Drukuj

NR 3/2019, s. 22–26

Autorka obrazu: Alisa TemchenkoRozważając nad tym, czym jest Kościół wyznający, warto zastanowić się nad tożsamością Kościoła i jego relacją z historycznymi wyznaniami. Pomocna będzie refleksja nad znaczeniem konfesji dla faktu bycia Kościołem wyznającym oraz przypomnienie wagi Deklaracji z Barmen i „Wyznania z Belharu”.

Kościół i jego wyznanie (wyznania)

Zacznijmy od elementarnego stwierdzenia: fundamentem Kościoła jest Dobra Nowina niedzieli wielkanocnej: Chrystus zmartwychwstał! O tym właśnie Kościół ma mówić, o tym świadczyć, to głosić swoim członkom i całemu światu.

To nie my zakładamy Kościół i podtrzymujemy go, ale sam Bóg. On oświeca świat, który zdaje się być prowadzonym przez moc śmierci, poprzez światło życia poza śmierć. Światło żywego Boga jest światłem życia wiecznego, które zmienia wszystko w naszym pojmowaniu świata i w nas samych. Chrystus, przybity do krzyża Golgoty przez ludzką zdradę, pogardę i destrukcyjną moc, nie ginie w nicości śmierci, ale zmartwychwstaje do wieczności Bożej. Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Choć wszyscy musimy umrzeć, nigdy to nas nie oddzieli od Boga, który jest naszym życiem w wieczności. To jest Dobra Nowina, którą żyje Kościół, i to jest Dobra Nowina, którą żyje świat. Bóg jest z nami, więc nic nie może być przeciwko nam, nawet jeśli zagraża naszemu doczesnemu życiu. I właśnie to świat musi wiedzieć, a Kościół wyznawać.

Skoro Kościół ma zwiastować tę Dobrą Nowinę Boga żywego światu, to jest on przede wszystkim Kościołem wyznającym. Zwiastowanie Ewangelii o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa jako Dobrej Nowiny dla świata powoduje, że w nieunikniony sposób Kościół staje się ambasadorem Bożej woli życia, gdziekolwiek jest czy chce się udać. To jest właśnie wyostrzone znaczenie pierwszego przykazania, które w zachęcający sposób wiąże nas z Bogiem, który wszystkich wraz z Izraelem „wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20,2) i prowadzi do wolności swojego nadchodzącego królestwa. Prawda tego podstawowego wyznania ma wiele poziomów i obejmuje całą naszą wiarę chrześcijańską. I albo tym właśnie wyznaniem Kościół żyje, albo będzie umierał.

Wiemy, że określanie Kościoła wyznającym nie oznacza, że musi bronić starokościelnych wyznań wiary, jak Apostolicum. Podobnie nie chodzi o pisma wyznaniowe XVI w., w których Kościoły reformacyjne podsumowywały podstawy swojej teologii, jak w Małym Katechizmie Lutra z 1529 r., Wyznaniu Augsburskim z 1530 r. czy Katechizmie Heidelberskim z 1563 r. Nie chodzi też o Deklarację z Barmen (1934) czy „Wyznanie z Belharu” (1986). Te wyznania nie są w centrum Kościoła, nie są istotą jego istnienia, nie są decydującym wyznacznikiem jego misji.

Nie oznacza to z drugiej strony, że wyznania wiary, pisma symboliczne reformacji czy inne nie mają znaczenia dla Kościoła. Przeciwnie. Nie stoją one w centrum, ale są ważnymi i niekiedy decydującymi pomocami i drogowskazami dla ciągłej odnowy Kościoła i ustalenia pozycji we wciąż zmieniającym się świecie. Kościół wciąż musi reflektować swoje powołanie i swoją misję. Zawsze musi dostosowywać perspektywę swojego funkcjonowania do horyzontu wciąż zmieniających się czasów.

To działanie jest co najmniej dwojakie. Z jednej strony musi odpowiadać zmiennym wyzwaniom i okolicznościom, którym nie można wciąż odpowiadać powtarzając to samo i cytując tradycyjne poglądy teologiczne czy rozwiązania. To właśnie Karl Barth w cytowaniu jedynie przeszłości widział odrzucenie własnej tożsamości: „Prawdziwość naszego poznania Boga może łatwo zginąć od tego powtarzania”[1] i szybko znajdzie się w pobliżu herezji[2]. Jak żywy Bóg wciąż na nowo zwraca się do Kościoła, tak Kościół zawsze na nowo musi słuchać. Kościół musi być kontekstualny, musi się odnajdywać w swoim miejscu i czasie, jeśli chce powiedzieć cokolwiek wartego wysłuchania.

Z drugiej strony i z takim samym naciskiem musimy sobie uświadomić, że Kościół nie jest religijnym wzmacniaczem[3] przypadkowo dominujących możliwości i mód. Kontekst nie jest jego tekstem. Kościół jest w świecie, ale nie z tego świata. Kieruje nim „posłannictwo (…), [które] polega na przekazywaniu wszystkim ludziom poselstwa o wolnej łasce Boga”, jak mówi[4] szósty punkt Deklaracji z Barmen[5]. To jest jego trwałe zadanie, pozostające niezmiennym przez wszystkie miejsca i czasy.

By podsumować oba te połączone aspekty, można powiedzieć, że Kościół na całym świecie ma tę samą misję przez wszystkie czasy, ale tę misję musi wypełniać zawsze inaczej w zależności od kontekstu. Przesłanie jest zawsze to samo, ale wciąż musi odpowiadać innym sytuacjom.

Może się to wydawać oczywistym, ale pozostaje wyzwaniem, bo nie pozostajemy przywiązani jedynie do jednego Boga pierwszego przykazania, ale wpadamy w konfuzję przez wielu bogów i bożków wypływających z ludzkich pomysłów czy ideologii, programów politycznych i ekonomicznych, wartości etycznych czy kulturowych. Uzurpują sobie status dróg do zbawienia i oczekują postrzegania jako aktualna dobra nowina nadziei. Jesteśmy wciąż obserwatorami i uczestnikami trwającej wciąż walki bożków i niby-bogów, którzy konkurują o nasze upodobanie. Są dobre powody, dla których samo pierwsze przykazanie uwzględnia innych bogów jako tych do odrzucenia w wierności jednemu Bogu, który wszedł w swoje miłosierne przymierze z Izraelem, obejmujące dalej całą ludzkość. Inni bogowie wciąż stoją na scenie i domagają się szczególnego autorytetu. Próbują zmarginalizować Boga pierwszego przykazania na ile się da i nierzadko zdarza się, że prawdziwy Bóg całkowicie znika z pola widzenia.

Taka jest ambiwalencja naszego położenia. Daje dość powodów, by kierować szczególną troskę na obietnice Ewangelii oraz wymogi pierwszego przykazania. To nigdy nie jest domyślne i winniśmy sobie o tym wciąż przypominać. A czasem są też wyjątkowe sytuacje, gdzie Kościół musi zebrać wszystkie siły, by odrzucić pokusę ideologii czy bożka zagarniających samorozumienie Kościoła. Wtedy musi jasno wyznać, za czym jest, a za czym nie.

Deklaracja z Barmen

Taka sytuacja wystąpiła, gdy pojawiły się Deklaracja z Barmen czy „Wyznanie z Belharu”. W pierwszym przypadku zatroskani ludzie z Kościoła Wyznającego (Bekennende Kirche) zebrali się w Wuppertalu-Barmen, by przedyskutować egzystencjalne zagrożenie wchodzące do Kościoła przez ruch Niemieckich Chrześcijan i ideologię narodowosocjalistyczną[6]. Wynikiem synodu wyznającego była znana Deklaracja z Barmen, która, jak sama mówi, wyznaje[7] określone prawdy, które winny być widoczne w czasie próby i pokusy. Wprost podkreśla, że „wspólne słowo zostało nam włożone w usta”[8]. Odnosi się to do przekonania synodu, że obecność Ducha Świętego zachęciła Kościół do koniecznej jasności w tej konkretnej sytuacji.

Przyglądając się temu bliżej, możemy uświadomić sobie, że stawką Deklaracji z Barmen było pierwsze przykazanie. Podkreśla, że „Jezus Chrystus jest jedynym Słowem Boga”, czyli tylko Jezus Chrystus jest Bogiem w objawieniu dla nas. Nie ma „innych zwierzchności, ludzi, prawd i wydarzeń”, które należałoby uznać za Boże objawienie „oprócz tego jedynego Słowa Boga”[9]. Kościół był zagrożony ideologicznym przekonaniem tak zwanych Niemieckich Chrześcijan, że Adolf Hitler winien być rozpoznany przez naród niemiecki jako objawienie opatrzności Bożej. Trzeba było nadto podkreślić, że Bóg mówi tylko przez Jezusa Chrystusa, a nie przez Adolfa Hitlera czy tzw. aryjską rasę panów, czy wybrany naród niemiecki. Takie przekonania nie są niczym mniej niż świętokradztwem i otwartym wyrazem niewiary.

Jasne i klarowne odwołanie Deklaracji do niepodlegającego dyskusji źródła i podstawy Kościoła sprawia, że jest ona wyznaniem, które winno być słyszane w Kościele i poza nim. Najpierw chodzi o Kościół w Niemczech w konkretnej sytuacji 1934 r. Przedstawiciele Kościoła Wyznającego wypowiedzieli się jasno i publicznie tam i wtedy[10]. Jednocześnie chodzi jednak o cały Kościół rozproszony po świecie i wyznający Jezusa Chrystusa jako zmartwychwstałego Pana Kościoła i świata. To właśnie odwołanie do tej misji powszechnego Kościoła uratowało niemiecki Kościół od zagubienia w ideologicznym kontekście jego sytuacji.

Deklaracja z Barmen implikowała co najmniej dwa blisko ze sobą związane przesłania. Z jednej strony Kościół wyznaczył...

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

tłum. Michał Koktysz

*

Niniejszy tekst był głównym referatem wygłoszonym podczas konferencji na temat „Wyznania z Belharu”, która odbywała się w Detmold (Niemcy) od 24 do 28 stycznia 2019 r. (pisaliśmy o tym tutaj).

* * * * *

Michael Weinrich – niemiecki teolog ewangelicko-reformowany, emerytowany profesor teologii systematycznej, pracował m.in. na Uniwersytetach w Paderborn, Berlinie i Bochum

 

Obraz autorstwa Alisy Temchenko

_______________

[1] „Die Wahrhaftigkeit unserer Erkenntnis Gottes könnte sterben über solcher Wiederholung”; KD II/1, s. 241.

[2] Por. K. Barth, „Einführung in die Evangelische Theologie”, Zürich 1962, s. 54.

[3] Dosłownie: „podgrzewaczem” (niem. Durchlauferhitzer), ale sens jest zachowany [przyp. tłum.].

[4] Por. M. Weinrich, „The Church between Contextuality and Catholicity. Protestant Considerations on the Ecumenical Significance of the Reformational Principle”, w: R. Chartres, Ch. Ernst, L. Nathaniel, F. Nüssel (red.), „Reformation Then and Now. Contributions to the Ninth Theological Conference within the Framework of the Meissen Process between the Church of England and the Evangelical Church in Germany” (ÖR.B 109), Leipzig 2016, s. 55–64; „Kirche zwischen Kontextualität und Katholizität. Protestantische Anregungen zur ökumenischen Bedeutung des Reformatorischen”, w: M. L. Frettlöh, F. Mathwig (red.), „Kirche als Passion. Festschrift für Matthias Zeindler zum 60. Geburtstag (reformiert!)”, t. 6, Zürich 2018, s. 109–118.

[5] Cytaty z Deklaracji z Barmen według polskiego przekładu: „Barmeńska Deklaracja Teologiczna z 31 maja 1934 roku”, „Studia i Dokumenty Ekumeniczne”, 2 (1994), s. 86–88.

[6] Por. „Richtlinien der Glaubensbewegung »Deutsche Christen« 1932/33”, w: M. Greschat/H.-W. Krumwiede (Hg.), „Das Zeitalter der Weltkriege und Revolutionen (Kirchen- und Theologiegeschichte in Quellen” t. V)”, Neukirchen-Vluyn 1999, s. 79–83.

[7] Niem. „Wir bekennen uns (…) zu folgenden evangelischen Wahrheiten”, https://www.ekd.de/11295.htm (dostęp 20.09.2019 r.).

[8] Tamże.

[9] „Barmeńska Deklaracja Teologiczna…”, dz. cyt., s. 86.

[10] Jest szczególna potrzeba, na którą konfesja musi odpowiedzieć. Karl Barth podkreśla więc: „My, tu, teraz – wyznajemy to” („Wir, hier, jetzt – bekennen dies!”), K. Barth, „Wünschbarkeit und Möglichkeit eines reformierten Glaubensbekenntnisses”, w: K. Barth, „Vorträge und kleinere Arbeiten 1922–1925”, wyd. Holger Finze („Karl Barth Gesamtausgabe”, t. 19), Zürich 1990, s. 604–642. Szczególnie charakterystycznym elementem reformowanego myślenia o konfesjach jest traktowanie ich jako kontekstualnych, inaczej niż luteranie, którzy – bliżej rzymskokatolickiemu rozumieniu tradycji – domagają się uniwersalnego autorytetu swoich konfesji, szczególnie tych z XVI w. Por. M. Weinrich, „Confessio and Traditio. A Reformed Approach in Dialogue with the Lutheran Tradition”, w: J. D. Gort, H. Jansen, W. Stoker (red.), „Crossroad Discourses between Christianity and Culture (Currents of Encounter, t. 38)”, Amsterdam/New York 2010, s. 545–562. Chodzi o słynne finitum non capax infiniti, które stanowi specyficzną różnicę pomiędzy reformowanymi i luteranami, nie tylko w chrystologii.