Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1 / 1995

WSPÓLNA KONFESJA POLSKICH EWANGELIKÓW
ZA I PRZECIW

W kwietniu w 1995 r. będziemy obchodzić dwie ważne dla nas, ewangelików, rocznice. Pierwsza to 425-lecie Ugody Sandomierskiej, druga – 25-lecie uroczystego jej odnowienia przez Synody dwóch Kościołów – augsburskiego i reformowanego – w Polsce. Konfesja sandomierska jest dokumentem, który określał trójstronne stosunki i zasady porozumienia między wyznaniami ewangelickimi (luterańskim, czeskobraterskim oraz reformowanym). Podjęto trudną próbę obrony ewangelików zarówno przed katolikami, jak i arianami („heretykami”). Trudną, ponieważ wymagała wspólnego poszukiwania kompromisu w wielu kwestiach teologicznych i wzajemnego uznania podstaw dogmatycznych. Biorąc zaś pod uwagę ówczesne emocje społeczne z jednej strony oraz zdyscyplinowanie wewnętrzne i dobrą organizację obradujących z drugiej, dokument ten tym bardziej uznać trzeba za sukces społeczności ewangelickiej w Polsce. Oczywiście nie wszystko dało się sprowadzić do wspólnego mianownika. Wiele nieprecyzyjnych sformułowań w kwestiach teologicznych stało się zapewne przyczyną późniejszego rozłamu. Spór dotyczył głównie intepretacji sposobu obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie Wieczerzy Pańskiej.

Obecnie stawiamy sobie pytanie, czy celowy jest powrót do publicznej dyskusji nad zasadami wiary i życia współczesnych wyznawców ewangelicyzmu oraz tradycją poszczególnych Kościołów? Czy ponowny konsensus jest utopią, czy też istnieje realna szansa sformułowania wspólnego wyznania wiary współczesnych ewangelików? Myślę, że problem nie leży w tym, czy jest to utopia, czy nie. Musimy sobie przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje taka potrzeba. Czy mimo różnic chcemy spróbować znaleźć wspólne stanowisko w kwestiach teologiczno – dogmatycznych.

W obecnych czasach, gdy tyle dzieje się na polu międzyreligijnych dialogów światowych, taka próba jest wręcz wskazana, a nawet konieczna. Uważam, że obowiązkiem człowieka wierzącego jest stałe weryfikowanie oceny przeszłości z punktu widzenia teraźniejszości. Stworzenie możliwości debaty publicznej pozwoli podjąć próby formułowania na nowo pytań w zasadniczych kwestiach wiary, uwzględniając wkład wiedzy teologicznej XX w. Nasze wzajemne doświadczenia stanowić będą wspaniałe wyzwanie dla ewangelickich teologów, jak również dla nas – zwykłych członków parafii. Powrót do przemyśleń nad naszą tradycją i konfrontacja ze współczesnymi osiągnięciami na polu dialogów międzykonfesyjnych dla mnie osobiście stałyby się wspaniałą okazją do pogłębienia wiary i zdobycia większej wiedzy. Wielokrotnie brakuje mi jakiegoś świeżego powiewu, nowego, bardziej wnikliwego i szczegółowego spojrzenia.

Wspólna praca z bratnimi Kościołami ewangelickimi (bez względu na to, czy osiągnięty zostanie pełny cel, to znaczy bezkonfliktowe, wspólne wyznanie wiary) będzie wspaniałym postępem na drodze ekumenicznej. Jestem pewna, że wiele nowych pytań zaistnieje w wyniku wspólnych prac, a próba odpowiedzi na nie – to jest właśnie to, co najważniejsze w takim dialogu.

Powinniśmy prowadzić takie rozważania również każdy w „swoim domu”. Ale ilu z nas, tak naprawdę, wraca myślami do tradycji, do uzgodnień Konfesji sandomierskiej? Kto z nas sięga do dorobku współczesnej wiedzy teologicznej? Wszystko to zazwyczaj pozostaje w sferze teorii – myślenie dla samego myślenia. Dobrze, jeśli w ogóle próbujemy rozmyślać na temat tradycji, dogmatyki czy teologii. Jednak owoców takiego myślenia na własny użytek trudno dopatrzeć się na co dzień w życiu społecznym. Reagujemy oczywiście na sprawy, które dzieją się wokół nas, wypowiadamy nasze poglądy (np. na temat „aborcji”), czytamy nowe książki teologiczne (choć to chyba w większości domena duchownych), bierzemy udział w programach telewizyjnych i radiowych. To bardzo wiele, biorąc pod uwagę naszą niewielką liczebnie społeczność. Moglibyśmy jednak pójść dużo dalej. Nie musimy czekać, aż coś z „zewnątrz” nas sprowokuje do reakcji. Wiara jest przecież, a przynajmniej powinna być, żywą, nie obumarłą, ale właśnie żywą, cząstką w każdym z nas: ewangeliku, katoliku czy też wyznawcy innego Kościoła chrześcijańskiego.

Obowiązkiem naszym jest stałe reformowanie Kościoła i weryfikowanie oceny przeszłości z perspektywy teraźniejszości. Nie możemy, nie powinniśmy ciągle zasklepiać się w przeszłości. Chciałabym być dobrze zrozumiana – ja nie ujmuję nic przeszłości, szanuję tradycję, ale uważam, że powinniśmy posuwać się stale do przodu. Nie musimy wszystkiego zmieniać wokół siebie, bo nie każda zmiana jest dobra, ale powinniśmy mieć czas i chęci, aby konfrontować nasze życie kościelne z dniem dzisiejszym. Niech ekumenizm, który tak wspaniale rozwija się w postaci dialogów, wspólnych nabożeństw itp. – będzie także polem do wspólnych dyskusji nad nurtującymi nas sprawami. Na pewno w naszych środowiskach takie problemy i zagadnienia pojawiają się nie od dzisiaj.

Jestem zwolenniczką wszelkich dialogów, które mogłyby nas jeszcze bardziej do siebie przybliżyć, poszerzyć naszą wiedzę, a umysły zmusić do wnikliwszego myślenia. Namawiam wszystkich gorąco – tak duchownych, jak i świeckich członków naszych Kościołów – aby współcześnie żyjący ewangelicy podjęli próbę wspólnego dialogu.

Anna Zieleniewska
[Pracownica diakonii w warszawskiej parafii ewangelicko-reformowanej]

Od redakcji
W naszym cyklu na temat stworzenia wspólnej konfesji polskich ewangelików publikujemy tym razem dwa głosy – oba pozytywne. Ponieważ zabrakło nam już opinii negatywnych, prosimy szczególnie przeciwników tego pomysłu o nadsyłanie wypowiedzi do redakcji.