Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

6/1991

W Polsce od kilku lat toczy się dialog chrześcijańsko-żydowski, który implikuje między innymi refleksję teologiczną nad zagładą Żydów. Krakowski Klub Inteligencji Katolickiej przygotował wraz z Komisją Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem oraz z Międzynarodową Radą Chrześcijan i Żydów sympozjum, które w dniach 7-10 kwietnia odbywało się w udostępnionym organizatorom Kolegium oo. Jezuitów w Krakowie. Tytuł tego spotkania brzmiał: „Znaczenie Shoah dla chrześcijańskiej i żydowskiej myśli teologicznej”. Wśród zaproszonych gości znalazło się blisko 40 Polaków i ponad 20 osób z Belgii, Francji, Holandii, Izraela, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.

Impreza nie została wcześniej rozpropagowana w środkach masowego przekazu, a także – niestety – jak to się u nas jeszcze często zdarza, organizatorzy nie zadbali o pełną reprezentację polskiego chrześcijaństwa. Do udziału w sympozjum zaproszono jedynie jednego niekatolika, przedstawiciela Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, red. Karola Karskiego. Także nieliczni byli reprezentanci polskiego judaizmu. Wielka szkoda.

W niedzielę przed rozpoczęciem obrad uczestnicy sympozjum zwiedzali Kazimierz, żydowską dzielnicę Krakowa. Sympozjum rozpoczęło się od dwugłosu na temat „Istoty reżimu hitlerowskiego w oczach jego ofiar” (rabin Daniel Krochmalnikz Heidelbergu i Andrzej Potocki, prezes KIK-u w Krakowie). „Pełna prawda o nazizmie rani w nas to, co uważamy za święte, obraża nasze uczucia, ale obawa przed obrażeniem naszych uczuć może otworzyć nas na prawdę” – powiedział rabin Krochmalnik, zaś Andrzej Potocki starał się znaleźć odpowiedź na podstawowe dla zrozumienia Shoah pytanie, dlaczego to wszystko się wydarzyło i dlaczego w tak trudnym czasie nie udało się chrześcijanom wypełnić ich obowiązków? Naszą klęską była nietolerancja i antysemityzm. „To sympozjum – mówił – szukające teologicznych implikacji Shoah, szuka źródeł i przyczyn zła, jakie wydarzyło się w XX wieku”.

Również drugi dzień obrad był poświęcony tematyce chrześcijańsko-żydowskiej. Przed południem rabin dr Dan Cohn-Sherbok z Uniwersytetu Kent w Canterbury mówił o Shoah jako ideologicznym wyzwaniu dla judaizmu. Kluczem do zrozumienia zagłady jest dla Żydów problem obecności Bożej w czasie Shoah, czyli – innymi słowy – gdzie był Bóg, gdy miliony Żydów traciły życie? Odpowiedzi, proponowane przez żydowskich myślicieli i teologów, są różne i bardzo skrajne. Według jednej z nich Bóg był obecny w obozach i sam sprowadził na Żydów zagładę. Shoah wg tej teorii jawi się jako kara za zbytnie asymilowanie się Żydów przed wojną, jako gniew Boży wylany na naród wybrany. Jest to ten schemat myślenia, według którego Bóg ma przez karę odnowić naród żydowski i jego wiarę. Inna odpowiedź brzmi, że Hitler był narzędziem Bożym dla odnowy Żydów: dzięki zagładzie zniszczona została średniowieczna otoczka judaizmu, zaś Żydzi zostali „przystosowani” do współczesnego świata. Jeszcze inna teoria jest próbą odpowiedzi pozytywnej: tak, Bóg był obecny w obozach, z popiołów bowiem wyszło nowe, 614 przykazanie (w Torze jest ich 613): Żydzi muszą przetrwać. Jeszcze inna teoria mówi o „Bogu ukrytym”, który pozostawił hitlerowcom wolną rękę w mordowaniu Żydów, a sam nie interweniował. Funkcjonuje też w judaizmie teoria śmierci Boga: po Oświęcimiu nie da się już wierzyć w nadnaturalnego Boga, żyjemy w Kosmosie, w którym Boga nie ma. Bóg nie jest Bogiem, ale „świętym niczym”. Jest to więc wizja judaizmu bez Boga. Rabin Dan Cohn-Sherbok przedstawił jeszcze inne próby odpowiedzi na pytanie o Bożą obecność w czasie zagłady, ale żadna z nich nie daje Żydowi satysfakcjonującej odpowiedzi, gdyż żadna nie zawiera perspektyw nadziei życia przyszłego, która to nadzieja zawsze nadawała sens cierpieniom, przez które przechodził naród żydowski, oraz napawała otuchą podczas klęsk i pogromów. Bez takiej perspektywy Shoah staje się koszmarem bez nadziei i sensu.

Po tym bardzo ciekawym referacie nastąpiła nie mniej ciekawa dyskusja – najpierw w grupach, później plenarna. Zabierający głos rozróżniali pomiędzy tym, czym zagłada była dla Żydów, którzy zginęli, a tym, czym była dla tych, którzy przetrwali. Zastanawiano się również, czy można traktować zagładę jako męczeństwo.

Potem nastąpiły kolejne referaty, naświetlające z dwóch stron – żydowskiej i chrześcijańskiej – temat: „Deklaracja »Nostra aetate« Vaticanum II i późniejsze dokumenty Kościoła o stosunkach chrześcijańsko-żydowskich. Czy początek nowej ery?” Od strony żydowskiej zagadnienie to ujął prof. dr Simon Lauer z Instytutu Badań Żydowsko-Chrześcijańskich w Lucernie, zaś perspektywę chrześcijańską przedstawił red. Jerzy Turowicz z „Tygodnika Powszechnego”. Temat ten, niestety, nie był zbyt szczęśliwie dobrany przez organizatorów spotkania, gdyż jest już dość dokładnie opracowany i wszystko, co można było powiedzieć, zostało dawno powiedziane. Tak więc i referaty, i dyskusja nie wniosły nic nowego.

