Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2017, ss. 30–33

(fot. Anemone123/pixabay)Poradnictwo pastoralne jest jednym z rodzajów najbardziej dynamicznie rozwijającego się duszpasterstwa specjalistycznego w ostatnich czasach. Także i w naszym kraju coraz większym zainteresowaniem duchownych różnych Kościołów cieszą się konferencje, kursy i publikacje dotyczące poradnictwa pastoralnego. Specjalizacja w duszpasterstwie, podobnie jak w innych przestrzeniach działalności człowieka, staje się powoli synonimem współczesności: mamy duszpasterstwo osób uzależnionych, młodzieży, ludzi starych, żołnierzy, osadzonych w więzieniach etc. Jak pomagać ludziom z myślami samobójczymi?

Poradnictwo pastoralne skierowane jest do ludzi, którzy najczęściej niespodziewanie, znaleźli się w wyjątkowo dla nich trudnych psychologicznie sytuacjach życiowych. Poradzenie sobie z nimi nie jest jedynym celem (tak jak ma to miejsce najczęściej w psychoterapii) poradnictwa pastoralnego, ale jest ono nastawione także na dokonanie wspólnej refleksji nad tym trudnym doświadczeniem, refleksji, której istotnym momentem jest dostrzeżenie tego osobistego wydarzenia w perspektywie teologicznej, perspektywie wiary, co pozwoli takiej osobie także na bardziej personalne, emocjonalne zbliżenie z przekazem, jaki niesie Biblia i chrześcijaństwo. Porada pastoralna stanowi zatem, obok pomocy o charakterze psychologiczno-psychoterapeutycznym, swoisty proces hermeneutyki, w którym psychologicznie trudne doświadczenie winno być odczytywane, interpretowane i rozumiane właśnie w perspektywie hermeneutyki chrześcijańskiej.

Jest czymś oczywistym, iż duchowni zajmujący się poradnictwem pastoralnym muszą mieć odpowiednią wiedzę i doświadczenie w zakresie psychologii, a zwłaszcza psychoterapii i psychopatologii. Jednym z najtrudniejszych wyzwań, wobec których staje ksiądz zajmujący się poradnictwem pastoralnym, jest niewątpliwie praca z osobą, która zamierza odebrać sobie życie.

Trudność, jaka się pojawia, może być opisana przynajmniej na dwóch poziomach – teologicznym i praktycznym. Omówmy zatem pierwszy z nich. W odróżnieniu od innych wielkich systemów teologicznych, które nie są całkowicie zgodne w ocenie samobójstwa, chrześcijaństwo jest jemu zdecydowanie przeciwne.

Całkiem odległe poglądy od tej oceny będą prezentowały niektóre kierunki filozoficzne. Cynicy, stoicy i epikurejczycy przyznawali człowiekowi prawo do odebrania sobie życia. Seneka powiada: „...Tak jak wybieram statek, na którym popłynę w podróż, jak wybieram dom, w którym zamieszkam, tak wybiorę rodzaj śmierci, przez którą odejdę z życia” oraz „mądry człowiek żyje tak długo, jak powinien, a nie tak długo, jak może”.

Prawo do samobójstwa najmocniej i najwyraźniej artykułowane jest na gruncie filozofii egzystencjalnej. W tym ujęciu samobójstwo jest ostatecznym aktem, jaki definiuje istotę ludzką. Tym różni się człowiek od innych bytów biologicznych, którymi kieruje instynkt życia, że posiada wolną wolę, która pozwala mu na decyzję o jego zakończeniu, kiedy uzna to za stosowne dla siebie. Albert Camus stwierdza: „tak naprawdę jest tylko jeden poważny problem w filozofii, a jest nim samobójstwo”.

