Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

7 / 1997

Początki po stronie luterańskiej
Część II

Etyka Lutra – kilka zagadnień

Etyka seksualna Lutra wpisana jest w naukę o stworzeniu. Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Jest więc Bożą wolą, by ludzie żenili się i za mąż wychodzili – taka jest wymowa I Mojż. 1:27 i 2:18 w interpretacji wittenberskiego profesora. Bezżeństwo to stan wyjątkowy, nie powinno być regułą i nikogo nie powinno się do niego przymuszać.

Miłość płciowa dwojga ludzi nie powinna być czymś wstydliwym, dokonywanym tylko ze względu na prokreację, gdyż jest zgodna z wolą Bożą, jest konsekwencją dzieła stworzenia. „Kto wstydzi się małżeństwa, ten wstydzi się również tego, że jest i zowie się człowiekiem, albo chciałby go stworzyć lepiej, niż to Bóg uczynił” – napisał Luter. Już sama płciowość jest ustanowiona przez Boga, małżeństwo jest zaś miejscem, do którego powinna ona zmierzać. Małżeństwo bowiem nadaje płciowości porządek; pierwotne, nie uporządkowane żądze zostają w małżeństwie nakierowane na drugą osobę, zostają upodmiotowione. Małżeństwo nie należy jednak do porządku zbawienia i, choć z Bożego nakazu, jest sprawą świecką. Małżeństwo ma dla Lutra podwójną funkcję: służy społeczności małżonków i wychowaniu dzieci.

Luter nie był zwolennikiem rozwodów. Cudzołóstwo uważał za największe na ziemi złodziejstwo i rozbój. Małżeństwo jest przyjemnością, ale – co też podkreślał Luter – bywa ciężkim obowiązkiem. Jest ono przy tym zasadniczo nierozwiązywalne, chociaż rozwód jest możliwy w wypadku zdrady. Inne powody to: impotencja, odmowa współżycia przez jednego z partnerów. W takich krańcowych przypadkach władza państwowa, a nie Kościół, może dopuścić do rozwodu (małżeństwo dla Lutra jest aktem prawnym, a więc nie podlega ocenie prawnej Kościoła). Luter uważał jednak, że rozwody są złem, choć czasem koniecznym. Niewinny współmałżonek, zdradzony czy opuszczony, ma prawo zawrzeć ponowny związek. Luter występował wielokrotnie jako doradca w sprawach rozwodowych i ślubnych Niestety, nie wszystkie jego rady były fortunne.

Najwięcej nieporozumień nagromadziło się wokół etyki politycznej Lutra. Reformator wielokrotnie zabierał głos w sprawach politycznych, starając się łagodzić spory, prowadzić do pokojowego rozwiązania konfliktów. Nie chciał występować w roli „kontrolera” państwa, a jeśli podejmował się zadań mediacyjnych, czynił to z duszpasterskiej troski. Dlatego też wiele jego wypowiedzi o charakterze politycznym znajdziemy w kazaniach oraz w listach. Podejście Lutra także do tej sfery rzeczywistości można określić jako nacechowane pragmatyzmem, choć dzisiaj część jego wypowiedzi o charakterze politycznym może budzić zdziwienie czy zaniepokojenie, jak chociażby jego stosunek do wojny chłopskiej.

Ludzka działalność w sferze polityki była dla wittenberskiego Reformatora przede wszystkim realizacją wolności, do której powołani są wszyscy chrześcijanie. Swe rozumienie państwa wyłożył w tzw. nauce o dwóch władzach albo „dwóch regimentach”:: świeckim i duchowym. Luter starał się powiązać ze sobą rzeczywistość wiary i życiowej praktyki, Ewangelię i realność świata. Jest to zrozumiałe tylko z perspektywy chrześcijańskiej i nie ma roszczeń uniwersalnych.

Obydwie sfery – świecka i duchowa – są sferami Bożego działania. W jednej jest On Panem stworzenia, w drugiej Panem zbawienia, w jednej działa przez Zakon, w drugiej przez Ewangelię. Równocześnie w obu sferach aktywny jest szatan. Chrześcijanin jest mieszkańcem obu państw, ma więc dwojakie obowiązki. W duchowym królestwie odpowiada przed Bogiem, w świeckim – za swoje czyny przed ludźmi. Obszar duchowy rządzony jest przez miłość i ewangelię, zaś na obszarze światowym trzeba działać na podstawie wskazań rozumu. Poglądy Reformatora na temat państwa wyrażone są najdobitniej w pracy O zwierzchności świeckiej, jak daleko winno się być jej posłusznym z 1523 roku.

Trzeba podkreślić, że Luter nie znał czegoś takiego jak demokratyczne państwo prawa a w podejściu do władzy państwowej zachował daleko idący konserwatyzm. Podchodził z wielką czcią do wszelkiej władzy. Akcentował (na podstawie Rzym. 13), że wszelka władza pochodzi z Bożego ustanowienia i jest Bożym porządkiem. To przekonanie znalazło szczególnie dobitny wyraz w wyjaśnieniu IV przykazania1: „mówiąc o czwartym przykazaniu, należy też coś powiedzieć o różnorakim posłuszeństwie wobec przełożonych”. Idąc dalej Reformator pisze, że przedłużeniem władzy rodzicielskiej jest wszelka inna władza.

Luter miał jeszcze bardzo patriarchalne wyobrażenie świata, gdzie książę jest „ojcem” wszystkich poddanych, i wierzył, że władca świecki powinien spełniać ojcowskie powinności wobec swych poddanych. Naczelnym obowiązkiem władcy jest więc zachowanie spokoju wewnętrznego i zewnętrznego. W tym celu władca posługuje się „mieczem”, czyli jest uprawniony do stosowania przemocy przeciwko złym (por. Rzym. 13:4). Używa jej dla dobra poddanych, jak dobry ojciec rózgi. Jedynym celem przemocy stosowanej przez władzę jest więc obrona pobożnych, żyjących sprawiedliwie, oraz karanie złych. Gdyby wszyscy byli właściwie wierzący, wówczas niepotrzebny byłby żaden miecz. Pamiętając jednak o grzesznej naturze człowieka, Luter odrzuca taką marzycielską wizję.

Chrześcijanin jest obywatelem dwóch królestw i dwóm królestwom niejako służy: światu i Bogu. Czym powinien kierować się chrześcijanin, gdy wykonuje swoje obowiązki? Jest wtedy „podwójną osobą”. W życiu osobistym wyznawca Jezusa kieruje się wskazaniami Ewangelii, a zwłaszcza Kazania na Górze. Wówczas powinien raczej rezygnować z przysługujących mu praw i nadstawiać policzek. Jako osoba publiczna zobowiązany jest jednak kierować się zasadami ziemskiej sprawiedliwości i stać na straży praworządności. Wówczas musi, nawet mieczem, wymierzać sprawiedliwość. W tej funkcji kieruje się nie zasadami Ewangelii, lecz rozumem i wskazaniami przełożonych.

Z tych też powodów wszyscy obywatele winni są władcy, jak już wspomniano, szacunek i posłuszeństwo, gdyż leży to także w ich własnym interesie. W przypadku, gdy władza zmienia się w tyranię, należy ufać, że jest to stan krótkotrwały i przejściowy. Luter przeciwny jest wymówieniu posłuszeństwa władcy i proponuje „cierpiące nieposłuszeństwo”, a nie aktywny opór. Jedynie w wypadku ewidentnego naruszania prawa, np. gdy chrześcijanie zmuszani są – jako żołnierze czy stróże porządku publicznego – do czynienia niesprawiedliwości i gwałtu, mają prawo porzucić służbę. Wszelka rewolucja natomiast przynieść może z sobą tylko coś gorszego: rozlew krwi i ujście dla zemsty. W tym poglądzie przejawia się niewiara Lutra w ludzkie możliwości, widać tu korzenie jego opinii na temat wojny chłopskiej. Reformator dopuszczał bowiem możliwość czynnego oporu tylko w wypadku, gdy przeciwnik jawi się jako apokaliptyczny tyran, bestia z Księgi Objawienia. Jest to więc sytuacja wyjątkowa.

Zadaniem władzy państwowej nie jest realizacja przykazań pierwszej tablicy. Do zwiastowania Ewangelii powołany jest inny urząd. W królestwie duchowym miecz zastąpiony jest Słowem, zamiast rozumu panuje miłość. Nie można przeto mieszać obu obszarów i „czynić uczniami” przy pomocy miecza. Jest to niezgodne z duchem Ewangelii.

Dzięki nauce o dwóch władzach świat ze wszystkimi swymi niedostatkami nie został odrzucony przez luteranizm jako królestwo szatana, lecz zaakceptowany jako coś normalnego. Luter zrobił wielki krok w kierunku sekularyzacji świata. Dzięki jego nauce świat stał się wyzwaniem, zadaniem dla chrześcijan.

Ostatnio próbuje się znowu wykazać uniwersalność modelu „dwóch królestw (państw)”, niezależnie od danej sytuacji politycznej (demokracja, tyrania, monarchia). Współczesny nurt, który odrzuca Lutrowe rozumienie państwa, to teologowie nawiązujący do Karola Bartha. Uważają oni, że oddzielenie odpowiedzialności człowieka „przed Bogiem” i „przed światem” prowadzi do podwójnej moralności.

Wciąż przedmiotem dyskusji jest to, czy etyka Lutra ma coś do powiedzenia ludziom końca wieku XX. Czy Luter może być dla nas, współczesnych, nauczycielem moralności? Etykę Lutra charakteryzuje wyjątkowy realizm, i to warto podkreślić. Trudno znaleźć system, przepojony równie jasnym oglądem ludzkiej kondycji.

Lutrowe rozumienie wolności jest i pozostanie dla protestantów fundamentem, na którym może być budowana tzw. etyka odpowiedzialności. Bez fundamentalno-teologicznych założeń etyka ewangelicka może być tylko błądzeniem w ciemnościach. Wielkość i aktualność Lutra polega więc nie na konkretnych rozwiązaniach, ale na tym, że przetarł on szlaki myślowe dla następnych pokoleń.

Etyka Melanchtona

Najbliższym współpracownikiem Marcina Lutra i drugim z filarów reformy wittenberskiej był Filip Melanchton, którego 500 lecie urodzin obchodzimy w tym roku. Twórczość Melanchtona jest znacznie słabiej opracowana niż twórczość jego przyjaciela, a więc i mniej znana w szerokich kręgach protestanckich. A przecież wywarł on wielki wpływ na rozwój teologii moralnej okresu ortodoksji, choć jego wpływ na współczesną refleksję etyczną jest już znacznie mniejszy niż Lutra czy Kalwina. Melanchtonowe Loci communes z roku 1521, będące opracowaniem Listu do Rzymian, było dziełem zarówno dogmatycznym, jak i etycznym, ponieważ druga część tego Listu apostoła Pawła była poświęcona parenezie, czyli pouczeniom i napomnieniom.

Melanchton studiował Arystotelesa oraz Cycerona. Wynikiem tych studiów był podręcznik do etyki filozoficznej (Epitome philosophiae moralis z 1538 roku) oraz pozostające pod wpływem tych filozofów dzieło Ethicae doctrinae elementa z 1550, w którym to piśmie widać już wyraźnie różnicę w podejściu do etyki w stosunku do Marcina Lutra.

Zadanie, jakie stawiał Melanchton przed etyką, brzmiało następująco: jak w kontekście nauki o usprawiedliwieniu uzasadnić jeszcze powszechnie obowiązującą etykę, a więc etykę ogólną, czyli filozoficzną. Melanchton twierdził, że tylko Chrystus i Jego Duch mogą dokonać zmiany w życiu człowieka, tylko Ewangelia ma siłę wyzwalającą. Co nie znaczy, że konstytuuje ona nową moralność.

Melanchton najwięcej uwagi w swojej refleksji etycznej poświęcił dwóm tematom: stosunkowi pomiędzy Zakonem i Ewangelią oraz rozumieniem wolności chrześcijańskiej. Za Lutrem przyjął tezę o niewolnej woli, ale nie wyciągnął z niej tak daleko idących konsekwencji. Według niego chrześcijanin powinien być współodpowiedzialny za kształtowanie kultury. Melanchton widział ogromną rolą, jaką ma do spełnienia oświata w kształtowaniu świata wartości ludzkich. Największą rolę w wychowaniu powinno mieć jednak zwiastowanie Słowa.

Słowo Boże to Zakon i Ewangelia. W rozumieniu Zakonu Melanchton nie był zgodny z Lutrem. Rozróżniał trzy rodzaje prawa: naturalne, boskie i ludzkie. Podkreślał rolę prawa naturalnego, które jest wspólne wszystkim ludziom jako prawo wyryte przez Boga w ludzkich sercach. Na tej podstawie starał się zbudować moralność powszechną, dotyczącą wszystkich ludzi, a nie tylko chrześcijan. W tym również widać wyraźną różnicę w stosunku do poglądów Lutra, który swoje rady adresował praktycznie tylko do chrześcijan. Z czasem Melanchton utożsamił prawo naturalne z Dekalogiem. Z czasem też przypisał woli człowieka pewną rolę Według niego w człowieku występuje „światło naturalne”, co sprawia, że nie jest on całkowicie skorumpowany i zepsuty, jak twierdził Luter.

Te poglądy zaczął propagować Melanchton już po śmierci swego przyjaciela. Usprawiedliwienie rozumiał wówczas w kategoriach czysto sądowniczych i nie traktował go jako aktu przemiany natury ludzkiej. Wiarę pojmował przeto jako samodzielną odpowiedź człowieka wobec Boga i Jego rzeczywistości. Zgodnie z takim ujęciem dobre uczynki stają się wyrazem zgody człowieka na boskie „tak” wobec jego osoby. Sumienie zostaje uznane za instancję, która powinna oceniać popełnione czyny i prowadzić rachunek. Dlatego tak ważne jest dla Melachtona pytanie o wolne sumienie, będące obszarem ludzkiej wolności. W związku z tym pojawia się także pytanie o uświęcenie. Chrześcijańskie życie powinno wyrażać się właśnie poprzez uświęcenie2).

W dziedzinie polityki Melanchton stworzył oryginalną koncepcję zwaną ordo politicus (porządek polityczny). Uważał, że istnieje obiektywny kosmiczny porządek bytu, który może być przez filozofów rozpoznany. Do tego porządku należą takie instytucje jak: małżeństwo, rodzina, państwo, własność, umowy, moralność. To wszystko zostało w wieczności ustanowione przez Stwórcę. Jednocześnie Bóg ustanowił prawo naturalne i wszelki porządek. Obraz świata, jaki się z tego wyłania, jest – podobnie jak u Lutra – hierarchiczny. Różnica polega na tym, że państwo, zdaniem Melanchtona, może również zajmować się realizacją przykazań z pierwszej tablicy. W tym należy szukać powszechnej później praktyki w krajach, w których luteranizm był wyznaniem dominującym, że władcy świeccy byli zarazem zwierzchnikami Kościołów. Kościół zaś był dla Melanchtona społecznością nauczających i nauczanych, a więc, jak to określają czasami badacze, społecznością szkolną. Melanchtonowi najbliższy był arystokratyzm i chciał, by ten rodzaj sprawowania władzy miał miejsce w Kościele.

Podsumowując, Filip Melanchton, zmarły niemal 15 lat po śmierci Lutra, odchodził coraz bardziej, zwłaszcza w poglądach na etykę, od modelu wypracowanego przez swego przyjaciela. To on, autor Konfesji augsburskiej, dał silne impulsy do powstania scholastyki protestanckiej, a zarazem przez wielu uczonych uznawany jest za pomost między Reformacją a humanizmem.

Ks. Marcin Hintz

1 Przykazanie „Czcij ojca i matkę twoją, aby ci się dobrze działo, abyś długo żył na ziemi” jest czwarte w podziale luterańskim, w ewangelicko-reformowanym natomiast – piąte (red.)

2 Temat ten zostanie rozwinięty w następnym odcinku