Drukuj

4 / 1998

GENEZA I SKUTKI

W rozdartej wyznaniowymi konfliktami Europie XVI wieku polsko-litewska Rzeczpospolita pozostaje do dziś wzorcem pokojowych stosunków między konfesjami, Francja natomiast stanowi najgorszy z możliwych przykładów – w drugiej połowie tego stulecia trwała tam okrutna wojna religijna. Nie jest to zresztą opinia wyłącznie współczesna. Już w XVI wieku dość często przeciwstawiano sobie polski i francuski model stosunków wyznaniowych, a obywatele Rzeczypospolitej chętnie podkreślali przewagę Polski nad Francją. Trzeba jednak pamiętać, że w Europie (tak katolickiej, jak ewangelickiej) powszechnie panowały poglądy zasadniczo niechętne nie tylko religijnemu równouprawnieniu, ale nawet tolerancji, a wyznawcy tych poglądów stosunki w Polsce uznawali za niebezpieczną anomalię. Liczni publicyści miewali więc do królów francuskich żal nie o wojny religijne, lecz o to, że nie potrafili szybko i skutecznie narzucić jednej, powszechnie obowiązującej normy wyznaniowej. Francuscy katolicy uważali oczywiście, że mógł to być tylko katolicyzm, a hugenoci myśleli o osiągnięciu najpierw równouprawnienia, a następnie o osadzeniu na tronie ewangelickiego monarchy. Francja stanęłaby wtedy na czele potężnego obozu państw protestanckich, na który składałaby się także Anglia i Szkocja, Niderlandy, część księstw niemieckich oraz cała Skandynawia. Wizja Francji jako podpory obozu ewangelickiego wyjaśnia zresztą intensywność, z jaką papiestwo, a przede wszystkim habsburska Hiszpania od początku angażowały się we francuskie spory po stronie katolickiej większości.

POCZĄTKI  REFORMACJI  WE  FRANCJI I  WOJNY  RELIGIJNE

Reformacja nad Sekwaną zaczęła się około 1530 r. i już kilka lat później zwolennicy zmian w duchu poglądów Marcina Lutra czuli się tak pewnie, iż podjęli próbę propagowania swych tez na dworze królewskim. Jednak rozpowszechnianie odezw z hasłami reformacyjnymi sprowokowało w 1534 r. gniew Franciszka I. Rozpoczęły się represje, które jednak – choć skłoniły Jana Kalwina do wyjazdu do Strasburga – na dłuższą metę okazały się nieskuteczne i w najbliższych latach znaczne obszary Francji ogarnięte zostały wpływami zwolenników Kalwina. W 1536 r. ukazało się w Bazylei po łacinie jego Institutio Christianae religionis, a po roku 1541 (od kiedy autor na stałe zamieszkał w Genewie) wychodziły liczne edycje francuskojęzyczne.

Główne skupiska zwolenników Reformacji znajdowały się wtedy w północno-zachodnich (pogranicze niderlandzkie) i południowo-wschodnich (pogranicze szwajcarskie) regionach Francji. Na północy centrami ruchu były było Abbeville, Alençon, Amiens, Beauvais, Blois, Caen, Meaux, Noyon, Orlean, Pontoise, Rouen i wreszcie stołeczny Paryż. Na południu ewangelicy największymi wpływami cieszyli się w Aix, Bordeaux, Bourges, Fontenay, Grenoble, Lyonie, Montpellier, Nérac, Poitiers, St. Maixent i Tours. Po 1547 r. przyszła nowa fala prześladowań, ale tym razem szlachta i mieszczaństwo ewangelickie były już na tyle silne, iż stawiły opór – szło ku wojnie domowej, która ostatecznie rozpoczęła się w 1560 r. i z przerwami trwać miała aż do roku 1598.

Za panowania następców Franciszka I, ostatnich Walezjuszy: Henryka II, Franciszka II, Karola IX i Henryka III – toczyło się we Francji osiem wojen religijnych, przeplatanych krótkimi rozejmami. Walczyli w nich francuscy ewangelicy (hugenoci) z francuskimi katolikami, zjednoczonymi po 1576 r. w tzw. Świętej Lidze, przy czym obie strony odwoływały się do zagranicznej pomocy. Hugenotów wspierała Anglia, Niderlandy i protestanci niemieccy, za Ligą stał Rzym, cesarstwo niemieckie, a przede wszystkim – potęga hiszpańskich Habsburgów. Najbardziej znanym epizodem francuskich wojen religijnych jest rzeź, która rozpoczęła się w noc św. Bartłomieja (23/24 sierpnia 1572 r.), a podczas której na rozkaz Karola IX wymordowano zgromadzonych w Paryżu na uroczystości koronacyjnej przywódców hugenotów. Najstraszniejszy jednak okres wojny to lata 1584-1589, kiedy katolicka Liga pod wodzą panów de Guise walczyła przeciwko ewangelikom, kierowanym przez książąt de Condé, panów de Coligny oraz Maximiliena de Béthune de Rosny i Philippe'a de Duplessis-Mornay.

OWOCE  KONWERSJI  HENRYKA  IV

Przed hugenotami stanęła ogromna szansa: kiedy 11 czerwca 1584 r. zmarł książę Franciszek d'Anjou, ostatni już z braci panującego Henryka III, eks-króla polskiego, legalnym następcą arcychrześcijańskiego tronu Francji został król Nawarry, ewangelik Henryk de Bourbon-Vendôme. Przywódcy katolickiej Ligi starali się zrobić wszystko, by wykluczyć od tronu przywódcę hugenotów. Ponieważ jednak Henryk III uznał go następcą, legalny pretendent poparty został nie tylko przez swych współwyznawców, lecz także przez coraz liczniejszych tzw. polityków – ludzi zmęczonych kilkudziesięcioletnią wojną domową i przedkładających pokój nad ideał państwa jednolitego wyznaniowo.

Wydany przez Henryka Nawarskiego, który ogłosił się królem Henrykiem IV, w 1591 r. edykt z Mantes dawał hugenotom gwarancje swobód religijnych. Ale nowy król – choć wojna przeciw Lidze, wspieranej przez wojska hiszpańskie, przyniosła mu liczne sukcesy – nie był w stanie odzyskać Paryża bronionego przez Hiszpanów i fanatycznych katolików. Obrał więc inną drogę. To on wypowiedział sławne zdanie: „Paryż wart jest mszy” i przeszedł na katolicyzm 25 lipca 1593 r. Tę polityczną decyzję podjął władca, który poprzednio już pięć razy zmieniał wyznanie, w trzy miesiące po złożeniu na synodzie w Saumur uroczystego przyrzeczenia dożywotniego wytrwania w wierze ewangelickiej, nawet gdyby doszło do jego oficjalnej konwersji. Rzeczywiście, po przyjęciu katolicyzmu Henryk IV nadal pozostawał generalnym protektorem francuskich zborów reformowanych.

Owoce konwersji przyszły bardzo szybko: w 1594 r. odbyła się uroczysta koronacja Henryka IV w Chartres (tradycyjne miejsce koronacji królów francuskich – katedra w Reims – zajęte było przez wojska Ligi) i jego wkroczenie do Paryża. W 1595 r. król został uznany przez papieża Klemensa VIII a dowódcy Ligi sukcesywnie przekazywali mu twierdze na prowincji. Wiosną 1598 r. Henryk IV jednocześnie prowadził rokowania ze swym najpotężniejszym przeciwnikiem – królem Hiszpanii Filipem II oraz układał się z dawnymi współwyznawcami – duchownymi i świeckimi przywódcami hugenotów zgromadzonymi na synodzie w Châtellerault. Francuscy ewangelicy wiadomość o konwersji swego przywódcy przyjęli ze smutkiem, ale i ze zrozumieniem. Kilkadziesiąt lat wojny domowej dało się im bardzo we znaki.

Obrazują to zmiany w geografii zasięgu francuskiego protestantyzmu pod koniec XVI stulecia w porównaniu z latami czterdziestymi. W czasie długotrwałych wojen religijnych zniszczone zostały zamożne ośrodki ewangelickie na północ od Loary – większe skupiska hugenotów utrzymały się tam tylko w Caen, Dieppe, La Bocage i Rouen. W Paryżu około 20 tysięcy ewangelików (10% ludności stolicy) zdominowanych było przez zwolenników Ligi. Liczniejsza była społeczność ewangelicka w południowych prowincjach Królestwa: w Aunis, Béarn, Delfinacie, Gaskonii, Langwedocji, Poitou, Prowansji, Saintonge, Vivarais. Żyło tam około miliona hugenotów, a ich głównymi ośrodkami były miasta: La Rochelle, Castres, Montauban, Nîmes. W prowincji Béarn, ojczyźnie Henryka IV, doszło nawet do zupełnego wyrugowania katolicyzmu. Ogółem w 1598 r. we Francji żyło około 1 mln 300 tys. ewangelików (nieco mniej niż 10% ludności kraju). O znaczeniu tej społeczności stanowiła jednak nie jej liczebność, a fakt, że zaliczało się do niej stosunkowo dużo zamożnej szlachty i arystokracji (2468 rodzin) oraz równie bogatego mieszczaństwa. Więcej było wśród nich ludzi wykształconych i wpływowych, także na dworze Henryka IV, gdzie przy wyznaniu reformowanym pozostali m.in. siostra króla Katarzyna oraz pierwszy minister – diuk de Sully (Maximilien de Béthune de Rosny).

EDYKT  Z  NANTES

Król chciał, ale także musiał liczyć się ze swymi niekatolickimi poddanymi. W tym samym roku, w którym zawarł z Filipem II traktat w Vervins (na jego mocy Hiszpanie zrzekli się pretensji do Francji), 13 kwietnia 1598 r. Henryk IV wydał w Nantes edykt regulujący sytuację prawną mniejszości ewangelickiej we Francji. Warunki tego prawa wynegocjowane zostały z przedstawicielami hugenotów w Paryżu i tworzyły nową sytuację prawną. Katolicki monarcha nie tylko uznał swych niekatolickich poddanych za pełnoprawnych obywateli królestwa, ale także gwarantował im ten status szeregiem bardzo dla nich korzystnych postanowień. Co prawda, we wstępie do edyktu król stwierdzał, iż przyznanie hugenotom praw jest koniecznością, a wielowyznaniowość osłabia państwo i dlatego należy ją traktować jako stan tymczasowy, to jednak, oddawszy w ten sposób hołd obowiązującym ówcześnie zasadom, przyznał hugenotom wolność sumienia i kultu religijnego. Co więcej, o ile wolność kultu opatrzona była licznymi zastrzeżeniami, to wolność sumienia była całkowita – nikt nie mógł być prześladowany za wiarę.

Ewangelicy zabiegali o pełną swobodę praktyk religijnych, a co za tym idzie – swobodę zakładania zborów i budowy kościołów na całym terytorium ówczesnej Francji. Postanowiono jednak, że nabożeństwa ewangelickie odbywać się mogą tam, gdzie miały już miejsce w 1596 r. (a więc zachowano status quo) oraz – dodatkowo – w dwóch wybranych miejscach w każdym okręgu (bajliwacie). Pełną swobodę kultu i budowania kościołów ewangelickich miała szlachta posiadająca prawo jurysdykcji senioralnej (władzę sądową), pozostali członkowie stanu szlacheckiego organizować mogli nabożeństwa domowe (do 30 osób). Zakazano odprawiania nabożeństw na dworze królewskim, w miastach będących siedzibą biskupów katolickich oraz w Paryżu i w promieniu 5 mil od niego. Trzeba od razu stwierdzić, że ograniczenia te traktowano umownie, np. dla siostry królewskiej odprawiano na dworze nabożeństwa reformowane, a paryscy hugenoci wznieśli świątynię w Charenton, oddalonym o 2 mile od stolicy. Na skargi katolików Henryk IV odpowiedział krótko, iż wedle jego miary Charenton leży o 5 mil od Paryża.

Uznano także oficjalnie struktury Kościoła reformowanego we Francji. Państwo zobowiązało się utrzymywać duchownych i rzeczywiście, do roku 1629, pensje pastorskie wypłacano z kasy królewskiej (45 000 talarów rocznie). Zezwolono na odbywanie zgromadzeń zborowych i okręgowych oraz synodów prowincjonalnych i generalnych. Wszystko to jednak pod warunkiem, że ewangelicy nadal będą płacić dziesięcinę na rzecz parafii katolickich, a dobra Kościoła katolickiego zabrane przez nich (w Barn skonfiskowano je w całości) zostaną zwrócone wraz z przywróceniem swobody kultu katolickiego.

W Saumur powołana została akademia teologiczna dla kształcenia duchownych reformowanych, a w Paryżu, Castres, Bordeaux, Nérac i Grenoble zorganizowano sądy mieszane (sędziami byli ewangelicy po połowie z katolikami) do sądzenia spraw spornych między przedstawicielami różnych wyznań. Wreszcie obywatele Królestwa Francji wyznający R. P. P. (Religion Prétendue Réformée – wyznanie tak zwane reformowane) mieli prawo uczęszczać do wszelkich szkół świeckich oraz wykonywać wszelkie zawody. Zarządzono amnestię generalną dla skazanych wcześniej za „herezję” oraz uznano za nieważne konwersje wymuszone siłą.
Równie interesujące są polityczne postanowienia edyktu nantejskiego. Ewangelikom przyznano gwarancje omówionych wyżej praw. Było to przede wszystkim oddanie w ich zarząd na 8 lat 51 tzw. miejsc bezpieczeństwa oraz 16 „miejsc zawierania małżeństw”, czyli 67 zamków i twierdz obsadzonych załogami pozostającymi pod komendą oficerów-hugenotów (żołnierze ci byli opłacani przez państwo). Powstała w ten sposób stała armia ewangelicka na żołdzie katolickiego króla Francji. Było jasne, że po upływie 8 lat mogą być kłopoty ze skłonieniem szlachty i mieszczan ewangelickich do zwrotu owych „miejsc bezpieczeństwa”. Co więcej, hugenoci mieli prawo utrzymywać kolejnych 80 twierdz – zamków i ufortyfikowanych miast – obsadzonymi załogami, ale opłacanymi już ze środków własnych. Edykt zakazywał odbywania przez hugenotów wszelkich zjazdów politycznych, ale spotkania takie tolerowano do 1623 r., a do 1685 r. istniała nawet funkcja politycznego reprezentanta ewangelików przy dworze królewskim.

Z dobrodziejstw edyktu nantejskiego skorzystało 951 zborów reformowanych, posiadających 694 kościoły parafialne i 257 prywatnych. Pracowało w nich około 800 ordynowanych duchownych i około 400 kandydatów na pastorów. Kościół reformowany Królestwa Francji dzielił się na 16 prowincji i 62 okręgi synodalne. Była to mniejszość, ale – szczególnie na południu Francji – silna, dobrze zorganizowana i zahartowana w latach wojen domowych. Z tego też powodu stanowić mogła w oczach katolików potencjalne zagrożenie dla państwa. Trudno się więc dziwić, że paryski parlament (sąd najwyższy), do którego uprawnień należało „rejestrowanie”, czyli zatwierdzanie edyktów królewskich, wzbraniał się przez potwierdzeniem edyktu nantejskiego. Henryk IV przeforsował jednak rejestrację i w następnych latach, aż do tragicznej śmierci władcy (zamordowanego przez katolickiego fanatyka) w 1610 r., postanowienia traktatu były przestrzegane a nawet interpretowane na korzyść ewangelików.

NOWA  WOJNA  DOMOWA I  ODWOŁANIE  EDYKTU  NANTEJSKIEGO

Po śmierci Henryka IV doszło do zaostrzenia stosunków pomiędzy władzami państwowymi a ciągle potężnymi na południu Francji hugenockimi rodami szlacheckimi i miastami. Ewangelicy nie tylko odmawiali wydania powierzonych im w 1598 r. na 8 lat „miejsc bezpieczeństwa”, ale nawet nie chcieli się zgodzić na pełną restytucję katolickiego kultu i na zwrot katolickich dóbr kościelnych. W 1616 r. władze potwierdziły prawo hugenotów do twierdz, ale rok później doszło do zbrojnego konfliktu, gdy wprowadzano siłą księży katolickich do kościołów tego wyznania w Béarn. W 1620 r. zjazd w La Rochelle uchwalił mobilizację wojsk ewangelickich i w praktyce posunął się do wypowiedzenia posłuszeństwa Ludwikowi XIII, łamiąc w ten sposób zasadę przyjętą w edykcie nantejskim. Doszło do kolejnej wojny domowej.

