Drukuj

ImageNR 11-12 / 2005

Pod hasłem: "Chrystus Nadzieją Europy" wyruszyliśmy 16 lipca 2005 roku na tygodniową, drugą już pielgrzymkę ekumeniczną szlakiem reformatorów, męczenników i świadków wiary. Pielgrzymkę zorganizował Ośrodek Ekumeniczny Jana XXIII Joannicum, prowadzony przez s. Marię Krystynę Rottenberg - franciszkankę Służebnicę Krzyża. Uczestnikami pielgrzymki byli: ks. Michał Czajkowski, ks. Manfred Deselaers - ksiądz niemiecki pracujący w Oświęcimiu, s. Maria Krystyna Rottenberg FSK, Andrzej Januszko z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, br. Emanuel Kubiatowski - kleryk seminarium franciszkańskiego, Patrick Muller - reżyser z Francji, Luiza i Jerzy Furman - teolodzy z Warszawy oraz niżej podpisana.

Emmanuel Lévinas twierdził, że szukać Boga to jakby iść śladem. Jednak iść w Jego stronę nie znaczy iść śladem, który nie jest znakiem - lecz iść ku "Innym", którzy są na Jego śladach. Chciałabym więc napisać kilka słów o Innych różnych wyznań, których spotkaliśmy podczas naszego pielgrzymowania po Niemczech, Francji i Szwajcarii.

W pierwszej wspólnej modlitwie wyraziliśmy pragnienie, aby podróż ta prowadziła nas ku świętości. Podczas nabożeństwa ekumenicznego ks. Michał powiedział, w nawiązaniu do czytania, że jesteśmy jak synowie Izraela, którzy wyruszyli w drogę: nasza pielgrzymka jest znakiem epoki, która nadeszła - jest pojednaniem chrześcijan i jednocześnie pokutą za brak jedności. W każdym sercu mieszka Bóg, dlatego trzeba podchodzić do drugiego człowieka z szacunkiem. Wiemy kim jest "Inny" w Biblii - to Bóg, w którym pokładamy nadzieję. Jesteśmy Bożym Izraelem i z łaski Bożej otrzymaliśmy udział w Torze Bożej. Ta homilia wskazała nam kierunek wędrowania. My, chrześcijanie różnych konfesji, stając wobec naszych korzeni jesteśmy pojednani. Bracia Żydzi zostawili nam Słowo Boże, niezmienne, którym możemy mierzyć nasze wysiłki, także na drodze jedności.

W trakcie całej wędrówki towarzyszyła nam historia naszego kontynentu, ta dalsza i ta, która każe zastanowić się nad godnością człowieka, niezależną od jego religii i narodowości.

Pierwszym zagranicznym przystankiem był Berlin, gdzie oglądaliśmy odsłonięty niedawno Pomnik Ofiar Holocaustu. Chwile zadumy przeżyliśmy w katedrze św. Jadwigi - tu w latach wojennych proboszczem był ks. August Lichtenberg, który z ambony krytykował narodowy socjalizm i bronił Żydów, za co oddał życie w obozie koncentracyjnym. Nie była to ostatnia postać na naszej drodze, która oddała życie za swe ideały.

Pierwszy nocleg wypadł w Aleksanderdorf, u sióstr benedyktynek, które, żyjąc w rejonie ewangelickim, modlą się razem z ewangelikami, zwłaszcza w okresie Triduum Paschalnego. Na obszarze Niemiec droga wiodła przez Magdeburg, Essen i Kolonię. Zwiedzaliśmy kościoły chrześcijańskie, które stanowią dowód, że ekumenia wcale nie jest trudna. W drodze żartowaliśmy, oczywiście "ekumenicznie", w czym przodował ks. Michał - prosząc przy stole Andrzeja o chleb, stwierdził, że będzie to dobry uczynek, a nie liczenie na łaskę… Tak żartować mogą tylko ci, którzy szanują się i kochają.

Marta Titaniec

Ekumenizm w drodze - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl