Drukuj

NR 4/2017, s. 5

Żony pastorów

Postać Katarzyny [żony Lutra – przyp. red.] może być symbolem zmian, które w sprawie kobiet przyniosła reformacja. W Kościołach, które odłączyły się wówczas od Rzymu, powstała nie tylko nowa grupa społeczna protestanckich duchownych, lecz także społeczność ich żon. Każdy pastor miał mieć u swojego boku małżonkę. Ją także – podobnie jak duchownego – obowiązywały bardzo ścisłe normy zachowania. Winna być pracowita, oszczędna, skromna, uczynna, układna i posłuszna. Tak jak mąż miała dbać o dobre relacje sąsiedzkie i krzewienie miłości chrześcijańskiej, a jej zadania obejmowały troskę o sytuację w zborze.

Sytuacja żon pastorskich była jednak bardziej skomplikowana niż ich mężów. Obie grupy musiały się zmierzyć z dziedzictwem późnośredniowiecznego antyklerykalizmu. Pastorom przychodziło to nieco łatwiej. Na żonach duchownych ciążyło znacznie poważniejsze odium księżych kochanek. Z niezwykle wygórowanymi oczekiwaniami w stosunku do ich zachowania i charakteru kontrastowała dość duża liczba skarg zanoszonych do sądów kościelnych. Do toposów historii z życia codziennego pastorów należały narzekania na kłótliwość, plotkarstwo i niegospodarność małżonek, a także niewydarzone dzieci. Jedno z niemieckich przysłów, znanych od czasów reformacji, głosi: „Dzieci pastora, piekarza stadko, nie udają się nigdy albo bardzo rzadko”.

 

Jaśmina Korczak-Siedlecka, Maciej Ptaszyński, „Marcin i Katarzyna”, w: „Marcin Luter i reformacja. 500 lat protestantyzmu. Polityka. Pomocnik historyczny” 4/2017, s. 53