Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2017, ss. 26–29

Pomocna dlon (fot. maxlkt/pixabay)
(fot. maxlkt/pixabay)

 

Praca socjalna to profesjonalne wsparcie świadczone osobom doświadczającym różnych dramatów życiowych – od bezdomności, sieroctwa, przemocy, poprzez uzależnienia, bezrobocie, ubóstwo, niepełnosprawność, aż po osamotnienie w starości i chorobie. To sztuka pomagania – dynamiczna, odpowiadająca na potrzeby człowieka, poszukująca wciąż nowych metod działania. Jak wyglądały dzieje pomocy człowiekowi i dążenia do jej doskonalenia?

Pomoc człowiekowi w potrzebie to postawa obecna w społecznościach ludzkich od zarania dziejów. Ślady postulowanych zachowań prospołecznych znaleźć można w zachowanych tekstach staroegipskich, sumeryjskich czy wreszcie hebrajskich, na kartach Starego Testamentu. Teksty starotestamentowe mają zróżnicowany charakter, powstały na przestrzeni wielu wieków, posiadają wielu różnych autorów, wywodzących się z odmiennych środowisk, niemniej jednak w wielu z nich pojawia się wezwanie do okazywania troski tym członkom społeczności, którzy narażeni są na biedę, prześladowania czy tułaczkę. Podstawowe przesłanie tekstów biblijnych jest zawsze teologiczne, jednakże obecne w nich treści społeczne, kształtujące wrażliwość adresatów, są bardzo wyraźne. Wskazują na nierozerwalny związek postawy oddania Bogu oraz stosunku do drugiego człowieka. Bóg wzywa więc do otaczania szczególnym wsparciem wdów, sierot, starców oraz przychodniów, a więc tych grup, którym w ówczesnych uwarunkowaniach społecznych, ekonomicznych czy politycznych samodzielne radzenie sobie w życiu przychodziło ze szczególnym trudem.

Kluczowy dla chrześcijan Nowy Testament niesie ze sobą jednoznaczne przesłanie na temat tego, w jaki sposób naśladowca Chrystusa ma odnosić się do swoich bliźnich, i wreszcie, kim ów bliźni jest. Niezwykle ciekawe wnioski w tym względzie wysnuć można m.in. z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,29–37), w której pytanie rozmówcy Jezusa, uczonego w zakonie, brzmiące: „A kto jest moim bliźnim?”, zostaje w toku opowieści odwrócone i brzmi: „A dla kogo ty jesteś bliźnim?”. Co szczególnie istotne, jako bohater przypowieści wystąpił tutaj Samarytanin, a więc osoba spoza społeczności żydowskiej.

Wreszcie ewangeliczne przykazanie miłości bliźniego, najbardziej znane wezwanie do traktowania ludzi z godnością i szacunkiem, przyjmowane później przez chrześcijan jako motto wielu dzieł dobroczynnych, wskazuje na chrześcijańskie powinności względem ludzi.

Na gruncie biblijnego dziedzictwa Kościoły chrześcijańskie na przestrzeni wieków rozwijały działalność dobroczynną, otaczając wsparciem te grupy, które w różnych okolicznościach dziejowych wymagały wsparcia. Od wczesnego średniowiecza powstawały przytułki dla ubogich i chorych, także trędowatych, dla osób niepełnosprawnych, pielgrzymów spędzających w drodze wiele miesięcy, podczas których mogły ich spotkać nieprzewidziane zdarzenia, wreszcie dla najbardziej bezbronnych – sierot.

Również szesnastowieczni reformatorzy Kościoła w swych teologicznych dziełach odnosili się do społecznych aspektów życia chrześcijanina i jego powinności względem bliźnich, akcentując biblijne pochodzenie nakazów troski o bliźniego. Zauważyć przy tym należy, że służba i troska okazywana bliźniemu w immanentny sposób wpisana jest w system poglądów teologicznych np. Marcina Lutra czy Jana Kalwina.

Profesjonalizacja pomagania

Na gruncie chrześcijańskich dzieł miłosierdzia czy diakonii, jak są one określane w protestantyzmie, w drugiej połowie XIX w. zaczęły kształtować się zręby pracy socjalnej. Należy ją rozumieć jako „działania prospołeczne, (...) których wspólną cechą jest to, że są one zorganizowane tak, by podtrzymać, chronić lub rozwijać interesy innych osób, grup, społeczności, instytucji”[1]. Działalność charytatywna Kościołów, świeckich dobroczyńców, a także rozwiązania pomocowe wprowadzane przez magistraty poszczególnych miast miały wielowiekową tradycję. Jednocześnie jednak pojawiały się nowe wyzwania życia codziennego, zwłaszcza w miastach, które ogarnęła rewolucja przemysłowa i jej społeczne skutki, np. w postaci nieuregulowanych praw pracowniczych, pracy kobiet i dzieci, wyzysku ubogich, zdesperowanych pracujących ponad siły[2]. To mobilizowało działaczy społecznych do podejmowania prób systematyzacji doświadczeń pomocowych, poszukiwania w tym celu wsparcia w nauce, opracowywania skutecznych strategii działań wspierających oraz profesjonalizacji procesu pomagania potrzebującym. Tak rodziły się zręby pracy socjalnej, której jedną z najbardziej fascynujących cech jest ta, że wielowiekowa praktyka torowała drogę teorii.

Prekursorami koncepcji pracy socjalnej byli Thomas Chalmers, Ferdynand Le Play, Octavia Hill, Charles Booth czy wreszcie Mary Richmond. Za ojczyznę metod pracy socjalnej uważa się Stany Zjednoczone. Wiele osiągnięć na tym polu mieli również działacze brytyjscy. W 1869 r. powstało angielskie Zrzeszenie Organizacji Charytatywnych (Charity Organization Society), w którym istotną rolę odegrała wspomniana wyżej Octavia Hill. Wypracowana przez nią rewolucyjna, jak na owe czasy, koncepcja równorzędności pomagającego i wspomaganego w procesie pomocy stanowi jeden z filarów współczesnej pracy socjalnej. Na przekonaniu, że aby pomóc, trzeba poznać, budowali swoje osady (settlements) najpierw Brytyjczycy (Toynbee Hall, od 1884 r.), a po nich Amerykanie. Settlement House Movement wdrażał praktykę wspólnego zamieszkiwania pomagających i wspomaganych w najuboższych dzielnicach, dzielenia trudności codziennego życia, pomagania zaangażowanego w życie lokalnej społeczności[3].

Potrzebę rozpoznania sytuacji społecznej potrzebującego pomocy, diagnozy społecznej, która powinna poprzedzać wdrożenie jakichkolwiek działań, głosiła Mary Richmond, czołowa działaczka amerykańskiego stowarzyszenia National Conference of Social Work, powołanego do życia w roku 1917. Wraz z powstaniem tego stowarzyszenia pojęcie „praca socjalna” na stałe weszło do języka praktyki i teorii. W Stanach Zjednoczonych wypracowywano również stosowane do dziś metody pracy socjalnej: indywidualnego przypadku, pracy grupowej oraz organizowania społeczności lokalnej. Teoretycznymi źródłami systematyzowania wiedzy w obszarze pracy socjalnej były takie dziedziny nauki jak psychologia (różne jej nurty, m.in. psychoanaliza, psychologia humanistyczna Abrahama Maslowa i Carla Rogersa, teoria stadiów rozwoju psychospołecznego Erika Eriksona, teoria ról społecznych, teoria pola Kurta Lewina) czy socjologia, zaś wiele stosowanych do dziś pojęć (diagnoza, terapia, przypadek) zaczerpnięto z medycyny.

Polskie doświadczenia

Niezwykle interesująca jest historia rozwoju pracy socjalnej oraz stosujących ją struktur pomocowych w Polsce. Z uwagi na fakt, że w okresie rozwijania się podstaw teorii pracy socjalnej na świecie ziemie polskie pozostawały pod zaborami, nieco dłużej niż gdzie indziej trwał u nas okres organizowania pomocy dobroczynnej przez organizacje świeckie i kościelne, z przyczyn oczywistych bez angażowania w nie struktur państwowych. Cechą charakterystyczną wielu polskich organizacji pomocowych w tym okresie było łączenie działań dobroczynnych z patriotycznymi.

O początkach organizowania państwowej opieki społecznej można mówić dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W 1923 r. uchwalona została Ustawa o opiece społecznej, pierwszy – bardzo nowoczesny jak na tamte czasy – akt prawny, który określał zakres obowiązków państwa wobec obywateli w kwestiach zaspokajania ich potrzeb. W ustawie tej opiekę społeczną określono jako „zaspokajanie ze środków publicznych niezbędnych potrzeb życiowych tych osób, które trwale lub chwilowo własnymi środkami materialnymi lub własną pracą uczynić tego nie mogą, jak również zapobieganie wytwarzaniu się stanu powyżej określonego”[4]. W okresie tym zaczęto organizować także system kształcenia przygotowujący pracowników realizujących w praktyce obowiązki państwa wynikające z zapisów tej ustawy. Określano ich opiekunami społecznymi. W latach 1925–1939 działało w Warszawie Studium Pracy Społeczno-Oświatowej Wolnej Wszechnicy Polskiej, założone przez prekursorkę polskiej pedagogiki społecznej – Helenę Radlińską. Podkreślić przy tym należy, że zarówno Helena Radlińska, jak i inni ówcześni pedagodzy społeczni – Stanisław Rychliński, Ludwik Krzywicki czy Konstanty Krzeczkowski – śledząc dotychczasowe światowe osiągnięcia w zakresie pracy socjalnej, przykładali wielką wagę do tego, by praca społeczna, jak określali pracę socjalną na gruncie polskim, zakorzeniona była w polskich uwarunkowaniach społeczno-kulturowo-politycznych, odmiennych niż zachodnioeuropejskie czy amerykańskie. Wśród głównych postulatów głoszonych przez Radlińską było podkreślanie społecznych uwarunkowań trudności jednostek i grup, konieczność kompensowania niedostatków środowiskowych, łączenia działań opiekuńczych z edukacyjnymi i wychowawczymi, co sprzeciwiało się instrumentalnemu i protekcjonalnemu traktowaniu podopiecznych[5].