Na tym praktycznie skończyła się rola gości żydowskich jako prelegentów i na arenę weszli, zawładnąwszy nią całkowicie, chrześcijanie. „Znaczenie Shoah dla chrześcijańskiego odczytania Biblii” referowali: prof. Robert Murray SJ z Londynu w zastępstwie nieobecnego Franza Mussnera, niemieckiego teologa-judaisty, oraz ks. dr Waldemar Chrostowski z ATK w Warszawie. Obaj referenci, dokonując historycznej analizy egzegezy biblijnej, wykazali jej tendencje antyżydowskie i przez to odejście od ducha Ewangelii. Wskazywali też drogę, jaką należy podążać dziś, jak interpretować trudne, bo niejednoznaczne, fragmenty Nowego Testamentu, których niejednokrotnie nadużywano jako biblijnych argumentów usprawiedliwiających antysemityzm chrześcijański.

Po obu referatach nastąpiła dyskusja plenarna, zaś po południu dyskutowano w czterech grupach nad tekstami: z księgi Izajasza rozdz. 53, z księgi Jeremiasza rozdz. 31, Ew. Jana rozdz. 8 i Listu do Rzymian rozdz. 9-11. Następny dzień poświęcony był również refleksji chrześcijańskiej nad „Znaczeniem Shoah dla chrześcijańskiej teologii systematycznej”. Mówili na ten temat prof. Cle-mens Thoma z Instytutu Badań Żydowsko-Chrześcijańskich w Lucernie i ks. prof. Andrzej Zuberbier z ATK w Warszawie. Po referatach odbyła się dyskusja plenarna, a następnie grupowa na temat znaczenia zagłady dla różnych dziedzin teologii chrześcijańskiej (antropologii, chrystologii i eklezjologii).

Sympozjum zorganizowano doskonale. Bardzo wysoki poziom i klasa, z jaką prowadzono ten teologiczny dialog, były budujące. Ubolewać jednak trzeba, że zabrakło miejsca dla większej liczby wypowiedzi żydowskich. O znaczeniu Shoah dla chrześcijańskiej teologii możemy mówić we własnym gronie, bo to my, a nie Żydzi, tę teologię znamy. Zbyt mało było takich momentów, jak dyskusja w grupach rozważających teksty starotestamentowe, zawarte w tej wspólnej Żydom i chrześcijanom części Biblii. Od naszych starszych braci w wierze moglibyśmy się niejednego dowiedzieć i nauczyć.

Spotkanie krakowskie zakończono żydowską modlitwą za zmarłych, Kaddysz, gdyż w środę, 10 kwietnia, rozpoczynało się właśnie żydowskie święto Jomha Shoah, podczas którego Żydzi na całym świecie czczą pamięć ofiar zagłady.

Część uczestników krakowskich obrad udała się prosto do Warszawy, by uczestniczyć w dwudniowym (11-12 kwietnia) sympozjum zorganizowanym przez warszawską Akademię Teologii Katolickiej na temat: „Auschwitz – rzeczywistość, symbolika, teologia” (osiem referatów). ATK jako pierwsza uczelnia katolicka w Polsce podjęła dialog z Żydami. Tegoroczne sympozjum było trzecim z kolei. Minister edukacji i kultury Izraela, Zevulum Hamer, obecny na początku obrad, stwierdził: „Zbyt często mówimy, że w Auschwitz Bóg poniósł klęskę. Tymczasem zapominamy o naszej własnej odpowiedzialności za to, że nie udało się nam, chrześcijanom i Żydom, wpłynąć na to, aby wyznawcy różnych religii widzieli w każdym człowieku, niezależnie od jego rasy i wyznania, jaśniejący obraz miłującego Boga”. Ambasador Izraela w RP, Miron Gordon, komentując podjęty przez ATK dialog, powiedział: „Jeżeli to nie jest ekumenizm, to ja nie wiem, co to jest ekumenizm”.

Spośród ośmiu referatów wygłoszonych na sympozjum warszawskim zacytujmy fragment ostatniego, którego autorem był ks. prof. Michał Czajkowski: „Są ludzie w tym kraju, czasem nawet księża, którzy posługują się znowu arsenałem antysemickiej propagandy nazistowskiej. Nie jest żadnym doloryzmem konieczny szok wobec tragedii żydowskiej, szok prowadzący do reorientacji naszej postawy wobec Żydów i naszego o nich nauczania. Antysemityzm nie umarł i odradza się na nowo tam, gdzie tego zbawczego szoku zabrakło. I chyba także z braku tego szoku nie powstała u nas w Polsce »teologia po Oświęcimiu«. Taka sytuacja to wstyd dla Kościoła, bo powinien on wypowiadać się szybko i jednoznacznie w kwestiach tak ważnych; polityka, dyplomacja czy tzw. roztropność duszpasterska nie mogą stanowić żadnego alibi”.

Dyskusje, jakie toczyły się nad referatami, wykazały, że w powyższych słowach nie ma wiele przesady, a ignorancja teologiczna przytrafia się niejednemu księdzu-studentowi. Nie można więc przecenić roli dialogu, gdzie słowa jak krople drążą kamień niewiedzy, pokonują uprzedzenia, stereotypy i – miejmy nadzieję – przyczyniają się do wychowania nowego, już bardziej tolerancyjnego i światłego pokolenia chrześcijan w Polsce.