Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 3-4/1990

Struktura węgierskojęzycznego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Rumunii (Siedmiogród) jest synodalno-episkopalna, czyli taka sama, jak w Kościele Reformowanym na Węgrzech. Taki ustrój kościelny daje duże pełnomocnictwa biskupom. Wykorzystał ten fakt reżim komunistyczny w Bukareszcie, który wpływając na obsadzanie urzędów biskupich ludźmi dla siebie wygodnymi, kontrolował dokładnie życie Kościoła i podporządkowywał je swojej polityce. Kościół reformowany w Siedmiogrodzie ma dwie diecezje. Pierwszą (471 parafii), z siedzibą w Cluj, kieruje biskup Gyula Nagy, stary i słaby człowiek, o którym jednak można powiedzieć, że starał się być życzliwy ludziom. Na czele drugiej (226 parafii), z siedzibą w Oradei, stał biskup Laszlo Papp, współpracownik reżimu, twardy i nieustępliwy wobec wszelkich dążeń do niezależności. To właśnie reakcją na jego nikczemne postępowanie i szykany w stosunku do podległego mu ks. Laszlo Tökesa, jednego z niepokornych pastorów reformowanych, były wydarzenia w Timisoarze. Finał jest wszystkim znany, Ale jak się to zaczęło?

Ks. Laszlo Tökes, trzydziestosiedmioletni pastor parafii ewangelicko-reformowanej w Timisoarze, zgodził się na potajemne udzielenie Telewizji Węgierskiej wywiadu, który został, nadany 24 lipca 1989 r. Oświadczył on przed kamerami, że nie godzi się z „murem milczenia” i nie zamierza być jeszcze jednym niemym kamieniem w tym murze. Będzie mówił, ponieważ nie robią tego biskupi. Ks. Tökes, wraz z kilku innymi pastorami, zwrócił się do obu biskupów rumuńskich, aby sprzeciwili się (planowanej i częściowo już realizowanej przez reżim Ceausescu) zagładzie kilkuset wsi. Wszyscy ci duchowni zostali wezwani do Oradei, gdzie usłyszeli, jak bp Laszlo Papp z zapałem broni polityki tzw. systematyzacji, która na dodatek miała się okazać rzekomo korzystna dla Kościoła.

Wkrótce biskup Papp wydał decyzję o przeniesieniu ks. Tökesa z Timisoary do małej, położonej na uboczu, parafii wiejskiej. Mimo sprzeciwu i interwencji rady parafialnej, biskup decyzję podtrzymał. 12 września prezes rady, Ernö Uvarossy, zniknął. Cztery dni później znaleziono w lesie jego zwłoki. W tym czasie siedemnastu członków Akademii Nauk z Siedmiogrodu ogłosiło deklarację solidarności z ks. Tökesem, który choć jest obywatelem rumuńskim (węgierskiej narodowości) miał jedynie prawo do tymczasowego zamieszkania w Timisoarze. Zezwolenie wygasało 11 października 1983 r.

W końcu września, gdy coraz częściej przedostawały się zza kordonu rumuńskiego informacje o prześladowaniach ks. Tökesa i próbach zastraszenia przez tajną policję wszystkich, którzy stawali w jego obronie, Rada Związku Szwajcarskich Kościołów Ewangelickich wysłała list do bp. Pappa, w którym kategorycznie zażądała otoczenia ks. Tökesa opieką i poinformowania Rady o krokach, jakie w tym celu podjęto. Biskup na ten list, podobnie jak i na wszystkie interwencje gremiów kościelnych, po prostu nie odpowiedział. W tym samym czasie Światowa Rada Kościołów opublikowała prawdziwie skandaliczny dokument, mianowicie deklarację podpisaną przez różne osobistości kościelne, wśród nich również przez bp. Pappa, w której nazwano Ceausescu „umiłowanym synem ojczyzny” i wyrażano mu wdzięczność w imieniu Kościołów.

Dziennik węgierski ,,Magyar Nemzet” doniósł 17 października, że bp Papp wezwał do siebie radę parafialną z Timisoary, aby uzyskać jej formalną zgodę na usunięcie ks. Tökesa. Większość członków rady nie przybyła, wskutek czego nie było wymaganego quorum. Wówczas „Securitate” doprowadziła pozostałe osoby i w ten sposób biskup uzyskał decyzję zgodną ze swoją wolą. Jeszcze przed owym manipulowanym zebraniem rady, pomimo silnej presji i prób zastraszania ludzi, zebrano 1500 podpisów pod petycją w obronie pastora. Podpisali ją wszyscy dorośli członkowie parafii. Społeczność parafialna stawiła opór, który należało złamać.

Ale nic z tego! 15 października, w niedzielę Reformacji, policja bezskutecznie usiłowała s przeszkodzić wiernym w udaniu się na nabożeństwo. Tego dnia kazanie w kościele w Timisoarze miał wygłosić ks. prof. Istyan Tökes, ojciec pastora Laszlo. W przeddzień, czyli w sobotę, emerytowany profesor wyruszył ze swą wnuczką w siedmiogodzinną podróż pociągiem z Cluj do Timisoary. Na dworcu w Timisoarze oczekiwała ich „Securitate”. Zostali oboje aresztowani i po całonocnym przetrzymaniu na posterunku policji, bez możliwości skontaktowania się z rodziną, w niedzielę rano wsadzono ich na powrót do pociągu, tyle że jadącego w przeciwnym kierunku.

2 listopada czterech zamaskowanych mężczyzn, uzbrojonych w noże, wdarło się na plebanię, obserwowaną zresztą cały czas przez tajną policję. Dzięki pomocy przebywających właśnie na plebanii przyjaciół, napastników udało się usunąć. Ks. Laszlo został – na szczęście tylko lekko – ranny. Opuścił swoje mieszkanie na plebanii i przeniósł się wraz z ciężarną żoną do zakrystii kościoła, gdzie członkowie parafii przynosili im jedzenie i od tej chwili bez przerwy strzegli.

Chwila wielkiej próby dla duszpasterza i jego zboru nadeszła 16 i 17 grudnia. Był to ostateczny termin wysiedlenia pastora i jego rodziny z Timisoary. Mieszkańcy miasta – Węgrzy i Rumuni, ewangelicy, katolicy i prawosławni – aby ochronić prześladowanego duchownego utworzyli żywy mur złożony z kilku tysięcy ludzi. Ta manifestacja solidarności rozpętała krwawe represje, których prawdziwe rozmiary do dzisiaj nie są znane. Ale sprzeciw, gdy już raz wybuchł, szybko się rozprzestrzenił, najpierw w Arad, później w innych miastach Siedmiogrodu, wreszcie dotarł do Bukaresztu. Dalszy ciąg znamy.

Na zakończenie dodajmy, że w chwili, gdy oddajemy ten materiał do druku, brak jest wieści o bp. Laszlo Pappie. Podobno zniknął. Gdy tylko dotrą do nas wiarygodne informacje o jego dalszych losach, poinformujemy o tym czytelników „Jednoty”.

[Oprac. red. na podstawie zachodniej prasy kościelnej]