Po pokonaniu przez wojska królewskie dowodzącego hugenotami marszałka Francji, diuka Henryka de Rohan, zawarto w 1622 r. pokój, którego postanowienia odbierały ewangelikom 80 twierdz oraz prawo do oficjalnych działań politycznych. Dopiero jednak kapitulacja najbogatszego miasta protestanckiego – portu La Rochelle, którego mieszkańcy, mimo strasznego głodu, długo znosili oblężenie kierowane przez kardynała Armanda de Richelieu w latach 1627-1628, ostatecznie złamała polityczne ambicje ewangelickiej mniejszości we Francji. Tzw. pokój łaski, podyktowany przez Ludwika XIII w Alais w 1629 r., odbierał hugenotom resztę przywilejów politycznych i wszystkie pozostałe im jeszcze „miejsca schronienia”, ale pozostawiał nietknięte prawa obywatelskie i religijne.

Przez następnych kilkadziesiąt lat społeczność ewangelicka we Francji znajdowała się w sytuacji mniejszości tolerowanej. Granice owej tolerancji ulegały jednak powolnemu zacieśnianiu. W roku 1637 we Francji działało już tylko 629 zborów reformowanych. Łagodny, ale stały nacisk katolickich władz robił swoje – szczególnie wśród szlachty coraz częstsze były konwersje na katolicyzm, co pomagało w karierze. Trudno jednak w tej epoce mówić o prześladowaniach innowierców we Francji. W 1652 r. wstępujący na tron Ludwik XIV w deklaracji z Saint-Germain potwierdził postanowienia edyktu nantejskiego, a w następnych latach polityczne sojusze Francji czyniły nierealnymi jakiekolwiek kroki przeciw ewangelikom.

Radykalna odmiana nastąpiła dopiero w roku 1661, kiedy to dotychczasowi protestanccy sojusznicy: Holendrzy, Szwedzi, Brandenburczycy stali się niepotrzebni. Ludwik XIV nakazał najpierw „ścisłe przestrzeganie” postanowień edyktu nantejskiego, co znaczyło w praktyce niekorzystną dla hugenotów interpretację wszystkich jego sformułowań. W 1676 r. powołano tzw. Kasę Nawróceń, którego zadaniem było – w pewnym uproszczeniu – wypłacanie gratyfikacji konwertytom na katolicyzm. W 1679 r. zniesiono sądy mieszane a do 1685 r. król wydał aż 85 rozporządzeń ograniczających postanowienia edyktu nantejskiego.
Rozpoczęła się brutalna „akcja misyjna”: zakazy wykonywania przez ewangelików różnych popłatnych zawodów, zakaz małżeństw mieszanych, porywanie i przymusowe „nawracanie” dzieci, które skończyły 7 lat, wreszcie osławione „dragonady”, czyli kwaterowanie w domach ewangelików dragonów, którym z góry obiecywano bezkarność za przestępstwa wobec gospodarzy. Akcja okazała się skuteczna – w 1685 r. na terytorium Francji (nie biorąc pod uwagę Alzacji) działało już tylko 12 kościołów reformowanych.

W 1685 r. „król-słońce” uznał więc, iż w jego państwie nie ma już praktycznie „wyznawców R. P. P.” i 15 października ogłosił w Fontainebleau edykt ostatecznie odwołujący wydany 87 lat wcześniej przez jego dziada edykt nantejski. Edykt z Fontainebleau nawiązywał do niektórych sformułowań Henryka IV z 1598 r. Stwierdzał m.in. np., iż Francja osiągnęła wyznaniową jedność i tymczasowe uprawnienia, przyznane niegdyś hugenotom, są niepotrzebne. Zniesiono więc całkowicie swobodę kultu, pastorów skazano na wygnanie lub więzienie, a świeckim ewangelikom drastycznie ograniczono prawa obywatelskie i cywilne, zakazując jednocześnie emigracji i pozostawiając jedynie „swobodę sumienia”, tj. prawo do „prywatnego” wyznawania wiary reformowanej bez prawa do nabożeństwa. W dziejach protestantyzmu francuskiego rozpoczęła się nowa, heroiczna epoka – jej znamionami był masowy exodus ewangelików i działalność „Kościoła na Pustkowiu”, zwanego tak od nabożeństw organizowanych w górach i obsługiwanych przez ukrywających się duchownych.