Jak już wspomniano wcześniej, nauka Kościoła potępia akt samobójczy, natomiast Biblia wymienia tylko kilka przypadków samobójstwa: Abimelek, Samson, Saul, Achitofel, Zimri oraz w Nowym Testamencie Judasz, a wszystkie one są wspomniane bez wyraźnego potępienia. Ks. Marcin Luter powiada: „nie podzielam opinii, że samobójstwo powinno być potępione. Moim zdaniem oni nie chcą siebie zabić, ale są ogarnięci mocą diabelską”. Bardziej jednoznaczny w swojej ocenie samobójstwa jest natomiast Kalwin, dla którego ten akt z trzech powodów jest grzechem: tylko Bóg daje i odbiera życie, samobójstwo odrzuca zachowanie siebie oraz człowiek może oprzeć się opętaniu przez diabła. Na koniec wzywa: „Poczekajmy na Najwyższego Rządcę, który posłał nas na ten świat i z niego nas odwoła”.

Należy także stwierdzić, iż we wczesnym okresie rozwoju chrześcijaństwa do ok. 300 r. ówcześni Ojcowie Kościoła poza nielicznymi wyjątkami (Klemens Aleksandryjski) nie stawiali wyraźnej różnicy między samobójstwem a śmiercią męczeńską za wiarę. Natomiast już pierwsze sobory Kościoła, np. w Arles w 452 r., Orleanie w 533 r. oraz w Bradze w 563 r., wyraźnie potępiają samobójstwo i określają restrykcje wobec tych, którzy dokonali tego zabronionego czynu. Odmawiano im pogrzebu kościelnego itp.

W miarę upływu czasu także i prawo świeckie penalizuje samobójstwo, przewidując surowe kary (utrata majątku, zakaz pochówku na cmentarzu) dla tych, którzy popełnili ten czyn. Prawodawstwa średniowieczne w różnych krajach przewidywały kary, które najczęściej dotyczyły działań na zwłokach samobójców.

Ojciec metodyzmu Jan Wesley domagał się wleczenia nagich ciał samobójczyń po ulicach miast ku potępieniu i przestrodze dla innych. Penalizacja aktu samobójczego w prawodawstwie krajów Zachodu utrzymywała się bardzo długo, np. w Stanach Zjednoczonych do 1974 r. samobójstwo było przestępstwem w dziewięciu stanach, a w Irlandii aż do roku 1993! Postrzeganie samobójstwa jako przestępstwa ma swoje echo także w języku współczesnym. Mówimy: „popełnił samobójstwo”, bo popełnia się przestępstwo, czyn zakazany, ale nie mówimy „popełnił zaślubiny”, „popełnili chrzest” lub „popełnił wyjazd na wakacje do Grecji”, bowiem w języku potocznym, emocjonalnym „popełniamy” coś, co jest wykroczeniem.

Ksiądz zajmujący się poradnictwem pastoralnym ma zatem teologiczną, historyczną i kulturową wiedzę o samobójstwie w tych trzech perspektywach. Jednocześnie znajduje się w obecności konkretnego człowieka, który informuje go o rychłej decyzji zakończenia życia. Jeszcze trudniejszym wyzwaniem staje się sytuacja, kiedy doświadczenie księdza w poradnictwie pastoralnym, wiedza psychologiczna dają mu pewność, że chociaż dana osoba nie mówi wprost o samobójstwie, to ze względu na okoliczności, w jakich się znajduje, prawdopodobieństwo takiej decyzji graniczy z pewnością.

Mówienie o pragnieniu śmierci nie jest czymś prostym, a kierowanie tych słów do księdza może być dla niektórych szczególnie trudne. Bywa jednak często, że o myślach samobójczych mówi wprost sam uczestnik sesji porady pastoralnej. Jednocześnie ksiądz niemający dostatecznego przygotowania i doświadczenia w poradnictwie może unikać poruszania sprawy samobójstwa w obawie, aby nie zostało to przyjęte jako podsunięcie pomysłu, sugestia wbrew woli księdza mogąca doprowadzić do takiego czynu lub też w sposób niezamierzony utwierdzić rozmówcę w być może już podjętej przez niego dramatycznej decyzji. Taka sytuacja pojawia się, gdy chory dyssymuluje, tj. stara się ukryć zamiary lub myśli samobójcze. Odstąpienie od „otworzenia” tego tematu przez księdza jest jednak posunięciem zdecydowanie błędnym i w gruncie rzeczy niweczącym możliwość głębszego, szczerego kontaktu, a tym samym zdecydowanie zmniejsza szanse na właściwą diagnozę zagrożenia samobójstwem oraz utrudnia pomoc tej osobie.

Z własnego doświadczenia klinicznego mogę zaproponować „bezpiecznie brzmiące” pytanie, które jakby automatycznie prowokuje do poruszenia tej kwestii. Kiedy ksiądz słyszy od osoby o jej ciężkim położeniu, szczególnie zaś o załamaniu i zniechęceniu do czegokolwiek, może zapytać: „czy wtedy, gdy było/jest najbardziej ciężko nie przychodziły/przychodzą Panu/Pani jakieś niedobre myśli do głowy?”. Prawie zawsze w odpowiedzi pojawiała się sprawa myśli samobójczych.

Doświadczony w poradnictwie pastoralnym ksiądz jest świadomy, że istnieją czynniki, które prawdopodobieństwo samobójstwa mogą wyraźnie zwiększać. Jednym z takich czynników są szeroko pojęte problemy psychiczne. W ostatnio przeprowadzonych na szeroką skalę badaniach w Stanach Zjednoczonych stwierdzono, że 94 proc. ludzi, którzy planowali samobójstwo, miało problemy z psychiką. W badaniach tych ustalono tak zwaną „wielką piątkę zaburzeń psychicznych”, które wyjątkowo podnosiły prawdopodobieństwo samobójstwa. Były to: zaburzenia osobowości typu borderline – 400 razy większe (!) prawdopodobieństwo w stosunku do badanych bez zaburzeń psychicznych, zaburzenia łaknienia (anorexia nervosa) – 23 razy, zaburzenia depresyjne – 20 razy, depresja dwubiegunowa – 15 razy i schizofrenia – 8,5 razy. Jednocześnie badacze podkreślają, że problemy psychiczne nie są jedynym wyjaśnieniem kwestii samobójstwa i stwierdzają, że tylko 1 do 3 proc. osób mających problemy z psychiką umiera śmiercią samobójczą, co potwierdza fakt, że choroby psychiczne mają miejsce częściej niż samobójstwo.

Podczas porady pastoralnej jest sprawą niezwykle istotną, aby w przypadku zagrożenia samobójstwem ksiądz po pierwsze potrafił z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem określić stopień tego zagrożenia, a po drugie umiał podjąć adekwatne w tej sytuacji działanie. W literaturze dotyczącej suicydologii mówi się o tak zwanej triadzie samobójczej: obecność myśli samobójczych, tendencji oraz występowanie w danym przypadku wcześniej podejmowanych prób pozbawienia się życia.

Myśli samobójcze mogą pojawić się w skrajnie dramatycznych sytuacjach życiowych, kryzysach. Myśl o przerwaniu życia, zakończeniu pasma cierpień lub niezgodzie na to, czego doświadczamy, jest obecna w sztuce, literaturze, a jej sztandarowym przykładem jest słynny monolog Hamleta. Jednak często bywa tak, że myśli o odebraniu sobie życia stają się coraz bardziej nasilone, zaczynają towarzyszyć człowiekowi cały czas lub natrętnie powracają. Realne zagrożenie życia wzrasta wtedy w bardzo znacznym stopniu.

Drugim elementem triady są tendencje samobójcze. Ich obecność stwierdzamy wtedy, gdy oprócz natrętnych myśli samobójczych osoba przemyślała i wybrała sposób ich realizacji. Decyzja o wyborze takiego, a nie innego sposobu realizacji swojego zamiaru (np. powieszenie się, zażycie leków, skok z wysokości) zawiera w sobie personifikację, nie jest już teoretycznym rozważaniem takiej możliwości, ale osobistym wyborem takiego, a nie innego działania.

Ostatnim elementem wspomnianej triady jest fakt, czy ta osoba w przeszłości próbowała pozbawić się życia. Jednocześnie praktyka kliniczna zdaje się wskazywać na to, że te sposoby, które zawierają w sobie jakby większy dynamizm, szybki efekt tej decyzji (skok z okna, rzucenie się pod pociąg), mogą w pewnym stopniu świadczyć o krótkim czasie, jaki pozostał do realizacji takiego zamiaru.

Jakie zatem powinno być postępowanie księdza, kiedy w trakcie porady pastoralnej zostanie skonfrontowany z tak dramatyczną sytuacją? Otóż znacznie łatwiej jest opisać postępowanie nieodpowiednie i zdecydowanie błędne, niż przedstawić rzeczywiście optymalny i wystarczający sposób działania, który gwarantowałby odrzucenie czy czasowe zaniechanie zamiaru samobójczego.

Nie istnieje w tym wypadku jakaś instrukcja postępowania dająca stuprocentowe powodzenie, czego świadomi są doświadczeni psychologowie i policyjni negocjatorzy. Natomiast kardynalnym błędem duchownego w takiej sytuacji byłoby okazanie zgorszenia i oburzenia wobec pragnienia śmierci, o którym mówi dana osoba. Takie stanowisko może przerwać kontakt, a tym samym zwiększyć uczucie osamotnienia. Skoncentrowanie się na logicznej argumentacji za odrzuceniem takiego zamiaru również nie jest właściwym pomysłem, jako że nastrój i emocje, jakie są udziałem takiej osoby, utrudniają ten sposób rozumowania.

W procesie porady pastoralnej u kogoś, kto jest w stanie głębokiej depresji, ważne jest, aby podkreślić, że chęć śmierci w tej chorobie jest jej charakteropatycznym objawem, symptomem. Choroba zaś jest stanem odmiennym od stanu zdrowia, najczęściej ma swój okres stanu trwania, po którym następuje powrót do poprzedniego stanu, w którym jej objawy już nie występują, a więc także objaw polegający na dążeniu do śmierci ustępuje. Ważne jest także, aby ksiądz był w stanie pokazać swoje zaniepokojenie i troskę, a nie przyjmował postawy pseudoterapeutycznej, wyrażającej się tylko w wysłuchaniu swojego rozmówcy.

Wielu księży niezajmujących się na co dzień poradnictwem pastoralnym, a nawet niemających wiedzy o istnieniu tej specjalizacji duszpasterskiej, wielokrotnie potrafiło skutecznie powstrzymać niejednego człowieka przed dokonaniem zamachu na własne życie. Pomogły im w tym intuicja psychologiczna, wyczucie sytuacji, cechy własnej osobowości, ale przede wszystkim umiejętność nawiązywania i utrzymywania dobrego kontaktu z ludźmi. Jednocześnie trzeba jasno powiedzieć, że w wypadku podjęcia przez kogoś decyzji o samobójstwie, a zwłaszcza gdy jest nim osoba znajdująca się w głębokiej depresji, możliwość przeciwdziałania i zapobieżenia jej realizacji jest ograniczona. Jest w takiej decyzji jakaś straszna determinacja i konsekwencja, które powodują, iż niekiedy nawet 24-godzinny szczególny nadzór specjalistycznego personelu w zamkniętym oddziale psychiatrycznym okazuje się nieskuteczny i zamiar samobójczy w takich warunkach i okolicznościach zostaje zrealizowany.

Jak już wcześniej wspomniano, bywa, że myśli i zamiary samobójcze są skrywane, jednak istnieją pewne delikatne sygnały mówiące nie wprost otoczeniu, że do targnięcia się na własne życie pozostało już niewiele czasu. Nie jest łatwo te zwiastuny wychwycić i jest ich niewiele. W przypadku porady pastoralnej, gdy osoba zwracająca się do księdza o pomoc nie jest dla niego kimś anonimowym, ale najczęściej parafianinem, właśnie w oparciu o pewną wiedzę, informacje o jego życiu, owe zwiastuny stają się łatwiejsze do dostrzeżenia. Jednym z nich jest określany w żargonie klinicznym „złowieszczy spokój”.

Oto ktoś, kto znalazł się w psychologicznie ekstremalnie trudnej sytuacji (śmierć najbliższych, utrata majątku itp.), jest zdruzgotany i totalnie rozbity. Otoczenie może nawet antycypować zagrożenie samobójstwem, jako możliwym sposobem przerwania przez niego cierpienia. I nagle pojawia się u tej osoby zmiana w zachowaniu, jest ona emocjonalnie spokojna i wyważona. Wydawać się może, że jego spokój jest sygnałem, iż najgorsze mija. Tymczasem człowiek ten jest pogodzony, spokojniejszy, ale nie z powodu akceptacji zaistniałej rzeczywistości, ale z powodu podjętej decyzji o przerwaniu swego życia. Odczuwa wtedy zauważalną przez otoczenie ulgę, ponieważ już wie, co uczyni, już nie cierpi, bo wie, że cierpieć dłużej nie będzie. Właśnie to paradoksalne uspokojenie w sytuacji, w której na spokój jakby naturalnie i logicznie miejsca być nie może, staje się niezwykle ważnym komunikatem, który powinien być przez księdza jak najszybciej właściwie odczytany.

Innym sygnałem może być bilansowanie swego życia, a także rozdawanie rzeczy, które z jakichś powodów były zawsze cenne dla tej osoby. Takie zachowanie powinno być również odebrane właśnie jako sygnał, że zagrożenie realizacji odebrania sobie życia jest realne i raczej bliskie w czasie.

Praktyka kliniczna potwierdza, że jednym z najczęstszych, a zarazem najskuteczniejszych argumentów, które mają decydujący wpływ na rezygnację z decyzji o samobójstwie nawet w przypadku głębokiej depresji, są argumenty dotyczące rodziny i wiary. Osoby zamierzające odebrać sobie życie mówiły, że powstrzymała ich przed tym świadomość cierpienia, jakie sprawią swoim najbliższym, a zwłaszcza dzieciom. Także wiara w Boga i świadomość, że czyn taki byłby niezgodny z jednym z podstawowych nakazów chrześcijaństwa, skutkowały niepodjęciem próby samobójczej. Doświadczenia kliniczne autora i głębsza analiza tego właśnie argumentu wskazują, że osoby te bardziej obawiały się kary ze strony Boga i wiecznego potępienia, niż odczuwały niechęć do obrazy Boga poprzez popełniany przez siebie czyn.

Wiara i rodzina to obszary ludzkiej egzystencji, w których ksiądz niesie skuteczną pomoc tym, którzy jej potrzebują. Jednocześnie wiedza i przygotowanie w zakresie poradnictwa pastoralnego pozwala na zapewnienie tej pomocy w przypadkach szczególnie skomplikowanych psychologicznie, a nierzadko mających wymiar psychopatologiczny. Według statystyk policyjnych w 2016 r. w Polsce doszło do 5405 „zamachów samobójczych” zakończonych zgonem.

* * * * *

dr Olgierd Krzysztof Benedyktowicz – psycholog, pracuje w Katedrze Podstawowych Problemów Wychowania w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, autor książek o poradnictwie pastoralnym, członek Zarządu Towarzystwa Poradnictwa i Psychologii Pastoralnej, od wielu lat zajmuje się psychoterapią

 

Literatura:

  • K. Manson, „Preventing suicide. Handbook for Pastors, Chaplains and Pastoral Councelors”, Inter Varsity Press, Dovner Grove, Illinolis 2014
  • H.I. Kushner, „American Suicide: A Psychocultural Exploration”, Rutgers University Press, New Brunswick, New Jersey 1989
  • B. Hołyst, „Samobójstwo – przypadek czy konieczność”, Warszawa 1983
  • K.O. Benedyktowicz, „Duszpasterstwo i psychoterapia. Poradnictwo pastoralne w praktyce”, Warszawa 2002
  • W. Ferfecki, „Samobójstwa. Polacy najczęściej zabijają się w piątek”, „Rzeczpospolita” 6.03.2017

 

fot. Anemone123/pixabay