Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 11-12 / 2011

REFLEKSJE BIBLIJNE

Byli w [Betlejem] pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim. I anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka. I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie. I zaraz z aniołem zjawiło się mnóstwo wojsk niebieskich, chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie.

Łk 2, 8-14

By uzmysłowić sobie jak ważna jest ta relacja, zwróćmy uwagę, że jest ona jedną z trzech zamieszczonych przez Ewangelistę Łukasza w tym rozdziale. W tym, co czyni autor, nie ma żadnego przypadku, bo – jak pisze – przebadał wszystkie relacje, które dotyczą Dobrej Nowiny od początku jej powstania i w tym rozdziale dzieli się trzema obrazami, które mają szczególny wydźwięk. W tym układzie omawiany przez nas tekst jest pierwszym. Jego wyróżnikiem jest to, że o wysłanniku Bożym do ludzi mówi się jako o niemowlęciu (Łk 2, 12.16). W następnym opowiadaniu ta sama postać jest już sześciotygodniowym dziecięciem, „...synem pierworodnym...” (Łk 2, 23), a w trzecim, ostatnim opowiadaniu, chłopcem, nastolatkiem. Druga opowieść ukazuje wiekowego Symeona, który wypowiada słynne już w historii ludzi wiary słowa: teraz pozwalasz odejść słudze Twemu w spokoju, bo oczy moje ujrzały zbawienie przygotowane przez Ciebie, Boże! Trzecia wiadomość ukazuje znaczenie rozmowy dwunastoletniego Jezusa – którego tak naprawdę jego rodzice nie znali – z religijnymi ludźmi w Świątyni. Tutaj ważna jest sugestia, że jego tajemniczej odpowiedzi matka nie zrozumiała, chociaż zachowała ją w pamięci przez wiele lat. Bibliści podpowiadają, że tak intymne historie z życia tej rodziny grecki lekarz, Łukasz, mógł poznać opiekując się apostołem Pawłem podczas jego dwuletniego pobytu w areszcie w Jerozolimie. Nie znam biblisty, który by nie wiedział „tak na pewno”, że w tym czasie Łukasz rozmawiał z Marią.
Mamy najpierw skupić uwagę na narodzinach, o których anioł przekazuje wiadomość pasterzom na polach wokół Betlejem. Oni tam podążyli z pośpiechem. Może pobiegli. Podążyli śpiesznie sprawdzić, czy to prawda: czy niemowlę leży w żłobie? Czy żłób jest w stajence? Czy to prawda, że człowiek odmawia miejsca przy stole, odmawia także w miejscu przygotowanym na przyjmowanie gości – w gospodzie? Czy to prawda, że człowiek tak postępuje?
Mam skupić uwagę na narodzinach dziecka, ale jednak jakoś trudno. Myśl biegnie gdzieś w inne, może bardziej ambitne, bardziej podatne na filozofowanie, rejony rozważań. A trzeba zatrzymać się na kwestii urodzin dziecka. Taki zwyczajny, taki dosłowny i taki przekonywujący znak otrzymujemy. Znak dla ludzi tak zwyczajny, jak potrzeba codziennego łamania chleba po domach, jak przyjmowanie pokarmu z weselem i w prostocie serca (por. Dz 2, 46). Tak mocno, emocjonalnie przeżywany przez całą ludzkość, chociaż osobiście doświadcza go jej połowa. Tak oczekiwany moment spełnienia, jak i strach przed ujawnieniem konsekwencji „uczuć, którym – rzekomo – nie można się było oprzeć”. Znak tak wypełniający nasze życie, jak wspólnota i modlitwa, do których zapraszamy kogoś – dosłownie – najbliższego. Najpierw oczekujemy skupienia uwagi na narodzinach niemowlęcia. Kto nam pomoże?

Ks. Roman Lipiński

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl