Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

6/1991

Ten Synod był niezwykle emocjonujący. Obfitował w ostre wystąpienia i spory, w momenty głęboko wzruszające, miał swoje krótkie wybuchy wesołości, a zakończył się w powszechnym uczuciu zadowolenia, że praca została dobrze wykonana – uchwalono bowiem nowe Prawo Wewnętrzne, odpowiadające potrzebom współczesności i stwarzające solidne podstawy organizacyjne przyszłej działalności polskiego Kościoła Ewangelicko-- Reformowanego. Prawo Wewnętrzne było właśnie głównym tematem Synodu 1991.

Dwudniowe obrady (sobota, 4 maja, i niedziela, 5 maja) rozpoczynały się uroczystymi nabożeństwami. (Tekst kazania wygłoszonego przez Księdza Biskupa drukujemy na s. 3.) Wzruszające momenty zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego dnia wiązały się z osobami gości przybyłych z zagranicy; ks. bp. Helmuta Hilda z Krajowego Kościoła Ewangelickiego w Hesji-Nassau, grupy parafian z Mannheim i Andrzeja Sągajłły z Anglii, a także z osobą kochanego ks. Władysława Paschalisa, do którego zamierzano wysłać list z pozdrowieniami, tymczasem on osobiście przybył na Synod i uczestniczył w części obrad.

Ks. bp Helmut Hild, wypróbowany przyjaciel Polski i naszego Kościoła, przyjechał tu już po raz 26. W swym przemówieniu wspominał, jak wyglądały kontakty z Polakami od 1967 r., kiedy to po raz pierwszy znalazł gościnę w budynku warszawskiej parafii reformowanej. Przywołując słowa Chrystusa: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Jn 14:27) – mówił, jak trudno było wówczas, w latach sześćdziesiątych, przyjechać Niemcowi do Polski i jak silne były wewnętrzne opory po obu stronach. Ale to właśnie rozmowy z ks. bp. Janem Niewieczerzałem uświadomiły mu, że wiara i nadzieja chrześcijańska są podstawą wzajemnego zrozumienia, porozumienia, pojednania. Pokój Boży obejmuje wszystkich – także Polaków i Niemców, dlatego możliwe stało się przezwyciężanie wzajemnych uprzedzeń, wyjaśnianie trudnych spraw i budowanie nowych stosunków polsko-niemieckich. Dziś, kiedy spotyka w Warszawie na synodzie grupę młodych ewangelików z parafii w Mannheim, przybyłych do Polski na zaproszenie zboru łódzkiego, cieszy się, że dzieło Bożego Pokoju, porozumienia i współpracy przejmuje młode pokolenie, które pozbyło się balastu przeszłości. Młodym Polakom i młodym Niemcom, Synodowi, Kościołowi Ewangelicko-Reformowanemu i całemu narodowi polskiemu ks. bp Hild życzył błogosławieństwa Bożego w pracy dla dobra i przyszłości Kościoła i kraju.

Uzupełniając tę krótką historię kontaktów ks. Hilda z Polską, ks. bp Zdzisław Tranda zaakcentował jego szczególną i wielką rolę w budowaniu pojednania między Polakami i Niemcami na gruncie kościelnym, co przygotowało grunt pod rozmowy na wysokim szczeblu państwowym, zakończone podpisaniem odpowiednich dokumentów między rządami RFN i Polski. Ks. Hild walnie się do tego przyczynił. Będąc zaś zwierzchnikiem Kościoła w Hesji-Nassau spowodował, że ten właśnie Kościół krajowy śpieszył nam przez długi czas z wielką pomocą, gdy nasza materialna sytuacja była bardzo ciężka.

