Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2013, ss. 21–24

Krucyfiks „Jezus Aryjczyk” w kościele pamięci Marcina Lutra w Berlinie (fot. M. Grzywacz)

Rewolucja nazistowska w Niemczech nie mogła pomijać spraw religii. „Czas III Rzeszy był dla niemieckiego protestantyzmu niewolą babilońską” – pisał Manfred Gailus.

 

„Dać początkom nową formę”[1]

Turystom odwiedzającym Rzeszę Niemiecką po 1933 r. nie uchodziły uwagi przeobrażenia, które następowały w tym kraju od czasu przejęcia władzy przez partię NSDAP i jej zwolenników. Opisał je dość szczegółowo Antoni hr. Sobański (1898–1941), znakomity eseista i dziennikarz, wysłannik „Wiadomości Literackich” do Berlina. Reportaże z lat 1933–1936[2] informują o wszechogarniających przemianach niemieckiego społeczeństwa i rzeczywistości, w której rodziło się ono „ponownie”. Zwyczajność nie była kategorią, która przystawała do opisu tamtego czasu, gdyż przemianie ulegało wszystko. Nawet zwykłe pozdrowienie „Dzień dobry” zaczęto zamieniać na „Heil Hitler!”, a ci, którzy się do tego nie przystosowywali, czynili pierwszy krok, dystansując się, często nieświadomie, od tworzonych na bieżąco norm. Podróżujący w kilka lat później po Niemczech (1936–1937) Samuel Beckett odnotował, nie kryjąc zdziwienia, w swoich „German Diaries”, następującą obserwację: z budynku kościoła dominikańskiego w Ratyzbonie usunięto szyld z napisem „Grüss Gott” („Szczęść Boże!”), umieszczając w to miejsce hitlerowskie pozdrowienie, z niewielką swastyką[3].

Zapis poczyniony przez Becketta stanowi trafną diagnozę ówczesnej epoki – Niemcy od 1933 r. podążały drogą zamiany chrześcijańskiego krzyża na przyjętą przez nazistów swastykę. W Beckettowskiej notatce pobrzmiewa także pytanie: Jaką religijność wspiera to utworzone na mocy demokratycznego mandatu państwo?

W centrum wszelkich dążeń NSDAP i zwolenników hitlerowskiego ruchu stała „wspólnota narodowa” (Volksgemeinschaft), którą propagowano i budowano przez następnych kilkanaście lat. Idąc za analizami historyków społecznych, m.in. Franza Janki[4], warto odnotować, że naziści nie przewidywali dla religii, przynajmniej w formach do tej pory znanych i akceptowanych, prawie żadnej swobody działania. Nie przypisywano jej nadmiernych funkcji społecznych, skupiając się raczej na uformowaniu państwa, którego kulturę wypełniał sam narodowy socjalizm jako rewolucja duchowa, związany z nią mit narodu, krwi, nierówności ras i wyższości tego, co niemieckie[5], nad wszystkimi i wszystkim. Wyrażało to principium wodzostwa, a jego inkarnacją był Adolf Hitler[6].

Wspólnota narodowa wyzwaniem dla religii

Kwestie religijne, etyczne bądź niepokoje społeczne stanowiły zagrożenie dla kształtowanej przez nazistów wspólnoty[7], dlatego też były skrupulatnie odnotowywane przez rozbudowany aparat policyjny[8]. Religie stanowiły systemy konkurencyjne wobec projektu nazistowskiego i dlatego traktowano ich istnienie jako objaw starego, zmurszałego porządku i jak zapisał Joseph Goebbels w swoich pamiętnikach: „Führer sądzi, że chrześcijaństwo jest gotowe do rozpadu. To nie potrwa długo, ale nadejdzie wkrótce”[9].

