Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 5-6 / 2011

Współczesna generacja Romów posiada ambiwalentny stosunek do terminu asymilacja. Na tym polu dochodzi do poważnych napięć i konfliktów ze starszym pokoleniem, które zjawisko to postrzega jako największe zagrożenie dla egzystencji romskiej wspólnoty. Inna percepcja asymilacji stale pogłębia dysonans na linii „młodzi – starzy”. Podział ten obejmuje poszczególne rodziny i grupy, co w konsekwencji rodzi zagrożenie dalszą atomizacją i rozdrobnieniem społeczeństwa romskiego. Wzajemna komunikacja i porozumienie stają się coraz bardziej utrudnione, gdyż dotychczas funkcjonujące kody językowe i wyobrażeniowe ulegają procesowi dywersyfikacji. Romska przestrzeń kulturowa nie ma już wyłączności, monopolu na „rząd dusz” wśród młodych Romów. Dla nich jest ona tylko jedną z dwóch lub wielu, w których żyją i funkcjonują, częstokroć wcale niedominującą i najważniejszą. Na tę sytuację wpływ mają trzy zasadnicze czynniki, które pokrótce przedstawię.


     Pierwszy zasadniczy to różnica „biograficzna” miedzy „starym” a „młodym” pokoleniem, co przekłada się na zupełnie inne postrzeganie otaczającej rzeczywistości. Dla moich dziadków wychowanych w realiach PRL-u takie pojęcia jak państwo, szkoła, urzędy administracji publicznej odbierane są w kategoriach narzędzi represji, zagrażających integralności romskiej kultury i tradycji. Ich mentalność i światopogląd obciążone są jednolitym widzeniem otaczającego świata. Wszelkie zjawiska społeczne, kulturalne i cywilizacyjne klasyfikowane są z wyraźnym podziałem na to, co romskie i nieromskie. Taką samą strukturę pojęciową można zaobserwować w ich poglądach na temat stosunków międzyludzkich. Świat romski i nieromski nie tworzą jedności, są one oddzielone murem odmienności kulturowej i językowej. Izolacja i oderwanie się od społeczeństwa nie ma oczywiście charakteru absolutnego i permanentnego, albowiem Romowie funkcjonują w nim, niemniej tylko w określonych niszach. Warunkiem przetrwania jest prowadzenie aktywności zarobkowej, dlatego też kontakty na polu zawodowym, handlowym, usługowym są niezbędne. Wśród starszego pokolenia Romów rzadkie są jednak bliższe więzi interpersonalne z osobami spoza własnej grupy etniczno-językowej. Decyduje o tym wzajemna bariera etniczno-kulturowa oraz ograniczona inicjatywa poznawcza obu stron. Komunizm dążył do likwidacji wszelkich odmienności, stworzenia jednorodnego społeczeństwa, całkowicie ubezwłasnowolnionego i poddanego woli władzy. Temu celowi służyło dążenie do jego atomizacji i ograniczenie więzi oraz kontaktów międzyludzkich. W miejsce zaufania zakorzeniał się strach, który spotęgowany powodował, że ludzie postrzegali kontakty międzyludzkie w kategoriach zagrożenia. Ta postawa wciąż decyduje o sposobie myślenia nie tylko Romów, ale także i członków społeczeństwa polskiego wychowanych w tamtych realiach. Jeśli dodamy do tego przekazywaną z pokolenia na pokolenie wśród Romów tradycję alienacji i zamykania się w obrębie „świata” romskiego, będącą pokłosiem wielowiekowych prześladowań, pogromów i szykan otoczenia wobec Romów, to możemy zrozumieć, dlaczego pokolenie naszych dziadków tak niechętnie i z obawą odnosi się „zewnętrznego” świata.
    Drugim wyróżniającym elementem jest doświadczenie zagłady, które przypadło w udziale pokoleniu naszych dziadków oraz pośrednio naszych rodziców. Holocaust był bezprecedensową zbrodnią niemającą swego odpowiednika w historii świata. W jego wyniku nie tylko zostało wymordowanych ponad pół miliona Romów, ale także naznaczył on swoim piętnem wszystkich tych, którym udało się przeżyć, oraz ich rodziny. Warto pamiętać, że naziści dążyli do całkowitej dehumanizacji Romów, zakwestionowali ich człowieczeństwo. To wszystko w połączeniu z torturami cielesnymi i psychicznymi, głodem, chorobami sprawiało, że dla tych, którzy przetrwali ów koszmar, życie w warunkach poobozowych było i ciągle jest wielką traumą. Dziedzictwem holocaustu jest wielki deficyt zaufania społecznego i poczucie nieustannego zagrożenia, którym Romowie zostali zainfekowani w okresie panowania reżimu nazistowskiego. Syndrom holocaustu dotknął także „średnie” pokolenie, które, co prawda, urodziło się po 1945 roku, to jednak na ich życie przemożny wpływ wywarł „cień holocaustu”. Bliskie obcowanie z ofiarami zagłady, nieustannie kultywowana pamięć o ofiarach holocaustu w niemal każdej rodzinie polskich Romów sprawiały, że także wśród tego pokolenia wytworzyły się swoiste cechy mentalne, ugruntowujące postawy izolacji wobec nieromskiego społeczeństwa.

Marek Isztok

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl