Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1-2 / 1999

„[działalność baptystów] coraz bardziej rozszerza się między ludem wyznania ewangelickiego szczególnie w powiecie przasnyskim, skąd przechodzi już do powiatu płockiego i innych. Naczelnicy powiatów przasnyskiego i płockiego otrzymali pozwolenie, aby odtąd żadnemu baptyście bez szczegółowego usprawiedliwienia koniecznej potrzeby wydalenia się z miejsca zamieszkania paszporty wydawane nie były, aby ujętych bez paszportów rozsiewaczy nowej sekty za włóczęgostwo oddawani byli [raczej: oddawać] do ukarania właściwym władzom, i czuwali, aby nigdzie schadzki pokątne religijne i zgromadzenia wieczorne miejsca nie miały, o czym donosząc ma zaszczyt Komisję Rządową upraszać, aby po porozumieniu się z Konsystorzem Ewangelicko-Augsburskim udzielić raczyła, jak nadal z nową tworzącą się sektą postępować wypada” (pismo Rządu Gubernialnego w Płocku z 19 listopada 1860 r. do Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego).

„[sekta baptystów] pomimo najsilniejszych starań i środków władzy miejscowej, nie przestaje się rozszerzać i silniejszych nabiera rozmiarów, nie tylko ewangelicy i mennoniści, ale nawet niektóre osoby wyznania katolickiego przystąpiły do sekty baptystów...” (pismo wójta gminy Ojrzeń z 24 czerwca 1861 r. do naczelnika powiatu przasnyskiego).

„3. Że ci baptyści utrzymują się z gospodarstwa rolno-czynszowego, są pracowici, uczciwi, spokojni i pod każdym względem postępowanie [ich] jest wzorowe i żadnego podejrzenia na siebie nie zbierają;

4. Że wyznający sektę baptystów są trzeźwi, żadnych trunków nie używający i że w czasie modlitwy powszechnej klęczą ze skromnością prawdziwego chrześcijanina...” (pismo wójta gminy

Przetycz, powiat pułtuski, z 28 listopada 1861 r. do Guberni Płockiej).

„...baptyści są szkodliwi dla wszystkich wyznań chrześcijańskich, podkopując nie tylko prawdziwe zasady chrystianizmu, ale nadto szerząc separatyzm, nietolerancję i rozwiązłość w miejsce moralności...” (pismo Konsystorza Ewangelicko-Augsburskiego z 14 czerwca 1862 r. do Komisji Rządowej WRiOP).

Z dziennika Gotfryda Fryderyka Alfa2:

„...W Mińsku zwróciłem się do naczelnika o zezwolenie na odbycie nabożeństwa. On odpowiedział mi: »Jest pismo z Konsystorza z Warszawy, które stanowczo zabrania urządzania nabożeństw przez baptystów. Napisane jest, abym nad nimi miał stały ostry nadzór«. Nie mogliśmy mieć nabożeństwa, ale z paroma osobami rozmawiałem na tematy religijne. Z Mińska udałem się do wsi

Mrozy, odwiedzając członków w ich domach. W sobotę 6 kwietnia 1862 r. zatrzymałem się u brata M. Kelma. O godzinie 11 w nocy moi wrogowie zebrali ochotników i zapukali do drzwi. Gospodarz nie wiedział, o co chodzi, i otworzył drzwi, a oni zmusili mnie do pójścia z nimi do Mińska, gdzie oddali mnie w ręce policji. Tu napadli mnie jak pszczoły, oskarżając o wszystko. Dopiero 9 kwietnia przetransportowano mnie do Okuniewa. 10 kwietnia prowadzono mnie pod eskortą żandarmów, skutego łańcuchami na rękach, do oddalonego o kilka kilometrów Radzymina. To była

bardzo ciężka podróż, moje ręce były poranione łańcuchami, a ja byłem zupełnie wyczerpany. (...)

W Radzyminie odbywał się w tym dniu jarmark, a moje pojawienie się tam wzbudziło duże zainteresowanie. Zostałem zaprowadzony do sądu, a następnie do burmistrza, który rozkazał zaprowadzić mnie do więzienia, w którym przebywałem trzy dni. W więzieniu byłem przesłuchiwany ponad dwie godziny, a sędzia powiedział, że jestem oskarżony przez Konsystorz o rozpowszechnianie zabronionych nauk. Pytał mnie, czy odwiedzałem i czy chrzciłem jeszcze raz, uważając chrzest dzieci za nieprawidłowy. Ja potwierdziłem to, co zgadzało się z prawdą, i odpowiedziałem w miarę moich możliwości na wszystkie pytania sędziego. Powoływałem się na Słowo Boże, na Jezusa Chrystusa i na Jego apostołów, którzy też tak postępowali. (...)

Wszystko zostało dokładnie spisane i znowu skuto mnie ciężkim łańcuchem, i zaprowadzono do Warszawy. Przez cały dzień nie podano mi nawet wody. 13 kwietnia po południu znalazłem się w Warszawie, gdzie przekazano mnie naczelnikowi więzienia, który zabrał mi wszystko, co przy sobie posiadałem, i zamknął w małej celi. Było w tej maleńkiej celi tylko małe okienko, przez które widziałem chmury na niebie. Przez dwa dni nikt do mnie nie zaglądał. Dopiero trzeciego dnia przyniesiono mi kawałek czarnego chleba. Głód bardzo mi dokuczał, ponieważ od kilku dni nic nie jadłem. Bóg przysłał mi pewnego marynarza, który dowiedziawszy się, co jest przyczyną mojego aresztowania i tak złego traktowania, wzruszył się i przyniósł mi kawałek chleba. (...) Po trzech tygodniach przeniesiono mnie do dużej celi na IV piętrze, gdzie wyrok odsiadywali różni niemieccy przestępcy. Drzwi do cel były otwarte, więc mogłem im świadczyć o drodze zbawienia. Otrzymałem też Nowy Testament i byłem bardzo szczęśliwy. Pewnego dnia odwiedził mnie pastor z Warszawy, który namawiał mnie, abym z powrotem wrócił do Kościoła. Ja świadczyłem mu ze Słowa Bożego, on był poruszony, pożegnał się uprzejmie i obiecał mnie odwiedzić, ale tego nie zrobił. Po kilkutygodniowym pobycie w więzieniu zostałem oskarżony przez Konsystorz o szerzenie zasad baptyzmu. Zakomunikowano mi, że w więzieniu pozostanę do czasu wyjaśnienia sprawy.

...duchowni ewangeliccy (...) wnieśli przeciw mnie trzy oskarżenia: 1. Powtórny chrzest, 2. Wyzywanie duchownych od kłamców, 3. Noszenie pastorskich szat. Na pierwsze odpowiedziałem i wyjaśniłem na podstawie Pisma Świętego. Drugą i trzecią sprawę oddaliłem i uznałem ją za złośliwe kłamstwo. Po trzech tygodniach znowu wzięto mnie na przesłuchanie, w czasie którego dowiedziałem się, że na życzenie Konsystorza muszę nadal przebywać w więzieniu, aż sprawa zostanie rozstrzygnięta. Za radą adwokata składałem apelację do władz. Dnia 14 czerwca 1862 r. zwolniono mnie z więzienia. Pod eskortą dwóch żołnierzy, dopiero 19 czerwca, byłem przyprowadzony do domu.”

„Od roku 1860 już utrzymujemy dom modlitwy wyznania baptystów [w Kicinie] i opłacamy wszelkie podatki, jakie przynależą pastorowi w Przasnyszu, jednakże wspomniany pastor żadnych akt jak to urodzenia, zawarcia małżeństwa i zejścia nie chce prowadzić, a tylko nas nawraca, abyśmy przeszli na wiarę ewangelicką. [...] Pozostajemy bez żadnej opieki prawnej w religii i jak wyżej wspomniałem, urodzenia dzieci naszych, zawierania związków małżeńskich i zejścia nigdzie nie są zapisywane, co w obecnym czasie jest nader potrzebnym. Z tych więc powodów udajemy się z prośbą do wielmożnego Naczelnika powiatu, aby wójta gminy Ojrzeń upoważnił do prowadzenia akt stanu cywilnego, a nas od opłacanych podatków w pastorstwie uchylić raczył” (pismo G. F. Alfa z 16 marca 1865 r. do naczelnika powiatu przasnyskiego).

1 Wszystkie cytaty pochodzą z książki Henryka Ryszarda Tomaszewskiego: Baptyści w Polsce w latach 1858-1918. Oficyna Wydawnicza „Słowo i Życie”, Warszawa 1993, s. 42, 37, 43-44, 46 i 63.

2 Autor monografii przytacza fragmenty dziennika G. F. Alfa za: Geschichte der Baptisten in Polen 1852-1932 Edwarda Kupscha, Zduńska Wola 1932. W przekładach tych zapisków poprawiono interpunkcję i literówki.