Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

9 / 1998

W kwietniu minęła 30. rocznica śmierci baptystycznego pastora Martina Luthera Kinga, zwanego „czarnym Mojżeszem Ameryki”. Z tej okazji I warszawski zbór Kościoła Chrześcijan Baptystów zorganizował sympozjum poświęcone sylwetce i nauczaniu tego wybitnego współczesnego przywódcy protestanckiego. Referat, którego część I prezentujemy obecnie, został przygotowany specjalnie dla „Jednoty” – red.

PRÓBA KRYTYCZNEJ REKONSTRUKCJI*
Część I

Koncepcje i działalność Martina Luthera Kinga wywarły wielki wpływ na życie Ameryki lat. 60., stanowiąc inspirację i zachętę do walki z niesprawiedliwością w wielu innych częściach świata. Dlatego też warto nieco dokładniej zapoznać się z jego poglądami. Zanim przedstawię najważniejsze wątki myśli teologicznej Martina Luthera Kinga, chciałbym zastanowić się nad statusem samej teologii politycznej. Za jej charakterystyczną cechę można uznać badanie i interpretowanie rzeczywistości społecznej w kategoriach etycznych, wyprowadzanych z Objawienia: czy to naturalnego, czy to zapisanego w Biblii. W tak rozumianej teologii politycznej można wyróżnić trzy aspekty:
1) deskryptywny, tj. opisujący rzeczywistość w kategoriach etycznych; 2) normatywny, tj. projektujący idealną społeczność, która – jako zgodna z Bożym zamiarem – odzwierciedlałaby Jego wzorce etyczne; 3) pragmatyczny, tj. refleksję nad doborem środków umożliwiających przejście ze stanu realnego do postulowanego.

Myśl M. L. Kinga obejmuje wszystkie trzy wymiary teologii politycznej. Do jej aspektu deskryptywnego należy refleksja o naturze człowieka i Boga oraz o postępie historycznym i płynąca z tych rozważań krytyka systemu segregacji rasowej. Dalekosiężny program społeczny Kinga – powstanie tzw. wspólnoty miłości (the beloved community) – należy do normatywnej części jego teologii politycznej. Natomiast postulat niestosowania przemocy zaliczyć można do jej strony pragmatycznej.

Cechą charakterystyczną koncepcji pastora Kinga jest to, że jego program teologiczny manifestował się w praktyce, w działaniu. Najlepiej możemy poznać jego myśl nie w słowach, ale w czynach. Oryginalność idei Kinga nie polegała na opracowaniu nowych koncepcji filozoficznych czy teologicznych, lecz na umiejętnym zespoleniu już istniejących i wykorzystaniu ich w praktycznej działalności. W zetknięciu z materią społeczną King przejęte idee modyfikował i korygował, warto więc pokrótce prześledzić warunki społeczne, w których przyszło mu działać.

Zarys biografii Martina Luthera Kinga1

Czas dojrzewania
Martin Luther King przyszedł na świat 15 stycznia 1929 r. w Atlancie, stolicy stanu Georgia, jako drugie dziecko w zamożnej rodzinie baptystycznego pastora Ebenezer Baptist Church. Wzrastał w ciepłej, rodzinnej atmosferze. W wieku pięciu lat – jak wspominał – był świadkiem ewangelizacyjnego nabożeństwa, w trakcie którego nawróciła się jego starsza siostra. Nie chcąc być gorszy, również wyszedł do przodu na znak przyjęcia Jezusa Chrystusa i przystąpienia do Kościoła. Co zrozumiałe, decyzji tej nie towarzyszył moment kryzysu, załamanie wiary w siebie czy podobne doświadczenie2.

