Drukuj

TEOLOGIA

 NR 3/2022, s. 20-23

Koncepcja wojny sprawiedliwej istnieje od zarania cywilizacji europejskiej. Pojawiła się ona już w starożytnej Grecji. Według Hellenów, aby można było określić wojnę mianem usprawiedliwionej i słusznej, musi ona posiadać ważną przyczynę, stanowiąc odpowiedź na agresywne zachowanie oraz brak chęci pojednania ze strony przeciwnika. Ponadto jej celem powinno być naprawienie szkody, która zaistniała w wyniku działań podjętych przez agresora.

OD ARYSTOTELESA DO CYCERONA

 O zasadności prowadzenia takich działań militarnych pisał, między innymi, Arystoteles (384–322 przed Chr.), usprawiedliwiając wojnę w obronie ojczyzny lub w celu poskromienia i ucywilizowania barbarzyńców zagrażających kulturze helleńskiej. Natomiast wojna pomiędzy Grekami za sprawiedliwą uchodzić nie może, zakłócając naturalny porządek rzeczy. Prowadząc wojnę, należy myśleć zawsze o pokoju, który powinien być ostatecznym jej celem. Oczywiście chodzi tu pokój, który poprzedzony został sukcesem wojskowym i przegraną napastników.

Zauważyć należy, że u Arystotelesa podział na wojnę sprawiedliwą i niesprawiedliwą wiązał się z jego rozumieniem logiki, w której sądy na temat rzeczywistości mogą być fałszywe lub prawdziwe. Nie może być zatem tak, iż dwa sądy sprzeczne ze sobą są jednocześnie prawdziwe. Innymi słowy, z dwóch lub kilku sądów sprzecznych tylko jeden jest prawdziwy. Oznacza to, że wyłącznie jedna ze stron dyskusji/sporu ma rację, podczas gdy druga pozostaje w błędzie. Istnieje więc fałsz i obiektywna prawda (polegająca na zgodności myśli z rzeczywistością) oraz ludzie posiadający rację lub jej nieposiadający. Podobnie mają się sprawy z wojną. Można ją wartościować oraz dzielić na słuszną i niesłuszną, sprawiedliwą i niesprawiedliwą.

Koncepcja wojny sprawiedliwej rozwijana była następnie przez filozofów i prawników rzymskich. Rzymianie szczegółowo omawiali kazusy, dla których można rozpocząć wojnę oraz ustalili procedury jej wszczęcia. Wojna taka ma zatem za zadanie obronę państwa przed napastnikami oraz naprawienie krzywd przez nich wyrządzonych. Wojnę sprawiedliwą może rozpocząć również złamanie traktatów i umów przez adwersarzy. Sprawiedliwa jest także obrona sojuszników przed wrogiem. Przeciwnik musi zostać uprzedzony o planach wojennych Rzymian, aby miał czas na wycofanie się ze swojej agresywnej polityki. „Bellum iustum” – wojna sprawiedliwa powinna być prowadzona na polecenie bogów. Informują oni ludzi o swojej woli za pomocą różnego rodzaju znaków oraz przez kapłanów, którzy omawiają z Senatem kwestię wypowiedzenia wojny.

Wiele na temat sprawiedliwej wojny miał do powiedzenia Cyceron (106–43 przed Chr.). „Bellum iustum” powinna być – według niego – zainicjowana w celu obrony kraju i jego obywateli przed wrogami, a także ze względu na odzyskanie ziem i dóbr zagrabionych przez przeciwników. Polega ona również na wymierzeniu kary napastnikom, która ma zniechęcić ich do podejmowania dalszej agresji. Bez osiągnięcia tych celów nie może być mowy o zawarciu pokoju. Wojna sprawiedliwa musi zostać poprzedzona próbą dyplomatycznego rozwiązania sporu oraz ogłoszeniem jasnych żądań pod adresem adwersarzy. Dopiero wtedy, gdy nie wykazują oni chęci ich spełnienia i ewidentnie dążą do konfrontacji, można podjąć konieczne działania wojenne. Jak więc widać, „bellum iustum” – zdaniem Cycerona – ma przede wszystkim charakter obronny, może ona przybrać jednak formę ofensywną, jeśli pragniemy odebrać najeźdźcom to, co nam zabrali i ukarać ich za popełnione występki.

ANTYCZNE CHRZEŚCIJAŃSTWO

Powstałe w Imperium Rzymskim chrześcijaństwo musiało z oczywistych względów odnieść się do koncepcji wojny sprawiedliwej oraz do służby wojskowej i udziału w wojnie swoich zwolenników. W pierwszych trzech wiekach istnienia Kościoła dominowała wśród wyznawców Chrystusa postawa niechętna wobec służby w wojsku i udziału chrześcijan w wojnie. Z krytycznych opinii na temat wojska i wojny znani są zwłaszcza tacy teolodzy, jak Tertulian (160–220), Hipolit Rzymski (zm. 236), Orygenes (185–254) i Laktancjusz (250–330).

Stanowisko wczesnych chrześcijan w sprawie wojny wynikało nie tylko z częstego wśród nich pacyfizmu, ale także z nastrojów apokaliptycznych, które były rozpowszechnione zwłaszcza w początkowym okresie istnienia Kościoła. Wspólnoty wczesnochrześcijańskie przenikało wówczas poczucie tymczasowości państw tego świata oraz przekonanie o bliskim powrocie Jezusa Chrystusa. Koncepcje te powstrzymywały chrześcijan przed zaangażowaniem w sprawy świeckie/ziemskie, a co za tym idzie, również w obronę państwa rzymskiego. Oprócz tego w wojsku rzymskim uprawiano kulty politeistyczne, w których, z oczywistych względów, chrześcijanie nie chcieli uczestniczyć.

Atoli wraz ze zmianą statusu Kościoła w IV stuleciu – w którym chrześcijaństwo z religii prześladowanej przekształciło się w religię państwową – nastąpiła również zmiana stosunku chrześcijan do wojska i wojny. Okazało się bowiem, że chrześcijanie, jako wyznawcy religii państwowej, szybko pozyskującej coraz więcej konwertytów, zaczęli ponosić odpowiedzialność za bezpieczeństwo Imperium (od roku 395 dwóch Imperiów – Zachodniego i Wschodniego[1]). Nie można było już liczyć na to, że przed wrogami będą bronić Cesarstwa tylko poganie, ponieważ ich liczba, za sprawą polityki chrześcijańskiej władzy cywilnej i wysiłków misyjnych Kościoła, szybko topniała. Stało się jasne, że armia oparta na poganach nie miała przed sobą przyszłości i odpowiedniej siły potrzebnej do obrony państwa.

W tej sytuacji do teologów chrześcijańskich zaczęło docierać, że dalsze dystansowanie się chrześcijan od służby w wojsku doprowadzi do zagłady Cesarstwa, naciskanego na północy przez plemiona germańskie, a na wschodzie przez Persów. Należało więc uzasadnić teologicznie podejmowanie przez chrześcijan służby w armii oraz ich udział w wojnie. Z pomocą w tym przedsięwzięciu przyszła Kościołowi filozofia grecko-rzymska na czele z myślą Cycerona, w której teolodzy odnaleźli koncepcje potrzebne do stworzenia chrześcijańskiej nauki o wojnie. Z tego powodu czytając pisma późnych Ojców Kościoła, dostrzegamy szereg zbieżności zachodzących pomiędzy ich etyką wojny a filozofią niechrześcijańską.

Chyba najbardziej miarodajną chrześcijańską wizję wojny sprawiedliwej stworzył w okresie antyku łaciński Ojciec Kościoła, biskup Augustyn z Hippony (354–430). Rozwijając tezy Ambrożego z Mediolanu (339/340–397), twierdził on, że chrześcijanin może uczestniczyć
w wojnie, o ile jest ona prowadzona w obronie „pogwałconej sprawiedliwości”. Pod tym pojęciem należy rozumieć najazd wroga na ziemie danego państwa lub zabór mienia jego obywateli oraz wszelką wojnę wynikającą ze złych intencji: chciwości, okrucieństwa, pragnienia sławy i podbojów. Wojna taka jest „iniustum” (niesprawiedliwa) i grzeszna. „Bellum iustum” posiada więc zasadniczo charakter obronny, mając na celu uchronienie ludności napadniętego kraju przez niesprawiedliwością i przemocą ze strony wroga. Jej intencją jest także pomszczenie krzywd doznanych od najeźdźcy.

Wojna sprawiedliwa niekoniecznie zatem musi mieć charakter czysto defensywny, bo gdy chcemy naprawić zło wyrządzone uprzednio przez wroga, możemy wydać mu wojnę ofensywną. Augustyn podkreślał jednak, że kompetencje do wypowiedzenia takiej wojny posiada jedynie legalna władza, a nie osoby prywatne. Charakteru wojny nie można relatywizować; tylko dla jednej strony konfliktu może być ona obiektywnie sprawiedliwa, nigdy zaś dla dwóch równocześnie. Pisząc o wojnie, biskup Hippony nie zapominał jednak o zagadnieniu pokoju. Uważał, że bez dążenia do trwałego pokoju nie ma wojny sprawiedliwej. Pokój jest znacznie lepszy od wojny, dlatego też należy uśmierzać potencjalne konflikty słowem, zamiast sięgać po żelazo (miecz), zadając ludziom śmierć.

REFORMACJA

 Teologowie ewangeliccy wieku XVI zachowali sporo elementów średniowiecznej nauki o wojnie, kontynuując jednocześnie w wielu aspektach myśl społeczno-polityczną średniowiecznego Kościoła. W swojej książce „Co powinniśmy czynić” Witold Benedyktowicz słusznie zauważył, iż „reformatorzy nie wyszli w tej dziedzinie poza tradycyjną doktrynę wojny sprawiedliwej. Luter przyznawał zwierzchności świeckiej, politycznej, prawo prowadzenia wojen. Państwo ma bowiem obowiązek i zadanie stosowania przemocy dla obrony przed złem (prawo karne); wojna, zdaniem Lutra, jest zastosowaniem przemocy na zewnątrz państwa, w celu poskromienia zła. Reformator uznawał tylko wojnę obronną, a więc narzuconą w wyniku koniecznej potrzeby, i ostrzegał przed udziałem w wojnie niesprawiedliwej. Na pytanie, czy »ludzie wojny« mogą znajdować się w stanie błogosławieństwa, które postawił w tytule swojego pisma z 1526 r., Luter odpowiedział twierdząco (…)” (s. 213–214). Benedyktowicz zaznaczył również, że koncepcja sprawiedliwej wojny została wyrażona XVI artykule „Konfesji augsburskiej” autorstwa Filipa Melanchtona. Możemy tam przeczytać, że zwierzchność świecka otrzymała od Boga zadanie karania mieczem złoczyńców i prowadzenia słusznych wojen (s. 214).

Podobnie mają się sprawy z nauczeniem teologów reformowanych. Zarówno Ulryk Zwingli, jak i Jan Kalwin uważali, że na skutek upadku w grzech ludzie są z natury skłonni do zła, z tego też powodu w świecie doczesnym Bóg powołał „władzę miecza”, czyli władzę cywilną, mającą stać na straży sprawiedliwości i pokoju. Legalnie urzędujący władcy mają zatem prawo stosować przemoc wobec wewnętrznych i zewnętrznych wrogów sprawiedliwości i pokoju. Oznacza to, że mogą, a nawet muszą, prowadzić w uzasadnionych sytuacjach wojnę, którą w związku z tym należy uznać za sprawiedliwą.

Swojej aprobaty dla takiej wojny dowiódł Zwingli osobiście, biorąc gorliwie udział w ćwiczeniach wojskowych organizowanych w Zurychu, a także uczestnicząc w wyprawach wojennych przeciwko zwolennikom papiestwa. Jak wiadomo, ostatnią z nich reformator przepłacił życiem, ginąc w bitwie pod Kappel 11 października 1531 roku. Odwaga i wojowniczość Zwingliego spowodowały, iż został on uwieczniony na pomniku z mieczem w dłoniach. Co ciekawe, Zwingli ostro krytykował udział najemników szwajcarskich w wojnach prowadzonych przez obce państwa, uważając takie praktyki za gorszące. Widać więc, że reformator dopuszczał wojnę w obronie kraju i wyznania reformowanego, ale odrzucał służbę Helwetów w obcych armiach, prowadzących często wojny napastnicze.

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

*****

Bibliografia:

Arystoteles, „Polityka”, tłum. L. Piotrowicz, Warszawa 2004.
Augustyn, „Państwo Boże”, tłum. W. Kubicki, Kęty 1998.
Augustyn, „Problemy Heptateuchu”, cz. 2, tłum. J. Sulowski, Warszawa 1990.
Augustyn, „Przeciw Faustusowi. Przeciw Sekundynowi”, tłum. J. Sulowski, Warszawa 1991.
Benedyktowicz W., „Co powinniśmy czynić. Zarys ewangelickiej etyki teologicznej”, Warszawa 1993.
Cyceron, „O państwie. O prawach”, tłum. I. Żółtowska, Warszawa 2010.
Grzebyk P., „Idea wojny sprawiedliwej – od starożytności po czasy nowożytne”, „Forum Prawnicze”, 2010, nr 2 (2), s. 56–73.
Phillipson C., „The International Law and Custom of Ancient Geece and Rome, t. 2, London 1911.
Płoski T., „Prawo do usprawiedliwionej obrony z użyciem siły militarnej”, „Studia Warmińskie”, R. 39, 2002, s. 371–383.
Ślipko T., „Zarys etyki szczegółowej”, t. 2: „Etyka społeczna”, Kraków 2005.
Św. Tomasz z Akwinu, „Suma teologiczna”, t. 16, tłum. A. Głażewski, Londyn 1967.
Walzer M., „Spór o wojnę”, Warszawa 2006.
Ziółkowski J., „Wojna sprawiedliwa u św. Tomasza z Akwinu”, „Ogrody Nauk i Sztuk”, 2011, t. 1, nr. 1, s. 22–27.

Rafał Marcin Leszczyński – doktor habilitowany teologii historycznej, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Teologicznego tej Uczelni.

[1]     Po śmierci cesarza Konstantyna w 337 r. władzę nad wschodem i zachodem Imperium podzielili między siebie jego następcy, jednak ostateczny podział państwa rzymskiego dokonał się za sprawą Teodozjusza, który w roku 395 podzielił Cesarstwo pomiędzy swoich dwóch synów – Arkadiusza na wschodzie i Honoriusza na zachodzie.

Na zdjęciu: Pomnik Ulryka Zwingliego z mieczem. Archiwum Autora