Drukuj

5/1991

ZASADY WZAJEMNYCH STOSUNKÓW MIĘDZY PAŃSTWEM A KOŚCIOŁAMI I INNYMI ZWIĄZKAMI WYZNANIOWYMI W PRZYSZŁEJ KONSTYTUCJI RP

Od kilkunastu miesięcy, niejako w cieniu wielkich wydarzeń politycznych, trwają prace komisji konstytucyjnych (Sejmu i Senatu) nad opracowaniem projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Pracom komisji towarzyszy niewielkie zainteresowanie opinii publicznej. Jest to sytuacja nienormalna, ponieważ we współczesnym państwie prawnym konstytucja spełnia rolę najwyższego aktu normatywnego, najwyższego pod względem mocy prawnej źródła praw, wolności i powinności jednostki. Obojętność społeczeństwa wobec prac nad konstytucją można tłumaczyć niskim poziomem świadomości prawnej. Nie należy przy tym zapominać, ze tradycje rządów prawa (rozumianego jako regulator stosunków między państwem a jednostką oraz pomiędzy jednostkami) w Rzeczypospolitej praktycznie nie istnieją. Podczas debaty sejmowej 22 marca br. prof. Ewa Łętowska (rzecznik praw obywatelskich) zauważyła, że Polska jest krajem nihilizmu konstytucyjnego i agnostycyzmu co do treści Paktów Praw Człowieka1.

Czy przyszła konstytucja może w odczuwalnym stopniu zmienić ten niebezpieczny stan? Zależy to między innymi od tego, jaka koncepcja demokracji zostanie przyjęta w ustawie zasadniczej. Czy będzie to demokracja w populistycznym wydaniu, gdzie wola większości powinna zawsze przeważać, nie tylko dlatego, że pragnienia większości są wyrazem statystycznej przewagi, ale dlatego, że to, czego większość sobie życzy, jest z natury rzeczy słuszne? Kiedy słucham przedstawicieli partii, które arbitralnie przywłaszczyły sobie w nazwie określenie „chrześcijańskie”, nie mam wątpliwości, że prezentowana przez nie koncepcja demokracji wyraża starszy, ale zarazem bardziej prymitywny stopień rozwoju. Istnieje także nurt liberalny, rozpowszechniony w świecie cywilizacji zachodniej, który pojmuje demokrację jako metodę znajdowania kompromisu między konkurującymi ze sobą interesami i preferencjami w społeczeństwie. Ustalenie, czego chce większość, nie może wystarczyć; koniecznym staje się wyrażenie i ochrona interesów tych, którzy wprawdzie stanowią mniejszość, ale także mają prawo do poszanowania ich poglądów. Demokracja typu liberalnego jest trudniejsza jako metoda rządzenia i jej testem jest respekt dla interesów mniejszości.

Niektórzy politycy (np. prezydent Lech Wałęsa) uznają Polskę za kraj jednorodny pod względem etnicznym i religijnym, ale nie zmienia to faktu, że od wielu wieków zamieszkiwały w Polsce i zamieszkują nadal w jej granicach mniejszości tak etniczne, jak i religijne. Swego czasu zdawał się uznawać ten fakt nawet sam Lech Wałęsa, bowiem w kwietniu 1989 r. wystosował list do mniejszości zamieszkujących w Polsce. Jeżeli ów list nie spełnił pokładanych w nim (przez jego autorów) nadziei, stało się tak za przyczyną niezbyt fortunnego znaku równości stawianego między mniejszościami etnicznymi i religijnymi.

Można przypuszczać, że przedstawiciele mniejszości zarówno etnicznych, jak i religijnych zainteresowani są unormowaniem tych kwestii w przyszłej konstytucji. Nie jest sprawą obojętną, czy przyszła konstytucja nawiąże do wzorów wytyczonych w okresie II Rzeczypospolitej przez tezy konstytucyjne narodowej demokracji i zawarte w projekcie, którego autorem był między innymi prof. Stanisław Głąbiński. Dla ewangelików reformowanych (a zapewne także dla pozostałych mniejszości religijnych) nie jest i nie może być rzeczą obojętną, czy przyszła konstytucja przyjmie zasadę rozdziału Kościoła od państwa, czy też powtórzy przyjęte w artykule 114 konstytucji marcowej sformułowanie o naczelnym stanowisku (wśród „równouprawnionych” wyznań) wyznania rzymskokatolickiego. Nie są to bynajmniej obawy wydumane. Oto bowiem stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie założeń aksjologicznych nowej konstytucji w poruszanej powyżej sprawie jest jednoznaczne. Ponieważ wartości, w imię których Kościół (oczywiście rzymskokatolicki) spełnia swoją misję oraz zasadnicze cele realizowane przez państwo, są komplementarne, należy wyłączyć z konstytucji formułę o rozdziale Kościoła katolickiego od państwa2.

Biskupi stwierdzają dalej, że formuła o rozdziale budzi negatywne skojarzenia z okresami dominacji państwa nad Kościołem. Przyszła konstytucja powinna uznać Kościół rzymskokatolicki za osobę prawną prawa publicznego. Konferencja Episkopatu wyraża ponadto nadzieję, ze w konstytucji znajdą swoje miejsce podobne uregulowania dotyczące współdziałania państwa z innymi, korzystającymi w pełni ze swobód religijnych. Kościołami i związkami wyznaniowymi.

Stanowisko Kościoła rzymskokatolickiego w sprawie rozdziału (a raczej zniesienia owej zasady konstytucyjnej) może zrodzić dla naszej wspólnoty ewangelicko-reformowanej wiele praktycznych konsekwencji. Dlatego powinniśmy zabrać głos w dyskusji nad problemem, czy państwo demokratyczne (a więc model, który pragniemy w Polsce osiągnąć) ma przyjąć zasadę neutralności światopoglądowej. Najpierw należałoby przypomnieć (oczywiście w dużym skrócie) rozwiązania ustrojowe z okresu II Rzeczypospolitej, potem zaś unormowania w konstytucjach niektórych demokratycznych państw zachodnich,

Konstytucja z 17 marca 1921 r. poświęciła problematyce stosunków między państwem a Kościołem kilka artykułów. Znaczenie zasadnicze dla rozważanej kwestii miał artykuł 114, w którym przyjęto, że wyznanie rzymskokatolickie, będące religią przeważającej większości narodu, zajmuje w Państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań.

Odrębność stanowiska prawnego Kościoła rzymskokatolickiego w świetle konstytucji marcowej zaznaczała się w następujący sposób:
a) Kościół rzymskokatolicki, chociaż został objęty wspólnym określeniem związków religijnych, uznanych przez państwo (art. 113), uznania nie potrzebował. Ustawodawca przyjmował jedynie do wiadomości historyczny fakt istnienia na ziemiach polskich Kościoła rzymskokatolickiego i z faktu tego wyciągał odpowiednie konsekwencje. Natomiast Kościoły mniejszości religijnych i inne prawnie uznane związki religijne posiadały prawne uznanie z woli państwa, a nie z mocy samego faktu swego istnienia.
b) Kościół rzymskokatolicki rządził się własnymi prawami (art. 114, zdanie drugie). Konstytucja a priori uznawała, że prawa Kościoła rzymskokatolickiego nie zawierają postanowień, dla których nie byłoby miejsca w porządku prawnym, obowiązującym w Rzeczypospolitej. Natomiast prawa wewnętrzne innych Kościołów i związków wyznaniowych o tyle tylko mogły być uznane dla zakresu prawa państwowego, o ile zostały przez państwo uznane odrębnym aktem prawnym po uprzednim poddaniu ich badaniu, czy nie zawierają postanowień sprzecznych z prawem w Rzeczypospolitej obowiązującym.
c) Konstytucja marcowa uznawała Kościół rzymskokatolicki za podmiot suwerenny w swoim zakresie, wyniesiony do sfery zjawisk prawnych w państwie z własnej mocy. W stosunku do wszystkich innych Kościołów i związków religijnych w państwie konstytucja przyjmowała system poddający je w stosunkach zewnętrznych pod zwierzchnictwo religijne państwa i jego wolę wyrażoną w ustawodawstwie3.

Konstytucja przyjmowała zasadę równouprawnienia wyznań, która nie oznaczała jednak bezwzględnej, mechanicznej równości praw, nie liczącej się z zasadami i tradycją poszczególnych wyznań, ze stosunkami faktycznymi i z dynamiką naszego życia zbiorowego4. Przyjęto zasadę suum cuique, czyli każdemu to, co mu się z prawa i słuszności należy, bez uszczuplenia przez to słusznych praw drugiego5.

Konstytucja z 23 kwietnia 1935 r. przyjęła w sferze stosunków między państwem a Kościołem takie same zasady, jak jej poprzedniczka (ustawodawca utrzymał moc obowiązującą artykułów 111-116 konstytucji marcowej). Ustawodawstwo konstytucyjne II Rzeczypospolitej odrzuciło zasadę neutralności światopoglądowej państwa.

Już w zupełnie innych warunkach politycznych, obecnie jeszcze obowiązująca konstytucja przyjęła rozdział Kościoła od państwa (art. 82, ust.2).

Ponieważ zasada rozdziału poddana została ze strony Kościoła rzymskokatolickiego krytyce, warto może przyjrzeć się rozwiązaniom zawartym w konstytucjach niektórych współczesnych państw demokratycznych.

Najstarsza we współczesnym świecie konstytucja USA z 1 787 r. ustanawia zarówno rozdział Kościoła od państwa, jak i wolność religijną. Jest to zatem pierwsze państwo, w którym zasada separationis ecclesiae et status stała się normą konstytucyjną. Ojcowie-założyciele Stanów Zjednoczonych AP (min. T. Jefferson, J. Madison, T. Paine) uznawali istnienie religijnego establishmentu za społecznie szkodliwe, a więc nie mające racji bytu w oazie wolności, jaką miały stać się Stany Zjednoczone AP. W pierwotnym tekście konstytucji z 1787 r. postanowieniem związanym z rozdziałem państwa od Kościoła jest ostatnia klauzula art. VI, która brzmi: Nigdy jednak powierzenie w służbie Stanów Zjednoczonych jakiegoś urzędu lub funkcji publicznej nie może być uzależnione od wyznania wiary. Gdyby pozostać przy wykładni językowej, norma ta nie wprowadza ani instytucji rozdziału, ani zasady wolności sumienia i wyznania. Jednak wykładnia systemowa lub funkcjonalna zaprowadzi nas znacznie dalej. Z konstytucyjnego zakazu wynika, że urzędy lub funkcje publiczne mogą być powierzane osobom o dowolnym światopoglądzie. Trafnie zauważył jeden z polskich konstytucjonalistów, że jeśli sprawa światopoglądu kadry tworzącej aparat państwowy jest dla osób sprawujących władzę państwową indyferentna, to eo ipso obojętne są dla państwa kwestie czysto religijne6

We wrześniu 1789 r. Kongres uchwalił Bill of Rights, czyli pierwsze dziesięć poprawek do konstytucji. Pierwsza z nich otrzymała następujące brzmienie: Żaden akt prawny Kongresu nie może wprowadzać religii ani zabraniać jej swobodnego praktykowania, ograniczać wolności słowa lub prasy, ani prawa narodu do spokojnych zgromadzeń i składania naczelnym władzom petycji o naprawę krzywd. Powyższa klauzula przyznaje wolność sumienia i wyznania. Od uchwalenia pierwszej poprawki wszystkie związki wyznaniowe klasyfikuje się jako stowarzyszenia postawione na zasadzie równości z innymi stowarzyszeniami. Nieporozumieniem byłoby jednak stawiać znak równości między rozdziałem Kościoła od państwa a rozdziałem religii od państwa. Pomimo wprowadzenia rozdziału Kościoła od państwa ojcowie-założyciele Unii nie oczekiwali, aby państwo pozostało neutralne wobec chrystianizmu, który sami wyznawali i popierali. Dlatego amerykański system polityczny opiera się na kulturze chrześcijańskiej.

We Francji stosunki pomiędzy państwem a Kościołem do roku 1905 (czyli do wprowadzenia rozdziału) opierały się w zasadzie na konkordacie z 1801 r. W ustawie z 1905 r., uchwalonej w sytuacji ostrego kryzysu w stosunkach pomiędzy państwem a Kościołem rzymskokatolickim, stwierdzono, ze Republika gwarantuje wolność sumienia, ale nie subwencjonuje żadnego z wyznań. Kościoły mogą organizować się wedle zasad przez nie przyjętych. Z punktu widzenia prawa konstytucyjnego stanowią one tylko stowarzyszenia  o charakterze prawnym. System przyjęty w 1 905 r. utrzymuje się do dziś we Francji.

Ustawa zasadnicza RFN z 24 maja 1949 r. przyjmuje w art. 4 wolność wyznania, sumienia, przekonań religijnych i światopoglądowych jako wartość nienaruszalną. Zapewnia także swobodne wykonywanie praktyk religijnych.

Konstytucja Republiki Włoskiej z 27 grudnia 1947 r postanawia, ze państwo i Kościół katolicki są, każde we własnym zakresie, niezależne i suwerenne. Ich stosunki regulowane są Paktami Laterańskimi (art.7). Wszystkie wyznania religijne są jednakowo wolne wobec prawa. Wyznania religijne, inne niż katolickie, mają prawo organizowania się według własnych zasad, o ile nie są one sprzeczne z włoskim porządkiem prawnym. Ich stosunki z państwem reguluje ustawa na podstawie porozumienia z właściwym przedstawicielstwem (art.8).

W myśl postanowień konstytucji Królestwa Holandii z 25 marca 1815 r. każdy wyznaje swoje poglądy religijne całkowicie swobodnie, o ile nie narusza ustaw karnych chroniących społeczeństwo i jego członków (art. 181). Konstytucja udziela wszystkim zrzeszeniom religijnym w państwie jednakowej ochrony (art.182). Król czuwa, aby wszystkie zrzeszenia religijne działały przestrzegając ustaw państwa (art.186). Wyznawcy Wszelkich religii korzystają z tych samych praw cywilnych i obywatelskich oraz mają jednakowe prawo piastowania godności, urzędów i stanowisk (art.183).

Konstytucje państw skandynawskich wprowadzają uprzywilejowane stanowisko Kościoła luterańskiego jako państwowego. Genezy tych rozwiązań szukać należy w wydarzeniach XVI wieku, kiedy Europa północna poddana została silnym wpływom Reformacji.

Konstytucja Królestwa Danii z 5 czerwca 1953 r. przyjmuje pojęcie Kościoła państwowego, stanowiąc w • 4: Ewangelicki Kościół Luterański jest kościołem państwowym Danii i jako taki jest popierany przez państwo. Król powinien być członkiem Ewangelickiego Kościoła Luterańskiego. Ale jednocześnie nikt z uwagi na przekonania religijne bądź ich poniechanie nie może zostać pozbawiony możliwości korzystania z praw obywatelskich i politycznych, ani tez nie może z tego samego powodu uniknąć pełnienia jakichkolwiek z powszechnych obowiązków obywatelskich (• 70). W podobny sposób neutralność światopoglądową państwa określa konstytucja Finlandii z 17 lipca 1919 r. (dotyczy to także zmian wniesionych 30 czerwca 1947 r., 9 listopada 1956 r. i 26 kwietnia 1957 r). Przynależność do jakiegoś określonego związku wyznaniowego lub brak tej przynależności nie mogą w żadnym wypadku uszczuplać praw i obowiązków obywateli fińskich. W odniesieniu do obejmowania stanowisk i urzędów publicznych istniejące pod tym względem ograniczenia prawne zachowują jednakże moc obowiązującą, dopóki ustawa nie postanowi inaczej (art.9).

Zasada rozdziału Kościoła od państwa uznawana jest raczej powszechnie we współczesnym świecie zachodnim. Także w Polsce wielu polityków wyraża przekonanie, że przyszła konstytucja powinna zapewnić pełną tolerancję religijną. Nikt nie może być ani dyskryminowany, ani uprzywilejowany z powodu wyznawania określonej religii lub tez z powodu niewyznawania żadnej religii7. Twórcy autorskiego projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (prof. prof. Janina Zakrzewska i Jerzy Ciemniewski) również uznają zasadę neutralności światopoglądowej państwa za naczelną zasadę ustrojową. Stosunki między państwem a Kościołem rzymskokatolickim oraz innymi Kościołami i związkami wyznaniowymi mają być oparte na zasadach niezależności i wzajemnego poszanowania (art. 5 projektu, zdanie pierwsze). W celu realizowania praw i potrzeb obywateli państwo będzie współdziałać z Kościołem rzymskokatolickim oraz innymi Kościołami i związkami wyznaniowymi (art. 5). Rzeczpospolita Polska ma gwarantować wolność sumienia, wyznania i przekonań światopoglądowych (art. 23 projektu)8.