Bardzo wcześnie King dostrzegł przejawy segregacji rasowej. Przez trzy lata bawił się z białym rówieśnikiem, synem właściciela pobliskiego sklepu, ale kiedy w wieku sześciu lat obaj poszli do odrębnych szkół, ojciec białego kolegi zabronił mu bawić się z Martinem. Po skończeniu szkoły elementarnej King kontynuował naukę w Morehouse College w Atlancie (1944-1948). Początkowo chciał być lekarzem, lecz w trakcie drugiego roku pobytu w college'u zdecydował się zostać pastorem. W 1947 r. został ordynowany na II pastora zboru Ebenezer, pozostając wierny rodzinnej tradycji (pastorami byli jego ojciec oraz dziadek strony matki). Po ukończeniu college'u kształcił się w latach 1948-1951 w jednym z najlepszych liberalnych seminariów w USA – w Crozer Theological Seminary w Chester w stanie Pensylwania. Szkołę tę skończył z wyróżnieniem. Zachęcony przez ojca, postanowił uczyć się dalej i wybrał studia doktoranckie w Boston University's School of Theology. Tam pod opieką profesora Harolda DeWolfa napisał pracę doktorską pt. Porównanie koncepcji Boga w teologii P. Tillicha i H. N. Wiemana, uwieńczoną 5 czerwca 1955 r. stopniem doktorskim. W czasie studiów w Morehouse College, a zwłaszcza w Crozer Theological Seminary i w Bostonie uformowały się jego poglądy teologiczne. W tym okresie znajdował się pod przemożnym wpływem teologii liberalnej, od której – jak później przyznał – bezkrytycznie przejmował wszystkie koncepcje. Z tego okresu pochodzi najwięcej źródeł przydatnych do poznania jego poglądów teologicznych: prace seminaryjne oraz doktorat.

W teologii liberalnej King akceptował przede wszystkim postawę poznawczą: Oczywiście jest jeden aspekt liberalizmu, który – mam nadzieję – będę cenił zawsze: jego poświęcenie w poszukiwaniu prawdy, jego nacisk na otwarty, analityczny umysł, jego zdecydowaną odmowę porzucenia najlepszego światła rozumu3. Z teologii neoortodoksyjnej przejmował pogląd o znaczeniu obecności grzechu w życiu jednostki. W analizie wolności korzystał z dorobku filozofii egzystencjalistycznej. Jeszcze w Morehouse zapoznał się z ideą obywatelskiego nieposłuszeństwa i niestosowania przemocy, przeczytał Obywatelskie nieposłuszeństwo Henry'ego Davida Thoreau. W Crozer miał okazję słuchać wykładów o życiu i nauczaniu Mahatmy Gandhiego, którego filozofia uzasadniała strategię i taktykę niestosowania przemocy. W trakcie studiów zapoznał się też z koncepcją społecznej ewangelii Waltera Rauschenbuscha, który podkreślał, że przesłanie Jezusa skierowane jest do człowieka w całym jego człowieczeństwie, obejmując zarówno jego życie duchowe, jak i fizyczne, w tym również polityczne.

Na okres studiów Kinga w Bostonie przypadło podjęcie dwóch ważnych decyzji: ożenił się z Corettą Scott, studentką konserwatorium, oraz – mimo propozycji podjęcia pracy dydaktycznej – zdecydował się wrócić na rodzinne Południe i objąć posadę pastora w Dexter Avenue Baptist Church w Montgomery, stolicy stanu Alabama.

Czas działania
W drugiej połowie lat 50. Montgomery miało 130 tys. mieszkańców: ok. 70 tys. białych i 50 tys. czarnych. Większość czarnych mieszkańców Montgomery wykonywała nisko płatne prace fizyczne lub znajdowała zatrudnienie jako służba domowa. W mieście istniały również zalążki murzyńskiej klasy średniej. King objął posadę pastora w 300-osobowym zborze baptystów, do którego należeli ludzie z różnych warstw, w tym sporo wiernych lepiej sytuowanych materialnie. W Montgomery obowiązywały stanowe przepisy o segregacji: czarni i biali uczyli się w odrębnych
szkołach, robili zakupy w odrębnych sklepach, modlili się w odrębnych kościołach, spacerowali po odrębnych parkach, siadali w wyznaczonych miejscach w autobusach itd. Jedynym miejscem wspólnym były dworce i porty lotnicze.

Wydarzeniem, które zmieniło bieg historii w Montgomery i całych Stanach Zjednoczonych, była odmowa ustąpienia przeznaczonego dla białych miejsca w autobusie przez Rosę Parks, Murzynkę. Ponieważ złamała ona stanowe prawo, została tego samego dnia – 1 grudnia 1955 r. – aresztowana. Wywołało to wzburzenie społeczności murzyńskiej. Powstałe ad hoc Stowarzyszenie Naprawy Montgomery ogłosiło bojkot miejskiej komunikacji i wysunęło pod adresem władz miasta trzy postulaty: grzecznego traktowania pasażerów, zniesienia segregacji i zatrudnienia czarnych kierowców na trasach, którymi jeździ najwięcej czarnych. Na przywódcę Stowarzyszenia wybrano niespełna dwudziestosześcioletniego pastora Kinga. O wyborze zadecydowało kilka czynników. Zbory protestanckie, a w środowisku czarnej ludności Ameryki najbardziej rozpowszechnione były zbory metodystyczne i baptystyczne, oprócz pełnienia funkcji duchowych stanowiły również ośrodek życia społecznego. Z tej racji stanowisko Kinga w naturalny sposób predestynowało go do objęcia przywództwa. Ponadto King jako jeden z niewielu Murzynów w tamtych czasach posiadał wyższe wykształcenie. Niebagatelne znaczenie miało także to, że był człowiekiem z zewnątrz, niedawno przybyłym do Montgomery, nie zdążył więc narazić się poszczególnym frakcjom i odłamom w społeczności murzyńskiej.

Bojkot, w którym uczestniczyło 95 proc. społeczności murzyńskiej, trwał prawie rok. Murzyni stworzyli alternatywny system komunikacyjny. Ponieważ z linii miejskich korzystało przedtem 25 tys. czarnych (ok. 75 proc. klientów), bojkot odbił się dotkliwie na finansowym stanie przedsiębiorstwa i miasto musiało podnieść ceny biletów. Pomimo szykan ze strony zwolenników segregacji: aresztowania Kinga za przekraczanie szybkości, zatrzymania 89 przywódców murzyńskich i podkładania bomb – nie udało się złamać bojkotu. 13 listopada 1956 r. Sąd Najwyższy uznał, że system segregacji w miejskich autobusach w Montgomery jest niezgodny z konstytucją. Zmusiło to lokalne władze stanowe do ustępstw i przyjęcia postulatów społeczności murzyńskiej.

Wydarzenia w  Montgomery  uczyniły  pastora  Kinga  jednym z bardziej znanych przywódców murzyńskich. Stanął na czele założonej 14 lutego 1957 r. South Christian Leadership Conference (Konferencji Chrześcijańskich Przywódców Południa) – komitetu zrzeszającego organizacje walczące o obywatelskie równouprawnienie Murzynów. King stał się osobą publiczną, zapraszano go do różnych krajów, m.in. do Ghany i Indii, konferował z prezydentem USA, spotykał się z papieżem Pawłem VI.

W latach 60. King i jego zwolennicy popierali narastający ruch sprzeciwu wobec systemu segregacji w USA. Liderzy SCLC inicjowali formy oporu bez stosowania przemocy – demonstracje na siedząco (tzw. sittings), skierowane przeciwko segregacji w miejscach publicznych, oraz tzw. Freedom Rides – podróże autobusami wspólnymi dla czarnych i białych, co przyczyniło się do zniesienia segregacji na liniach międzystanowych. Kiedy w grudniu 1961 r. jeden z takich autobusów zatrzymano w pobliżu Albany, a jego uczestników aresztowano, na prośbę miejscowych działaczy walczących o równouprawnienie King zdecydował się poprzeć ich protest. Wiosną i latem 1962 r. trwały demonstracje murzyńskie, w wyniku których aresztowano ok. 200 osób; sam King był zatrzymany trzykrotnie. Jednakże z powodu nie dość precyzyjnie sformułowanych celów akcji protestacyjnej ruch zakończył się niepowodzeniem.

Błędów tych udało się uniknąć w następnej wielkiej kampanii Kinga w Birmingham. Po wielotygodniowych przygotowaniach kierownictwo SCLC ogłosiło, że domaga się zlikwidowania segregacji w miejscach publicznych: w barach, sklepach, bibliotekach i parkach. Po długotrwałym szkoleniu ochotników 3 kwietnia 1963 r. przystąpiono do pierwszych demonstracji. Ich efektem również były aresztowania. Kiedy kilka dni później rozpoczęła się kolejna faza demonstracji ulicznych, aresztowano też Kinga. Przesiedział w więzieniu 12 dni. Po uwolnieniu podjął kontrowersyjną decyzję o włączeniu do protestów dzieci i młodzieży. Masowe demonstracje sprawiły, że stanowe więzienia zapełniły się. Wkrótce zabrakło w nich miejsca dla wszystkich aresztowanych za łamanie segregacyjnych przepisów. Rozładowanie konfliktowej sytuacji w mieście przyniosła decyzja Sądu Najwyższego z 20 maja, uznająca system segregacji w Birmingham za sprzeczny z konstytucją.

W sierpniu tego samego roku M. L. King wziął udział w słynnym marszu na Waszyngton, w którym uczestniczyło 250 tys. osób. Wygłosił wówczas pamiętne programowe przemówienie pt. I have a dream (Marzy mi się...). Wydarzenia 1963 r. wyniosły go z pozycji lokalnego działacza do roli ogólnonarodowego przywódcy murzyńskiego. Coraz więcej działaczy murzyńskich zwracało się do niego o pomoc i poparcie akcji na rzecz zniesienia segregacji rasowej.

W roku następnym King zgodził się wesprzeć lokalnego działacza murzyńskiego w St. Augustine. Sytuacja w mieście była napięta, gdyż marsz zorganizowany 28 maja przez lokalnych działaczy murzyńskich zakończył się rozruchami. King, który przybył do St. Augustine w czerwcu, potępił stosowanie przemocy i po kilkudniowych przygotowaniach wraz ze swymi zwolennikami zorganizował sitting w restauracji, gdzie zamówili posiłek, a obsługa – zgodnie z przewidywaniami – odmówiła przyjęcia zamówienia. King został aresztowany za naruszenie prawa, jednak wskutek interwencji rządu federalnego segregację w motelach i restauracjach uznano za niekonstytucyjną. Autorytet M. L. Kinga wzmocniło przyznanie mu Pokojowej Nagrody Nobla w 1964 r.

Jedną z najważniejszych akcji pastora Kinga było zmuszenie władz stanowych Południa do przestrzegania praw wyborczych Murzynów, którym pod różnymi pretekstami odmawiano rejestracji przedwyborczej i uniemożliwiano głosowanie. Na Południu odsetek
czarnych uczestniczących w wyborach wynosił poniżej 40 proc., a w niektórych stanach nawet mniej niż 10 proc. Na miejsce kampanii protestacyjnej wybrano miasto Selma, gdzie tego typu praktyki były najczęstsze. Akcja polegała na przemarszu z Selmy do Montgomery, stolicy stanu Alabama. Pierwsza demonstracja odbyła się 1 lutego 1965 r., jednakże przy przechodzeniu przez most im. E. Pettusa demonstranci zostali brutalnie rozpędzeni przez policję stanową, a sam King aresztowany. 10 marca zorganizowano kolejny marsz tą samą trasą. Na drodze pochodu stanęła Gwardia Narodowa stanu Alabama, która zablokowała przejście. Obawiając się zamieszek i rozlewu krwi, w obliczu niedostatecznego poparcia ze strony władz federalnych King zawrócił demonstrantów, a jednocześnie zapowiedział kolejną demonstrację na 21 marca. W tym czasie prezydent Johnson podporządkował Gwardię Narodową rządowi federalnemu i skierował w rejon konfliktu dodatkowo 4 tys. żołnierzy. W ten sposób, pod ochroną rządu Stanów Zjednoczonych, demonstranci mogli przejść przez ów most i skierować się do stolicy stanu. Wydarzenia te zwróciły uwagę opinii publicznej na problem nieprzestrzegania wyborczych praw Murzynów. Efektem działalności Kinga było skierowanie 6 sierpnia 1965 r. przez prezydenta do Kongresu USA ustawy o prawach wyborczych.

W końcowym okresie swej działalności pastor King zaangażował się w otwartą krytykę wojny wietnamskiej oraz w walkę z o wiele trudniejszą do zwalczenia, bo niejawną, ekonomiczną dyskryminacją Murzynów.

Krytyka wojny w Wietnamie była nowym elementem w publicznej działalności baptystycznego przywódcy murzyńskiego. Zanim wyraził swój pogląd na ten temat, konsultował się ze swym dawnym profesorem Haroldem DeWolfem oraz sekretarzem generalnym Światowej Rady Kościołów Eugenem Carsonem Blakem. Krytyczna postawa Kinga wobec wojny wietnamskiej wypływała z pobudek pacyfistycznych (był laureatem Pokojowej Nagrody Nobla) oraz moralnych – przeciwstawianie się przemocy uważał za obowiązek chrześcijanina. W swojej krytyce akcentował elementy prawne i społeczne: wskazywał na związek między militaryzmem a rasizmem oraz na to, że zaangażowanie USA w konflikt w Wietnamie było pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych i prawa narodów do samostanowienia. Ponadto wojna była szkodliwa ze względów społecznych: pieniądze, które można by przeznaczyć na walkę z biedą, wydawano na zabijanie przeciwnika. W amerykańskiej propagandzie wojennej było dużo hipokryzji: biali i czarni w myśl patriotycznych apeli mieli razem ginąć za wolność i demokrację Wietnamu, chociaż we własnym kraju nie mogli w restauracji usiąść przy jednym stole.

Stanowisko Kinga ściągnęło nań krytykę. Biali liberałowie oskarżali go o łączenie spraw, których połączyć się nie da, tj. walki z segregacją i wojny wietnamskiej. Z kolei działacze murzyńscy sądzili, że King odwraca uwagę od problemów społecznych i, wykorzystując swoją pozycję w ruchu, stara się prowadzić własną „politykę zagraniczną”, zajmując się problemami, które nie dotyczą bezpośrednio społeczności czarnych.

Ostatnią wielką publiczną kampanią Kinga była walka o zniesienie dyskryminacji ekonomicznej. Latem 1965 r. zainteresował się głębiej problemami gett murzyńskich na północy USA i w styczniu 1966 r. wraz z rodziną przeprowadził się do Chicago, gdzie na pół roku zamieszkał w czynszowej kamienicy. Aby przyczynić się do rozładowania napięcia panującego w gettach, wysunął postulat nowej polityki mieszkaniowej, która pozwalałaby Murzynom na zakup domów i mieszkań poza obszarem getta, umożliwiałaby budowę mieszkań komunalnych dla Murzynów w innych dzielnicach miasta oraz zawierała gwarancje płacy minimalnej. W celu uzyskania poparcia dla swoich propozycji 10 lipca 1966  r.  King zorganizował demonstrację czarnej ludności Chicago. Tym razem jednak, mimo propagowania zasady niestosowania przemocy, protest wymknął mu się spod kontroli i zakończył rozruchami. Akcja przyniosła połowiczne rezultaty – władze Chicago zgodziły się na otwartą politykę mieszkaniową, odmawiając jednak spełnienia pozostałych postulatów.

W drugiej połowie lat 60. konflikt rasowy nabierał coraz wyraźniej charakteru ekonomicznego i nikt nie mógł nad nim zapanować. W 1966 r. wybuchły zamieszki murzyńskie w 164 miastach amerykańskich, największe w Newark i Detroit, gdzie zginęło kilkadziesiąt osób. Tradycyjne metody osiągania celów protestu bez przemocy – skuteczne w walce o prawa polityczne – zawodziły w walce o poprawę stopy życiowej. Mimo to King planował zorganizowanie 22 kwietnia Marszu Biednych na Waszyngton. Elementem tej kampanii ekonomicznej było poparcie strajku śmieciarzy w Memphis, gdzie 4 kwietnia 1968 r. dosięgła go kula zamachowcy.

Bóg i człowiek w historii
Zgodnie z tradycją chrześcijańską King przyjmował personalistyczną koncepcję Boga. Stwórca nie jest, według niego, kosmiczną, bezosobową siłą, ale miłującym Ojcem, któremu zależy na zbawieniu każdego człowieka. Bóg jest immanentny, obecny w każdej jednostce, a zarazem transcendentny. W przeciwieństwie do św. Augustyna King wyznawał pogląd, że zło nie jest po prostu nieobecnością dobra, nie jest też iluzją czy błędnym mniemaniem śmiertelnego umysłu, ale obiektywną rzeczywistością. Jednakże to przekonanie o realności zła nie podważało jego wiary w to, że Bóg panuje nad siłami zła i może je zniszczyć. Ten metafizyczny pogląd o naturze Boga i zła prowadził go do sformułowania teologii dziejów: Dzieje są historią sił zła, których przewaga i moc jest tak duża, że wydaje się, iż pokonać je może jedynie walczące ramię sił sprawiedliwości. Jest prawo w moralnym świecie – milczący, niewidzialny imperatyw, podobny do praw fizycznego świata – które przypomina nam, że życie biegnie określonym torem4. To prawo moralne głosi, że dobro zawsze w końcu zwycięży. Jednakże King nie był zwolennikiem naiwnej linearnej koncepcji postępu moralnego. W rozwoju moralnym zdarzają się przypływy i odpływy, okresy postępu i stagnacji, a nawet odwrotu: siły zła mogą przejściowo zwyciężyć prawdę, ale prawda ostatecznie zwycięży swoich zwycięzców5.

Bóg działa w historii w dwojaki sposób. Z jednej strony realizuje swoją wolę poprzez ludzi, którzy są świadomi Jego zamiarów. Z drugiej strony udziela nam wewnętrznej siły: pokoju, miłości, ducha przebaczenia, abyśmy zwalczali zło. Chrystus – stwierdza King – nie oferuje nam ani materialnych bogactw, ani magicznej formuły, która uwolni nas od cierpienia i prześladowań, ale przynosi nam nieoceniony dar: „Pokój mój daję wam”6.

W ujęciu Kinga każda tzw. pozytywna religia, a więc nie tylko chrześcijaństwo, ale również inne światowe religie: hinduizm, buddyzm, judaizm i islam, jest czynnikiem stabilizującym ludzkie życie: pozytywna wiara religijna nie oferuje nam iluzji, że będziemy uwolnieni od bólu i cierpienia, ani nie zapewnia nas, że życie jest wygodne i komfortowe niczym teatr. Raczej umieszcza w nas wewnętrzny „stabilizator”, potrzebny, abyśmy mogli znosić stresy, kłopoty, obawy, które na pewno przyjdą, i upewnia nas, że wszechświat jest wart zaufania, ponieważ Bóg się o niego troszczy7.

W spojrzeniu na człowieka M. L. King próbował łączyć perspektywę teologii liberalnej i fundamentalistycznej. Kwestionował zbyt optymistyczny pogląd teologii liberalnej na naturę ludzką, zbytnie zaufanie rozumowi oraz niedostrzeganie obecności zła i grzechu: indywidualnego i kolektywnego. Doprowadziło go to do zainteresowania się myślą neoortodoksyjną, którą uważał za „pożyteczną korektę” teologii liberalnej. Modyfikacja ta pozwalała dostrzec realne istnienie zła i faktu, że rozum również może być narzędziem grzechu, szukającym uzasadnienia dla niemoralnego postępowania. Teraz jestem przekonany – pisał King – że prawdy o człowieku nie można znaleźć ani w liberalizmie, ani w neoortodoksji. Każde z tych stanowisk reprezentuje prawdę cząstkową. Ogromna część protestanckiego liberalizmu definiuje człowieka jedynie w kategoriach jego esencjalnej cechy – zdolności do czynienia dobra. Neoortodoksja definiuje człowieka jedynie w kategoriach jego egzystencjalnej cechy – skłonności do czynienia zła. Należytego zrozumienia człowieka nie można osiągnąć ani dzięki tezie liberalizmu, ani dzięki antytezie neoortodoksji, ale dzięki syntezie uzgadniającej prawdy obu stanowisk8.

Dokonanie takiej syntezy – i to w zgodzie z Heglowską triadą – to niebagatelne filozoficzne przedsięwzięcie. Samo stwierdzenie, że człowiek ma zdolność do czynienia zarówno zła, jak i dobra, jest eklektycznym zlepkiem obu tych koncepcji. Czym innym jest bowiem konstatacja, a czym innym rzeczywista synteza obu stanowisk teologicznych. Jednakże z tego, cokolwiek eklektycznego, poglądu na naturę człowieka King wyprowadza wnioski politycznej już natury dla swej filozofii politycznego zaangażowania.

Cdn.
Dr Krzysztof Brzechczyn

[Autor pracuje w Zakładzie Epistemologii Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opublikował książki: „Odrębność historyczna Europy Środkowej. Studium metodologiczne”, Wyd. Humaniora, Poznań 1998, i „Kłopoty z Polską. Wybór publicystyki politycznej”, Wyd. WiS, Poznań 1998]

__________
* Autor chciałby podziękować dr Andrzejowi Mycowi za wyszukanie i przysłanie niedostępnych w Polsce opracowań poświęconych myśli teologicznej M. L. Kinga.
1 Opieram się na: T. Branch, Parting the Waters. America in the King Years 1954-1963. New York 1989; T. Edmund, Martin Luther King and the Black Americans' Protest Movement in the U.S.A. New Delhi 1976; A. Fairclough, Martin Luther King, Jr. Athens-London 1995; D. J. Garrow, Protest at Selma. M. L. King, Jr and the Voting Rights Act of 1965. New Haven-London 1978; W. R. Miller, Martin Luther King, Jr. His Life, Martyrdom and Meaning for the World. New York 1969 oraz szkic biograficzny w języku polskim: I. Słodkowska, Serce gołębicy i roztropność węża. „Więź” 1987, nr 5
2 M. L. King, An Autobiography of Religious Development [w:] C. Carson (red.): The Papers of Martin Luther King, Jr, T. I: Called to Serve. January 1929 – June 1951. Berkeley 1992, s. 36l
3 M. L. King, Pilgrimage to Nonviolence [w:] J. M. Washington (red.): A Testament of Hope. The Essential Writings and Speeches of Martin Luther King, Jr. San Francisco 1986, s. 35
4 M. L. King, The Strength to Love, ibidem, s. 506
5 Ibidem, s. 507
6 Ibidem, s. 508
7 Ibidem, s. 515
8 M. L. King, Pilgrimage..., s. 36