Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1 / 1995

SZWAJCARZY W POLSCE

Rozpoczynamy druk nowego cyklu poświęconego postaciom Szwajcarów, ewangelików reformowanych, którzy odegrali jakąś rolę w naszej historii i kulturze. Przybywali do Polski dość licznie w drugiej połowie XVIII wieku, szukając tu pracy i godziwego zarobku, a oprócz tego znajdowali także – i sami współtworzyli – ożywczą atmosferę polskiego Oświecenia.
Autor tego cyklu jest doktorem teologii katolickiej, polonistą, powiązanym rodzinnie ze Szwajcarią, historykiem i ekumenistą z zamiłowania.

Redakcja

SZWAJCARSKI MATEMATYK

W drugiej połowie XVIII wieku nastąpiła „inwazja” cudzoziemców na Polskę. Szukali tu pracy, szczególnie w takich dziedzinach jak nauka i kultura. Dlatego zarówno wśród architektów, malarzy, aktorów, jak też nauczycieli zatrudnionych w bogatych dworach szlacheckich i magnackich spotykamy Francuzów, Włochów, Niemców, Austriaków, Szwajcarów. Obecność tych ostatnich w osiemnastowiecznej Polsce tłumaczy się dwojako: po pierwsze – emigracją szwajcarskich elit intelektualnych, których przedstawiciele szukali w całej Europie lepszych dla siebie warunków życia, a po drugie – odkryciem przez Polaków turystycznych walorów Szwajcarii oraz tego, że stanowi ona ośrodek nowoczesnej myśli pedagogicznej. Szwajcarzy znajdowali przeto zatrudnienie na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, jak i w pałacach magnatów – jako nauczyciele, lekarze, sekretarze. Jednym z nich był Simon L'Huillier.

Ale nie tylko stosunek pracodawca – pracobiorca wiązał Polaków ze Szwajcarami. W Polsce stanisławowskiej duży wpływ na życie kulturalne, a nawet polityczne, wywarły kobiety. Do tego Polki uchodziły za osoby bystre, dowcipne i kokieteryjne, a więc znacznie się różniły od spętanych surową obyczajowością szwajcarskich mieszczek. Dla młodych Szwajcarów kontakt z nimi był doświadczeniem niewątpliwie bardzo interesującym. Bohater niniejszego szkicu, Simon L'Huillier, w jednym z licznych listów do swego genewskiego krewniaka i nauczyciela, matematyka Georgesa-Louisa Le Sage'a, pisał o księżnej Izabeli Czartoryskiej, że jest raczej jego „panią, a w mniejszym stopniu uczennicą”, gdy ta zaś wybierała się do Szwajcarii, zapowiadał w innym liście: „będziesz miał okazję poznać jedną z najbardziej wykształconych, uduchowionych, życzliwych dam wysokiego rodu w Polsce”1.

Szymon LHuillier (1750-1840) przybył do Polski w roku 1777 i spędził tu jedenaście lat, choć zamierzał zostać na stałe. Pochodził z rodziny złotników, francuskich hugenotów, którzy z powodu prześladowań musieli emigrować i ostatecznie, pod koniec XVII w., osiedlili się w Genewie. Jeszcze przed przybyciem do Polski jako młody matematyk uzyskał wyróżnienie za projekt podręcznika matematyki w konkursie zorganizowanym przez polską Komisję Edukacji Narodowej. Po przyjeździe był najpierw zatrudniony jako nauczyciel w rodzinie książąt Lubomirskich, następnie zaangażowany został przez księcia Adama Czartoryskiego, na którego dworze przebywał i pracował aż do końca pobytu w naszym kraju.

Książę Adam Czartoryski, niezwykle dbały o wykształcenie swych dzieci, a zwłaszcza najstarszego syna – Adama Jerzego, stworzył w Puławach swego rodzaju uniwersytet. Skupił tam najbardziej znanych nauczycieli z zagranicy. „Katedrę matematyki” powierzył młodemu, lecz już znanemu jako doskonały naukowiec i dydaktyk, Szwajcarowi. Szymon L'Huillier czas spędzony u Czartoryskich poświęcił na kształcenie młodych książąt, którzy w przyszłości mieli odegrać ważną rolę w historii Polski, oraz na redagowanie (wspólnie z przebywającym w Polsce Krzysztofem Pfleidererem, wybitnym matematykiem pochodzenia niemieckiego, również uczniem Le Sage'a) wspomnianego już podręcznika matematyki.

Podręcznik ten, przetłumaczony na język polski przez lektora królewskiego, ks. Andrzeja Gawrońskiego, ukazywał się kolejno w trzech tomach w latach 1778-1782. Było to dzieło znakomite na owe czasy i zapewniło autorowi znaczące miejsce wśród reformatorów oświaty w Polsce. Z początku L'Huillier powątpiewał o użyteczności tego przedsięwzięcia: „Praca ta napawała mnie zniechęceniem, odkąd poznałem trochę naród, dla którego była przeznaczona, i byłem przeświadczony, że nie przyniesie ona żadnego owocu”. Jednak kontynuował swą pracę, aby mogła „być pożyteczną dla narodu”, nie chcąc mieć wyrzutów sumienia w razie jej zaniechania.

Po przybyciu do Polski L'Huillier, surowy kalwinista, był zgorszony „lekkością obyczajów”. „Niech mnie Bóg uchowa – pisał – od rozpustnych, dokuczliwych wizyt, w które ten kraj obfituje. O błogosławiona niewinności, jaką zachowa ten, kto unika okazji, oddala pokusy, jakże cię jednak zachowa, cnoto, w tej rozwiązłości, rozpuście [...]. Oby republikańska nieugiętość, matka surowej twardości zasad, mogła mnie uzbroić przeciw pociskom deprawacji”.

Lecz choć, jak pisze innym razem, rozpoczął swój pobyt „z helwecką surowością”, zaznał w domu Czartoryskich wielu przyjemności, odkrył uroki przyjaźni, a w swym uczniu znalazł dziecko wyjątkowo inteligentne i wrażliwe. W Puławach nauczył się stopniowo: „dobrze grać w wista, jeździć konno, polować”. Chociaż podczas pierwszego zetknięcia się z księciem Czartoryskim, wielkim miłośnikiem teatru, opowiedział się „ze szczerością republikanina” za zakazem spektakli teatralnych, przyznał się potem swemu korespondentowi: „Podjąłem się zagrania roli księcia w pewnej komedii polskiej, z której – jak mówiono – nieźle się wywiązałem. Nie uwłaczając mojej surowości Szwajcara musiałem brać udział w świeckich rozrywkach, aby nie czuć się całkowicie wyobcowanym ze środowiska”. Z czasem zaś nabrał takiego upodobania do tych światowych rozrywek, że zaczął obawiać się, iż później w Genewie będzie się nudził: „Przyzwyczaiłem się siadać do stołu w towarzystwie 30 do 40 osób – pisał – i będzie mi markotno pozostawać sam na sam ze sobą”. I chwalił się: „Od około trzech lat należę do intymnego grona społeczności moich pracodawców, którzy znieśli całkowicie przedział społeczny, jaki wnosi wysokie urodzenie i inne przesądy panujące w tych klasach społecznych. Korzystam z przemiłego towarzystwa, choć życie literackie doznaje wprawdzie pewnego zakłócenia, ale jeśli wykorzystuję dobrze moje przedpołudnie, to nie mam wyrzutów sumienia, gdy resztę dnia poświęcam obcowaniu w towarzystwie i rozrywkom. Moje życie w Genewie natomiast rysuje mi się bardzo niewesoło, jeśli nie znajdę sobie rekompensaty w tym względzie”.

Oprócz podręcznika matematyki opublikował L'Huillier w tym czasie kilka innych prac z zakresu matematyki wyższej, wydanych przez Akademie w Berlinie i Petersburgu. W 1785 r. zainicjował dyskusję nad systemem wag i miar w pracy pt. „Rozważania nad rozprawą o wagach i miarach”, podjętej z inspiracji sekretarza Komisji Edukacji Narodowej i Towarzystwa Podręczników Elementarnych, ks. Grzegorza Piramowicza. Przy końcu swego pobytu w Polsce przygotował pionierską pracę, wydaną w 1789 r. już w Genewie, pt. „Poligonometria, czyli pomiar figur prostokątnych”. W swej naukowej działalności związany był z wybitnymi naukowcami tego okresu w Polsce: Krzysztofem Pfleidererem, Grzegorzem Piramowiczem, Janem Śniadeckim, którego cenił za niezwykłą wiedzę.

Na zamówienie Komisji Edukacji Narodowej napisał kolejne podręczniki arytmetyki, geometrii i algebry. Był nie tylko płodnym uczonym, ale także znakomitym pedagogiem i dydaktykiem w zakresie matematyki. Na jego podręcznikach wykształciło się całe pokolenie młodych Polaków – obowiązywały one przez 20 lat, wydane zostały także w języku francuskim i niemieckim. Autor był świadomy, że dla większości uczniów matematyka nie będzie miała praktycznego znaczenia, ale że jest ona środkiem do tego, co najważniejsze – ćwiczenia umysłu, „ścisłości myślenia i umiejętności poprawnego wydawania sądów logicznych”.

Z czasem L'Huillier zmienił swój surowy osąd Polaków i pod koniec pobytu pisał: „Ten kraj nie jest już takim, jakim był niegdyś, odczuwa niezwykłe straty, jakich doświadczył. Mam wrażenie, że będę jednym z ostatnich cudzoziemców, którzy dojdą tu do małej fortuny, pracując w dziedzinie nauki, lub, być może, na publicznych stanowiskach dwóch uniwersytetów, na których niebawem będą się już pozbywać cudzoziemców”. Oznaczało to, że kraj dochował się pokolenia własnych naukowców.

Nauczyciel arystokratów był wolno-mularzem. Należał do loży masońskiej „Tarcza Północy” (założonej w Polsce w 1780 r.), gdzie obowiązywał język francuski i gdzie skupiali się pracujący w naszym kraju Szwajcarzy.

Przed powrotem do ojczyzny Simon L'Huillier przeżywał poważne wahania związane nie tylko z tym, że pozbawiony zostanie bogatego życia towarzyskiego, do którego już przywykł. Obawy jego miały także podtekst polityczny. Żywił bowiem sympatię do ugrupowania demokratycznego i sądził, że po przewrocie z 1782 r.2 Genewa nie będzie już dla niego miejscem, o jakim marzył. Po zakończeniu edukacji młodych książąt Czartoryskich otrzymał wprawdzie propozycję dalszego pozostania w tej rodzinie, ale do powrotu i wspólnego kontynuowania pracy naukowej nakłaniał go właśnie jego krewniak, Le Sage. Po podjęciu decyzji L'Huillier pisał do niego: „Jako obywatel, a nawet po prostu jako genewczyk, wracam do mej ojczyzny z ogromnymi uprzedzeniami i nie widzę w tym mieście nikogo bliskiego poza Tobą, mój Mistrzu i zacny dobroczyńco. Ukształtowany w poglądach wolnościowych, jakie kultywuje się w domu, który opuszczam, i przywykły do wyrażania swych poglądów i opinii z całą szczerością i śmiałością, przewiduję, iż niełatwo będzie mi nagiąć się do okoliczności panujących tam i zapanować nad uczuciami buntu przeciw niesprawiedliwości i podłości, jaką stosuje zwycięska partia”.

„Czyż mogłem przypuszczać 10 lat temu – pisał w ostatnim swym liście z Puław – że memu odjazdowi z Polski będzie towarzyszyć tyle uczuć żalu i że nawiązałem tak silne więzi przyjaźni, które zatrzymywałyby mnie tutaj, gdyby nie silne poczucie obowiązku...” Moment pożegnania z dworem Czartoryskich i licznymi przyjaciółmi był niezwykle wzruszający: „Dzień mego rozstania z nimi był dla mnie tak bolesny, jak dzień, w którym żegnałem się z moją matką”. :

Z Genewy, już po powrocie, L'Huillier zapewniał byłego ucznia, młodego Adama Czartoryskiego, o swym niezłomnym przywiązaniu do Polski: „kraj ten zasługuje bardziej niż mój rodzony na to, abym go uważał za swą ojczyznę”. Wkrótce jednak jego nastrój uległ poprawie. Po przewrocie roku 1789, w którym uczestniczył, nasz republikanin odzyskał swoją prawdziwą ojczyznę.

Pisał wtedy do swego byłego ucznia: „Chociaż poczułem się na nowo jak w swej ojczyźnei, to proszę nie sądzić, iż moje przywiązanie do Pańskiej Ojczyzny osłabło. Będę się czuł w pełni szczęśliwy tylko wtedy, gdy uzyskam wiadomość od Pana, iż Pan także jest szczęśliwy jako patriota i obywatel [...]. Oby Wasza Wysokość i zarazem mój Uczeń mógł odczuwać miłą i ogromną satysfakcję w sercu z tego, iż Jego Ojczyzna odzyskuje jej dawny splendor i zajmuje miejsce wśród potęg Europy, jak jej wewnętrzne zasoby i wzniosłość duszy obywateli tego się domagają”3.

Obfita korespondencja między L'Huillierem a Adamem Jerzym Czartoryskim, trwająca kilka dziesiątków lat (ostatni list datowany jest w 1829 r.), poświadcza niezwykłą wiedzę matematyczną ucznia tego Szwajcara, wskazuje także na szczere przywiązanie do starego profesora z Genewy. Profesor zaś – członek kilku Akademii i Towarzystw Naukowych – jedną z ostatnich swoich prac – rozprawę pt. „De relatione mutua capacitatis et terminorum figurarum geometrice considerata” – zadedykował, podobnie jak poemat z 1817 r. (sławiący historię epoki napoleońskiej), „swemu ukochanemu uczniowi”.

L'Huillier był prawdopodobnie jednym z najszczęśliwszych Szwajcarów przebywających w Polsce. Niewątpliwie była to zasługa Czartoryskich, ich gościnności i oświeceniowego charakteru stworzonego przez nich w Puławach ośrodka życia kulturalnego, który promieniował na całą Polskę. Nie znaczy to jednak, że inni jego ziomkowie mieli się w Polsce gorzej. Wprost przeciwnie. Jak stwierdził członek loży masońskiej „Tarcza Północy” w listach słanych z Polski do Le Sage'a: „Wydaje mi się, że Polacy najczęściej cenią sobie Helwetów za ich prostotę i uczciwość” oraz że „w tym kraju odczuwa się wielką sympatię do Helwetów”. Jak wyglądały ich losy – opowiemy w następnych odcinkach.

Kazimierz Domagalski

1 Korespondencja S. UHuilliera z Le Sagem, skąd pochodzą cytaty, znajduje się w Bibliotece m. Genewy.
2 W XVIII-wiecznej Szwajcarii zaostrzyły się sprzeczności między skostniałą strukturą władzy politycznej, znajdującej się w rękach rodów patrycjuszowskich, tzw. citoyens, czyli „obywateli”, a młodym, wykształconym, zamożnym mieszczaństwem, ale pozbawionym praw politycznych, tzw. natifs, czyli urodzonymi w mieście. Ostre konflikty między tymi grupami wybuchały w latach 1768, 1770 i 1782. Dopiero pod wpływem Rewolucji Francuskiej w 1789 r. także w Szwajcarii do – szło do wystąpień ludności, głównie zresztą chłopskiej, uwieńczonych sukcesem - utworzeniem Republiki Helweckiej.
3 Korespondencja S. L'Huilliera z Adamem Jerzym Czartoryskim, skąd pochodzą cytaty, znajduje się w Bibliotece Miejskiej (Biirgerbibliothek) w Bernie.