Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

6 / 1998

„Monika nie dostała się na uniwersytet. Rok przerwy postanowiła spożytkować na pracę, aby zarobić na studia. Jednak pracy nie było – ani w rodzinnej wsi, ani w pobliskim mieście. W lokalnej gazecie znalazła ogłoszenie: potrzebne kelnerki do baru w Niemczech. Oferowano atrakcyjne warunki pracy i przyzwoite zarobki. Wkrótce wraz z kilkoma innymi kobietami wyruszyła do Hamburga. W barze, gdzie miała pracować, nie potrzebowano kelnerek. Właściciel powiedział, że będą prostytutkami. Monika nie chciała się zgodzić – za karę została pobita i zgwałcona. Odebrano jej paszport” – głosi ulotka La Strady.

To jedna z tysięcy historii podobnych do siebie, choć każda ma własny, indywidualny wariant, ponieważ ich bohaterki różnią się między sobą. Nastolatki i kobiety dojrzałe, po podstawówce i studentki, dziewczęta ciekawe świata i matki chcące polepszyć byt swojej rodziny. Rocznie 6-7 tys. Polek wyjeżdża za granicę i choć różne są motywacje tych wyjazdów, cel jest podobny: znaleźć dobrze płatną pracę, zarobić i wrócić do domu jako ta, której się powiodło. W rzeczywistości udaje się to nielicznym, cała zaś reszta przez lata „była milczeniem”. Teraz ich cierpienie, łzy i ból fizyczny, ból poniżenia, bezradność zostały wydobyte na światło dzienne. Istnieje międzynarodowa sieć pomocy ofiarom, a dla tych kobiet, które zbierają się do wyjazdu i powinny zainteresować się dokładniej, jakie są szanse realizacji ich zamiarów, dostępne są rozmaite materiały informacyjne. Ponieważ „Masz prawo marzyć – masz prawo wiedzieć”.

Handel żywym towarem
Historia ludzkości, niezależnie od miejsca na mapie świata, od niepamiętnych czasów aż do roku 1870 (gdy w Stanach Zjednoczonych poprawką do Konstytucji ostatecznie zniesiono niewolnictwo), zna instytucję niewolnictwa jako stan naturalny, usankcjonowany tradycją i prawem. W XIX w. wszelkie uzasadnienia – względami rasowymi, religijnymi czy gospodarczymi – zostały podważone i skompromitowane. Nie zapobiegło to jednak dalszemu, tyle że niejawnemu procederowi handlu ludźmi, przede wszystkim kobietami i dziećmi – procederowi do dziś niesłychanie dochodowemu. To nielegalne zjawisko prędko jednak dostrzeżono i ludzie światli rozmaitymi metodami, przede wszystkim prawnymi, starali się mu zapobiegać, zwalczać je i ograniczać.

18 maja 1904 r. zawarto międzynarodowe porozumienie w sprawie zwalczania handlu białymi niewolnikami, uzupełnione międzynarodową konwencją z 4 maja 1910 r. Te akty prawne, jak również następne z lat 1921-1937 (np. Konwencja Ligi Narodów o Handlu Kobietami i Dziećmi) stały się podstawą proklamowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych w 1949 r., a ratyfikowaną przez Polskę w 1952 r., Konwencji w sprawie Zwalczania Handlu Ludźmi i Eksploatacji Prostytucji. W art. 1 tej Konwencji mówi się: „Strony niniejszej Konwencji zgadzają się ukarać każdego, kto dla zaspokojenia namiętności innej osoby: 1) Dostarcza, zwabia lub uprowadza w celach prostytucji inną osobę, nawet za jej zgodą; 2) Eksploatuje prostytucję innej osoby, nawet za jej zgodą”.

