Drukuj

4 / 1992

EKUMENICZNY PRZEKŁAD NA WSPÓŁCZESNY JĘZYK POLSKI

Myśl o dokonaniu takiego przekładu dojrzała w roku 1962, jako odpowiedź na ciągle rosnące społeczne zapotrzebowanie na zrozumiały dla współczesnego czytelnika tekst Dobrej Nowiny. Z pomocą w jej zrealizowaniu pośpieszyły Zjednoczone Towarzystwa Biblijne, a trudu przekładu podjęła się grupa pięciu duchownych różnych wyznań: doc. Edward Bałakier z Kościoła Polskokatolickiego, prof. dr Jan B. Niemczyk (zm. 1990 r.) i Włodzimierz Nastobaj z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz Bogdan Tranda z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Przewodniczył prof. dr Witold Benedyktowicz z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. Żaden z nich nie mógł poświęcić się tej pracy bez reszty, gdyż wszyscy obciążeni byli obowiązkami w swoich Kościołach lub na uczelni. W przeciwieństwie do siedemdziesięciu dwu tłumaczy Septuaginty, którzy – jak głosi legenda – przez 72 dni przebywali w klauzurze, zamknięci w pojedynczych celach, spędzając czas na medytacjach, modlitwach i pracy, pięciu polskich translatorów przybywało na wspólne całodzienne sesje przekładowe (a odbyło się ich w sumie przez te wszystkie lata 560) „wprost z targowiska życia" – jak sformułował to ks. prof. W. Benedyktowicz podczas uroczystości, jaka odbyła się 27 lutego 1992 r. w siedzibie Polskiej Rady Ekumenicznej w Warszawie z okazji wydania przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne (BiZTB) pierwszego ekumenicznego przekładu Nowego Testamentu na współczesną polszczyznę. Prace nad przekładem zakończono w 1989 r. Jego obecną edycję poprzedziła sondażowa publikacja Ewangelii wg św. Mateusza w „Jednocie" (1975), która posłużyła do zebrania opinii czytelników, a w trzy lata później BiZTB zaprezentowało w osobnym wydaniu Cztery Ewangelie.

– Przekład, jaki oddajemy do rąk czytelników – powiedziała podczas wspomnianej uroczystości Barbara Enholc-Narzyńska, dyrektor BiZTB – powstawał z myślą o całej polskiej rodzinie Bożej i jest przekładem ekumenicznym. Ale jego ekumenizm jest ułomny, niepełny, zabrakło bowiem udziału tłumaczy z Kościoła Rzymskokatolickiego. Podobną myśl wyraził prezes Polskiej Rady Ekumenicznej, ks. bp Zdzisław Tranda, dając jednocześnie wyraz nadziei, że cała Biblia będzie już tłumaczona z udziałem katolików rzymskich. O konieczności wspólnego ekumenicznego przekładu Pisma Świętego w Polsce mówił również ks. bp Władysław Miziołek. Co więcej, wyraził on opinię, że obecny przekład Nowego Testamentu, o ile okaże się udany, należałoby udostępnić do użytku w Kościele Rzymskokatolickim. Dwaj obecni na uroczystości przedstawiciele Zjednoczonych Towarzystw Biblijnych – były długoletni sekretarz generalny na Europę Środkową i Wschodnią a obecnie konsultant, ks. Sverre Smaadahl, oraz jego następca na tym stanowisku, Gunnleik Seierstad – także poruszyli tę kwestię w swoich przemówieniach. Pierwszy dał za przykład Litwę i Ukrainę, gdzie mimo odczuwanego braku wykształconych i kompetentnych tłumaczy już rozpoczęto prace nad ekumenicznym przekładem z udziałem przedstawicieli różnych wyznań, z rzymskokatolickim włącznie, drugi zaś zachęcał do powołania w Polsce krajowego Towarzystwa Biblijnego. – Wielka Brytania – powiedział – już od dawna nie jest mocarstwem kolonialnym, a w Polsce wraz z odzyskaną wolnością nadszedł czas, aby Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne zaczęło działać jako Towarzystwo krajowe.

Jednym z punktów uroczystości promocyjnej nowego przekładu było wystąpienie ks. Bogdana Trandy, który na podstawie doświadczeń własnych i kolegów z zespołu mówił o problemach, dylematach i pokusach, przed jakimi stają tłumacze Pisma Świętego.

– Mówić o Niewyobrażalnym to zadanie niemożliwe, a przecież ludzie Kościoła stale podejmują się niemożliwego... – powiedział i następnie wyjaśnił słuchaczom zastosowaną przez polski zespół nową metodę przekładu, polegającą na tzw. ekwiwalencji dynamicznej, czyli zasadzie zmiennej i żywej równoważności. W przeciwieństwie do starej metody (tłumaczenie zdania po zdaniu, a niekiedy słowa po słowie) nowa zakłada zgłębienie sensu całego fragmentu, wmyślenie się weń i wreszcie przeniesienie jego treści na drugi język. Pojawia się przy tym pokusa parafrazowania tekstu i tłumacze muszą bardzo się pilnować, aby jej nie ulec. Na przykładach konkretnych fragmentów Nowego Testamentu mówca pokazywał zbiorowy trud translatorów, w wyniku którego rodziły się zrozumiałe dla współczesnego czytelnika sformułowania przekazu biblijnego.

Zapewne nie wszyscy polscy czytelnicy zaakceptują ten przekład i – jak powiedział żartobliwie w swoim wystąpieniu ks. prof. Witold Benedyktowicz – podzielą się na dwie grupy. Jedni, jak Żydzi aleksandryjscy w odniesieniu do Septuaginty, uznają tę edycję za święto Kościoła, drudzy – wzorem Żydów palestyńskich – za nieszczęście. Obie reakcje będą jednak świadczyły o nieustającej tęsknocie ludzkich serc do żywego Słowa Boga, a także o tym, że nikt nie pozostaje wobec niego obojętny. „Dzisiaj, jeśli usłyszycie Jego głos, niech serce wasze nie będzie jak kamień" (Hebr. 3:7-8 wg nowego przekładu).

Wydawca Nowego Testamentu (BiZTB) zaprosił na uroczystość promocji zwierzchników Kościołów chrześcijańskich oraz grono tłumaczy, pośród których zabrakło niestety śp. ks. prof. Jana B. Niemczyka. W modlitewnym skupieniu i ciszy dziękowano Bogu za całe życie zmarłego Profesora, za Jego trud, ofiarność i oddanie, z jakim wypełniał swoją misję. Na ręce pani pastorowej Hanny Niemczykowej dyrektor BiZTB, Barbara Enholc-Narzyńska, przekazała pachnący jeszcze farbą drukarską egzemplarz Nowego Testamentu. Obdarowani też zostali wszyscy uczestnicy uroczystości.

Na koniec jedna uwaga. Żal, że tak ważna sprawa – pierwszy w Polsce ekumeniczny przekład Nowego Testamentu na współczesną mowę ojczystą – nie została rozpropagowana przez środki masowego przekazu. Na uroczystości promocji nie było ani Polskiej Telewizji, ani Polskiego Radia, ani dziennikarzy prasowych – zarówno z czasopism kościelnych, jak i świeckich. Nie wiem, czy nie zostali przez organizatorów powiadomieni, czy też nie przybyli z sobie tylko znanych powodów. W każdym razie niżej podpisana pojawiła się na uroczystości bez zaproszenia.

Barbara Stahlowa