 *

Edykt nantejski był próbą wybrnięcia z dylematu stworzonego przez podstawowy aksjomat ówczesnej europejskiej kultury politycznej, że silne może być tylko państwo jednolite konfesyjne. Dążenie do „rozróżnienia w wierze” jest w świetle tego założenia przestępstwem przeciw państwu, powinno więc być karane tak, jak zdrada stanu. Dlatego w wielu krajach nowożytnej Europy lała się krew ewangelików i katolików, płonęły stosy, spadały głowy innowierców uznawanych za zdrajców stanu. Taka była norma, od której wyjątki stanowiły Rzeczpospolita polsko-litewska, węgierski Siedmiogród, a potem także Zjednoczone Prowincje Niderlandów Północnych.

Do grona krajów praktykujących tolerancję wyznaniową i obywatelskie równouprawnienie innowierców od 1598 r. na ponad 80 lat dołączyła Francja. Owych kilkadziesiąt lat swobód dla ewangelików w najpotężniejszym państwie siedemnastowiecznej Europy przyniosło różnorodne owoce. Najwyraźniej dostrzegamy ekonomiczne skutki tolerancji: protestancką przedsiębiorczość, innowacyjność, oszczędność, pracowitość – wszystkie te cechy opisywano już w XVII wieku. U schyłku tego stulecia, gdy dziesiątki tysięcy hugenotów emigrowały, Francja popadła w kryzys ekonomiczny. Wywołany on został nagłym odpływem rzesz przedsiębiorców, rzemieślników i wykwalifikowanych robotników, którzy na obczyznę wywozili nie tylko warsztaty pracy, ale i poważne kapitały, wzbogacając „kraje schronienia”. Najwyraźniej widać to na przykładzie Brandenburgii-Prus, gdzie wychodźcy położyli podstawy pod uprzemysłowienie1, i Anglii, gdzie zorganizowali system kredytowy i Bank Anglii.

Trudniej podsumować kulturalne zasługi francuskiego środowiska ewangelickiego. Znawcy historii kultury, sztuki i literatury wyliczają szereg francuskich pisarzy, artystów i uczonych wyznania reformowanego, znajdują ich pośród założycieli Akademii Francuskiej, twórców klasycyzmu francuskiego z epoki Ludwika XIV, wybitnych uczonych. Ale dopiero po latach od odwołania edyktu nantejskiego unaoczniają znaczenie francuskich ewangelików, a potem „hugenockiej diaspory” dla rozwoju kultury europejskiej, a szczególnie dla początków Oświecenia w Anglii i Holandii. Pars pro toto wymienimy na zakończenie tylko jedno nazwisko: Pierre'a Bayle'a, autora najważniejszej zapewne dla wczesnooświeceniowej formacji książki Dictionnaire historique et critique.

Uchodzący z Francji ewangelicy głosili w całej Europie protestanckiej skargi przeciw Ludwikowi XIV i chwałę Henryka IV, przeciwstawiając „zły” edykt z Fontainebleau „dobremu” edyktowi nantejskiemu. Jego sławę zapoczątkowało historyczne opracowanie Elie Benot: Histoire de l'Edit de Nantes, które ukazało się już poza granicami Francji, w holenderskim Delft w latach 1693-1695. Później sława tolerancyjnego prawa dobrego króla Henryka” rosła, przysłaniając w efekcie inne – równie interesujące, a bardziej skuteczne – rozwiązania prawne, które także gwarantowały tolerancję, a nawet równouprawnienie „rozróżnionym w wierze” w dobie nietolerancji, jak choćby konfederacja warszawska z 1573 r.

Dr hab. Wojciech Kriegseisen
[Pracownik Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. Ostatnio wydał rozprawę Ewangelicy polscy i litewscy w epoce saskiej, Warszawa 1996]

___________
1 O losach hugenotów, którzy emigrowali do Brandenburgii i Prus pisała Krystyna Lindenberg (Francuski kościół w Berlinie, „Jednota” 7/93), a Dorota Niewieczerzał o uchodźcach, którzy szukali schornienia w Afryce Południowej (Post tenebras Lux, „Jednota” 12/97) – red.