Państwa, które Konwencję podpisały, zobowiązane są nie tylko ścigać i karać wymienione przestępstwa, ale i zapobiegać im wszelkimi dostępnymi sobie sposobami. Zgodnie z art. 17 strony zobowiązują się: „1) Wydać takie zarządzenia, jakie są niezbędne dla ochrony imigrantów lub emigrantów, a w szczególności kobiet i dzieci – zarówno w miejscach przybycia i wyjazdu, jak podczas podróży; 2) Zorganizować odpowiednią propagandę dla ostrzeżenia publiczności przed niebezpieczeństwem wyżej wymienionego handlu; 3) Przedsięwziąć odpowiednie środki celem zapewnienia nadzoru na dworcach kolejowych, w portach lotniczych, w portach morskich, podczas podróży oraz w innych miejscach publicznych, aby zapobiec międzynarodowemu handlowi żywym towarem w celach prostytucji; 4) Przedsięwziąć odpowiednie środki, aby właściwe władze były informowane o przybyciu osób, które prima facie [na pierwszy rzut oka – red.] wydają się sprawcami i pomocnikami albo ofiarami takiego handlu”.

W przyjętych w 1993 r. na Konferencji Praw Człowieka w Wiedniu „Deklaracji wiedeńskiej” i „Platformie działania” handel ludźmi został uznany za współczesną formę niewolnictwa. W dokumentach tych wzywa się państwa do podjęcia działań na rzecz obrony praw człowieka – ofiary handlu. Podkreśla się alarmujący wzrost przypadków handlu kobietami.

Nic dziwnego. Załamanie się w 1989 r. systemu komunistycznego, gwałtowne przemiany polityczno-ustrojowe i gospodarcze w krajach Europy Środkowej i Wschodniej przy jednoczesnej ogólnej dostępności paszportu i możliwości bezwizowego przekraczania granic – spowodowało masowe ruchy migracyjne. Wbrew wszelkim ograniczeniom wprowadzanym przez Unię Europejską stosunkowo łatwe wydaje się uczestniczenie w profitach bogatego Zachodu.

Na drodze
La strada, czyli po włosku droga. Droga w świat, pełna marzeń, nadziei, oczekiwań. I droga powrotna, o wiele trudniejsza, czasem już niemożliwa. La Strada to także nazwa międzynarodowego programu prewencji handlu kobietami w Europie Środkowo-Wschodniej oraz polskiej Fundacji Przeciwko Handlowi Kobietami.

Pierwsze na ten problem zareagowały Holenderki. W ich kraju solidnej pracy, ewangelickiego etosu, mieszczańskiej stabilizacji spokojnie rozkwitała prostytucja pod czerwoną latarnią i w oknach wystawowych, a również na zapleczach licznych barów i w małych hotelikach. Ograbiane z dokumentów i pieniędzy, bite, poniewierane i szantażowane Polki i Czeszki odkrywano przypadkiem. Ale tych przypadków było coraz więcej, a ich drastyczność – szokująca. Holenderskie chrześcijanki z organizacji humanitarnej Kerk en Wereld (Kościół i Świat) powołały więc Fundację przeciw Handlowi Kobietami (Stichting Tegen Vrouwenhandel – STV) i, organizując na miejscu różnorodną pomoc dla ofiar przemocy, zwróciły się do Polskiej YWCA i Polskiego Stowarzyszenia Feministycznego z propozycją współdziałania w celu zapobiegania lekkomyślnym wyjazdom zarobkowym naszych rodaczek. Na tygodniowe szkolenie do Holandii wyjechały z Polskiej YWCA Aleksandra Ukleja, Elżbieta Ronka i Teresa Oleszczuk z Polskiego Stowarzyszenia Feministycznego. Uznały wówczas, że trzeba działać u nas w kraju, informując i uprzedzając dziewczęta i kobiety o czyhających na nie zagrożeniach oraz pomagając wrócić i podjąć normalne życie jak największej liczbie oszukanych rodaczek.

Tak został opracowany i w listopadzie 1994 r. przedstawiony Unii Europejskiej projekt prewencji handlu kobietami w Europie Środkowo-Wschodniej. Po jego akceptacji przez Unię rozpoczęła się w grudniu 1995 r. jednoczesna działalność w Polsce, Republice Czeskiej i Holandii. Do sieci La Strady dołączyła w 1996 r. Ukraina, w czerwcu br. włącza się w nią Bułgaria.

