Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ImageNR 3-4 / 2006

24 marca o godz.12.15 „Wesoły autobus” zabrał sprzed parafii warszawskiej około 40 osób w różnym wieku (w tym sporą liczbę studentów) do Krakowa na Zjazd młodzieży Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Reszta uczestników dołączyła w Łodzi i Bełchatowie. Ci, którzy wcześniej nie zapoznali się z harmonogramem spotkania, mieli ku temu okazję w czasie podróży. Plan zjazdu – m.in. wybory do Komisji Młodzieży i mianowanie nowego Duszpasterza Młodzieży oraz atrakcyjne miejsce, czyli Kraków – sprawiły, że młodzież bardzo entuzjastycznie odpowiedziała na zaproszenie Komisji MKER.

Organizatorka, Julia Lewandowska, powitała nas i rozdała do przypięcia karteczki z naszymi imionami. Piątkowa integracja połączona ze śpiewem w świetlicy schroniska odbyła się w atmosferze ogólnej wesołości i przeciągnęła się do późna. Tym, którzy byli bardziej zainteresowani snem, pokrzyżowała plany upragnionego odpoczynku. Tak więc nie złamano ogólnie panującej zasady, że na zjazdach programowo się nie wypoczywa. A może szkoda, ponieważ trzeba było dużo sił, aby sprostać wyzwaniom. Wybory do Komisji Młodzieży nie były łatwe – musieliśmy się dobrze zastanowić, komu przypadnie funkcja reprezentowania nas wszystkich, i komu przypadnie w udziale organizacja kolejnych zjazdów i obozów. Także warsztaty na temat wstrzemięźliwości seksualnej, skądinąd rewelacyjnie poprowadzone, wymagały od uczestników koncentracji.

Nieco wysiłku trzeba było włożyć w zwiedzanie Wawelu i Starówki, aby nadążyć za naszą przewodniczką Gabrysią, która okazała nam sporo cierpliwości. Dzięki Gabrysi mogliśmy wysłuchać pasjonującej historii ewangelicyzmu w Krakowie oraz dowiedzieć się wiele na temat samego miasta.

Ponieważ miasto odkrywa się najlepiej samemu, po kolacji część z nas ruszyła na podbój Starówki. Niektórzy pogubili ścieżki w uliczkach Kazimierza. Rozpoznaliśmy je dopiero następnego dnia, kiedy to z naszą przewodniczką zwiedzaliśmy trzy synagogi i wystawę „Czas Chasydów”. Ale zanim ulegliśmy niepowtarzalnemu urokowi Kazimierza, wzięliśmy udział w nabożeństwie odprawionym przez ks. Lecha Trandę i ks. Michała Jabłońskiego.

Po nabożeństwie, w ramach warsztatów, wysłuchaliśmy świadectw dwóch osób, które wygrały walkę z nałogiem alkoholowym i narkotykowym. Te osobiste wyznania wywarły na słuchaczach wielkie wrażenie. Może właśnie temat warsztatów a może ogólne zmęczenie i brak snu sprawiły, że tylko najwytrzymalsi ruszyli w stronę Kazimierza. Większość młodzieży wolała spędzić pozostały do odjazdu czas w okolicach Starówki.

W drodze powrotnej, mimo ogólnego zmęczenia, znalazły się osoby, które śpiewały przy akompaniamencie gitary, biorąc sobie do serca nazwę „Wesoły autobus”.

Zjazd w Krakowie z pewnością będę miło wspominać. Forma zjazdu, miejsce, tematy warsztatów – wszystko było dopracowane i atrakcyjne dla większości uczestników. Chociaż plan spotkania nie został zrealizowany w 100%, na brak zajęć nie mogliśmy narzekać. Najważniejsze jednak jest to, że zjazd stał się okazją do wymiany poglądów, do rozmów na wiele ciekawych tematów w większym gronie osób, zarówno tych związanych z naszym Kościołem, jak i tych zaprzyjaźnionych.

Dobromira Puczyłowska
[Lider młodzieży ewangelicko-reformowanej w Poznaniu]

 

Okiem organizatora

Pragnę z radością stwierdzić, że dla mnie – jako organizatora – tegoroczny Zjazd młodzieży w Krakowie był jednym z najbardziej udanych. Dlaczego? Przede wszystkim było nas dwa razy więcej niż do tej pory, co świadczy o niezwykłej mobilizacji. Cieszyło mnie także, iż większość uczestników należała do ewangelików reformowanych. Trzeba podkreślić, że to zasługa wielu osób, a zwłaszcza ks. Lecha Trandy, który pół Warszawy poruszył, żeby zainteresować reformowanych zjazdem – za co z całego serca dziękuję. I chyba właśnie ta spora, jak na nasze możliwości, liczba uczestników sprawiła, że zjazd był niepowtarzalny. Po raz pierwszy nie musiałam nikogo do niczego namawiać i niczego egzekwować, jeśli nawet niektóre osoby nie brały w czymś udziału, to nie było tego widać (choć moje wprawne oko wychwyciło każde niedociągnięcie!).

Można było spotkać na zjeździe starych znajomych i wymienić ze wszystkimi poglądy. Jednocześnie poznałam lepiej tych, którzy są w Kościele „od zawsze”, ale wcześniej nie mieliśmy okazji zbliżyć się do siebie. Wielu osobom zawdzięczam interesujące rozmowy o Kościele Reformowanym i o pracy młodzieży. Niekiedy musiałam – z niekłamanym pożytkiem dla siebie – zrewidować bądź dopracować swoje stanowisko w różnych sprawach. Mogę powiedzieć z zachętą: niech starsza ekipa pojawia się częściej na zjazdach, bo wiele dobrego i ciekawego wnosi w nasze spotkania!

Dziękuję wszystkim, którzy byli – mam nadzieję, że następnym razem też się spotkamy!

Julia Lewandowska
[Przewodnicząca KMKE-R, studentka ChAT]