Drukuj
NR 7-8 / 2011

Językiem, którym posługuje się Medytacja Chrześcijańska jest cisza. Mantra dyscyplinuje bezinteresowną uwagę, a jej zadaniem jest uspokojenie myślenia, zbliżenie go do poziomu ciszy. Cisza ta jest miłością i jest ona otwarta – otwarta na innych oraz na bezgraniczne Inne, na Boga, który zamieszkuje w nas w paradoksalny i tajemniczy sposób.
     Bóg jest Miłością, naucza św. Jan.
    Niedługo przed swą śmiercią św. Teresa z Lisieux leżała w klasztornym lazarecie nie mogąc spać. Jej siostra Celina spojrzała na nią i zapytała, co robi.
    – Modlę się – odpowiedziała Teresa.
    – A co mówisz Bogu? – zapytała Celina.
    – Nic nie mówię. Kocham Go.
    Medytacja Chrześcijańska jest kochaniem Boga.
    Każda modlitwa to rozmowa z Bogiem, niekoniecznie jednak musi ona odbywać się za pomocą słów. W Medytacji Chrześcijańskiej językiem obu rozmawiających stron jest cisza. Według św. Jana od Krzyża po Bożej stronie dialogu Jego słowo to udzielanie łaski: Językiem Boga są Jego owoce, jakie rodzą się w naszych sercach.
    Te owoce to udział w życiu Boga – zwany komunią. Owa komunia jest wzajemnym przebywaniem w sobie i odbywa się w ciszy. Im więcej ciszy, tym lepiej. Jest czas mówienia do Boga, ale to nie jest czas Medytacji Chrześcijańskiej. Św. Jan od Krzyża uznaje prymat ciszy w zdecydowany sposób: Język, którego Bóg słucha najchętniej, to milcząca miłość. Mistrz Eckhart ujął to podobnie: Nic Bogu nie sprawia większej przyjemności, niż cisza.
    Mantra wypowiadana jest w milczeniu, wewnętrznie, by w trakcie Medytacji wspierać wewnętrzną ciszę. Ustaje dopiero wtedy, gdy modlący wprowadzony jest w absolutny spokój i nie jest już w stanie artykułować frazy. W tym punkcie nasz umysł pozostaje w jedności z Bogiem. Ponownie podejmujemy powtarzanie mantry, gdy zauważamy, że nasze własne myśli przerwały ciszę (John Main). Mantra wymawiana jest z bezinteresowną uwagą. To jest coś więcej, niż połowiczna czujność zwykłej dyskursywnej świadomości. Jest to niedyskursywna, skupiona w jednym punkcie uważność z wykluczeniem wszystkiego innego. Cała energia duszy i umysłu modlącego skoncentrowane są na mantrze, jako ścieżce do Boga. W miarę, jak nasza świadomość oswaja się jej z dźwiękiem, mantra coraz bardziej zakorzenia się w nas. I tak przechodzimy od jej wymawiania do wybrzmiewania, wsłuchiwania się w nią z coraz to większym skupieniem. Gdy w końcu zanika, wtedy sama świadomość zatraca się w ciszy Boga.
    Celem Medytacji Chrześcijańskiej jest druga strona ciszy lub też czysta modlitwa albo czystość serca, jako owoc oderwania się. U św. Jana od Krzyża czystość serca i kontemplacja są w istocie tym samym, tak jak są nimi czystość serca i pełnia chrześcijańskiego życia w nauczaniu Johna Maina. Widział on te dwa aspekty jednocześnie jako środek i jako cel, jako drogę i jej kres, najbliższy zamiar (skopos) i obiektywny koniec (telos) życia duchowego. Także w nauczaniu Kasjana oba te elementy, przy pomocy Bożej łaski, są jednym i tym samym.
    Recytacja mantry jest przyznaniem się do słabości, jest gestem poddania się i uznania własnej ograniczoności tak, by wzbudzić prawdziwą relację z Bogiem. Jest to sygnał, jaki dajemy Bogu, że na serio wzięliśmy słowa św. Pawła z listu do Rzymian (8, 26): Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Podczas Medytacji Chrześcijańskiej nie doszukujemy się znaczenia w słowie „ma-ra-na-tha”, nie ma teologizowania o nim, jedynie jego artykułowanie, jako znak pozawerbalnej komunikacji. Celem tej modlitwy jest relacja osoba-osoba, która jest czymś więcej, niż myślenie o Bogu, czy też o sobie samym.
    Codzienna Medytacja Chrześcijańska nie kończy się empirycznym, albo może odczuwanym za pomocą zmysłów, doświadczeniem Bożej Obecności. Takie mistyczne dary zdarzają się, lecz nie leżą one w kręgu bezpośredniego zainteresowania tej modlitwy. Medytujący zadowalają się ciszą. Z wiarą akceptują fakt, że przesuwają się na coraz to głębsze poziomy ich relacji z Bogiem. Wierzą, że pozostają z Nim w kontakcie, chociaż bardzo rzadko mają na to dowody w postaci natychmiastowo odczuwalnych wrażeń. To, co jest, to tylko zwykła cisza. Dowody na działanie modlitwy pojawią się później w postaci przyjaznego nastawienia do życia i dobrych uczynków, jakimi ono zaowocuje.