Drukuj

NR 3/2017, s. 5

Dokonała się?

Nosowski – Czy misja dziejowa protestantyzmu już się dokonała?

Bp Hintz – Powiedziałbym, że z naszej, ewangelickiej perspektywy II Sobór Watykański i jego następstwa to jednak nie tyle spełnienie postulatów reformacyjnych, ile chodzenie najpierw dwoma krokami wprzód, a potem jednym krokiem do tyłu. W dalszym ciągu wiele słabości i ludzkich (niekoniecznie Bożych) naleciałości, które pojawiły się w dziejach, nie zostało z oficjalnej teologii Kościoła rzymskokatolickiego usuniętych. A poza tym, według ewangelickiej formuły stworzonej przez wybitnego teologa XX wieku Karola Bartha, Kościół powinien być semper reformanda – stale reformujący się, czyli nieustannie dokonujący rewizji i odpowiadający na wyzwania współczesności – w przeciwnym razie stanie się martwy duchowo (...)

Nosowski – A co dzisiaj najbardziej wymagałoby w Kościele reformy?

Bp Hintz – Dziś ludzie są zagubieni – w gąszczu idei, w szumie informacyjnym. Potrzeba przemiany serc i sumień. Ale w Kościele trzeba zaczynać nie od wielkich haseł i programów, lecz od człowieka. Niezbędne jest, żeby człowiek wierzący mógł odczuć swoją podmiotowość w tym miejscu, gdzie żyje, i w tym, co robi. Wtedy ludzie nie będą tak podatni na proste (czasem prostackie) rozwiązania, jakie się im dzisiaj z różnych stron podsuwa. (...) Przede wszystkim musimy się nauczyć słuchać – to jest pierwszy krok do dialogu – w przeciwnym razie będziemy wciąż tylko wygłaszać monologi. Otworzyć się, by dostrzec drugiego i jego potrzeby – to jest wspólne, niezmiennie aktualne zadanie. W przeciwnym razie znów możemy przegapić jakiegoś „Lutra”, który chciał tylko być wysłuchanym, który chciał dialogu.

 

„Lutrowi podobałby się Kościół w Polsce. Z bp. Marcinem Hintzem rozmawia Zbigniew Nosowski”, „Więź” jesień 2017, s. 105–118