Inny gość Synodu, Andrzej Sągajłło, biznesmen angielski, który w Anglii znalazł się w 1947 r. jako 9-letnie dziecko, do Warszawy przyjechał ze szczególną misją. Jako przedstawiciel Polskiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Wielkiej Brytanii i prezes Zrzeszenia Polaków Ewangelików przedstawił Synodowi losy Kościoła na Obczyźnie. Powstał on w 1947 r. w Anglii, założony przez tych Polaków, którzy po demobilizacji armii polskiej zdecydowali się żyć na uchodźstwie. Jego duchowym opiekunem i duszpasterzem był ks. Roman Mazierski, ewangelicko-reformowany kapelan Wojska Polskiego przed wojną i w czasie działań wojennych. Początkowo społeczność ta liczyła ok. 260 osób. Z czasem jednak zaczęła topnieć: część osób postanowiła szukać wygnańczego szczęścia jeszcze dalej: w Kanadzie, USA i Australii, część weszła w mieszane, polsko-angielskie związki rodzinne, a młodsze pokolenie, porwane prądem życia, asymilowało się w otaczającym je społeczeństwie. Naturalnym biegiem rzeczy ubywało ludzi starszych. Dzisiaj członków polskiej wspólnoty ewangelicko-reformowanej jest tylko garstka. Pismo „Dobra Nowina”, przez te wszystkie lata redagowane przez pastorową Stanisławę Mazierską, przestało wychodzić ze względu na stan zdrowia redaktorki i brak środków finansowych, które dotąd napływały od rodaków ze Stanów Zjednoczonych i Australii. „Kościół w Anglii przez 44 lata istnienia spełnił swoją rolę: krzepił dusze Polaków-ewangelików, dodawał otuchy, pomagał w potrzebie. I tak doczekał się wolnej Polski. Nadszedł więc czas, aby zakończył swą działalność. Prosiłbym więc, w imieniu Rady Kościoła Ewangelicko-Reformowanego na Obczyźnie, o przyjęcie do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Rzeczypospolitej Polskiej – właśnie z dniem dzisiejszym, 5 maja 1991 roku, gdy obraduje Synod Kościoła w Kraju – grupy współwyznawców stanowiących dotąd Polski Kościół Ewangelicko-Reformowany na Obczyźnie. Wszystkie dokumenty, pamiątki oraz całe archiwum zostanie przekazane Kościołowi w Kraju. Proszę, by Wysoki Synod podjął stosowną uchwałę”.

Łzy w gardle miał nie tylko wymawiający te słowa. To współodczuwanie trwało, gdy jeszcze mówił, że zawsze uczył się języka polskiego z radością w polskiej szkole sobotniej, że jak jego rodzice pilnowali, by nie zapomniał polskiej mowy, tak on teraz próbuje tę miłość do polszczyzny przekazać swoim dzieciom (w tej ważnej podróży towarzyszyła mu córka), i że choć to jest dopiero jego czwarta wizyta w Polsce (pierwsza w 1976 r.), wcale nie czuje się tak, jakby całe życie spędził poza Krajem, zaś tu, wśród braci i sióstr w Warszawie, jest po prostu w domu.

Najważniejszą sprawą na tym Synodzie była debata nad projektem nowego Prawa Wewnętrznego. Niemal każdy z członków Synodu, mimo wcześniejszego przekazania do Komisji Prawa różnych uwag i poprawek, miał jeszcze jakieś zastrzeżenia do ostatniej wersji przedstawionego projektu. Nic więc dziwnego, że znaleźli się tacy, którzy wątpili, czy ten Synod zdoła to Prawo uchwalić. Brak uchwały oznaczałby jednak albo odłożenie sprawy do przyszłorocznego Synodu (co miałoby fatalne konsekwencje nie tylko wewnętrzne, ale i zewnętrzne, gdyż opóźniłoby prace nad projektem ustawy państwo a Kościół Ewangelicko-Reformowany), albo zwołanie Synodu nadzwyczajnego, co naszą słabą kondycję finansową jeszcze by nadszarpnęło. Dlatego wniosek o przeniesienie prezentacji Prawa oraz dyskusji nad nim z drugiego dnia obrad na pierwszy, przegłosowany przeważającą większością głosów, okazał się decyzją zbawienną.

Opracowanie Prawa Wewnętrznego zlecił Komisji ds. Prawa Wewnętrznego i Regulaminów Kościelnych ubiegłoroczny Synod. Komisja wywiązała się ze swojego zadania: w styczniu 1991 r. rozesłała swój pierwszy projekt do zborów, następnie zebrała uwagi krytyczne dotyczące tego projektu, uwzględniła je i teraz przedstawiła Synodowi pod dyskusję nową, ulepszoną wersję.

Novum obecnego Prawa Wewnętrznego stanowi Wstęp. Idea preambuły określającej istotę Kościoła Ewangelicko-Reformowanego spotkała się z powszechną aprobatą, skrócono jedynie tekst zaproponowany w pierwszej wersji, co korzystnie skondensowało jego treść, która brzmi następująco: „Wszechmocny Bóg, Ojciec, Stwórca nieba i ziemi, który panuje nad wszystkim, co istnieje, posłał swego jedynego Syna, Jezusa Chrystusa, jako Zbawcę grzesznego stworzenia. On to mocą Ducha Świętego wybiera spośród całej ludzkości swój Kościół i rządzi nim jako jedyny Pan i Głowa.

Kościół Ewangelicki, według Słowa Bożego Reformowany, jest cząstką Kościoła Powszechnego, powołanego przez Jezusa Chrystusa. Pragnie on dochować wierności Słowu Bożemu, dlatego poddał się reformie, której proces nieustannie trwa w Kościele Bożym, ujawniając się we właściwym czasie przez działalność reformatorów, wśród których do najwybitniejszych zaliczamy Jana Husa, Marcina Lutra, Ulryka Zwingliego, Jana Kalwina i Jana Łaskiego.

Wspólnota wierzących, tworząca Kościół Ewangelicko-Reformowany w Polsce, wyznaje, że Pismo Święte, to jest księgi kanoniczne Starego i Nowego Testamentu, są jedyną podstawą wiary i normą życia. Wraz z całym Kościołem Powszechnym przyjmuje apostolskie, niceano-konstantynopolitańskie atanazjańskie wyznanie wiary. Uznaje, że wykład zasad wiary został systematycznie przedstawiony w Drugiej konfesji helweckiej (1566), w Katechizmie heidelberskim (1563) i w Konfesji sandomierskiej (1570). Za wzór formy nabożeństwa i innych posług religijnych uznaje Agendę gdańską (1637)”.

Dyskusja nad poszczególnymi artykułami zmierzała do tego, aby przy jak największej precyzji i jednoznaczności sformułowań danego zapisu zachować konstytucyjny, ogólny, a więc i pojemny charakter Prawa. W takich momentach atmosfera stawała się gorąca. I tak, na przykład, w art. 2, mówiącym o tradycjach historycznych Kościoła w Polsce, kontrowersje wywołał zapis, że Kościół obecny „dziedziczy tradycje dawnych Jednot: Małopolskiej, Wielkopolskiej i Litewskiej oraz Braci Czeskich”. Różnie bowiem z tymi Jednotami w różnych okresach bywało – w XVI i XVII wieku bracia czescy tworzyli głównie Jednotę Wielkopolską, zaś w II Rzeczypospolitej istniały jeszcze Jednota Warszawska i Wileńska. W rezultacie artykuł ten przeredagowano w tym duchu, aby podkreślić dziedzictwo narodowe Kościoła, a zarazem uwzględnić obecny w nim do dziś czynnik czeskobraterski.

Podobnie zawzięcie dyskutowano nad art. 48 o kompetencjach i obowiązkach Konsystorza oraz nad art. 60 (o-statecznie art. 59), dotyczącym kandydata na urząd superintendenta (biskupa). W sytuacji, gdy obecnie tylko jeden z duchownych jest wybranym proboszczem, a pozostali – administratorami parafii, wymaganie dla kandydata na biskupa dziesięcioletniego stażu na stanowisku proboszcza, przy obligatoryjnym zapisie tego samego artykułu, że biskupa wybiera się z co najmniej dwóch kandydatów, wydał się delegatom zupełnie nierealny. Po licznych wnioskach proponujących różne wyjścia z tego „podwójnego nelsona”, przyjęto następujące rozwiązanie: „Jeden z duchownych, który jest proboszczem od co najmniej pięciu lat, cieszy się autorytetem duchowym i moralnym w Jednocie, drogą wyborów obejmuje urząd superintendenta. Przysługuje mu tytuł biskupa. Synod może odstąpić od warunków stażu na stanowisku proboszcza odrębną uchwałą”.

Nie ma potrzeby referować w tym miejscu przebiegu całej debaty. Chciałam tylko pokazać na kilku przykładach, jak w ogniu sporów i gorących dyskusji szlifowały się ostateczne sformułowania. „Utarło się w tym kraju powszechne przekonanie – powiedział dr Witold Brodziński, przewodniczący Komisji ds. Prawa – że kompromis jest »zgniły« i w ogóle podejrzany. Tymczasem kompromis to piękna umiejętność, dzięki której tak znakomicie prosperują prawdziwe demokracje”. Tak więc po dwóch dniach wielkiej mobilizacji sił duchowych i intelektualnych, a także środków technicznych (bez przerwy pracował komputer, aby delegaci mieli przed oczami wariantowe propozycje rozwiązań prawnych), przy powszechnej woli doprowadzenia pracy do finału, 5 maja 1991 r. o godz. 20 Prawo Wewnętrzne Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Rzeczypospolitej Polskiej zostało prawie jednomyślnie uchwalone. Wchodzi w życie 1 września br.

