Drukuj

1-2 / 1998

Przewodniczący Polskiej Rady Ekumenicznej ks. bp Jan Szarek, pytany przed ostatnią, czerwcową wizytą Jana Pawła II w Polsce o związane z nią oczekiwania, stwierdził: Czy jestem optymistą? Jestem realistą. Dlatego na pytanie, jakie nadzieje wiążę z tegoroczną wizytą Jana Pawła II odpowiem następująco: jako chrześcijanie jesteśmy w drodze ku celowi, jaki wytknął nam Chrystus: jedności w pojednanej różnorodności...1. Idąc tokiem tej myśli zapytajmy po prostu konkretnie o realizm polskiej nadziei ekumenicznej w świetle papieskiego nauczania w Ojczyźnie, uwzględniając niemal wyłącznie treść jego specjalnych wystąpień ekumenicznych, tj. przemówień z okazji spotkań z Polską Radą Ekumeniczną lub z szerszą rzeszą Kościołów chrześcijańskich na rodzinnej ziemi. Ograniczając się przy tym do bardziej syntetycznego i skondensowanego ujęcia, można by to nauczanie w jego treściowej ewolucji tak określić: nasza jedność w Chrystusie domaga się dialogu (I), od tolerancji do wzajemnej akceptacji (II), od akceptacji do wspólnego świadectwa (III), przy czym stale pamiętać należy o celu – jedności jako owocu trudnej drogi pojednania.

Nasza jedność w Chrystusie domaga się dialogu

Pierwszy pobyt Jana Pawła II na ziemi ojczystej w 1979 r. nie przewidywał w swoim programie, niestety, specjalnego spotkania ekumenicznego. Niemniej jednak na zakończenie wizyty w homilii wygłoszonej podczas Eucharystii odprawianej na Błoniach w Krakowie 9 czerwca, Papież nie omieszkał podkreślić: Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry, mocą tej wiary, nadziei i miłości świadomej, dojrzałej, odpowiedzialnej, która pomaga nam podejmować ów wielki dialog z człowiekiem i światem na naszym etapie dziejów – dialog z człowiekiem i światem zakorzeniony w dialogu Bogiem samym: z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym – dialogu zbawienia. I trzeba, ażebyście ten dialog podejmowali we wspólnocie z wszystkimi waszymi braćmi chrześcijanami, chociaż jeszcze rozłączonymi, ale zjednoczonymi jedną wiarą w Chrystusa.

Mówię o tym na tym miejscu, ażeby wyrazić wdzięczność za list, który otrzymałem od przedstawicieli Polskiej Rady Ekumenicznej. Jeżeli nawet z powodu zagęszczonego programu zajęć nie doszło do spotkania w Warszawie – pamiętajcie, drodzy bracia w Chrystusie, że to spotkanie noszę w sercu jako żywe pragnienie i wyraz ufności na przyszłość. Ów dialog zbawienia nie przestaje być naszym powołaniem (...). Przyjął wezwanie doń Jan XXIII i Paweł VI wraz z Soborem Watykańskim II. Jan Paweł II ponawia tę samą gotowość od pierwszego dnia. Tak jest! Trzeba pracować na rzecz pokoju i pojednania pomiędzy ludźmi i narodami całej ziemi. Trzeba szukać zbliżeń2.

A zatem sam fakt zjednoczenia „jedną wiarą” ewokuje wprost bardzo szeroko pojęty „dialog zbawienia”, którego integralną częścią jest dzisiaj też ścisły dialog ekumeniczny u nas w Polsce.

Gdy podczas drugiej podróży do ojczystego kraju w 1983 r. doszło już do tego upragnionego spotkania, wyraził Papież ogromną radość, żywiąc przekonanie, że jest ona obopólna, bo płynie z tego samego źródła, którym jest Chrystus. Ta sama apostolska wiara daje mu poczucie żywej łączności z wszystkimi chrześcijanami w kraju. Razem możemy bowiem powtórzyć za wybitnym teologiem protestanckim, zaliczanym do grona duchowych ojców odnowy związanej z Soborem Watykańskim II, iż „wciąż jeszcze wierzymy inaczej, ale przecież nie w Innego” (Karl Barth). Doświadczenie żywej wiary w tego samego Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Odkupiciela, wyznacza ekumeniczny charakter dzisiejszego spotkania w Warszawie.

To właśnie doświadczenie zadecydowało zapewne o tym, iż duch tolerancji, tak głęboko zakorzeniony w naszych tradycjach religijnych, społecznych i narodowych, leży też u podstaw historycznie zasłużonego miana w odniesieniu do Polski jako państwa bez stosów. W tym kontekście wspomina też Papież słynne Colloquium Charitativum, zwołane w 1645 r. do Torunia, które stanowiło wszakże próbę osiągnięcia jedności przez konfrontację poglądów. Choć nie przyniosło spodziewanych rezultatów, niemniej wzbudziło szacunek dla duchowych i politycznych przywódców Rzeczypospolitej, dając niejako początek praktycznemu ekumenizmowi.

Mając na uwadze wysoki cel dialogu międzywyznaniowego, określa nasz Pielgrzym od razu jego nieodzowne uwarunkowania etyczne: Jesteśmy świadomi, że powrót do pełnej jedności wymaga wielkiej pokory i miłości, odwagi i nadziei. Pod tchnieniem Ducha Świętego pokonaliśmy już niemało trudności i przeszkód. Z wielu Kościołami i Wspólnotami chrześcijańskimi prowadzimy oficjalny dialog ekumeniczny w duchu szukania prawdy w miłości. Rokują dobre nadzieje na przyszłość coraz większe zbliżenie i otwarcie się Polskiej Rady Ekumenicznej i Kościoła rzymskokatolickiego, zwłaszcza szczere rozmowy i wspólne wysiłki ekumeniczne w Komisji Mieszanej obu stron.

Nie wolno też zapomnieć o ekumenicznej wspólnocie modlitwy, bo wspólne modlitwy wyznawców Chrystusa są nie tylko doskonałą sposobnością po temu, żeby dostrzec innych chrześcijan żyjących w tej samej społeczności, ale nade wszystko stanowią zachętę do praktykowania żywej wiary. Są poniekąd wezwaniem do głębszego umiłowania Chrystusa. Tego Chrystusa, w którym wszyscy stanowimy jedno! Choć niekiedy mamy inne tradycje, inne obyczaje, inny styl myślenia, jednakże czujemy się wszyscy wezwani do ściślejszego zjednoczenia z Chrystusem i wokół Chrystusa. Właśnie temu służą modlitwy o jedność Kościołów. Bez tych modlitw ruch ekumeniczny nie byłby tym, czym jest. To wszystko razem wzięte niewątpliwie przyczynia się do kształtowania nowych, rzetelnych postaw ekumenicznych. Jest to także swoisty dialog na rzecz wzajemnego poznania się i miłowania w jednej, wielkiej wspólnocie wierzących w Chrystusa.

Trzecia pielgrzymka w 1987 r. skoncentrowała się w swoim nauczaniu ekumenicznym przede wszystkim na sakramencie chrztu św. jako istotnym fundamencie owej jednej, wielkiej wspólnoty wierzących. Wtedy to usłyszeliśmy, że do głębokiej wdzięczności wobec naszego wspólnego Pana i Zbawiciela skłania nas fakt, że chrześcijanie różnych wyznań coraz bardziej uświadamiają sobie, iż poprzez chrzest „jednoczą się z Chrystusem, wzajemnie ze sobą i z Kościołem każdego czasu i każdego miejsca. Nasz wspólny chrzest jednoczy nas z Chrystusem w wierze, jest zatem fundamentalną więzią jedności” (Dokument z Limy, 1982 r., Chrzest, 6). W tzw. Dokumencie z Limy na temat chrztu, Eucharystii i posługiwania duchownego, wypracowanym wspólnie przez teologów Światowej Rady Kościołów i Kościoła rzymskokatolickiego, słusznie zauważono, że „zjednoczenie z Chrystusem, w którym wspólnie uczestniczymy przez chrzest, zawiera doniosłe implikacje dla jedności chrześcijańskiej. Dlatego nasz wspólny chrzest w Chrystusie jest wezwaniem dla Kościołów, aby przezwyciężyły swoje podziały i w widzialny sposób zamanifestowały swoją wspólnotę” (Chrzest, 6).

Jest mym gorącym pragnieniem, aby wszyscy wyznawcy Chrystusa w mojej Ojczyźnie nie ustawali w odkrywaniu braterstwa w Chrystusie wypływającego ze wspólnego chrztu. Raduje mnie fakt, że Kościoły chrześcijańskie w Polsce podjęły dialog na temat chrztu: przed laty w oparciu o Dokument z Akry (1974), obecnie w oparciu o Dokument z Limy (1982). Wyrażam tu wdzięczność Komisji Mieszanej Polskiej Rady Ekumenicznej i Komisji Episkopatu ds. Ekumenizmu, a zwłaszcza Podkomisji ds. Dialogu, za wytrwałą pracę.

Od tolerancji do wzajemnej akceptacji

Czwarta wizyta papieska w Polsce przynosi – już po przełomie słynnej „jesieni ludów” 1989 r. – całkowitą nowość w rodzimych relacjach ekumenicznych. Papież wspomina, że ostatnim razem prosił go Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej o spotkanie w jednej ze świątyń któregoś z Kościołów zrzeszonych w tej Radzie. I tak oto doszło do jego uczestnictwa w nabożeństwach ekumenicznych: w prawosławnej katedrze św. Mikołaja w Białymstoku i w ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy w Warszawie.

Zgodnie z wyraźnie pneumatologicznym wymiarem prawosławnej pobożności podkreślił Papież w Białymstoku zaraz na wstępie: Sprawcą świętości w Kościele jest Duch Święty, jak głosi jeden z hymnów oficjum bizantyjskiego na Święto Zesłania Ducha Świętego: „Wszelka łaska pochodzi od Ducha Świętego”, który „podtrzymuje cały Kościół w jedności”. Tenże Duch Święty pozwala nam odkrywać duchowe braterstwo istniejące między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem prawosławnym (...). Dialog teologiczny, który od długiego już czasu toczy się między Kościołem katolickim i Kościołami prawosławnymi, ukazał głębokie i sakramentalne korzenie tego braterstwa (...). Dziś widzimy jaśniej i lepiej rozumiemy, że nasze Kościoły są Kościołami siostrzanymi. Powiedzenie „Kościoły-Siostry” to nie tylko zwrot grzecznościowy, ale podstawowa kategoria ekumeniczna eklezjologii. Na niej winny się opierać wzajemne relacje pomiędzy wszystkimi Kościołami, w tym także między Kościołem katolickim i Kościołem prawosławnym w Polsce.

Czyż słowa te, wypowiedziane na rodzinnej ziemi, podkreślające najwłaściwszą i nową dla nas kategorię ekumeniczną, nie zobowiązują w szczególny sposób do urzeczywistnienia ich prawdziwości na co dzień, stanowiąc też wyraźny element naszych ekumenicznych nadziei?

W duchu tegoż właśnie realizmu podkreśla Jan Paweł II wyraźnie, iż Nie możemy nie przyznać z pokorą, że w stosunkach między naszymi Kościołami w przeszłości nie zawsze panował duch ekumenicznego braterstwa. Bolesne doświadczenia żyją nadal w pamięci zbiorowej. W niej tkwią również głębokie korzenie nieufności, wciąż jeszcze nie przezwyciężonej lub nie całkiem przezwyciężonej. Wszyscy dźwigamy brzemię historycznych win, wszyscy popełniamy błędy. „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (I Jn 1:8). Gdziekolwiek zaistniała krzywda, niezależnie po której stronie, należy ją przezwyciężyć przez uznanie własnej winy przed Bogiem i przebaczenie. Z głębokim, szczerym żalem przyznajemy to dziś przed Bogiem, prosząc Go o wybaczenie (...). Pomni na słowa Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, w duchu wzajemnego pojednania wybaczamy sobie nawzajem doznane w przeszłości krzywdy po to, aby w nowy, prawdziwie ewangeliczny sposób kształtować nasze wzajemne stosunki i tworzyć lepsze jutro Kościołów pojednanych. Niech one ukażą światu prawdę o głębokiej duchowej więzi, jaka faktycznie istnieje między nami (...).

Dialog w prawdzie, szczerości i miłości jest jedyną drogą do pełnej jedności. Jest darem Bożego Ducha, niezastąpionym środkiem na drodze do pojednania. Należy go kontynuować, pomimo pojawiających się trudności (...). Ufajmy, że cierpliwy i wytrwały dialog doprowadzi, z Bożą pomocą, do usunięcia przeszkód hamujących postęp ku jedności.

Pragnę raz jeszcze zacytować słowa Deklaracji podpisanej wspólnie z patriarchą Dymitrem w Rzymie: „Odnawiamy wobec Boga naszą zdecydowaną wolę popierania na wszelkie możliwe sposoby dialogu miłości, idąc za przykładem Chrystusa, który karmi swój Kościół i otacza go troskliwą miłością (por. Ef. 5:29). W tym duchu odrzucamy wszystkie formy prozelityzmu, wszelką postawę, która by była lub mogła być zrozumiana jako brak szacunku” (Deklaracja rzymska z 7 grudnia 1987 r.).

Po dotknięciu tej, bodajże najboleśniejszej przeszkody na drodze naszego dialogu w prawdzie, szczerości i miłości, Papież konkluduje: Zjednoczmy, bracia i siostry, nasze wysiłki i dążenia hierarchii oraz całego Ludu Bożego, aby w duchu Ewangelii Jezusa Chrystusa kształtować chrześcijańską współpracę i współdziałanie również w naszej Ojczyźnie, zachowując i rozwijając bogactwo własnej tradycji duchowej, liturgicznej, narodowej. Duch ten niech przepoi dogłębnie codzienne życie obu wspólnot i stanie się nowym stylem współżycia w miłości i pojednaniu.

Z kolei na nabożeństwie z mniejszościową wspólnotą ewangelicką w warszawskim kościele Świętej Trójcy raz jeszcze podkreśla nasz Pielgrzym z Rzymu swą awersję do prozelityzmu: Chociaż bliska sercu jest prawda własnej religii, to fakt ten nie uprawnia żadnej osoby czy grupy do prób tłumienia wolności sumienia tych, którzy żywią inne przekonania religijne; nie wolno nikogo nakłaniać do sprzeniewierzania się własnemu sumieniu, proponując lub odmawiając udzielenia określonych przywilejów i praw społecznych za cenę zmiany religii.

Nasze Kościoły powinny stale mieć na uwadze nieodzowną zasadę tolerancji. Należy jednak w tym przypadku pamiętać: Jeżeli przypominamy światu potrzebę tolerancji między Kościołami, nie znaczy to, że sama tylko tolerancja wystarcza. To stanowczo za mało. Proste tolerowanie siebie nie może wystarczać chrześcijanom i Kościołom Chrystusa. Toleruje się przecież czasem zło – w imię większego dobra. Nie chciałbym, żebyście mnie tylko tolerowali. I nie chcę was, drodzy bracia i siostry, jedynie tolerować. Cóż to za bracia i siostry, którzy się jedynie tolerują? Cóż to za bracia i siostry w Chrystusie, którzy się jedynie tolerują?! Jesteśmy naprawdę umiłowanymi dziećmi Boga, ukochanymi synami w Synu, jesteśmy mieszkaniem Ducha Świętego, umiłowaliśmy Ewangelię, jesteśmy wszczepieni w Chrystusa, napojeni Jego Duchem (...).

Zgodnie z programem napisanym przez Apostoła Narodów dla chrześcijan mamy wszakże „znosić się w miłości” (Ef. 4:2). A „znosić się w miłości” to także usiłować zrozumieć; zrozumieć, by wybaczyć. „Znosić się w miłości” to również akceptować, czuć się wewnętrznie bliskim, chcieć przebywać we wspólnocie, poczuwać się do wspólnoty, to spieszyć, by wspierać, to chcieć współpracować i współtworzyć.

Właśnie, dopiero wzajemna i szczera akceptacja otwiera chrześcijanom drogę skutecznej współpracy na rzecz jedności, współpracy będącej wyrazem posłuszeństwa Duchowi Bożemu. Dlatego Papież precyzuje: W miarę jak będzie rosnąć w nas posłuszeństwo Duchowi Świętemu, również zewnętrzna współpraca naszych Kościołów będzie nabierała mocy duchowej: czy to będą nasze wspólne zabiegi mające na celu obronę życia ludzkiego od momentu poczęcia aż po naturalną śmierć, czy też nasza współpraca na rzecz takich wartości, jak godność każdego człowieka, praca, sprawiedliwość, pokój, wolność czy ochrona środowiska.

Możemy być bardziej ekumenicznie solidarni we wspieraniu potrzebujących. Bardzo pragniemy być ekumenicznie solidarni z narodami, które krzyżową drogą pielgrzymują do bycia sobą u siebie. O taką chrześcijańską, ekumeniczną solidarność między Kościołami proszę dziś Pana Boga dla mojej umiłowanej Ojczyzny. Polecam ją gorąco moim braciom w biskupim posługiwaniu w Kościele katolickim. Od nich przecież tak wiele zależy w polskim chrześcijaństwie. Polecam ją wszystkim wielce czcigodnym braciom z Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Polecam ją wam wszystkim, umiłowani bracia i siostry w Ewangelii.

Na jeden ważny szczegół należy tu koniecznie jeszcze zwrócić uwagę, mianowicie na stanowcze zerwanie z fałszywym schematem historycznego wiązania przynależności wyznaniowej z narodowościową jako na niezgodny z uniwersalizmem chrześcijańskim zabieg. Papież konkretyzuje w tym przypadku swoją myśl ściśle personalnie, wskazując dwie wielkie postacie Kościoła ewangelickiego, będące chlubą autentycznego patriotyzmu: tak biskup Bursche, jak biskup Michelis, którego miałem szczęście znać osobiście, swoim życiem i swoją śmiercią (w niemieckim więzieniu)3 zaprzeczyli niejako rozpowszechnionemu przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik.

Pośrednio potwierdza to swoje przekonanie także 22 maja 1995 r. podczas przemówienia wygłoszonego w czasie krótkiego spotkania z wiernymi Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Bielsku, podkreślając znaczenie ekumenicznej współpracy: Region, w którym się znajdujemy, czyli ziemia bielska i Śląsk Cieszyński, jest znany w Polsce jako miejsce szczególnego świadectwa ekumenicznego. Jest on od dawna terenem harmonijnego współżycia wiernych Kościoła katolickiego i Kościoła ewangelicko-augsburskiego oraz intensywnego dialogu ekumenicznego. Prowadzi się go tutaj z głębokim przekonaniem, iż tak wiele nas łączy – iż łączy nas wspólna wiara w Chrystusa i wspólna Ojczyzna. Przy okazji dzisiejszego spotkania pragnę wyrazić moje osobiste zadowolenie i wdzięczność, że ten dialog ekumeniczny rozwija się i pogłębia oraz że znajduje wyraz także w rozmaitych formach konkretnej współpracy: tak na płaszczyźnie diecezjalnej, jak i w poszczególnych parafiach.