Prężny rozwój zarówno badań w zakresie pedagogiki społecznej i pracy społecznej, jak i praktycznej działalności opiekunów społecznych przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Po jej zakończeniu opieka społeczna nie wróciła do swojego międzywojennego potencjału. Okres tzw. ratownictwa społecznego, który nastąpił bezpośrednio po zakończeniu wojny, charakteryzował się działaniami państwa skoncentrowanymi na zapewnieniu obywatelom elementarnych świadczeń w naturze i schronienia.

Mimo uruchomienia już w 1945 r. w Łodzi, a krótko potem także w Warszawie placówek szkolących kadry dla struktur opieki społecznej, system stalinowski głosił, że opieka społeczna nie jest potrzebna w kraju, w którym za wyjątkiem osób w podeszłym wieku i niepełnosprawnych wszyscy obywatele własną pracą mają możliwość zapewnienia sobie środków do życia. Pomoc środowiskową zredukowano wówczas do minimum, zaś nakłady finansowe przekazywano zakładom pracy, by w nich organizować różnorodne formy wsparcia dla pracowników. Zmiany następowały dopiero od roku 1957, kiedy to przywrócono instytucję opiekuna społecznego oraz utworzono w roku 1958 Polski Komitet Pomocy Społecznej. W latach 60. zaczęto kształcić pierwszych pracowników socjalnych, którzy stopniowo przejmowali obowiązki opiekunów społecznych, a przy przychodniach i ośrodkach zdrowia tworzono ośrodki opiekuna społecznego.

Od opieki do pomocy

O faktycznej rewolucji w rozumieniu i wdrażaniu pomocy można mówić dopiero po upływie 67 lat od chwili uchwalenia ustawy o opiece społecznej. W roku 1990 uchwalono w Polsce pierwszą ustawę o pomocy społecznej. Nie byłoby to możliwe bez powstania w tym czasie innych aktów prawnych, m.in. ustawy o samorządzie terytorialnym. Od tego momentu rozpoczął się proces zmian w postrzeganiu i rozwoju działań pomocowych, osoby klienta (a nie podopiecznego), pracownika socjalnego, ich wzajemnej relacji. Rozpoczęła się droga od opieki do pomocy, w której akcentowano przede wszystkim potrzebę aktywizowania klienta, jego usamodzielniania, wdrażania w przejmowanie odpowiedzialności za własne życie i los rodziny. Jednocześnie współczesna praca socjalna odwołuje się do zasad wypracowanych przez jej prekursorkę Helenę Radlińską oraz kontynuatorów jej koncepcji – Aleksandra Kamińskiego czy Ryszarda Wroczyńskiego. W oferowanej przez pracownika socjalnego pomocy zakłada się, że w każdym człowieku tkwi potencjał, być może stłumiony przez chorobę, niepełnosprawność czy doświadczanie przemocy, jednak celem współpracy pracownika socjalnego i klienta jest pobudzanie tego potencjału ku samodzielności. Konstytutywnymi zasadami pracy socjalnej są szacunek dla klienta i jego środowiska, indywidualne podejście do każdego oraz dążenie do poznania jego potrzeb, a w miarę możliwości również przyczyn ich zaistnienia.

Współcześni pracownicy socjalni pracują w wielu instytucjach. Są to placówki znajdujące się w strukturach pomocy społecznej: ośrodki pomocy społecznej, powiatowe centra pomocy rodzinie, domy pomocy społecznej, środowiskowe domy samopomocy, ale również instytucje działające w innych obszarach: placówki opiekuńczo-wychowawcze (domy dziecka), szpitale, hospicja oraz organizacje pozarządowe o charakterze pomocowym. Sieć placówek pomocy społecznej jest niezwykle bogata i różnorodna w porównaniu z sytuacją sprzed 25 lat. Zapotrzebowanie na wsparcie świadczone przez większość z nich jest ogromne i z tego powodu nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Niemniej jednak praca socjalna jest nauką i działalnością praktyczną, która korzystając z dorobku wielu dziedzin nauki (psychologii, socjologii, pedagogiki, medycyny czy filozofii), wypracowuje własny punkt widzenia, w którego centrum stoi człowiek potrzebujący konkretnej pomocy, wywodzący się z określonego środowiska, które go ukształtowało, i żyjący w określonym środowisku. Wszystko to determinuje proces udzielania pomocy.

Niedoceniany zawód

Praca pracownika socjalnego jest niezwykle trudna, niewdzięczna, wymagająca, obciążająca, ale może być pełna pasji i – choć niejednokrotnie trudno w to uwierzyć – dająca satysfakcję. Obcowanie na co dzień z ludzkim nieszczęściem, biedą, osamotnieniem, ale też postawą roszczeniowości i cwaniactwem pozwalają na zdobycie doświadczenia, które skutkuje przewartościowaniem własnego życia, wypracowaniem dystansu wobec spraw mniej ważnych, błahych.

Pomimo obecności zawodu pracownika socjalnego w Polsce od około pięćdziesięciu lat, wciąż jeszcze jest on słabo rozpoznawalny, nie cieszy się należnym mu szacunkiem w społeczeństwie, zaś w mediach pojawia się niemal jedynie w kontekście ludzkich tragedii i konsekwencji zaniedbań jako urzędnik, który zawinił. Jest to bardzo niesprawiedliwy stosunek do ludzi, którzy w swej codziennej pracy mierzą się z pomaganiem ludziom w tragicznych niejednokrotnie okolicznościach życiowych. Istotne jest, by zmieniać ten wizerunek m.in. poprzez popularyzowanie wiedzy o tej grupie zawodowej i pokazywanie ogromnego dorobku pracy socjalnej w Polsce i na świecie, a także ciekawych metod pracy, jakie stosują „profesjonalni pomagacze”.

* * * * *

Joanna Kluczyńska – doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, starszy wykładowca w Katedrze Prawa Oświatowego i Polityki Społecznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie

*

Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie jest jedną z uczelni wyższych, które kształcą przyszłych pracowników socjalnych. Na Wydziale Pedagogicznym kierunek praca socjalna przygotowuje kadry dla pomocy społecznej, ale także dla innych instytucji, gdzie udziela się ludziom różnorakiej pomocy, dla organizacji pozarządowych i kościelnych zajmujących się niesieniem wsparcia potrzebującym. Program trzyletnich studiów licencjackich wypełniają przedmioty związane bezpośrednio z pracą socjalną (np. teoria i metodyka pracy socjalnej, praca socjalna z konkretnymi grupami klientów, prawo rodzinne i opiekuńcze oraz administracyjne, etyka zawodu), ale również te, które przygotowują do jej prowadzenia (elementy psychologii, pedagogiki, socjologii, komunikacja interpersonalna) i rozszerzają perspektywę budowania relacji z klientem. Studenci realizują praktyki zawodowe, podczas których mają szansę zakosztować swoich przyszłych obowiązków. W nadchodzącym roku akademickim studenci rozpoczynający studia będą mogli wybierać spośród dwóch specjalizacji: pracy socjalnej z rodziną lub z osobami starszymi. Na uwagę zasługuje również szczególny klimat samej Akademii, w której współwystępujące wielowyznaniowość, wielokulturowość i różnorodność kształtują ważne dla przyszłych pracowników socjalnych cechy: otwartość, tolerancję i poszanowanie dla odmienności.

Więcej informacji o studiach z pracy socjalnej w ChAT, rekrutacji na nie itp. można znaleźć tutaj

 ___________

[1] K. Wódz, „Praca socjalna w środowisku zamieszkania”, Katowice 1998, s. 11.

[2] Pierwsze regulacje prawne dotyczące czasu i obowiązków nakładanych przez fabrykantów na pracowników, zwłaszcza broniące praw zatrudnianych tam dzieci i młodzieży, wprowadziły w Europie: Anglia (1833 – akt fabryczny regulujący zatrudnienie w fabrykach przemysłowych), Prusy (1839–1847 – ustawy regulujące pracę dzieci i młodzieży, wprowadzenie instytucji inspektora fabrycznego) oraz Francja (1847 – zwiększenie bezpieczeństwa pracy, ustanowienie dziesięciogodzinnego dnia pracy i zakazu pracy w kopalniach dla dzieci i kobiet).

[3] K. Wódz, dz. cyt., s. 15.

[4] Tamże, s. 24.

[5] Tamże, s. 22.