Dyskusje nad Prawem nie wypełniły jednak bez reszty czasu Synodu. Kiedy Komisja Prawa nanosiła kolejne poprawki i przygotowywała kolejne wersje projektu (ostatecznie przyjęta została IV) naszej kościelnej konstytucji, porządek obrad był realizowany, sprawozdania wysłuchane i przedyskutowane, preliminarz budżetowy – przyjęty, a Konsystorzowi udzielone absolutorium.

Rozpocznę od sprawozdania Biskupa. Jak w zeszłym roku, tak i teraz ks. bp Zdzisław Tranda przedstawił sytuację naszej Jednoty na szerokim tle ogólnej sytuacji społecznej i politycznej kraju. Ubiegłoroczny Synod zbierał się w znów wolnej Polsce, tegoroczny – w ważną, dwusetną rocznicę Konstytucji 3 maja. Uchwalenie Konstytucji Biskup określił jako „bardzo optymistyczne”, bo mimo dramatycznych okoliczności, w jakich ona powstawała, była świadectwem istnienia w Polsce sił, które w przyszłości umożliwiły odrodzenie się kraju po długiej niewoli. Dziś kraj i naród też stają przed wielką szansą odrodzenia, jakkolwiek „sytuacja przypomina stan chorego, który przeszedł ciężką operację, po której odbudowa wyniszczonego organizmu trwa długo i wymaga wielkiej troskliwości. Wszelkie spory i kłótnie rodziny stojącej nad ciałem słabego rekonwalescenta mogą mu tylko szkodzić i utrudniać powrót do zdrowia”. Jako niepokojące naszą społeczność objawy, sprawozdawca wymienił: tendencje Kościoła rzymskokatolickiego do dominowania w państwie, przeforsowanie nauczania religii w szkołach, sposób prowadzenia kampanii przeciwko przerywaniu ciąży. Z kolei, jako pocieszające zjawisko. Ksiądz Biskup odnotował fakt, że nie wszyscy katolicy akceptują postępującą klerykalizację życia, że dyskusje prasowe mogą toczyć się swobodnie, że do społeczeństwa przenika duch ekumeniczny. Ekumeniczne nadzieje budzi planowany udział papieża Jana Pawła II w nabożeństwie w luterańskim kościele Św. Trójcy w Warszawie, w czasie czerwcowej wizyty w Polsce.

Zgodnie z zaleceniem poprzedniego Synodu Ksiądz Biskup szczegółowo omówił w sprawozdaniu sytuację małych zborów (Żyrardowa, Żychlina, Katowic, Pstrążnej i Strzelina) oraz podjął próbę oceny tej sytuacji, wskazując zarazem na konieczność rozpoczęcia określonych działań, które mogłyby kondycję tych parafii poprawić.

„Potrzebni nam są ludzie wyszkoleni, o misyjnych aspiracjach i zdolnościach, pietyści – ludzie, którzy będą w stanie zdobywać nowych ludzi [...] i jeśli coś pozytywnego miałoby się dokonać w Żychlinie, Katowicach, Strzelinie – muszą te ośrodki zostać obsadzone przez duchownych gorliwych, oddanych, ambitnych” – powiedział. Widoki jednak na to nie są duże. A ponadto „przed decyzjami o ewentualnym obsadzeniu małych zborów (tzn. stałej obecności duchownego – przyp. K.L) musi zostać przeprowadzona analiza [...] perspektyw finansowych Kościoła”.

Ksiądz Biskup zaproponował też, aby po 8 latach Kościół powrócił do odrzuconego przez Synod w Zelowie w 1983 r. wniosku Konferencji Duchownych o ordynację kobiet. Sprawę należy na nowo rozważyć i przedstawić na Synodzie w przyszłym roku.

Oceniając kontakty z bratnimi Kościołami ewangelickimi: augsburskim i metodystycznym, Biskup uznał, że choć są one dobre, to należałoby jednak uczynić je bliższymi.

Sprawozdanie Konsystorza, przygotowane przez prezesa Włodzimierza Zuzgę, dotyczyło spraw finansowych i administracyjnych. Podkreślił on zmiany organizacyjne, usprawniające pracę biura Konsystorza, przedstawił sprawy inwestycyjne (zakup działki i budynku dla kościelnej drukarni, postęp prac przy wznoszeniu kościoła i domu parafialnego w Kleszczowie oraz budynku hotelowo-administracyjnego w Żychlinie, prace wykończeniowe na plebanii w Łodzi). Następnie swoje dokonania przedstawiły komisje synodalne. I tak. Komisja Problemowa wzięła na warsztat poprawę organizacji pracy agend kościelnych, sytuację małych zborów i diaspory, problemy prawne w stosunkach między państwem a Kościołem, sprawy gospodarczej sytuacji Kościoła. Komisja ds. Prawa Wewnętrznego i Regulaminów po zakończeniu prac nad Prawem Wewnętrznym zajmie się tekstem wokacji dla duchownych oraz przygotuje (prawdopodobnie na jesień br.) projekt ustawy o stosunkach między państwem a Kościołem Ewangelicko-Reformowanym.

