Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 9-10 / 1989

Artykuł niniejszy, którego fragmenty publikujemy z okazji dwusetnej rocznicy Rewolucji Francuskiej, pochodzi z Biuletynu Informacyjnego dla luterańskich Kościołów mniejszościowych w Europie (IDL), z 25 stycznia 1989.

Wielu Francuzom protestantyzm jawił się jako coś osobliwego. Nie stanowiąc problemu dla społeczności narodowej, pozostawał prawie nieznany i mało kogo obchodził. We Francji prawdziwe zainteresowanie mniejszościami powstaje wtedy, gdy podejmują one problemy istotne dla życia.

O tej religijnej społeczności, która w XVI wieku oddzieliła się od Rzymu i zagroziła jedności narodu, niewiele tu wiedziano. Bardzo źle przedstawiało się w tej dziedzinie, nauczanie szkolne. Jeżeli nauczyciel historii reprezentował orientację prawicowo-katolicką, to Reformację przerabiał krótko i z negatywnym zabarwieniem. Jeżeli był orientacji laicko-lewicującej, to o Reformacji też prawie nie mówił, podkreślał natomiast liczny udział protestantów w rewolucji 1789 r. Dlatego opracowując program uroczystości w rocznicę odwołania edyktu nantejskiego nie przewidzieliśmy zainteresowania, jakie ona wywoła. Wielu Francuzów dopiero ze środków masowego przekazu dowiedziało się o konsekwencjach tamtego wydarzenia. Doniosłość dekretu królewskiego z 1685 r., jak również znaczenie wydanego w sto lat później (1787) pierwszego edyktu tolerancyjnego można ocenić tylko wtedy, gdy zna się ówczesną sytuację historyczną.

Francuzom zaś przedstawiano ją zawsze skrótowo. Nowością więc było ich nagłe zainteresowanie się tym okresem historii. Czytano artykuły, kupowano książki i słuchano audycji. Zainteresowanie to wiąże się z otwarciem się na wszystkie zagadnienia mające coś wspólnego z kwestią praw człowieka. (...)

Chcąc ocenić liczbę protestantów we Francji, natrafia się na pewne trudności. Strona ewangelicka na ogół mówi o najwyżej jednym milionie wyznawców. Wielu współobywateli uważa. jednak, że jest to liczba zaniżona w stosunku do wpływu, jaki protestanci wywierają na społeczeństwo. (...)

W 1980 roku jeden katolicki i dwa protestanckie tygodniki o-raz dwa regionalne dzienniki ogłosiły wspólne studium na temat francuskiego protestantyzmu. (...) Nie chodziło jednak o dokładną liczbę wyznawców, która jest trudna do ustalenia, zwłaszcza że niełatwo jest ocenić zarówno motywy, jak i faktyczne członkostwo w Kościele.

Ze wspomnianego studium można się było natomiast dowiedzieć, w co protestanci wierzą, jaki jest ich model duchownego, za co krytykują Kościoły, jaki jest ich stosunek do polityki, ekumenii itd. Środki masowego przekazu przedtem niewiele interesowały się protestantami, „ponieważ zbyt mało dawali oni o sobie znać”. A tu nagle namnożyło się jubileuszy

1 rocznic, i wszyscy, w tym także katolicy, zaczęli dyskutować na temat tożsamości. W ten sposób protestantyzm nagle stał się znowu aktualny, a w wielkiej sali UNESCO w Paryżu, na uroczystości w rocznicę zniesienia edyktu nantejskiego po raz pierwszy pojawił się prezydent Republiki, François Mitterrand, i wygłosił godne uwagi przemówienie.

Trzeźwo oceniając sytuację należy uznać, że zainteresowanie protestantyzmem we Francji jest ściśle związane z historią.

Mówiąc wprost: protestanci żyją dziś częściowo z procentów od kapitału wniesionego przez hugenotów w XVII i XVIII stuleciu. Ta przeszłość ważna jest dla dzisiejszych problemów.

Protestantów szanuje się przede wszystkim za to, że byli ofiarami królewskiego absolutyzmu. Należy pamiętać, że rewolucja zasadniczo chciała zniesienia wszelkich form tyranii, a monarchia absolutna była wszak w pewnej mierze kopią papieskiej dyktatury. Jedno i drugie rewolucja gwałtownie odrzuciła. Wydarzenia ostatniej wojny światowej i minionych dziesięcioleci wykazały, że problemy te są wciąż aktualne.

Taki filozof, jak Amédée Ponceau ostrzega, że każda władza nosi w sobie zarodek tyranii i ma tendencje do przekładania skuteczności działania nad sprawiedliwość. Jeżeli tyrania oznacza lekceważenie innych i wzbranianie się przed kwestionowaniem własnych praw – to kto jest wolny od tego grzechu?

Być może teraz zrozumiałe jest, że w 1971 roku Francuska Federacja Protestancka opublikowała studium pt. „Kościół a władza”, które wywołało wtedy szeroką dyskusję. Ten prowokujący dokument jest częścią ekumenicznej dyskusji na temat udziału Kościoła w tworzeniu „odpowiedzialnego społeczeństwa”. Fakt, że Kościół zajmuje się polityczno-gospodarczymi zagadnieniami, był wówczas większym szokiem niż dziś, tak samo jak fakt, że obraz Kościoła splamiony został strukturalnymi powiązaniami z każdą aktualnie panującą władzą. Nowością była otwarta krytyka (również samokrytyka) i odrzucenie kapitalistycznego systemu wolnej przedsiębiorczości, o ile daje on nadzieję i zapewnia przyszłość tylko silnym. Z zapałem, przypominającym zapał Reinholda Niebuhra z lat trzydziestych, autorzy dokumentu na podstawie zasad chrześcijańskiej etyki zakwestionowali roszczenia liberalnego systemu do prawdy, nieodzowności i autorytetu, i doszli do wniosku, że cała struktura społeczeństwa francuskiego „nie jest zgodna z Ewangelią”. Dokument spotkał się, oczywiście, z gwałtowną krytyką. Z uznaniem przyjęto jednak zawartą w nim próbę dochowania wierności Pismu świętemu, upatrując w tym typową dla protestantów postawę.

Protestantyzm francuski należy do aktywnych mniejszości, z którymi trzeba się liczyć. Jego możliwości wywierania wpływu są nadal odczuwalne. (...) Dla myśli rzymskokatolickiej pociągająca jest jego biblijna antropologia. Nic dziwnego, że w latach powojennych duży wpływ wywarła tu teologia Karola Bartha. Jego krytyka naturalnej teologii natrafiła na podatny grunt. Bóg w Słowie swoim objawia, kim naprawdę jest człowiek. Odpowiedzialność każdego człowieka przed Bogiem nabiera przez to innego wymiaru. Wielu ludzi odkrywa przy tym, że rozwój osobowości może dzięki temu pozytywnie oddziaływać na społeczeństwo. Sprawa Dreyfusa pokazała, że protestanci stawiają sumienie ponad wszelkimi autorytetami, obojętne czy będzie to autorytet papieża, państwa, czy też sądu. „Jest to serce protestantyzmu” – stwierdziła Elisabeth Labrousse, historyczka z Sorbony. Ustępują przed nim wszelkie „izmy”: indywidualizm, relatywizm, modernizm, krótko mówiąc: wszelkie nowości. (...)

Najczęściej jednak protestanci uważani są za nonkonformistów, którzy w publicznych dyskusjach zajmują prowokujące stanowisko; zalicza się ich do kontestatorów („contestataires”). Gdy w 1981 roku po długiej przerwie ster w rządzie przejęli socjaliści, dziwiono się, że tak wielu protestantów objęło stanowiska rządowe. Za czasów de Gaulle’a ministrem spraw zagranicznych i premierem był protestant- Maurice Couve de Murville, co stanowiło wtedy wyjątek. Dziś minister spraw wewnętrznych Gaston Deferre (a po jego śmierci Pierre Joxe), przewodniczący parlamentu Louis Mermaz oraz sekretarz generalny Partii Socjalistycznej Lionel Jospin – to protestanci. Wszystkie kobiety w rządzie również były protestantkami: Georgina Dufois, Catherine Lumiere, Edith Cresson...

Protestantów odkryto również na kluczowych stanowiskach w administracji, przemyśle i gospodarce. Jak do tego doszło? Stało się tak właściwie dlatego, że idee głoszone przez socjalizm o wiele bliższe są takiej chrześcijańskiej mniejszości niż to, co głosi konserwatywna, posiadająca władzę większość.

Wiele czołowych obecnie osobistości należało w czasie studiów do Chrześcijańskiego Związku Studentów, dzięki czemu rozszerzyło i pogłębiło swoje horyzonty. Nie ukrywa tego Michel Rocard, obecny premier.

Partia socjalistyczna była – obok partii komunistycznej – jedynym miejscem, w którym protestanci mogli dać wyraz swojej naturalnej skłonności do opozycji. Kiedy wybory uczyniły tę partię odpowiedzialną za utworzenie rządu, protestanci byli gotowi i byli w stanie przyłożyć do tego rękę. (...)

Jak oceniają swoją sytuację sami protestanci? Ludziom stojącym z zewnątrz może się wydawać dziwne, że dla protestantów najważniejsze jest, aby uważano ich za równouprawnionych obywateli. Dopiero w tym stuleciu, po kryzysach będących skutkiem obu wojen światowych i dzięki rozwojowi ekumenizmu, można powiedzieć, że protestanci znowu w pełni zespolili się z francuskim społeczeństwem. (...)

Protestant określa się przede wszystkim jako „niekatolik” i jako taki chce być uznawany.

Chce wnosić pozytywny wkład w rozwiązywanie problemów naszych czasów i zachować prawo do odrębności.

Drugi Sobór Watykański wywarł oczyszczający wpływ na Kościół katolicki. Centralne miejsce zajęła Biblia. (...) Wynikające z rosnącej sekularyzacji ukierunkowanie katolicyzmu na działalność misyjną ułatwia z nim współpracę, czego dowodem jest rozwój ruchu charyzmatycznego na płaszczyźnie ekumenicznej. Współpracy nie ułatwia natomiast dysproporcja liczbowa pomiędzy protestantami a katolikami. Długo wahano się, czy należy powołać do życia Krajową Radę Kościołów Chrześcijańskich, obawiano się bowiem, że katolicy będą W niej mieli zbyt dużą przewagę. Jednakże od dwóch lat Rada dobrze funkcjonuje, chociaż niewiele podejmuje się jeszcze wspólnych przedsięwzięć ewangelizacyjnych (odbywają się one tylko na płaszczyźnie lokalnej), a dokument z Limy dyskutowany był osobno. (...)

Ks. André Appel – były generalny sekretarz Światowej Federacji Luterańskiej

Tłum. W. M.