Od akceptacji do wspólnego świadectwa

Wyrazem dalszego kroku w ewolucji papieskiego nauczania ekumenicznego w naszej Ojczyźnie jest bez wątpienia Wielka Modlitwa Ekumeniczna we Wrocławiu w ramach 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w 1997 r. Przypominając rodakom swą uprzednią naukę o niewystarczalności tolerancji między chrześcijańskimi braćmi i siostrami, dodaje te znamienne słowa: Nie można jednak (...) poprzestać na wzajemnej akceptacji. Pan dziejów stawia nas wobec trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Wybija wielka godzina. Nasza odpowiedź winna dorastać do wielkości chwili szczególnego Bożego kairos4. Tu, na tym miejscu, pragnę powiedzieć: nie wystarcza tolerancja! Nie wystarcza wzajemna akceptacja. Jezus Chrystus, Ten, który jest i który przychodzi, oczekuje od nas czytelnego znaku jedności, oczekuje wspólnego świadectwa.

Siostry i bracia, z tym właśnie orędziem do was przybywam. Proszę o wspólne świadectwo składane przed światem Chrystusowi. (...) Zwracam się najpierw do wszystkich wiernych Kościoła katolickiego, szczególnie do braci w biskupim posługiwaniu, a także do duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i wszystkich świeckich. Ośmielam się również prosić was, umiłowani bracia i siostry z innych Kościołów. W imię Jezusa proszę o wspólne chrześcijańskie świadectwo. Naszej wiary, żywej i głębokiej, potrzebuje bardzo Zachód na historycznym etapie budowania nowego systemu wielorakich odniesień. Mocnego znaku zawierzenia Chrystusowi potrzebuje Wschód, duchowo spustoszony przez lata programowej ateizacji. Europa potrzebuje nas wszystkich zebranych solidarnie wokół Chrystusowego Krzyża i Ewangelii. Winniśmy z uwagą czytać znaki czasu. Jezus Chrystus od wszystkich oczekuje świadectwa wiary. Los ewangelizacji łączy się ze świadectwem jedności dawanym przez Kościół, przez chrześcijan.

Znakiem tego wspólnego świadectwa jest oczywiście także braterska współpraca na polu ekumenicznym w Polsce. Papież myśli tu wyraźnie o specjalnym zespole, który pracował nad sakramentem chrztu, fundamentem jedności już istniejącej. Po czym dodaje: Owoce tej pracy udało się już opublikować. Przygotowujecie ekumeniczny przekład Pisma Świętego. Prywatna inicjatywa kilku osób zamieniła się w oficjalną międzykościelną współpracę. Rezultatem współpracy jest opublikowany przez Towarzystwo Biblijne ekumeniczny przekład Ewangelii św. Mateusza. Żywimy nadzieję, że całe Pismo Święte w edycji ekumenicznej ukaże się z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Obecnie zamierzacie powołać do życia nową międzykościelną strukturę ekumeniczną o większej dynamice. Ta ze wszech miar potrzebna inicjatywa wychodzi od Polskiej Rady Ekumenicznej. Mam nadzieję, że pomysł zamieni się w sprawne forum działania, dialogu, porozumienia i konkretnych wspólnych działań, a zatem również świadectwa. (Chodzi w tym przypadku o nową Komisję Konferencji Episkopatu Kościoła rzymskokatolickiego i Polskiej Rady Ekumenicznej ds. Dialogu, której zasadniczym celem ma być usprawnienie nieodzownej właśnie współpracy ekumenicznej na drodze do jedności przez integralnie pojęte dzieło pojednania.)

Jedność to ostatecznie bowiem owoc trudnej drogi pojednania. Jan Paweł II tak to formułuje: Do wspólnego świadectwa prowadzi trudna droga pojednania, bez którego nie może być jedności. Nasze Kościoły i Wspólnoty kościelne potrzebują pojednania. Czy możemy być w pełni pojednani z Chrystusem, jeśli nie jesteśmy w pełni pojednani ze sobą? Czy możemy wspólnie i skutecznie świadczyć o Chrystusie, nie będąc pojednani ze sobą? Czy możemy pojednać się ze sobą, nie przebaczając sobie nawzajem? Warunkiem pojednania jest przebaczenie, które nie jest możliwe bez wewnętrznej przemiany i nawrócenia, będących dziełem łaski. „Zaangażowanie ekumeniczne musi się opierać na nawróceniu serc i na modlitwie” (Ut unum sint, 2). (...)

Do urzeczywistnienia ekumenicznej drogi jedności potrzeba odmiany serca i odnowy umysłu. Winniśmy więc wypraszać u Ducha Świętego łaskę pokory, postawę braterskiej wspaniałomyślności w stosunku do drugich. Św. Paweł w Liście do Efezjan zachęca adresatów, ażeby postępowali w sposób godny powołania, by pielęgnowali w sobie cnoty pokory, cichości, cierpliwości i by znosili siebie nawzajem w miłości (por. Ef. 4:1-3). Taka współpraca ludzi z łaską Ducha Świętego staje się rękojmią wspólnej nadziei wszystkich uczniów Chrystusa na osiągnięcie pełnej jedności. Wspierajmy przeto zawsze nasze zaangażowanie ekumeniczne wspólną modlitwą. W tym drugim tysiącleciu, w którym jedność uczniów Chrystusa uległa dramatycznym podziałom na Wschodzie i na Zachodzie, modlitwa o odzyskanie jej w pełni jest naszą szczególną powinnością. Powinnością jest usilnie dążyć do odbudowy jedności, której chciał Chrystus, i powinnością jest modlić się o tę jedność: jest ona bowiem dramatem Trójcy Przenajświętszej. Im mocniejszą więzią będziemy zespoleni z Ojcem, Synem i Duchem Świętym, tym łatwiej przyjdzie nam pogłębiać wzajemne braterstwo.

Ze względu na wyjątkowość słów o odzyskaniu pełnej jedności, należy koniecznie jeszcze przytoczyć wypowiedź Biskupa Rzymu dotyczącą perspektywy wspólnego stołu eucharystycznego: w tym wielkim święcie, które tutaj we Wrocławiu obchodzimy z udziałem nie tylko katolików, ale także [chrześcijan] z innych Kościołów z Polski i z zagranicy, możemy widzieć zaczyn ekumenicznego nawrócenia i oczekiwanego pojednania Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich. To pojednanie będzie doskonałe, jeśli zdoła zgromadzić nas wszystkich w celebracji wokół jednego kielicha. Będzie to wyrazem jedności każdej Wspólnoty na szczeblu lokalnym i uniwersalnym, wyrazem naszej doskonałej jedności z Panem i między nami. Przecież – cytuję słowa „Ut unum sint” – „prawie wszyscy, (...) chociaż w różny sposób, tęsknią za jednym i widzialnym Kościołem Bożym, który by był naprawdę powszechny i miał posłannictwo całego świata, aby ten świat zwrócił się do Ewangelii i w ten sposób zyskał zbawienie na chwałę Bożą” (nr 7).

Zakończmy nasze refleksje nad realizmem polskiej nadziei ekumenicznej także modlitewnym błaganiem naszego wielkiego Rodaka i Świadka tęsknoty za darem prawdziwej jedności całej wspólnoty ludu Bożego, tj. Chrystusowego Kościoła, którym to przecież my, wszyscy chrześcijanie, jesteśmy: Prośmy Boga, który jest Ojcem nas wszystkich, aby zgromadził w jedno rozproszone dzieci swoje, aby prowadził je skutecznie po drogach przebaczenia i pojednania do wspólnego świadectwa o Chrystusie, swoim Synu, który jest naszym Panem i Zbawicielem, Tym samym wczoraj, dziś i na wieki (por. Hebr. 13:8). „Ojcze, spraw, aby wszyscy stanowili jedno” – ut unum sint (por. Jn 17:21).

Ks. bp Alfons Nossol

_________
1 Ks. bp Jan Szarek, Pojednana różnorodność, „Zwiastun” 1997, nr  12, s. 20
2 Ten i następne cytaty za: Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997. Przemówienia, homilie. Wydawnictwo Znak, Kraków 1997
3 Ks. bp Zygmunt Michelis zmarł 2 grudnia 1977 r. – red.
4 Kairos – gr. sposobny czas, chwila; w teologii Nowego Testamentu oznacza czas zbawienia, Boże „teraz”– red.