Komisja Ewangelizacyjna pracowała nad metodami pracy ewangelizacyjnej i gromadziła do niej materiały, uzgodniła formy współpracy z zespołami muzycznymi „Maranatha” z Zelowa i Andrzeja Trandy z Łodzi, zorganizowała (wspólnie z Komisją Młodzieży) seminarium w Józefowie na temat prowadzenia studium biblijnego, nawiązała kontakty z osobami, które zgłosiły się po nabożeństwach radiowych, opracowała ankietę nt. świadomości religijnej naszych współwyznawców. (Jako pierwsi wypełniali ankietę delegaci na Synod.)

Pracę Komisji Młodzieży zrelacjonował jej przewodniczący, Krzysztof Góral z Warszawy, który przyznał, że sytuacja przedstawia się dobrze tylko w parafii łódzkiej. Grupa tamtejszej młodzieży była głównym inicjatorem i organizatorem pracy młodzieży w okresie intersynodalnym. Wykonano spis imienny młodych ludzi w Kościele i do wszystkich uwzględnionych w tym spisie wysłano zaproszenie na zjazd. Chociaż w zjeździe, który odbył się w Łodzi w kwietniu, wzięła udział mniej niż połowa zaproszonych, uczestnicy ocenili go jako udany. Jednakże nie dla wszystkich uczestników dostępna była zbyt trudna i specjalistyczna problematyka (,,Mesjanizm w judaizmie i chrześcijaństwie”), dlatego zrodził się pomysł, aby w przyszłości organizować dla młodzieży starszej konferencje o problematyce teologicznej, a dla młodszej – zjazdy o charakterze ewangelizacyjnym i bardziej towarzyskim. W planach na lato Komisja przewiduje dwa obozy (wędrowny i stacjonarny) w Polsce i jeden – w Niemczech. Przewodniczący Komisji z dumą podkreślił fakt, że zjazd łódzki nie tylko nie był dotowany przez Konsystorz, ale (przy wkładzie 25 tys. zł od każdego uczestnika) przyniósł jeszcze skromny dochód.

„A co z Komisją Katechetyczną?” – padło pytanie z sali. Okazało się, że taka komisja nigdy formalnie nie istniała. To tylko osobisty, nieformalny wkład pracy w dzieło katechizacji kilku osób dobrej woli, na czele z Ingeborgą Niewieczerzał, sprawił, że przekonanie o istnieniu takiej komisji było powszechne. W związku z tym Synod powołał do życia taką Komisję odpowiednią uchwałą.

Mimo wielu krytycznych uwag, jakie padały pod adresem różnych agend naszego wspólnotowego życia, widać było na Synodzie, że coś przełamuje się w naszej świadomości, w podejściu do czekającego nas trudnego okresu ograniczeń finansowych i do zadań w najbliższym roku. Bliski finał budowy kościoła w Kleszczowie (datę uroczystego poświęcenia ustalono na 30 czerwca br.), wiążące się z nowym domem zborowym w Żychlinie plany, przyjęcie wniosku o wniesienie na następny Synod sprawy ordynacji kobiet (mimo odrzucenia wniosku o podjęcie decyzji w kwestii jednostkowej ordynacji), zapał łódzkiej młodzieży, widoczne zaangażowanie młodych duchownych i kandydatów na stażu przedordynacyjnym – wszystko to wskazuje, ze jednak jesteśmy „gorący, a nie letni”.

Na koniec kilka słów o przyjętym przez Synod „Oświadczeniu w sprawie ustawy o ochronie życia poczętego”. Dojrzałość sformułowań i duch odpowiedzialności chrześcijańskiej, jakimi przeniknięty jest ten dokument, może sprawić, ze świadectwo naszego Kościoła, głęboko zaangażowanego w problemy dotyczące wszystkich obywateli kraju, dotrze do wielu znękanych i nieszczęśliwych, niosąc im słowo pociechy, nadziei i Bożego miłosierdzia.