Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3-4 / 2009

Publikujemy wybrane fragmenty z dziewiętnastego rozdziału Nauki religii chrześcijańskiej Jana Kalwina. Całość dzieła ukaże się nakładem wydawnictwa HORN w Świętochłowicach. Publikowany poniższy fragment przełożył z łacińskiego oryginału prof. Rafał Leszczyński. W kolejnych numerach „Jednoty” przedstawimy Czytelnikom jeszcze dwa fragmenty XIX rozdziału. Za udostępnione teksty Redakcja „Jednoty” serdecznie dziękuje tłumaczowi.

34. Ostatnie jest małżeństwo1, o którym wszyscy sądzą, że zostało ustanowione przez Boga, [ale] do czasów Grzegorza [VII] nikt nie dostrzegał w nim sakramentu. A komu rozumnemu przyszłoby to na myśl? Ustanowienie Boże dobre jest i święte; rolnictwo, budownictwo, szewstwo, fryzjerstwo są stosownymi urządzeniami Boga, a pomimo tego nie są sakramentami. Nie tylko to bowiem jest cechą sakramentu, że jest dziełem Bożym, ale też ma być ustanowiona przez Boga zewnętrzna ceremonia na potwierdzenie obietnicy. Niczego takiego nie ma w małżeństwie; dzieci to mogą dostrzec. Powiadają, że jest znakiem świętej rzeczy, bo duchowego połączenia Chrystusa z Kościołem2. Jeśli słowo pojmują za symbol dany nam przez Boga dla umocnienia pewności naszej wiary, to bardzo chybiają, jeśli znak przyjmują po prostu za to, co przytoczone jest jako podobieństwo. Pokażę, jakie wnioski z tego wyciągają. Paweł mówi: Gwiazda od gwiazdy różni się jasnością. Tak też jest ze zmartwychwstaniem3. Oto jeden sakrament. Chrystus mówi: Podobne jest Królestwo Niebios do ziarnka gorczycy4. Oto drugi. I znów: Podobne jest Królestwo Niebios do kwasu5. Oto trzeci. Izajasz mówi: Jak pasterz będzie Pan pasł swoją trzodę6. Oto czwarty. Gdzie indziej: Pan wyrusza jak olbrzym7. Oto piąty. Jaki będzie temu kres i koniec? Niczego nie będzie, co by nie było sakramentem. Ile w Piśmie jest parabol i podobieństw, tyle byłoby sakramentów. Nawet złodziejstwo będzie sakramentem, ponieważ napisano: dzień Pański przyjdzie jak złodziej8. Któż zniesie owych sofistów bełkoczących tak nierozumnie? Przyznaję, że gdy spogląda się na winorośl, słusznie będzie wspomnieć, co powiedział Chrystus: Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami, ojciec mój winogrodnikiem9. A kiedy pojawi się pasterz ze stadem, dobrze będzie, jeśli przyjdą na myśl słowa: Ja jestem dobry pasterz, moje owce słuchają mojego głosu10. Jeśli by takie podobieństwa ktoś zaliczał do sakramentów, to byłby wysłany do Anticyry11.
35. Próbują zamknąć usta słowami Pawła, którymi nazwę sakramentu nadać miał małżeństwu: Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, gdyż członkami ciała Jego jesteśmy jego ciała i kości. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i pozostanie przy swojej żonie i będą dwoje w jednym ciele. Sakrament to wielki12, ale mówię to o Chrystusie i Kościele13. Ale tak traktować Pisma, to mieszać ziemię z niebem. Paweł, aby pokazać mężom, że powinni swoje żony kochać szczególną miłością, daje im jako przykład Chrystusa. Jak bowiem On miłość serdeczną przelał na Kościół, który sobie zaślubił, chce, aby takie było uczucie każdego do małżonki. Dlatego wywodzi: Kto kocha żonę, to kocha siebie samego, podobnie jak Chrystus pokochał Kościół. A zatem: aby pouczyć, że Chrystus ukochał Kościół jak siebie samego i stał się jednią ze swą oblubienicą – Kościołem, odwołuje się do tego, co opowiedział Mojżesz o wypowiedzi Adama. Gdy bowiem przed jego oblicze została przyprowadzona Ewa, o której wiedział, że była uformowana z jego kości, rzekł: ta jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego14. To wszystko duchowo się spełniło w Chrystusie i w nas, jak świadczy Paweł, iż jesteśmy członkami Jego ciała z Jego mięśni i kości; jesteśmy z Nim jednego ciała. W końcu dodaje epifonemę15: wielka to tajemnica i – aby nikogo nie zmyliła amfibologia16, podkreśla, że nie mówi o cielesnym połączeniu mężczyzny i kobiety, lecz o duchowym połączeniu Chrystusa z Kościołem. I rzeczywiście to jest wielkie misterium, że Chrystus dozwolił sobie wyjąć żebro dla ukształtowania nas. To jest: gdy był silnym, chciał stać się słaby, abyśmy jego siłą zostali wzmocnieni, abyśmy już nie my sami żyli, ale aby On żył w nas17.

Jan Kalwin
Tłum. Prof. Rafał Leszczyński

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl