Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1-2 / 1998

Zgodnie z grudniową zapowiedzią publikujemy drugą część napisanego specjalnie dla „Jednoty” artykułu s. Danielle Clergue, przełożonej ewangelicko-reformowanego żeńskiego zgromadzenia zakonnego w Pomeyrol. Tym razem jest on poświęcony ekumenicznej wspólnocie modlitewnej „Pielgrzymowanie do Jeruzalem”. Część zatytułowana „Świadectwa” pozwala poznać klimat tego międzywyznaniowego i wielokulturowego środowiska, starającego się na nowo odkryć więź łączącą pierwszych chrześcijan.
Skąd wziął się pomysł „Pielgrzymowania do Jeruzalem”? Z poszukiwania tego, co wspólne, z poszukiwania korzeni. „Ponieważ – pisze s. Danielle – jedność Kościoła nie spełni się ani w Rzymie, ani w Konstantynopolu, ani w Genewie, ani w Canterbury, ani w Augsburgu, tylko w Jeruzalem” – red.

Podczas Zgromadzenia Charyzmatycznego pod hasłem „Wylanie Ducha Świętego na Europę”, które odbyło się w 1982 r. w Strasburgu, pastor Thomas Roberts wezwał „wszystkich chrześcijan ze wszystkich Kościołów, aby odnaleźli się nawzajem w Jeruzalem, w wielkim zgromadzeniu”. Grupka osób, które wyruszyły, aby na miejscu, w Jerozolimie, przygotować tę pielgrzymkę, nadała temu projektowi głębszy sens, tworząc Światową Wspólnotę Ekumeniczną Modlitwy o Jedność.

„Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś” (Jn 17:21). Ta modlitwa Jezusa, stając się hasłem przewodnim i celem Wspólnoty Modlitwy o Jedność – została potraktowana jako poważne zadanie dla wszystkich wierzących. Jesteśmy głęboko przekonani, że ta modlitwa Chrystusowa spełnia się dziś, że nie trzeba czekać na jej wypełnienie do końca czasów. Z pewnością jej całkowite spełnienie nastąpi dopiero w Królestwie Bożym, ale już dzisiaj trzeba działać zgodnie z jej przesłaniem, żywiąc nadzieję na miarę Bożej miłości, która jest bezmierna. Wymaga to od nas wyrażania jedności w sposób, któremu w pełni możemy sprostać: razem z naszymi braćmi i siostrami w wierze powinniśmy łączyć się w modlitwie, która jest owocem modlitwy samego Jezusa Chrystusa. Znajdujemy więc czas i miejsca, by darowana nam łaska społeczności mogła systematycznie wzrastać w nas i wokół nas.

Ożywieni wspólną modlitwą, staramy się być zaczynem jedności wszędzie, gdzie się znajdujemy: w rodzinie, w pracy, w parafii, na rozmaitych spotkaniach, w których uczestniczymy. Chcemy zdawać sobie sprawę, że Duch Święty został nam dany po to, by urzeczywistnić miłość Ojca do każdego Jego dziecka – bez względu na okoliczności, miejsce czy osobę.

Nasza Wspólnota Modlitwy wzywa chrześcijan do wyruszenia na wyprawę do Ziemi Świętej, aby tam spotkać „żywe kamienie” [zob. I Ptr. 2:5] – różne Kościoły i wspólnoty chrześcijańskie – i aby modlić się wraz z nimi. Ponieważ jedność Kościoła nie spełni się ani w Rzymie, ani w Konstantynopolu, ani w Genewie, ani w Canterbury, ani w Augsburgu, tylko w Jeruzalem. Dlatego co roku pielgrzymujemy do Jeruzalem, pragnąc spotkać w modlitwie naszych braci chrześcijan i obcować z nimi w braterskim kręgu. Rok po roku zbieramy się tam, nie zrażając się żadnymi trudnościami i ogromem cierpień. Droga została przetarta, zaufanie ugruntowało się, początek jedności zaistniał realnie. I owoc jedności rośnie nadal, kiedy każdy z nas powraca do swojego kraju.

Od 1984 r. w każde Święto Zesłania Ducha Świętego wysłannicy naszych Kościołów, grup modlitewnych i wspólnot pielgrzymują do Jerozolimy, aby razem się modlić. Razem – to znaczy także z chrześcijanami z tamtej krainy. Kościół Narodów przybywa, aby w pokorze współistnieć z Kościołem, który żyje w Jerozolimie i w Ziemi Świętej. Spotykają się tam chrześcijanie-Arabowie: grekoprawosławni i grekokatolicy (melkici), katolicy hebrajscy, którzy w większości wywodzą się z judaizmu (są to katolicy, którzy liturgię odprawiają w języku hebrajskim) i Żydzi mesjańscy. Ci ostatni uznają Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata, który umarł i zmartwychwstał, za prawdziwego Mesjasza, przestrzegają szabatu i obyczajów żydowskich. Zawiedli się na Kościołach chrześcijańskich, ale tworzą wspólnotę bardzo żywą, choć źle odbieraną przez izraelskie środowiska judaistyczne. Pielgrzymi spotykają tam również rzymskich katolików, protestantów i anglikanów, którzy przybyli do tego kraju, by w nim pozostać i żyć. Przez większość czasu mieszkają właśnie u członków tych Kościołów, co pozwala nawiązać jeszcze bliższe kontakty.

Jest to czas modlitwy, słuchania, uczestnictwa, nauki i przebaczania sobie nawzajem, poddawania się działaniu Ducha Świętego, wysławiania Bożego dzieła. Przez cały ten czas grupy, z których wywodzą się pielgrzymi, podtrzymują ich w drodze modlitwą, organizując w swoich macierzystych siedzibach spotkania indywidualne lub w małych kręgach, jeśli zwołanie zgromadzenia nie jest możliwe. Jedna z takich grup zbiera się regularnie w Pomeyrol.

 „Pielgrzymowanie do Jeruzalem” nie jest podróżą w ramach zorganizowanych pielgrzymek, które przez cały rok wyruszają do Jerozolimy z różnych krajów, ani wycieczką turystyczno-religijną. Jest natomiast urzeczywistnieniem wspólnoty modlitewnej, której główna troska to jedność chrześcijan. Pielgrzymowanie nie jest też porą dyskusji ani głośnych deklaracji, ale porą słuchania, uczestnictwa, spotkań prywatnych i spotkań w małym gronie. To akt wiary – Bóg daje nam Jedność, której od nas wymaga.

Nie chodzi tu także o to, byśmy znaleźli rozwiązanie problemu podziału Kościoła czy problemów nękających Bliski Wschód. Chodzi o kontemplację Bożych Błogosławieństw w obecnej, bolesnej sytuacji, o zaakceptowanie cierpienia tego podziału – stanu, zdawałoby się, bez wyjścia – z miłością i nadzieją. Jest to trudne, ponieważ boimy się cierpienia, ubóstwa i wyzucia ze wszystkiego. Tym, który nas dzieli, jest diabeł, znajdujący natychmiast najmniejszą choćby szczelinę między mną a moim bratem czy siostrą. Gdy osądzamy innych, krytykując i odmawiając zrozumienia, on wciska się w tę szczelinę i poszerza ją. Jeżeli więc nie jesteśmy naprawdę razem – zostajemy podzieleni. Jezus ujrzał diabła zwyciężonego. Jeżeli chcemy tego, czego chce Bóg, możemy – wzmocnieni przez Ducha Świętego – nie dopuścić do powstania szczelin między nami. Pozwólmy więc Duchowi Świętemu wypełnić tę przestrzeń, która nas oddziela od braci. Bo Zesłanie Ducha Świętego to nie wydarzenie mówienia językami; to wydarzenie polegające na tym, iż każdy mówi w swoim języku i jest przez wszystkich pozostałych rozumiany.

Świadectwa

Z listu grupy członków Wspólnoty Modlitwy o Jedność, przygotowującej „Pielgrzymowanie do Jeruzalem” w 1996 r.:

„W styczniu udaliśmy się w trójkę do Ziemi Świętej. Wraz z chrześcijanami z całego świata uczestniczyliśmy w spotkaniu modlitewnym w Jerozolimie. Pogrążeni w ciszy, modliliśmy się o ponowne przyjście Jezusa Chrystusa, poprzedzone katastrofami i prześladowaniami. Ustaną one, gdy Żydzi i Arabowie wspólnie obwieszczą: »Błogosławiony, który przychodzi w imienu Pańskim« (Mat. 23:39).

W Nazarecie, gdzie ma odbyć się najbliższe »Pielgrzymowanie«, o. Faraj1 gorąco poparł naszą ideę milczącego pielgrzymowania z modlitwą. W Tyberiadzie nasi przyjaciele, Żydzi mesjańscy, powiedzieli nam, że proroctwa, jakie otrzymują w swojej wspólnocie, mają tę samą wymowę, jaką zawierają proroctwa, które usłyszeliśmy w Pomeyrol. A my przecież otrzymaliśmy w październiku 1995 r. następujące orędzie: »Bądźcie wierni misji, którą wam powierzyłem. O resztę się nie martwcie, ja o to zadbam. Daję wam mojego Ducha dla wypełnienia tej misji. Uniżcie się przede mną, a będziecie zadziwieni, gdy ujrzycie, co chcę zrobić dla mojego ludu. Nie lękajcie się, bo ja jestem z wami«.

»Wasze przybycie jest dla nas znakiem – powiedział nam Jussef w Jerozolimie. – Ważnym znakiem, ponieważ przyjechaliście, by modlić się o jedność wraz z ludźmi ubogimi i prostymi. Wierzący patrzą tu na was z szacunkiem, bo przybyliście, by po prostu się modlić, bez zbędnych ceremonii«. Jednocześnie jednak pewna chrześcijanka z Wiecznego Miasta wyraziła swój smutek: »Już nie wymawia się imienia Jezusa Chrystusa. Ludzie już nie wiedzą, kim jest Jezus«.

W Betlejem wysłuchaliśmy sprawozdania Glorii i dzięki temu mogliśmy lepiej zrozumieć pracę i ducha Synodu Ziemi Świętej, czyli Synodu Kościołów katolickich (rzymskiego i wschodnich, z udziałem obserwatorów z innych Kościołów). Jest to sprawa wielkiej wagi dla wszystkich krajów, ponieważ oznacza otwarcie, więcej – stanowi podstawę przebudzenia i działalności grup modlitewnych”.

 * * *

List z Jerozolimy do przyjaciół zebranych na modlitwie w Pomeyrol, z 25 maja 1996 r.:

„Pokój, łaska i miłość Jezusa Chrystusa, Pana naszego, w mocy Ducha Świętego, niech będą z wami wszystkimi. (...) Dziś spotykamy się ze wspólnotą mesjanistyczną w Tyberiadzie, gdzie razem będziemy świętować Szawuot2, a jutro, w Święto Pięćdziesiątnicy, podzieleni na małe grupki, będziemy modlić się w różnych kościołach w Nazarecie. W przyszłą sobotę w Jerozolimie weźmiemy udział w kilku nabożeństwach Żydów mesjańskich, a następnie, również w Jerozolimie, będziemy obchodzić prawosławne Święto Zesłania Ducha Świętego w różnych Kościołach – matkach naszych różnorodnych tradycji.

Dziś zostaliśmy zaproszeni na wspólne modlitwy przez dwie grupy międzywyznaniowe (ekumeniczne). W przyszłym tygodniu zapewne przyłączymy się do chrześcijan w Betlejem, Jerozolimie i Ramallah, by modlić się razem z nimi. Modlitwa w tych miejscach jest dla nas bardzo ważna, ponieważ nasze pielgrzymowanie wzoruje się na Wędrówce przez pustynię, pełnej niebezpieczeństw, ale zawsze wspieranej przez wszechmoc Bożą; wędrówce, która ciągle się jeszcze nie zakończyła...

Dziękujemy wam za modlitwy w naszej intencji i za chrześcijan w Ziemi Świętej. Komitet organizacyjny »Pielgrzymowania« przesyła wam braterskie pozdrowienia

Jareel i s. Madeleine

»Dopełnijcie radości mojej i bądźcie jednej myśli, mając tę samą miłość, zgodni, ożywieni jednomyślnością (Flp. 2:2)«”.

 * * *

A oto garść wiadomości z ubiegłorocznego „Pielgrzymowania do Jeruzalem”:

„Szesnaścioro Francuzów, których szczególnie poleciliśmy modlitwom Bractwa Czuwających3, uczestniczyło w »Pielgrzymowaniu« i już powróciło cało i zdrowo, choć nie bez pewnych przygód w drodze powrotnej. (...) Niestety, nie towarzyszył nam Etienne Toummbacko, pochodzący z Afryki Centralnej, który nie otrzymał wizy, choć czekał na nią do ostatniej chwili na lotnisku. Natomiast Nadjoumbé z Togo mógł się do nas przyłączyć i umilał nam czas afrykańskimi, rytmicznymi pieśniami-modlitwami. (...)

Wieczorem, po przylocie, spotkaliśmy w Stella Carmel dwanaścioro Szwajcarów i Belgów. Przez następne dwa dni mogliśmy poznawać się wzajemnie i realizować wezwanie do oczyszczenia się, do życia w prawdzie i jedności w Bogu. Przeżyliśmy podniosłem chwile w miejscu zwanym Muhraqah na Górze Karmel, znanym jako miejsce uświęcenia proroka Eliasza. Tam odpowiedzieliśmy na Boże wezwanie: »Kogo poślę?«, wyzwoleni od obaw i wszelkich przeszkód. Przeżyliśmy także chwile beztroskie, kąpiąc się w ciepłych wodach Morza Śródziemnego obok wspaniałych rzymskich akweduktów.

Potem nasza grupa – złożona z ludzi tak bardzo różniących się pochodzeniem, kulturą i doświadczeniami, lecz połączona przez Chrystusa ku wzajemnemu zbudowaniu – wyruszyła na spotkanie braci w wierze, żyjących w Ziemi Świętej. Spotkania te były planowane przeważnie z dnia na dzień. Jednych z nas to niepokoiło, dla innych zaś było zachętą, by tym bardziej zdać się na Pana.

Głęboko zainspirowały nas słowa Apostoła Pawła z Listu do Efezjan o zbawieniu z łaski przez wiarę i o zjednoczeniu pogan i Żydów w Kościele. Takie jest przecież przesłanie naszego »Pielgrzymowania do Jeruzalem«! Na własne oczy mogliśmy podziwiać zwycięstwo Krzyża, zburzenie murów nienawiści, łączenie się dwóch narodów w jeden. Pan dawał nam wyraźne znaki jedności, którą buduje. (...)

Ujrzeliśmy prawdziwą jedność, odwiedzając grupę Arabek-chrześcijanek i mesjańskich Żydówek, które modlą się wspólnie. Poznaliśmy świadectwo Christy Ver, luteranki z Niemiec, prawej ręki Rubena Bergera, którego Pan wezwał do pracy nad pojednaniem Niemców i Żydów. Oraz świadectwo Saidy, muzułmanki z Algierii, ochrzczonej przez mesjańskiego Żyda nad Jeziorem Genezaret.

Słyszeliśmy jednak także – i musieliśmy ten ciężar udźwignąć w modlitwie – krzyk cierpienia i strachu w Nazarecie, Jerozolimie i wielu innych miejscowościach. Cierpienia chrześcijan pochodzenia arabskiego, którzy coraz bardziej stają się mniejszością, uciskaną przez islamskie otoczenie i niesprawiedliwości władz Izraela. Cierpienia spowodowanego brakiem perspektyw dla dzieci, które muszą uciekać zagranicę, a niektóre z nich uciekają w narkotyki.

Nasze »Pielgrzymowanie« zakończyło się wspólną modlitwą Kościoła Chrystusowego w zgromadzeniu mesjańskim Rubena Bergera. Był to okrzyk miłości człowieka przebudzonego przez Stwórcę, pieśń uwielbienia Oblubienicy odpowiadającej na tęsknotę swego Oblubieńca. Zaiste, byliśmy latoroślami Narodu Wybranego, który nauczył nas bojaźni swego Boga, naszego Boga.

I przypomnieliśmy sobie wezwanie, jakie usłyszeliśmy podczas podczas przygotowań do tej pielgrzymki: »Patrzcie uważnie na tych, których wam posyłam – to dar mojej miłości«. Ujrzeliśmy i przyjęliśmy ten dar”.

S. Danielle Clergue
Tłum. Joanna Kasprzakowa

________
1 Osoby wymienione w listach prowadzą na swoim terenie działalność ekumeniczną
2 Szawuot – Święto Tygodni a. Pierwocin Plonów, jedno z trzech starotestamentowych świąt pielgrzymkowych
3 Nie mylić z Trzecim Zakonem Czuwający m, o którym była mowa w artykule s. Danielle w „Jednocie” 12/97. Chodzi tu o członków Wspólnoty Modlitwy o Jedność, którzy spotykają się na modlitwie w poszczególnych krajach podczas „Pielgrzymowania do Jeruzalem”