Drukuj

NR 9-10 / 2006

W poprzednich artykułach dotyczących Ojców Kościoła wspominałem wielokrotnie o tym, iż biblijna nauka o zmartwychwstaniu była trudna do zaakceptowania przez pogan zamieszkujących Imperium Rzymskie. Stało się tak, ponieważ swoją formację intelektualną zawdzięczali oni greckiej filozofii, tymczasem w rozważaniach mędrców greckich koncepcja wiecznego życia zmartwychwstałego ciała po prostu się nie pojawiała. Według nich, wiecznie istnieje materialne tworzywo, z którego zbudowany jest wszechświat, jednak poszczególne obiekty materialne, a więc także ciała, nie mogą istnieć wiecznie. Ciała powstają i przemijają, gdyż materia nie jest zdolna do przyjęcia stałych, niezmiennych postaci, dlatego też rzeczy z niej utworzone podlegają zmianie i w końcu ulegają rozkładowi1.

Myśl ta szczególnie wyraźnie została wyartykułowana przez Platona, który przeciwstawił zmienną materię i ukształtowane z niej nietrwałe obiekty materialne niezmiennej sferze ducha. W sferze tej - zdaniem Platona - obok wiecznego Boga (Demiurga) i wiecznych idei przebywały również dusze ludzkie. Dusze spadły kiedyś z nieba (ze sfery ducha) w świat materii i znalazły się w ciałach. Ciało nie jest naturalnym miejscem pobytu duszy, lecz jej więzieniem, gdzie dusza doznaje licznych cierpień. Cierpienia te wynikają z zasadniczej ontycznej odmienności substancji duchowej (duszy) od materialnego tworzywa, z którego składa się ciało. Materialna powłoka okrywająca duszę jest dla niej elementem obcym, utrudniającym duszy życie w pełni ludzkie. Celem duszy ludzkiej jest tedy wyzwolenie się z ciała i powrót do świata duchowego. Tylko w tym świecie dusza ludzka może osiągnąć pełnię swego człowieczeństwa. Cielesność nie jest więc częścią ludzkiej natury, albowiem człowiekiem jest sama dusza. Z tego powodu nie należy bać się śmierci ciała, a raczej uważać ją trzeba za zdarzenie wielce radosne, wszak śmierć oznacza opuszczenie przez duszę cielesnego więzienia - przekonywał Platon. W taki właśnie sposób witał śmierć Sokrates, opisany przez Platona w dziele Fedon2. W piśmie tym platoński Sokrates pociesza swoich uczniów, załamanych perspektywą rychłej egzekucji nauczyciela, przekonując ich, że należy radować się z jego śmierci, gdyż dzięki niej jego dusza wyzwoli się z okowów materialnego ciała. Sokrates tłumaczy uczniom, że prawdziwi filozofowie (…) niczym innym się nie zajmują jak tylko tym, żeby umrzeć i nie żyć3, (…) i stąd dusza filozofa gardzi ciałem i ucieka od niego; chce być sama z sobą4.

Łatwo się domyślić, iż ludzie wychowani w duchu filozofii platońskiej mieli kłopoty ze zrozumieniem biblijnej nauki o zmartwychwstaniu ciała. Nie pojmowali oni, dlaczego chrześcijański Bóg nagradza swoich wyznawców życiem wiecznym w zmartwychwstałym ciele, skoro ciało jest więzieniem duszy. Chrześcijańska nauka o zmartwychwstaniu była dla pogan wyznających platonizm koncepcją niedorzeczną i absurdalną, gdyż życie wieczne w formie cielesnej jawiło się im jako niekończąca się udręka, a nie coś, z czego należałoby się cieszyć i traktować jak nagrodę.

Oczywiście nie wszyscy starożytni interesujący się filozofią byli zwolennikami Platona, atoli w okresie Cesarstwa Rzymskiego myślenie platonizujące lub myślenie zbliżone do niego było bardzo rozpowszechnione5. Tym właśnie, między innymi, należy tłumaczyć fakt rozprzestrzeniania się wśród chrześcijan gnostycyzmu, który - jak wiemy - negował naukę o zmartwychwstaniu ciała i głosił konieczność powrotu duszy do świata ducha. Bardziej pociągające od biblijnej nauki o zmartwychwstaniu ciała wydały się wielu ludziom koncepcje gnostyckie, przypominające znaną filozofię Platona. Gnostycyzm nie wymagał od swoich adeptów przełamywania intelektualnego oporu, który wywoływała w ludziach wychowanych na pismach Platona i platoników chrześcijańska nauka o zmartwychwstaniu ciała, gdyż naukę ową odrzucał, głosząc jednocześnie, iż to sam Chrystus wyjawił swoim najbardziej zaufanym uczniom, że jego ciało, śmierć na krzyżu oraz zmartwychwstanie były tylko iluzją. Aby uwiarygodnić te rewelacje, poszczególne odłamy gnostyckie sporządzały swoje pisma, stylizując je bądź na Ewangelie (jedną z takich podróbek jest modna ostatnio Ewangelia Judasza), bądź na literaturę apokaliptyczną. Wyznawcy gnostycyzmu dostawali więc od swoich mistrzów duchowych dwa w jednym: platonizującą teologię, podaną w chrześcijańskiej oprawie. Nic dziwnego, że gnostycyzm był modny w wielu środowiskach przedstawiających się jako chrześcijańskie, uchodząc w nich za wyższą, filozoficzną formę chrześcijaństwa6.

Dr Rafał Marcin Leszczyński

Atenagoras wobec zmartwychwstania (cz. 17) - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl