Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

7-8 / 1998

Wyprawą w przeszłość sprzed paru tysięcy lat, wędrówką po Helladzie i antycznym Rzymie, uniwersyteckim wykładem, medytacją, gawędą przy ognisku czy może przy dzbanie wina, koncertem pięknych tekstów – wszystkim tym naraz jest najnowsza książka Zygmunta Kubiaka Mitologia Greków i Rzymian1.

Kiedy na pierwszych jej kartach ku ziemiom, które w przyszłości będą greckie, ciągną z północy ludzie, których potomkowie staną się w przyszłości Grekami, jest pewnie początek II tysiąclecia przed Chrystusem. To kolejna już fala migracyjna, oddalająca się
od pierwotnej wspólnoty protoindoeuropejskiej, która jeszcze w V tysiącleciu przed Chr. trwała na nie dającym się bliżej zlokalizować terytorium, być może gdzieś na pograniczach dzisiejszej Europy Wschodniej i Azji. Bliższymi lub dalszymi sąsiadami były tam ludy, które można nazwać Pragrekami, Pralatynami, Pragermanami, a wśród nich również nasi dalecy przodkowie – Prasłowianie. Łączył ich wszystkich wspólny praindoeuropejski język, a ze wspólnotą języka wiązały się też zapewne jakieś wspólne formy życia społecznego, zwyczaje, normy postępowania, jakieś wyobrażenia o świecie i człowieku, jakieś wierzenia i kulty, jak choćby koncepcja najwyższego boga, będącego uosobieniem świetlistego nieba i światłości dnia. (Imię tego boga przybierze później w grece formę Dzeus; tak zapisane uwyraźnia swój etymologiczny związek zarówno z łacińskim słowem „dies”, jak i z jego polskim odpowiednikiem, który po długich przekształceniach fonetycznych przybrał formę „dzień”. Pisze o tym wszystkim Kubiak na s. 18, 142, 540.) To Protoindoeuropejczyków myślenie o ludziach i o świecie było wyrażane i utrwalane przez formuły i opowiadania składające się na mitologię społeczno-religijną. Uczeni oceniają, że cały ten system przeświadczeń, interpretujący rzeczywistość poprzez rozwijaną i kumulowaną tradycję mitologiczną, był wyjątkowo trwały, także już po rozpadzie wspólnoty, choć oczywiście ulegał przemianom i przekształceniom, m.in. pod wpływem ludów, z którymi Indoeuropejczycy wchodzili w swej historii w bezpośrednie, dłużej trwające kontakty.

Jeżeli chodzi o Pragreków, to szczęśliwe drogi zetknęły ich – w połowie II tysiąclecia – z wysoko rozwiniętą cywilizacją wyspy Krety. Mówi się często, że właśnie wtedy w wyniku współżycia tych dwu ludów i dwóch kultur rodzi się helleńskość, greckość. W następującym od XVI w. przed Chr. okresie greckiej kultury mykeńskiej (zwanej tak od Myken, grodu na Peloponezie, głównego centrum tej cywilizacji) wykształca się podstawowy zrąb mitologii greckiej; zachowa ona na zawsze wyzłoconą (...) w tęsknocie, a niekiedy zmroczniałą pamięć o wydarzeniach tamtej epoki (s. 435, por. s. 18). W kilka stuleci później, około VIII w. przed Chr., morze przyniesie Grekom od Fenicjan pismo alfabetyczne. Jednym z owoców, jakie wyda umiejętność posługiwania się nim, będzie zapisanie ówczesnej twórczości po etyckiej Greków, najpierwsze w Europie.

Podstawą, tworzywem tej poezji stanie się mit. W rozdziale Poezja jako piastunka mitów” czytamy: „Mity przeniknęły do nas po przez literaturę antyczną, zwłaszcza poprzez grecką poezję (s. 20). Jest to konstatacja nie zwykle istotna. Uważałbym ją za kluczową dla całej książki, a także dla wynikającego z niej rozumienia mitów Greków i Rzymian. Z przyjęcia bowiem bliskości i niemal nierozdzielności mitu i poezji wyrasta, jak się zdaje, cała koncepcja „Mitologii” Kubiaka, jej charakter i konstrukcja. Na uświadomieniu zaś czytelnikom głębokich związków i współzależności między mitem a poezją (zwłaszcza eposem i tragedią) polega – tak bym to widział – największa wartość i
nowość tej pracy o mitologii antycznej. A może wolno powiedzieć więcej: unaoczniając symbiozę mitologii i poezji (czy szerzej: literatury) Greków i Rzymian, pokazując, że mit był przekazywany poprzez dzieła sztuki poetyckiej – książka Zygmunta Kubiaka ma
szansę stać się punktem zwrotnym w naszym myśleniu o mitologii antycznej. Tkwi bowiem w nas pewien nawyk wyobrażania sobie mitologii jako zbioru komunikatów o zdarzeniach. Tak pojmowaną mitologię przedstawić by można – z pewnym przejaskrawieniem – jako np. ciąg informacji: Klitajmestra zabiła swego męża Agamemnona. Orestes i Elektra zabijają Klitajmestrę, swą matkę. Albo też: Medea pomogła Jazonowi zdobyć złote runo. Jazon poślubia Medeę, ale potem porzuca ją, aby zawrzeć nowy związek. Medea zabija swoje dzieci. W rzeczywistości jednak i Grecy, i Rzymianie z reguły poznawali mity nie w postaci podobnie formułowanych schematów zdarzeniowych (których realizację każdy mógłby rozmaicie sobie wyobrażać), ale jako rozwinięte, właściwe literaturze opowieści o ludziach, o sytuacjach, w jakich się znaleźli, o tym, czego dokonali lub co się z nimi stało. Istotne było przy tym, jak zawsze w dobrej literaturze, skupienie uwagi nie tylko na owym „co”, lecz również – a może nawet przede wszystkim – na tym, „jak” się coś stało i „dlaczego”.

Utożsamiać mitu i poezji jednak nie można. Mit był doświadczeniem i własnością wspólnoty, tkwił w pamięci zbiorowej, w tradycji społecznej. Ale tradycję mityczną ożywiała, wyrażała, aktualizowała poetycka wrażliwość i wyobraźnia, poetyckie słowo i jego specyficzne brzmienie. Mit – ten rzeczywiście udokumentowany przekazami mit antyczny – nie jest anonimową, mechanicznie powtarzaną dawną historyjką; jest indywidualnym dziełem sztuki poetyckiej. Mit o Muzach, patronkach poezji, znakomicie wyjaśniał i uzasadniał pozycję i funkcję społeczną poetów jako tych, którzy przekazują ludziom boską wiedzę, a zatem mogą też samodzielnie kształtować mit (w wyniku tego rzeczywista mitologia antyczna, dzieło wielu epok i wielu twórców, nie jest jednolita, niesprzeczna).

I właśnie z kart Mitologii Kubiaka mówią do nas poeci antyku, tak jak przed tysiącleciami mówili do ludzi swoich czasów. Przemawiają do nas po polsku, zdaniami klarownymi, zwartymi, szlachetnymi, takimi, jakie budujemy, kiedy mamy do przekazania coś ważnego. Ta dana nam możliwość wsłuchania się w literaturę antyczną – w pięknych przekładach Autora Mitologii – to nowa jakość w prezentowaniu mitologii antyku.

Poznajemy różnorodne wersje mitów, odkrywamy bogactwo ich treści. Autor pomaga nam zauważyć, jak antyczny  twórca  potrafi w tradycyjnym przekazie mitycznym znaleźć materię, której daje nowy fundament i buduje z niej nowy „dom”. Mówi to Kubiak o Homerze i dziedziczonych przez tego aojda-poetę odwiecznych zasobach mitycznych epizodów, z których – niczym z kamieni i kamyków – zbudował Poeta wielką budowlę, dzieło[,] do którego materię gromadziły pokolenia, jakby dom, w którym Grecy, po nich zaś Rzymianie, a potem wszyscy Europejczycy mogą przebywać (s. 27). A niekiedy wystarcza Poecie pół wersu, by wyrwać przekaz mityczny z chłodnej bez osobowości. Kubiak daje taki przykład z „Iliady”, z opisu zabijania jeńców na ofiarę składaną cieniom Patroklosa. Homer dodał tam odautorski komentarz: zły czyn zamyśliwszy w duszy – i tę krótką ocenę uważa Kubiak za jakby podpis tego poety (s. 121). Poeta korzystał także z prawa tajenia albo przynajmniej „przygłuszania” pewnych elementów mitu, jeśli – jak się wydaje – uznawał je już za zbyt pierwotne (por. s. 51).

Do najdonioślejszych rezultatów metody polegającej na ukazywaniu przez Kubiaka mitu jako wykładnika właściwej danemu poecie wizji rzeczywistości zaliczyć trzeba partię książki poświęconą mitowi o Prometeuszu. Jej wartość wynika z tego, że Autor ukazuje i uwypukla zasadniczą odmienność tego mitu w dwu jego podstawowych przekazach: u Hezjoda i w tragedii Prometeusz skowany Ajschylosa: (...) Ajschylos (...) inaczej niż Hezjod pojmował dar ognia i rolę Prometeusza (s. 104). Te strony Mitologii powinny stać się lekturą obowiązkową na wszystkich szczeblach polskiej edukacji przy omawianiu mitu prometejskiego. Zapobiegałoby to dramatycznym nieporozumieniom, do jakich dochodzi nazbyt często: oto nie sięgając do tekstów źródłowych, Hezjoda i Ajschylosa, przyjmuje się za antyczny przekaz mitu o Prometeuszu eklektyczną składankę, jaka nigdy w starożytności nie istniała, a została skonstruowana przez nowożytnych autorów. Warto zatem wydobyć z wywodów Kubiaka istotę opozycji między obu utworami i obu wersjami mitu: tragedia Ajschylosa (jedno z największych dzieł, jakie kiedykolwiek zostały napisane ręką człowieka – s. 108) reprezentuje koncepcję, według której ludzkość w miarę upływu czasu dźwigała się z pierwotnej biedy zarówno ku lepszemu życiu, jak i ku wyższej świadomości. Jest to wizja odmienna od wyrażonego w „Pracach i dniach” [Hezjoda] poglądu, według którego dzieje ludzkości polegają na stopniowej, nie bez częściowych odrodzeń jednak, degeneracji (s. 113).

Niezwykle jasno widać, choćby właśnie z mitu prometejskiego, że starożytnemu poecie przysługiwało prawo interpretacji mitów. Zaczynała się ona od wybrania – spośród mitycznych wieści – tych, które w duchowym skupieniu, w pobożnej medytacji, uznawał za najbliższe prawdy, jakiej wypatrywał (s. 380). Poeta przekazuje nam zatem swoje indywidualne widzenie mitów, często wręcz narzuca je siłą artystycznej prawdy. Omawiając mit o Edypie, Kubiak sygnalizuje nam istnienie jego rozmaitych wariantów i konkluduje: Ale my przecież widzimy te zdarzenia i zawsze będziemy je widzieli w twardym świetle sofoklejskim, (...) w takiej wersji (...) jaką wypatrzył i przedstawił w Edypie królu Sofokles (...)” (s. 377). Wypatrzyć w micie pewne zdarzenia i odsłonić je w poezji, nadać im kształt, w jakim będą żyć w tradycji literackiej – to kluczowe pojęcia, którymi Kubiak określa sposób korzystania z tradycji mitycznej przez antycznych poetów (tak m.in. na s. 391 – w związku z Antygoną).

To wypatrywanie w micie fabuły, która umożliwi stawianie pytań i znajdowanie odpowiedzi, prowadzi poetów ku największym tajemnicom otaczającym życie człowieka. Stawia się fabułom mitów pytania podstawowe: czy człowiek jest w stanie rozpoznać otaczającą go rzeczywistość, jaki jest zakres interwencji boskiej w życie i los człowieka, co stanowi o wartości ludzkich czynów, jak powinny kształtować się relacje między jednostką a społeczeństwem. Mit wprowadzany na karty książki Kubiaka z dzieł
Homera, Hezjoda, Ajschylosa, Sofoklesa, Eurypidesa, Pindara, Wergiliusza, Owidiusza, Seneki itd. okazuje się zawsze poetyckim studium świata i człowieka, daje panoramę tego, co może się człowiekowi zdarzyć, co mieści się w kondycji ludzkiej. Do najbardziej przejmujących scen należy ożywiony na kartach książki finał Edypa w Kolonos Sofoklesa. Istotą tej tragedii jest konfrontacja potocznych sądów o człowieku, poprzez którego dokonały się rzeczy uważane za hańbiące, z oczyszczeniem go przez instancję boską z odpowiedzialności za czyny popełnione mimo woli. Dzieją się z takim człowiekiem – w tym micie nosi on imię Edyp – rzeczy przedziwne i ponad ludzkie rozumienie: Cud się objawił, zbyt groźny i wielki, ł Aby się człowiek śmiał w niego wpatrywać (s. 382-385).

Chcielibyśmy omówiony  powyżej  sposób  prezentowania  mitu w książce Kubiaka zestawić z tym rozumieniem słowa mythos, jakie wywodzi się od największego uczonego starożytnej Grecji, Arystotelesa: mythos to konstrukcja fabularna każdej opowieści komponowanej jako znacząca całość, poezji epickiej i dramatycznej w pierwszym rzędzie. Mythos – zestawienie i powiązanie zdarzeń tworzących fabułę, związki i ukazane relacje między tymi zdarzeniami – to najistotniejszy element tej poezji, jej dusza, jak to metaforycznie ujmuje autor „Poetyki”. To poprzez mythos, za pośrednictwem wytworzonych przez poetę zdarzeń, realizuje się podstawowa funkcja literatury narracyjnej – funkcja „mimesis”: utwór staje się dziełem, które prezentuje i imituje, a jednocześnie interpretuje świat, w którym żyjemy.

I Arystotelesowska koncepcja twórczości (epiki i dramatu), i mit, różne jego formy, właściwości i funkcje, były w ostatnich czterdziestu mniej więcej latach, także w Polsce, przedmiotem szczególnego zainteresowania filologii klasycznej. W pracach badawczych, w nowych przekładach i komentarzach najważniejszych źródeł (przede wszystkim Poetyki Arystotelesa), w dyskusjach uniwersyteckich dochodzono do przekonania, że należy odstąpić od powierzchownego traktowania mitu jako tylko „czystej” fabuły, ale też i od deprecjonowania go jako urojeń nie mających ugruntowania w rzeczywistości. Dość powszechnie zgodzono się, że mit przynosi propozycje określonego ujęcia i wyrażenia tych ważnych elementów rzeczywistości, które leżą poza strefą dostępną badaniu naukowemu, że naturą mitu jest penetrowanie tego, co tajemne i święte (sacrum), a co nie da się zawrzeć w formę filozoficznego logosu. (Jak podkreślał Platon, mit nie mówi dokładnie, jak jest w rzeczywistości; jest w niej wszakże jakoś podobnie jak w micie).

Mit jest więc opowieścią tworzoną tak i po to, aby była ona odpowiednikiem, modelem tego wszystkiego, co istnieje i dzieje się w świecie i w życiu. Tylko mit może mówić nam o tym, co najbardziej ukryte, nie znane. Na podłożu świata realnego mit tworzy świat nowy, świat, który jest duchowym, ale przecież realnym wytworem człowieka – świat kultury.

Kiedyś mit uzewnętrzniał człowieka, był znakiem wytwarzanym przez człowieka dla komunikowania się, dla komunikowania innym swoich idei. Dla nas jest w głównej mierze dokumentem naszej przeszłości. Mitologia ma dziś odtworzyć, rozszyfrować, zinterpretować dawne mity, by odtworzyć historię ludzkiego myślenia o świecie. Mitologia jest częścią wiedzy o człowieku, bo ukazuje nam pytania, jakie kiedyś człowiek sobie stawiał: o świat, o działające w nim siły, o miejsce człowieka w tym świecie, o sens ludzkiego życia, o sens historii. Pytania – oraz odpowiedzi, jakie poprzez mit i literaturę człowiek sobie dawał. Mitologia odpowiednio pojmowana, badana, ukazywana jest historią naszego rozumienia Rzeczywistości – istniejącej wszakże zupełnie niezależnie od ludzkich o niej wyobrażeń.

Dla Autora Mitologii, humanisty, mit grecki jest właśnie świadectwem odwiecznego zmagania się człowieka z tajemnicą świata. Kiedy przenosi nas w najdawniejszą grecką – a zatem i europejską – literaturę, do epopei Homera, i wydobywa z niej słowa i frazy, jakimi w eposie usiłuje się opowiedzieć o zdarzeniach z początku świata, o przypisywanych tym czasom walkach między najwyższymi boskimi siłami, Kubiak nie waha się przed skojarzeniem tych Homerowych wersów z bełkotem istoty ludzkiej, oniemiałej z przerażenia wobec obrazów i wydarzeń, o których chce mówić: Nagle odkrywa się i rozbrzmiewa to przede mną,  że  tamten, w pradawnych kosmogoniach, bełkot najprawdopodobniej wskazuje na grozę świata (a przecież doświadczałem jej nieraz i doświadczam) (s. 51). To wyznanie na daje prawdziwości, autentyzmu naszemu przeświadczeniu, że mit grecki jest ponadczasowy, że nie przebrzmiał jeszcze.

W micie prezentowanym przez Kubiaka widzimy, jak równie nieproste jest szukanie wyjaśnienia spraw ludzkich. Próbując przedstawić Homerową koncepcję Mojry (czyli Losu), Autor tak charakteryzuje mityczne wyobrażenie: Obraz nie jest bardzo wyraźny. Wyczuwamy, że człowiek wpatruje się tu w tajemnicę i widzi ją tylko półmrocznie. Może nawet gorzej niż półmrocznie (s. 57).

W opowieściach mitologicznych Kubiak odkrywa też przesłanki do ważkich refleksji nad podstawowymi cechami naszej natury. To właśnie ustawiczne powracanie mitu i literatury do pytania człowieka o siebie samego skłania Autora do uznania tego niepokoju – zmuszającego do stawiania takich pytań i szukania na nie odpowiedzi – za istotną cechę człowieka, gdyż dostrzega w tym coś wcale nie oczywistego. Rozważając Ajschylosową wizję początków człowieka i przywołując słynny aforyzm współczesnego Ajschylosowi Protagorasa: Człowiek jest wszystkich rzeczy miarą, a także medytacje Pascala, Autor uświadamia sobie: Oto kondycja, w jakiej istnieję – nie wiem dlaczego w takiej właśnie, a nie innej (...). Dziwność kształtu ludzkiego. Dziwność ludzkiego istnienia. (...) z ludzkiej kondycji nie możemy wyjść i (...) ona wszystko poprzedza. Wszelkie myślenie ludzkie, także to o nieskończoności, z niej się wywodzi, bez niej by nie powstało, w niej istnieje, w tej kondycji, która dla ludzkiego myślenia jest w swej genezie i istocie niepojęta (s. 104). Mity greckie stają się zatem okazją do uświadomienia sobie (raz jeszcze?) wrodzonego człowiekowi dążenia do przekraczania siebie; dążenia, w którym być może kryje się najpewniejszy dowód, że człowiek jest czymś więcej...

Wydobądźmy jeszcze jedną, niezwykle doniosłą obserwację Autora Mitologii (z rozdziału Prorocy Zeusa). Kubiak zauważa tam, że Zeus i u Homera, i u Hezjoda, i w innych najstarszych tekstach (chciałoby się przy tej okazji przypomnieć Ksenofanesa z jego poetycko-filozoficznymi protestami przeciw antropomorfizowaniu bogów) jest zawsze siłą wyraźnie najwyższą, a przy tym ojcem wszystkich bogów i ludzi. Jest to na tle wyobrażeń wielu innych ludów starożytnych – stwierdza Autor – olbrzymie odkrycie duchowe. A może raczej odzyskanie wizji najdawniejszej? Odkrycie to czy odzyskanie będzie się przez wieki rozwijać i wzbogacać w naukach kolejnych poetów i mędrców (s. 161). Trzeba tu zwrócić uwagę na słowo „odzyskanie”. Jest ono bowiem niewątpliwie nawiązaniem do badań komparatystycznych nad najdawniejszą mitologią protoindoeuropejską, prowadzonych również na materiale dotyczącym wspólnoty bałto-słowiańskiej. Wynika z nich, że dla okresu sprzed oddzielenia się Pragreków, Pralatynów i Prasłowian można przyjąć wspólne im wszystkim wyobrażenie suwerennego bóstwa, zajmującego wśród innych bogów pozycję wyjątkową, naczelną, autorytarną (materiały i wynikające z nich wnioski przedstawia Aleksander Gieysztor w książce Mitologia Słowian, zwłaszcza w rozdziale Mity o stworzeniu i zachowywaniu ładu świata). Mity greckie i rzymskie niespodziewanie pomagają nam więc w przybliżonej rekonstrukcji ogólnych wyobrażeń o człowieku i o świecie, jakie można by przypisywać naszym dalekim przodkom. Greckie myślenie mitami wpisuje się w ten sposób w wielki ciąg ludzkiego poznania: mityczne opowieści pogańskiej Grecji mogą być odczytywane jako stopniowe odsłanianie się Wielkiej Rzeczywistości przed pokoleniami Greków, kształtującymi wspólne dziedzictwo kultury. Mity bowiem greckie i rzymskie, a ściśle biorąc literatura i sztuka na nich budowana, tworzyły w Europie wspólnotę kulturową łączącą różne ludy, które je przyjmowały i których twórcy je przetwarzali. Mitologia jest zatem częścią doświadczeń historycznych, jakim podlegaliśmy, a jej znajomość jest wiedzą o korzeniach naszej kultury.

Na koniec refleksji nasuwających się przy lekturze Mitologii Zygmunta Kubiaka trzeba powiedzieć, że jest to książka obejmująca ogrom materiału, zaludniona setkami postaci mitycznych, przejrzyście i pomysłowo skomponowana, porywająca pasją intelektualną Autora, w wielu swych partiach głęboko przejmująca, a zawsze sprawiająca przyjemność walorami artystycznymi. Takiej pracy o mitologii Grecji i Rzymu, adresowanej do szerokiego kręgu odbiorców, nie było dotąd w języku polskim. Pozwoli ona wypełniać konkretną treścią hasłowe ogólniki o kulturotwórczym i ponadczasowym znaczeniu mitu antycznego, a nawet weryfikować sądy nie mające dostatecznie mocnego ugruntowania w tej mitologii, która jest rzeczywiście antyczna.

Mitologia Greków i Rzymian będzie mieć z pewnością kolejne wydania. Chciałoby się, by przyniosły one taką wersję książki, w której nie będzie się odczuwać presji, jaką, zdaje się, wywierał na Autora limit objętości (daje się to odczuć szczególnie w Dziejach heroicznych). Konieczny będzie pełny indeks postaci występujących w tekście a przy nie których sformułowaniach byłby pożądany drobny retusz2.

Publikacja, która jest cennym wkładem Zygmunta Kubiaka i Wydawnictwa „Świat Książki” w badania nad dziejami kultury, powinna znaleźć się w bibliotece każdego człowieka myślącego. Niosąc wiedzę o tym, jak kiedyś, u początków, rozumiano świat – dzieło to staje obok prac Anny Świderkówny o świecie i człowieku ukazywanym przez Biblię, obok prac Aleksandra Gieysztora o mitologii Słowian. Z tego właśnie świata wyobrażeń i opowieści Biblii, dziedzictwa słowiańskiego i antyku grecko-rzymskiego wyrastała polska kultura.

Dr Jerzy Mańkowski
[Autor jest wykładowcą w Instytucie Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego]

 

1 Zygmunt Kubiak: Mitologia Greków i Rzymian. Świat Książki, Warszawa 1997, s. 575
2 np. nie wydaje się trafne ani przywlókł Prometeusza o Hefajstosie ani boski mąż i boska niewiasta o postaci Kratos i Bia (s. 106-107); obrońcy siedmiu bram tebańskim nie byli wyznaczani losowaniem.; Eteokles z własnego postanowienia staje do bratobójczej walki z Polinejkesem (s. 389); motyw żagwi w śnie Hekabe o narodzinach Parysa, wieszczący zagładę Troi, występuje przed Hyginusem i u innych autorów (s. 507); nadmierny skrót wątku wydania zwłok Hektora – pominięta rola Zeusa i innych bogów (s. 517); w scenie sądu nad Orestem szalę przeważa głos Ateny, nie Apollina (s. 524-525)