Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Okładka 7/2003NR 7 / 2003

Po sejmie koronacyjnym, na którym kandydat francuski wygrał z Ernestem Habsburgiem i Iwanem Groźnym, 23 stycznia 1574 roku Henryk Walezy wjechał w granice Polski, odprowadzany aż do Frankfurtu nad Odrą przez specjalne poselstwo księcia Brandenburskiego. Już wcześniej zostali wysłani panowie Jan Zborowski i hrabia Rambouillé, aby przygotować pierwsze locum króla. Henryk najpierw zatrzymał się w Międzyrzeczu, gdzie - jak przewidywał ceremoniał - miał czekać na pogrzeb swego poprzednika Zygmunta Augusta. Na tym pogrzebie Walezego reprezentował marszałek dworu książę Retz. Jadąc do Balic na spotkanie z marszałkiem koronnym Firlejem (uznawanym za głowę protestantów polskich), gościł jeszcze w Częstochowie, gdzie nocował w klasztorze i dopiero 16 lutego przybył do Balic, aby wraz z marszałkiem odbyć ceremonialny wjazd do Krakowa. Pole między Łobzowem a Bronowicami pełne było wspaniałych pocztów szlachty polskiej i litewskiej, żołnierzy i mieszczan. Ludzie z entuzjazmem witali króla, który dawał nadzieję (niestety tylko na papierze). Wszyscy wiedzieli, że Henryk niewiele zmienił warunki, które przedstawili mu posłowie polscy w Paryżu. Oprócz pacta conventa Henryk de Valois obiecał też, że od swego brata - króla Francji dostanie 4 tysiące gaskońskiej piechoty na wojnę moskiewską, że wystawi własnym kosztem flotę bałtycką, że sprowadzi do Akademii Krakowskiej znakomitych profesorów, a przynajmniej 100 młodzieńców polskich będzie na koszt króla kształcić się na francuskich uczelniach. Protestanci otrzymali obietnicę zrównania praw z katolikami, to znaczy zaprzysiężenia konfederacji warszawskiej oraz zniesienia dla ewangelików sądów kościelnych. Protestanci polscy żądali też ustanowienia lepszych praw dla hugenotów we Francji. Henryk, który łatwo zgodził się na warunki polskie, tym razem odmówił, tłumacząc, że jako król Polski nie może dyktować postępowania Karolowi IX. Na koniec Henryk obiecał też ożenić się z Anną Jagiellonką, tyle że nie zaraz.

Entuzjazm był tym większy, że wybór Henryka na króla Polski zrobił w Europie ogromne wrażenie. Niderlandy walczące o niepodległość od katolickiej Hiszpanii spodziewały się poszerzenia handlu na Bałtyku i wzmocnienia protestantów przez silne ugrupowanie ewangelików, popierane przez przyszłego króla (Zborowscy, Radziwiłłowie, Firlejowie). Natomiast papież Grzegorz XIII odprawił uroczystą mszę w intencji wzmocnienia katolicyzmu w różnowierczej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Elektor saski, głowa protestantów niemieckich ofiarowywał Henrykowi swoją córkę, a po śmierci Maksymiliana koronę cesarską. Nasi kalwini zawczasu cieszyli się na przyłączenie Śląska i Czech do Korony.

Naturalnie byli i realnie myślący - do nich należeli ewangeliccy ministrowie, którzy nie wierzyli, że lekkomyślny i zmienny w nastrojach Walezy spełni te wszystkie nadzieje. Ci zdawali sobie sprawę, że im większe nadzieje, tym większy zawód. Obiektywnie patrząc na cały przebieg wyboru Walezego, można było zauważyć, że nowy król - przyzwyczajony do absolutyzmu francuskiego - wcale nie ma przymiotów potrzebnych do rządzenia Rzeczypospolitą. Surowy i bogobojny dwór polski ze zgorszeniem patrzył na sposób życia Walezego, który był daleko gorszy niż wybryki miłosne Zygmunta II Augusta. Historycy polscy nie wspominają o tym, że Walezy był homoseksualistą, natomiast francuscy bez żenady opisują stosunki księcia d'Anjou z pięknisiami, którzy wiecznie toczyli między sobą pojedynki, walcząc o względy "swojej damy". Dla Anny Jagiellonki zachowania te były nie do przyjęcia (o wielu wybrykach króla raczej nikt nie odważył się powiedzieć podstarzałej królewnie), chociaż względem niej Walezy bywał grzeczny a nawet galanteryjny. Lubił bale, tańce, które Polacy nazywali nieprzyzwoitymi, a który modne były wówczas we Francji. Dworzanie francuscy zaczęli być traktowani z uprzedzeniem, bywali nawet szykanowani.

Maria Nekanda Trepczyna

Król Henryk I de Valois - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl