Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2015, ss. 19–20

Ks. bp Zdzisław Tranda dziękuje za życzenia urodzinowe. W tle Zelowskie Dzwonki (fot. Piotr Stickel)
Ks. bp Zdzisław Tranda dziękuje za życzenia urodzinowe. W tle Zelowskie Dzwonki (fot. Piotr Stickel)

 

Życzeniem potomków braci czeskich, osadników Zelowa, było, aby duchowny, który będzie pracował w tym zborze, znał język czeski i posługiwał się nim w pracach duszpasterskich.

Ks. Jan Teodor Mozes, który był pastorem w Zelowie przez ponad 40 lat (1831–1871), był bardzo pracowitym administratorem, znał podobno język czeski, ale nim się nie posługiwał.

O ks. Stefanie Skierskim, który był pastorem w Zelowie przez siedem lat (od 1901), kronikarz napisał, że nie nauczył się języka czeskiego, ale szanował zwyczaje i tradycje czeskich braci i doceniał gorliwych czytelników Pisma Świętego.

Gdyby mnie spytano, jak bym scharakteryzował w jednym zdaniu pracę ks. Zdzisława Trandy (1952–1982) w Zelowie, to bym odpowiedział: nauczył się języka czeskiego i nim się posługiwał w pracach duszpasterskich, ale także łączył rozproszone zbory, szczególnie czeskojęzyczne, w jedną rodzinę Kościoła ewangelicko-reformowanego w naszym kraju.

Dbałość o dziedzictwo

Nie były to tylko spotkania młodzieży Zelowa, Strzelina, Husinca, Pstrążnej, Kucowa, czy też Łodzi, ale także spotkania dorosłych mieszkańców tych zborów. Owocem tych spotkań była głównie współpraca i pomoc. Zawarty został także związek małżeński mieszkańców Zelowa i Strzelina. To z Husinca pochodzi pieśń „Za złotych dni młodości mej”, która stała się hymnem młodzieży tamtych lat. Pieśnią tą był zachwycony pracownik Konsystorza, redaktor Trojanowski, który odwiedził zbór zelowski i przełożył słowa tej pieśni z czeskiego na polski.

Kolumny ściany głównej kościoła w Zelowie przyozdobione są gałązkami winorośli. Te gałązki prawdopodobnie miały symbolizować winnicę Pańską, a oni, parafianie, mieli być ogrodnikami tej winnicy, która będzie przynosiła takie owoce, jak oni będą o nią dbali. Podczas remontu kościoła w roku 1953, a może już wcześniej, uszkodzony został jeden element tej winorośli. Po zakończeniu wojny pozostała w Zelowie garstka parafian, którzy zadawali sobie pytanie: Czy możemy pozwolić, aby wszystko uległo zniszczeniu, co z takim trudem, przez tyle lat, budowali nasi ojcowie? I to wtedy postanowili naprawić ten element, który miał być świadectwem ich pracy w winnicy Pańskiej. Nie była to sprawa łatwa, jak można byłoby pozornie sądzić. Nie było ani fachowców w Zelowie, ani też środków na zaangażowanie artysty do sztukaterii. Wtedy przyszedł z pomocą zbór w...

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

 

* * * * *

Jarosław Stejskał – emerytowany inżynier mechanik