Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5/1991

Maj to już wiosna, dlatego korzystając z pogodnych dni zapraszam na spacer do odległego o ok. 20 km od Warszawy Konstancina. Nieprzypadkowo proponuję tę właśnie kuracyjno-wypoczynkową miejscowość. Związana jest ona bowiem z losami wielu ewangelików obu konfesji.

Konstancin powstał w 1897 r. z inicjatywy Witolda hr. Skórzewskiego, który wydzielił część gruntów z majątku Obory, należącego do hrabiów Potulickich, i dla uczczenia pamięci swej matki – Konstancji z Potulickich Skórzewskiej – nazwał je Konstancinem. Jego inicjatywę poparła warszawska finansjera, z baronem Leopoldem Kronenbergiem na czele. Tak powstało Biuro Zarządu Towarzystwa Akcyjnego Urządzenia Ulepszonych Miejscowości Letniczych (z siedzibą w Warszawie, przy ul. Nowogrodzkiej 21), które zajęło się przede wszystkim elektryfikacją Konstancina, wytyczeniem i ułożeniem dróg i chodników, a następnie sprzedażą parceli i budową willi. Parcele nabywali chętnie m.in. nasi współwyznawcy, ludzie zamożni: przemysłowcy, kupcy i przedstawiciele wolnych zawodów. Powstały tu siedziby znanych rodzin ewangelickich: Klimplów, Krausharów, Machlejdów, Littererów, Millerów, Pfeiffrów, Schielów, Seydlów, Wertheimów i wielu innych.

Jedna z licznych willi, o wdzięcznej nazwie „Pallas Athene”, położona w pięknie rozplanowanym parku, należała do rodziny Eisertów. Na skraju tego parku znajdował się kort tenisowy, dalej stajnie, wozownia i garaże. Szczególną uwagę zwracała, istniejąca do dziś, wspaniała brama wjazdowa od strony ul. Piasta (dawniej ul. Piastowa); półkoliście sklepiony mur wieńczą żeliwne konchy przypominające rzymskie lampy, a żelazne wrota, wykonane ze stylizowanych włóczni zakończonych złoconymi ostrzami, są majstersztykiem sztuki kowalskiej. Podobny kształt mają sztachety ogrodzenia osadzone na podmurówce – przypominają zachowane do chwili obecnej stare ogrodzenie Parku Łazienkowskiego w Warszawie. Paradna brama wraz z widoczną w oddali rezydencją stanowi integralną całość. Interesujący jest także, położony w głębi, maleńki budyneczek o trudnym dziś do zidentyfikowania przeznaczeniu. Utrzymany w stylu neogotyckim, ni to budynek stajenny, ni to oranżeria, jest bogato zdobiony. Przyciąga wzrok duże okno z charakterystycznymi małymi szybkami, kule armatnie ułożone w piramidki i umieszczony na fantazyjnym daszku wiatrowskaz w kształcie konia.

Sama rezydencja jest dość skromna. Zgrabną, symetryczną bryłę willi, z wysuniętą półkoliście częścią środkową, otacza od frontu taras. Całą ozdobą budynku jest galeryjka z kolumienkami kryjąca dach.

Właściciele tej nieruchomości, luteranie, Emil i Jadwiga z Neumannów Eisertowie, wywodzili się z Łodzi, gdzie przy ul. Gdańskiej 47 mieściła się ich fabryka wstążek, firanek i koronek „Eisert i Schweikert SA”, działająca od 1880 r. W skład zarządu tej firmy wchodzili m.in. bracia Jerzy, Kurt i Ludwik Schweikertowie oraz Leon Albrecht i Adolf Daube. Od 1895 r. Emil Eisert był wraz z bratem Karolem Rajmundem współwłaścicielem „Manufaktury Wełnianej” w Łodzi, przy ul. Karola 19, produkującej tkaniny czesankowe. Fabryka zatrudniała pięciuset robotników. Kapitał zakładowy wynosił zawrotną naonczas sumę dwóch milionów rubli, równie wysokie były obroty roczne.

Oba przedsiębiorstwa doskonale prosperowały. Eisertowie przenieśli się więc do Warszawy i wynajęli mieszkanie przy ul. Pięknej 2, w eleganckiej willi hrabiny Zamoyskiej. Swego syna, Karola Hugona (ur. 1901 r.), zapisali do ewangelickiego gimnazjum im. Mikołaja Reja i zapewne w tym samym czasie zakupili działkę w Konstancinie oraz zlecili wybudowanie na niej willi, do której przyjeżdżali później na odpoczynek. 1 czerwca 1919 r., podczas egzaminów dojrzałości, Karol Hugon Eisert umarł niespodziewanie na serce. Zrozpaczeni rodzice, aby uczcić jego pamięć, postanowili utworzyć dla szkoły, do której uczęszczał, fundusz stypendialny jego imienia. Wyniósł on 25 tys. marek polskich i został złożony 7 stycznia 1921 r. (w sześcioprocentowych obligacjach m.st. Warszawy) w kasie gimnazjum im. Mikołaja Reja. Odsetki od tej kwoty miały stanowić roczne stypendium dla jednego ucznia bez względu na jego wyznanie. W skład gremium zarządzającego fundacją weszli: prezes Kolegium Kościelnego Józef Evert, ks. radca August Loth, ks. Zygmunt Michelis, dyrektor gimnazjum ks. Adolf Rondthaler, ks. Mieczysław Rüger, ks. Otton Krenz, inż. Alfred Bursche, mec. Herman Eberhardt, Henryk Machlejd, Julian Henneberg i Adolf Scheitzer.

Splot niefortunnych wydarzeń odwrócił uwagę Jadwigi i Emila Eisertów od sprawy ustanowionego przez nich wieczystego funduszu stypendialnego. W Konstancinie, w parku otaczającym willę „Pallas Athene”, doszło do tragicznego pojedynku dwóch oficerów WP rywalizujących o względy pięknej pani Jadwigi Eisertowej. Jeden z pojedynkujących się zginął na miejscu, zaś długotrwały proces przyczynił się do rozwodu małżonków. Odtąd oboje unikali swego dotychczasowego środowiska (Jadwiga zmieniła nawet wyznanie augsburskie na ewangelicko-reformowane) i przestali się interesować stworzoną przez siebie fundacją. Stypendia w następnych latach przyznawano bez ich udziału.

Na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym znajduje się postawiony w latach dwudziestych kamienny grobowiec, kryjący prochy młodego Karola Hugona, a następnie jego matki, Jadwigi z Neumannów Eisertowej, zmarłej 5 kwietnia 1945 r. Willa w Konstancinie dotrwała do naszych czasów i w mocno przetrzebionym parku czeka na kapitalny remont.