Chrześcijaństwo widziane z tej perspektywy traktowano wręcz monolitycznie, a rozróżnienia konfesyjne nie odgrywały wiodącej roli. Niejako apriorycznie przyjęto też założenie, że da się wypracować, zgodnie z programem partyjnym, tzw. pozytywne chrześcijaństwo (positives Christentum), które nie łączy się z żadnym konkretnym wyznaniem. Sama NSDAP, od początków lat 30., gdy zaczęła się cieszyć coraz większą popularnością, zbliżała się świadomie do kręgów kościelnych, aby wzbudzić w wyborcach zaufanie. Hasło o pozytywnym chrześcijaństwie stało się jednym z argumentów, który sprzyjał rozstrzygnięciom na korzyść ruchu nazistowskiego, usuwając często istniejące wątpliwości. Rzeczywiste podziały społeczeństwa niemieckiego miały charakter głównie religijny, a kwestie wyznaniowe odgrywały w nim rolę fundamentalną.

Droga do ukształtowania wspólnoty narodowej nie mogła pomijać spraw religii, wręcz odwrotnie – każdy z istniejących wówczas podmiotów starał się wejść w relację z nazistami, aby ostatecznie znaleźć swoją pozycję w nowych realiach.

Nazistowska rewolucja

Obydwa Kościoły chrześcijańskie – ewangelicki i katolicki – dominowały w społeczeństwie niemieckim prawie wyłącznie. Biorąc pod uwagę spis powszechny z roku 1933 większość ludności ówczesnych Niemiec (62,5 miliona) stanowili członkowie Kościoła ewangelickiego (40,8 miliona) oraz rzymskokatolickiego (21,1 miliona).

I choć każdy z Kościołów ze względu na swą specyfikę odniósł się inaczej do narodowego socjalizmu, to jednak odnotować trzeba, że żadne środowisko nie okazało się być dość odporne na działania nazistowskie, a wyborców NSDAP znajdujemy po jednej i drugiej stronie.

Znakomita większość niemieckich protestantów traktowała wydarzenia roku 1933 w kategoriach odnowy religijnej. Niektórzy pojmowali dojście Hitlera do władzy jako bezpośrednią ingerencję Opatrzności w ich codzienność. Ewangelicy[10] tworzyli w znacznej mierze środowiska, które wyniosły Hitlera do władzy. Tradycyjne zbliżenie protestantów do...

 

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

* * * * *

Na ten temat czytaj również: Jerzy Sojka „Demony wpuszczone do Kościoła”

 

fot. Małgorzata Grzywacz oraz archiwum rodziny Onnaschów

 


[1] Cyt. za: T. Allert, „Der deutsche Gruß. Geschichte einer unheilvollen Geste”, Eichborn Verlag, Frankfurt am Main 2005, s. 9.

[2] A. Sobański, „Cywil w Berlinie”, do druku podał i przypisami opatrzył T. Szarota, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2006.

[3] S. Beckett cyt, za: Mark Nixon (Ed.), „Samuel Beckett’s German Diaries 1936–1937”, Wydawnictwo Continuum, London, New York 2011, s. 245.

[4] F. Janka, „Die braune Gesellschaft. Ein Volk wird formatiert”, Quell Verlag Stuttgart 1997.

[5] Por. A. Rosenberg, „Der Mythus des 20 Jahrhunderts. Eine Wertung der seelisch-geistigen Gestaltenkämpfe unserer Zeit”, München 1939, Hoheneichen Verlag, 1938, s. 629.

[6] Tamże.

[7] Pojęcie pojawia się po raz pierwszy w rozprawie o podwójnym państwie („Der Doppelstaat”), autorstwa niemieckiego politologa Ernsta Fraenkla.

[8] Np. „Berichte des SD und der Gestapo über Kirchen und Kirchenvolk in Deutschland”, 1934–1944, bearbeitet von H. Boberach, Mainz 1971, s. 195–224.

[9] E. Fröhlich (Hrsg), „Die Tagebücher von Joseph Goebbels”, Teil 1. Aufzeichnungen 1923–1941, Bd. 3/II, März 1936 – Februar 1937, K.G. Saur Verlag, München 2001, s. 316, notatka 5 styczeń 1937.

[10] Każda historia protestantyzmu w XX w. musi się uporać z faktem, że to „właśnie protestantyzm stanowił to miejsce w społeczeństwie, przez które narodowy socjalizm zaczął wnikać do społeczeństwa niemieckiego”, cyt. za M. Gailus, „1933 als protestantisches Erlebnis: emphatische Selbstransformation”, w: „Geschichte und Gesellschaft”, 29(2003), s. 481–511.