Masz prawo wiedzieć
Program La Strady (realizowany przez YWCA oraz przez wyłonioną z niej, po dwóch latach pracy i zbierania doświadczeń, osobną Fundację „La Strada”) składa się z czterech głównych bloków:

1) Prowadzenie kampanii w środkach masowego przekazu. Wszechstronne informowanie młodych kobiet i ich rodzin zarówno o niebezpieczeństwach i formach handlu, jak i o możliwościach uzyskania pomocy.
2) Prowadzenie akcji informacyjno-uświadamiającej w szkołach na terenie całego kraju. Włączanie do działalności prewencyjnej organizacji społecznych i biur pośrednictwa pracy. Dostarczanie ulotek informacyjnych do polskich konsulatów, placówek służb granicznych i komisariatów policji.
3) Telefon zaufania (0-22) 628 99 99, pod którym udziela się odpowiedzi na wątpliwości i problemy kobiet planujących wyjazd oraz rodzin zaniepokojonych brakiem wiadomości od przebywającej za granicą krewnej, będący jednocześnie telefonem kontaktowym dla podopiecznych zagranicznych organizacji siostrzanych, do których trafiają Polki aresztowane przez miejscową policję (za brak zezwolenia na pracę) i czekające na deportację.
4) Utrzymywanie międzynarodowych kontaktów z organizacjami zajmującymi się nie tylko zwalczaniem handlu kobietami, ale też uchodźcami i imigrantami, problematyką chorób wenerycznych oraz prostytucji.

Najważniejsze organizacje, które pomagają ofiarom przemocy w Niemczech, to: Amnesty for Women i Phoenix (Hamburg), Agsine (Frankfurt n. Menem), FIZ (Stuttgart), ZAPO (Berlin) oraz przede wszystkim Polska Rada Społeczna w Berlinie, której członkowie, emigranci z lat 70. i 80., niezwykle aktywnie udzielają pomocy prawnej i wszelkiej innej. W Belgii działa Payoke (Antwerpia), W Holandii – STV (Utrecht), w Szwajcarii – Asposis (Genewa), w Austrii – LEFÖ (Wiedeń), we Włoszech – „Casa della donne per non subire violenza” (Bolonia).

W jednej z ulotek La Strady czytamy: „Jeśli wyjechałaś i masz kłopoty (warunki pracy odbiegają od obiecywanych, odebrano Ci paszport i pieniądze, jesteś bita, straszona lub szantażowana), jeśli z jakichś względów nie chcesz korzystać z pomocy konsulatu czy policji, możesz zwrócić się do którejś z następujących organizacji (tu podane są nazwy i telefony). Organizacje te są niezależne i nie związane z policją. Pomagają wszystkim kobietom przebywającym za granicą bez względu na legalność pobytu”. W ulotce La Strada podkreśla: „Jesteśmy niezależną organizacją. Zapewniamy całkowitą dyskrecję”.

Wszystkie założone w programie La Strady działania realizowane są nie tylko z wielkim zaangażowaniem i kompetencją, ale konsekwentnie i na coraz to nowe sposoby. Przeprowadzono w ub.r. roczny kurs szkoleniowy dla tzw. żon zaufania – 26 kobiet z różnych miejscowości w Polsce (wybranych spośród setki, która zgłosiła się na apel Fundacji). Są zarówno studentki ostatnich lat socjologii, jak i prawniczki, terapeutki, pracownice socjalne. Te wolontariuszki są teraz w swoich miejscach zamieszkania i w okolicy „jednoosobowymi placówkami pomocy” La Strady. Zrealizowano też trzyminutowy film, gdzie opowiadana przez płaczącą dziewczynę dramatyczna historia przeplatana jest wideoklipowymi obrazkami „dolce vita” i krótkimi informacjami. Ten film, rozesłany w kilkuset kopiach na kasetach wideo do placówek wychowawczych, ośrodków pomocy społecznej i organizacji młodzieżowych, wejdzie też do zestawu materiałów przygotowywanych przez grupę z zielonogórskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, a przeznaczonych do wykorzystania na lekcjach wychowawczych w szkołach średnich i starszych klasach szkół podstawowych.

Pracownice La Strady poza pracą organizacyjną osobiście zajmują się wieloma kobietami po przejściach, do każdego „przypadku” podchodząc z serdeczną uwagą. Odbierają powracające z dworca czy lotniska, zaopatrują w bilet na dalszą drogę, czasem towarzyszą dalej – do rodziny lub schroniska. Śledzą ich dalsze losy, ułatwiając rozpoczęcie nowego życia. Nie chcą być nadopiekuńcze, pomagają dyskretnie, a usuwają się, gdy widzą, że ktoś może być samodzielny.

Przy szosie
Ale nie tylko nasze rodaczki za granicą potrzebują pomocy. Te liczne, i coraz liczniejsze, „czarnulki” stojące na lesistych odcinkach międzynarodowych dróg naszego kraju i zatrzymujące przejeżdżające samochody, to również ofiary prostytucji („nawet za ich zgodą”, jak głosi Konwencja), którym jesteśmy obowiązani pomóc.

Niestety, nie wszyscy Polacy zdają sobie z tego sprawę. A one – obce, wyzywająco ubrane, przelotnie widziane przez szybę samochodu, zziębnięte, sterroryzowane i bezbronne, rzadko mają odwagę (może desperację?), by o pomoc się zwrócić. Bo i do kogo? Policja drogowa, która je doskonale zna, uważa (w myśl przepisów regulaminowych), że nie jest od tego. „Klienci” jak najszybciej odjeżdżają. Rzadko trafiają się tacy, jak ten, który do La Strady przyniósł kartkę z numerem telefonu rodziny w Bułgarii i kilkoma słowami rozpaczy.

Zanim wyjedziesz
Najnowsza kampania La Strady odbywa się pod hasłem: „Masz prawo marzyć. Masz prawo wiedzieć”, bo przecież każda dziewczyna marzy o ciekawej pracy, o podróżach, o „księciu z bajki”. Młode kobiety nie wyjeżdżają z powodu nędzy, ale z braku perspektyw na miejscu, braku pracy czy upokarzającej i marnie płatnej pracy na czarno.

W badaniach, jakie w ub.r. na zlecenie Fundacji przeprowadził OBOP, okazało się, że aż 93% ankietowanych słyszało o handlu kobietami i jego konsekwencjach dla Polek. Na skutek kilkuletniej szerokiej akcji informacyjnej 66% kobiet podchodzi z dystansem do kuszących ofert pracy za granicą. A jednak 3%, nie bacząc na ryzyko, pragnie wyjechać. Polska YWCA ma program i dla nich. Wraz z Niemiecką YWCA i Diakonią Kościołów Ewangelickich Niemiec (EKD) oferuje dziewczętom możliwość bezpiecznego i legalnego pobytu w rodzinach niemieckich jako au-pair, czyli opiekunka do dzieci. Poza legalną pracą łączy się z tym szansa pogłębienia znajomości obcego języka, poznania innego kraju oraz niewielkiego zarobku. W ub.r. jako au-pair wyjechało do Niemiec i Francji (dzięki porozumieniu z organizacją „Solange”) ponad trzysta dziewcząt, które po powrocie, dzięki dobrej znajomości obcego języka, dużo łatwiej znajdowały pracę niż ich rówieśniczki.

Te zaś kobiety, które na własną rękę pragną szukać szczęścia i większych pieniędzy, La Strada ostrzega: „Zanim wyjedziesz – przede wszystkim szukaj ofert pracy legalnej, korzystaj z usług agencji i biur sprawdzonych [YWCA zweryfikowała już 5 tys. ofert pracy na Zachodzie – K. B.] (...) Nie wyruszaj bez adresu i numeru polskiej placówki konsularnej (...).  Pozostającym w kraju bliskim (...) przekaż jak najwięcej szczegółów na temat wyjazdu: datę przekroczenia granicy, nazwiska osób, z którymi jedziesz, adres i telefon pracodawcy. Dobrze będzie zostawić kserokopię paszportu i aktualne zdjęcie...”

Długo nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali zjawiska, jakim jest  seksualne wykorzystywanie kobiet. Musimy być czujni także u siebie i bez uprzedzeń, jakie budzi zjawisko prostytucji – być chętni do pomocy, która zresztą jest naszym obowiązkiem.

Krystyna Brzezińska