Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1-2 / 1998

„Nowe poszukiwania duchowe” były tematem dorocznej Ogólnopolskiej Ekumenicznej Konferencji Kobiet, współorganizowanej przez Komisję „Teologia i Duchowość” Ekumenicznego Forum Chrześcijanek Europy oraz Komisję Kobiet Polskiej Rady Ekumenicznej.

Takie ekumeniczne konferencje kobiece odbywają się co roku i Czytelnicy „Jednoty” są o nich skrupulatnie informowani. Dotychczas jednak miały one zakres regionalny i związane były z prezentowaniem roli chrześcijanek w ich życiu rodzinnym, społecznym i kościelnym w naszym kraju. Natomiast konferencja odbywająca się w dniach 7-11 listopada 1997 r. w Zelowie, dzięki inicjatywie Ekumenicznego Forum Chrześcijanek Europy i udziałowi w jej tworzeniu wybitnych ekumenistek z zagranicy, poszerzyła duchowe horyzonty oraz pogłębiła świadomość doniosłości i odpowiedzialności bycia chrześcijanką we współczesnym świecie.

Agnes von Kirchbach, ordynowana pastor, prowadząca reformowaną parafię w Paryżu, Pirko Siilli, Finka z Turku, wspierająca swego męża – duchownego prawosławnego – w pracy duszpasterskiej i misyjnej (4 lata w Kenii), Maria-José Arana, Baskijka, teolog katolicki, pracująca w rzymskokatolickiej parafii w Bilbao (Hiszpania) oraz dwie referentki z Polski: mgr teol. Wiera Jelinek i mgr teol. Halina Płoszek-Berndt ukazywały, z różnych punktów widzenia i pod wpływem różnych inspiracji biblijnych, wielość możliwości duchowego przeżywania Słowa Bożego.

Stereotypy zaczerpnięte z Biblii

Przekornie potraktowała swój temat „Biblijny obraz kobiety” Wiera Jelinek, ponieważ za przykład obrała postać negatywną – Izebel, oświetlając ją z punktu widzenia przeszłości (Stary Testament) i teraźniejszości (Apokalipsa; obraz kobiety, która wchodząc do Kościoła nie porzuciła świata, lecz wniosła go ze sobą). Ukazując negatywny wizerunek kobiet i szereg funkcjonujących do dziś stereotypów: naczynie grzechu (Ewa), zdrajczyni (Dalila), głupia i ciekawska (żona Lota), pełna nienawiści intrygantka (Herodiada) i itd., referentka przypomniała jednocześnie, że w obronie przed tymi stereotypami kobiety odrzucają je i przywołują o wiele liczniejsze biblijne przykłady pozytywne. Zło jednak istnieje realnie a okrutna kara, jaka spotkała starotestamentową Izebel, ma nam uzmysłowić niebezpieczeństwo bałwochwalstwa. Wiera Jelinek wymieniła przy tym współczesne jego odmiany (okultyzm, spirytyzm, astrologia, horoskopy, wróżenie z rozmaitych przedmiotów i in.), w tym takie, które w potocznym poczuciu są uważane jedynie za przesądy i traktowane żartobliwie (mające rzekomo oznaczać nieszczęście stłuczenie szklanki, witanie się przez próg, odpukiwanie itd.).

Analizując postawę Izebel, przedstawioną w I Księdze Królewskiej (16:31, 18:4, 19:2, 21:5-15), poruszyła problem współczesnych zachowań tego rodzaju: manipulacji, dążenia do dominacji, zastraszania – w związkach małżeńskich, stosunkach między rodzicami a dziećmi, ale także między pastorem i zborem. „Obserwując życie i stan rodzin, Kościołów i zborów chrześcijańskich w naszych czasach, łatwo zauważyć, że każdy ma »swoją Izebel«, gotową w każdej chwili podsunąć »życiowe« rozwiązanie najtrudniejszych nawet problemów” – mówiła Wiera Jelinek, przypominając ostrzeżenie przed karzącym losem, jaki spotyka intrygantów i bałwochwalców, a także tych, którzy zło będące obrzydliwością dla Boga tolerują wokół siebie, nie ostrzegając przed nim innych.

Obecność Boża źródłem szczęścia

Pastor Agnes von Kirchbach swoje piękne rozważnie rozpoczęła zasadniczym pytaniem: „Czego szukamy i co jest sensem naszego życia?”. Kiedy wszystko się nam dobrze w życiu układa, odpowiedź na to pytanie jest prosta, ale kiedy spadają na nas ciosy, kiedy zło atakuje nas od zewnątrz i od wewnątrz – nie wiemy, jak na nie odpowiedzieć. W naszych czasach bowiem poszukiwanie sensu życia jest równoznaczne z poszukiwaniem szczęścia.

Zarówno uczniowie Jezusa, jak faryzeusze szukali Królestwa Bożego i zapewniali, że nastąpi ono na ziemi, a utożsamiali je z królestwem ziemskim o takiej strukturze społecznej, która pobożnym zapewni sprawiedliwość i szczęśliwość. Podobnie postępują ludzie współcześni: zdobywając wiedzę, pozycję, intratną posadę – uzależniają się od takich wyobrażeń o szczęściu i stają się ich niewolnikami oraz niewolnikami czasu, którego wciąż im za mało.

Jezus zaś wskazuje inną przestrzeń, w której należy szukać Jego Królestwa. Królestwo Boże to nie nowy system społeczno-ekonomiczny, lecz powrót do wiary i znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy kochani. Królestwo Boże jest w nas i wokół nas. Jezus chce, byśmy rozwinęli oba te wymiary. Modlitwa „Przyjdź Królestwo Twoje!” wymaga od nas poznania tego, co jest już „tu i teraz”. Prosimy Boga o wiele rzeczy, ale trudno coś otrzymać, kiedy dłonie zaciskają się w pięści. Zamykamy też oczy, nie chcąc dostrzec wielu niemiłych spraw, ale zarazem nie możemy zauważyć Jezusa i Jego działania pośród nas. „A przecież On obmył nas swoją krwią, objął swoją łaską i mówi każdemu: »Kocham cię!«. Oby ta świadomość żyła w nas, a nasze szczęście znajdziemy w sobie. Bo w obecności Chrystusa możemy odnaleźć 4 wszystko, co zostało nam obiecane” – zakończyła swe rozważanie Agnes von Kirchbach [zob. też wywiad na s. 19].

Z kolei w referacie „Kościół i kobiety” pani pastor poddała analizie oba te pojęcia. Wymieniając takie znaczenia słowa „Kościół” jak: budynek, organizacja, hierarchia, lud Boży, mistyczne Ciało Chrystusa – zatrzymała się nad określeniem „nasz kształt wiary”, „nasze wyznanie wiary”. Zawarte w Credo sformułowanie „Wierzę w jeden święty Kościół Powszechny” jest równoległe do wyznania „Wierzę w Boga...”. Słowo „wierzę” łączy Kościół z Bogiem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Dlatego – podkreśliła luteranka duszpasterzująca paryskiej parafii reformowanej – Kalwin rozumiał Kościół jako „laskę” podpierającą człowieka w jego drodze do Boga dzięki głoszonemu w nim Słowu Bożemu. „Słowo Twoje jest pochodniom nogom moim i światłością ścieżkom moim” (Ps. 119:105). Kościół to miejsce, w którym głos Boga dociera do człowieka, a więc Kościół jest społecznością słuchających. Jedną z zasadniczych różnic między Kościołem i Synagogą jest to, że dla ważności żydowskiej modlitwy publicznej potrzebny jest minjan, zgromadzenie dziesięciu mężczyzn, tymczasem Jezus powiada swoim uczniom: „gdzie dwóch albo trzech zebranych jest w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mat. 18:20).

Apostolskie wyznanie wiary wymienia cztery równorzędne cechy Kościoła – jest on mianowicie jeden, święty, powszechny i apostolski. Stawia to wierzącym określone wymagania: mamy być jednością w wierze (nawet przy różnorodności konfesyjnej czy instytucjonalnej), jesteśmy wezwani do świętości już tu, w całym doczesnym świecie, który jest miejscem naszego powołania i w którym mamy głosić Chrystusa i świadczyć o Nim własnym życiem. Takie jest zadanie wszystkich chrześcijan: mężczyzn i kobiet, bez różnicy.

Duchowość prawosławna

Rozwinięciem tych myśli był referat Pirko Siilli „Duchowość i pojednanie”. Referentka wyjaśniła na wstępie, że prawosławie nie zna terminu „duchowość”, tylko pojęcie „teologii mistycznej”, oddzielenie sfery duchowości od wiary i pobożności nie jest bowiem możliwe. Jest natomiast „Boska tajemnica, stopniowo przyjmowana przez każdego wierzącego – wzrastającego członka Kościoła Powszechnego”. Najwyższym wyrazem duchowości jest świętość, do której wszyscy powołani są przez Ducha Świętego.

Ponieważ duchowość Wschodu i Zachodu mimo cech wspólnych posiada też istotne różnice, musimy poszukiwać jedności we wspólnej przeszłości Kościoła, „w cichych korzeniach – jak to określiła referentka – a więc w cichej modlitwie, w geście podania wody spragnionemu, w kontemplacji ikony, która przechowuje Bożą Tajemnicę”.

Te ciche, ukryte korzenie, z których bezpośrednio wyrasta współczesne prawosławie, to przede wszystkim Pismo Święte. Stanowi ono fundament Kościoła, bo czytanie Biblii jest obowiązkiem i przywilejem wszystkich. Biblia jest Księgą odpowiedzi, źródłem życia i rozwoju chrześcijaństwa.

Po drugie, dziedzictwo pierwotnego Kościoła, Kościoła I i II wieku po Chr., czasu Ojców-Apostołów, Zesłania Ducha Świętego, powołania do męczeństwa. Świadectwo-męczeństwo (marthyria), przelanie krwi dla Chrystusa było radością pierwszych chrześcijan, którzy szli na śmierć szczęśliwi, jak goście na wesele, bez nienawiści do prześladowców. Duchowa moc męczenników była doświadczeniem pierwszych chrześcijan, którzy z radosną nadzieją oczekiwali Paruzji. W Kościele prawosławnym to radosne oczekiwanie zawiera się w tajemnicy paschalnej i dlatego Wielkanoc jest największym świętem i centrum duchowego życia prawosławia.

Po trzecie – dziedzictwo filozofii greckiej jako składnik duchowości wschodniej. Bóg jest tu agape, pełną poświęcenia miłością. Tak rozumiana filozofia głosiła łaskę przebaczenia wszystkim, pod warunkiem przyjęcia Chrystusa jako Zbawiciela zgodnie ze słowami Ewangelii wg Mateusza: „Jeżeli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios” (Mat. 18:3).

Czwartym składnikiem duchowości prawosławia jest pierwotny monastycyzm III i IV wieku (tzw. ojcowie i matki pustyni). Ruch ten cechowało to, że ludzie świeccy sami decydowali o wyborze takiej drogi życiowej, czuli się powołani do samotnej kontemplacji na odludziu, podporządkowywali ciało i myśli (asceza) życiu wiarą, nadzieją i miłością. Poszukiwali żarliwej miłości do Boga, takiej miłości, w której nie było miejsca dla uczuć ziemskich (apatia).

Piątym składnikiem prawosławnej duchowości jest liturgia. Liturgia i uczestnictwo w niej, z całym jej bogactwem wizualnym: kolorami szat liturgicznych, święceniami, okadzaniem, śpiewem, pieśniami-modlitwami, wielokrotnie powtarzanym Kyrie Elejson.

Szóstym i ostatnim elementem teologii mistycznej jest kontemplacja, doświadczanie Bożego światła, pokój wewnętrzny (pechytia). Służy temu odmawiana po wielekroć Modlitwa Serca: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nad nami grzesznymi”. Jest to świadome nawiązanie do tradycji Starego Testamentu, otaczającego szczególną czcią Imię Boga.

Polemizując z rozpowszechnioną opinią o ograniczonej roli kobiety w Kościele prawosławnym, Pirko Siilli przytoczyła przykłady szczególnego kultu, jaki darzone są Maria, Matka Jezusa, i Maria Magdalena – będąca świadectwem i wzorem życia dla wszystkich (od grzechu do apostolatu). Oraz postać Samarytanki, symbolizująca stosunek prawosławia do innych kultur – należy wychodzić im naprzeciw, przezwyciężając uprzedzenia.

Godność kobiety

Wygłoszony z temperamentem przez Marię-José Aranę referat pt. „Kwestia kobieca jako problem ogólnoświatowy” był właściwie przekrojowym spojrzeniem historycznym na pojmowanie roli kobiety w różnych społeczeństwach i Kościołach. Znakomitym jego uzupełnieniem był temat, który wzięła na warsztat Halina Płoszek- Berndt, luteranka: „Czy kobieta jest godna sprawowania urzędu duchownego?” (częściowo publikowany w „Słowie i Myśli” 7-8/97). Skupiła się ona na dwóch problemach: czym jest urząd w Kościele ewangelicko-luterańskim i jak Biblia przedstawia godność kobiety. Zwłaszcza to drugie zagadnienie zostało przez ekumeniczne grono słuchaczek przyjęte z prawdziwym zainteresowaniem. „Najpierw dowiadujemy się, że człowiek nie powinien być sam. Stworzył Bóg kobietę z żebra człowieka i człowiek rozpoznał w niej swoją kość i swoje ciało. W tym obrazie zawarte jest świadectwo identyczności, co znalazło odbicie także w ich imionach: hebrajskie isz (mężczyzna) i isza (kobieta, w dawnych polskich przekładach – mężatka)”1.

Śledząc ewolucję położenia społecznego kobiety, widoczną na kartach Starego i Nowego Testamentu, referentka wyraźnie oddzieliła ten aspekt od pojęcia godności kobiety w życiu wspólnotowo-religijnym i dokonała zasadniczego podsumowania: „Kiedy prześledzimy relacje Jezusa z kobietami, Jego sposób odnoszenia się do nich i zadania, jakie im powierzał, okaże się, że Syn Boży przywrócił kobiecie pełną godność. Nie czynił żadnej różnicy między mężczyzną a kobietą w kwestii powołania do Królestwa Bożego. Boża decyzja jest jednakowa dla człowieka jako mężczyzny 8 i kobiety, dla sprawiedliwych i grzesznych, dla wolnych i niewolników – jest to ta sama obietnica w Jezusie Chrystusie. »Ktokolwiek czyni wolę Bożą, jest moim bratem i siostrą, i matką« (Mk 3:55)”.

* * *

Czterdzieści uczestniczek spotkania, reprezentujących dziewięć konfesji (poza przedstawicielkami Kościołów zrzeszonych w PRE były także katoliczki i członkinie Kościoła Chrystusowe- go), połączonych zostało wspólną modlitwą, dyskusjami i przekonaniem, że liczy się naprawdę tylko nasza wiara i wzajemna życzliwość. Oraz współczucie. Bo ważnym gościem konferencji okazała się Natalia Funtikowa z Mińska, która w czasie pozornie beztroskiego wieczoru towarzyskiego w przedostatnim dniu obrad opowiedziała o tragicznym położeniu Białorusi i jej mieszkańców, a zwłaszcza dzieci. Natasza, nauczycielka muzyki w szkole powszechnej, pracuje w swojej parafii prawosławnej i w Fundacji „Dzieciom Czernobyla”. (Czytelnikom „Jednoty” problemy te przybliżył wywiad z Iriną Gruszewają w numerze 12/97). Słowa otuchy i spontaniczna ofiarność uczestniczek konferencji poświadczyły, że chrześcijanki nie traktują przykazania miłości jako nakazu – jest ono zwykłym odruchem ich wiary.

Krystyna Lindenberg

__________
1 W bieżącym numerze publikujemy kazanie Haliny Płoszek-Berndt