Komisja Konstytucyjna Senatu RP w uchwale z 18 lipca 1990 r. w sprawie I rozdziału Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zatytułowanego Zasady naczelne, przewiduje w tezie VII oparcie wzajemnych stosunków między państwem a Kościołem na zasadach autonomii i niezależności między nimi. Dostrzega się konieczność prowadzenia stosownej współpracy dla dobra wspólnego. Stosunki między państwem a Kościołem katolickim (chodzi oczywiście o Kościół rzymskokatolicki; senatorowie jakby nie dostrzegali istnienia Kościoła starokatolickiego i polskokatolickiego) będą określać umowy zawarte ze Stolicą Apostolską. Natomiast stosunek państwa do innych Kościołów oraz do związków wyznaniowych ma regulować ustawa uchwalona po porozumieniu się z właściwymi przedstawicielstwami9. Trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, co może mieścić się w użytym przez autorów projektu senackiego pojęciu stosownego współdziałania dla dobra człowieka i tworzonych przez niego wspólnot. Rzeczą istotną jest jednak przede wszystkim to, że autorzy propozycji konstytucyjnych Senatu przyjmują zasadę równouprawnienia Kościołów i związków wyznaniowych. W warunkach państwa demokratycznego, państwa prawa (chociaż przez wiele lat będą to raczej ideały aniżeli rzeczywistość polityczna), Kościół rzymskokatolicki będzie musiał na nowo się określić. Przestanie być siłą czołową w społeczeństwie i stanie się jedną spośród wielu sił społecznych.

Podstawowym zadaniem Kościoła było i pozostanie spełnianie misji ewangelizacyjnej. Dlatego może i powinien on wypełniać funkcję krytyczną wobec każdego ustroju społeczno-politycznego10. Nie powinien natomiast popierać jakiejś jednej siły społeczno-politycznej. Trafnie zauważyła Teresa Bogucka, ze o wiele za blisko Kościoła rzymskokatolickiego odbywają się harce ugrupowań politycznych identyfikujących się religijnie. Te juz otwarcie dzielą obywateli na lepszych i gorszych, głoszą, że bycie Polakiem i katolikiem jest samo przez się niezwykłym i oczywistym walorem. Z czego jedne partie wysnuwają wniosek, iż powinny dominować w życiu politycznym, inne wręcz postulują państwo religijne...11.

Na jakich zasadach powinny się opierać w przyszłej konstytucji stosunki pomiędzy państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi? Spróbujemy odpowiedzieć słowami profesora socjologii KUL, ks. Władysława Piwowarskiego. Jego zdaniem nieporozumieniem byłoby, gdyby Kościół, w oparciu o katolicką większość społeczeństwa, zmierzał do uzyskania statusu religii panującej w Polsce [...] Państwo demokratyczne jest i powinno pozostać światopoglądowo neutralne12.

Katolickie państwo narodowe stwarzałoby bardzo wysokie ryzyko dyskryminacyjnych praktyk wobec mniejszości narodowych i religijnych13. Czy takie państwo mogłoby stać się częścią rodziny narodów europejskich, które przyjęły zasadę tolerancji i liberalnie ujmowane zasady demokracji?

01 Prof. Ewa Łętowska w Sejmie: Jak daleko od państwa prawnego. „Rzeczpospolita" z 25 marca 1991, nr 71, S.IV.

02 Zob. dodatek niedzielny „Słowa Powszechnego” z 27 stycznia 1991.

03 J. Sawicki: Studia nad położeniem prawnym mniejszości religijnych w państwie polskim. Warszawa 1937, s. 126-128.

04 Tamże, s 130

05 Tamże.

06 Ryszard M. Małajny: Konstytucjonalizacja zasady rozdziału Kościoła od państwa i jej ewolucja w USA. w: Konstytucja USA 1787-1987. Historia i współczesność. Warszawa 1987, s 305.

07 Por. wypowiedź Władysława Siły-Nowickiego: Konstytucja jest sprawą wszystkich Polaków. „Rzeczpospolita'' z 13 września 1990, nr 213, s. III.

08 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Projekt autorski Janiny Zakrzewskiej i Jerzego Ciemniewskiego, „Rzeczpospolita” z 14 grudnia 1990, nr 291, s.3.

09 Alicja Grześkowiak: Rozważania o pryncypiach, ,,Rzeczpospolita” z 16 sierpnia 1990, nr 189, s. IV.

10I 0 Ks. Władysław Piwowarski: Kościół etyczny a nie klerykalny. „Gazeta Wyborcza” z 19 marca 1991, nr 6BA, s.15.

11 Teresa Bogucka: Kościół triumfujący, grzeszne społeczeństwo. „Gazeta Wyborcza", z 16-17 marca 1991, nr 64A, s.8.

12 Władysław Piwowarski: op. cit., s.13.

13 Wojciech Lamentowicz: Pięć wariantów dla Polski. „Wprost” z 3 marca 1 991, nr 9, s. 24.