Drukuj

7 / 1999

Konsultacja polsko-niemiecko-litewska

Początki konsultacji

Minęło 15 lat, odkąd grupa duchownych i świeckich przedstawicieli polskiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego i niemieckiego Kościoła Krajowego Lippe postanowiła, by dotychczasowe częste i bliskie kontakty, polegające wszakże głównie na udzielaniu pomocy materialnej (począwszy od stanu wojennego niemieccy ewangelicy pomagali Polakom, a szczególnie naszego Kościołowi, śląc transporty żywności, odzieży i leków) uzupełnić o regularne spotkania partnerskie. Ich zadaniem miało być przybliżanie sobie nawzajem problemów życia duchowego i duszpasterskiego obu społeczności oraz – gdy do tych spotkań włączyli się także przedstawiciele Kościoła Ewangelickiego z ówczesnej NRD, prowadzenie dialogu służącemu pojednaniu polsko-niemieckiemu.

Gdy w roku 1984 odbyło się w Warszawie pierwsze takie spotkanie (zwane sympozjum bądź konsultacją), ówczesna sytuacja geopolityczna w Europie określała zakres i możliwości działalności Kościołów, ich kontaktów i pomocy wzajemnej. Nie ograniczała jednak swobodnej wymiany poglądów, choć dla władz komunistycznych temat przebaczenia i pojednania polsko niemieckiego nie był zbyt wygodny.

Przełom, jaki przyniósł rok 1989 w Polsce, upadek muru berlińskiego w 1990 r., gwałtowna zmiana oblicza Europy Wschodniej poszerzyły nagle obszar wolności i demokracji. Dlatego grono uczestników konsultacji odbywającej się w Warszawie w 1990 r. mogło powiększyć się o przedstawicieli odradzającego się Ewangelicko-Reformowanego Kościoła Litwy, włączając go w swobodny nurt kontaktów międzykościelnych.

Konsultacja w Radości

Tegoroczna konsultacja (8-10 kwietnia), odbywająca się podobnie jak trzy lata temu w ośrodku Seminarium Baptystycznego w Radości pod Warszawą, pokazała, jak już zwyczajne i robocze, a przy tym przyjacielskie i inspirujące są te nasze międzynarodowe i międzykościelne spotkania.

Rozważanie Słowa Bożego, jakim rozpoczynał się każdy dzień obrad, powierzono kobietom: mgr teol. Wierze Jelinek i pastor Karin Möller. Porządek dzienny obrad przewidywał przede wszystkim sprawozdania z działalności trzech Kościołów, a ponadto trzy referaty: dr. Ulricha Möllera pt. Processus confessionis, nawiązujący do dyskusji i ustaleń 23. Zgromadzenia Ogólnego Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych w Debreczynie (1997) na temat ekonomicznej niesprawiedliwości, ks. bp. Zdzisława Trandy pt. Pojednanie w życiu narodów i jednostek – w 60 lat po wybuchu II wojny światowej oraz ks. Romana Lipińskiego pt. Jan Łaski w 500-lecie urodzin. Prócz dyskusji po tych wystąpieniach zaplanowano także dyskusję po pokazie filmu dokumentalnego pt. Gdy Harren nazywało się Maczków.

Sprawozdania z działalności kościelnej są szczególnie ważne dla partnerskich stosunków – trzeba dobrze poznać sytuację, problemy i osiągnięcia partnera, by go zrozumieć, pomóc mu i móc nawzajem czerpać od siebie korzyści.

Lippe – nowa liturgia i diakonia

Dlatego bardzo interesująca i ważna była informacja o zmianie Prawa wewnętrznego Kościoła Lippe, a zwłaszcza jego preambuły. Obowiązujące od 70 lat Prawo, przyjęte jeszcze przez Kościół Wyznający (Bekennende Kirche), deklarowało ściśle chrystocentryczny charakter Kościoła1. Zapis ten oczywiście nie uległ podważeniu, jednakże wyzwania obecnego czasu wymagają – powiedział zwierzchnik Kościoła Krajowego Lippe – bardziej trynitarnego ujęcia wiary, w tym szczególnego podkreślenia roli Ducha Św. w pełnej podziałów i zsekularyzowanej rzeczywistości. W nowym zapisie Prawa uwzględniono również odpowiedzialność za ochronę stworzenia. Z całą mocą położono nacisk na to, że Bóg jest wierny ludowi Izraela, a wszystkie poprzednie sformułowania, iż Kościół zastąpił Izraela, nie mają racji bytu. To stwierdzenie stało się konieczne ze względu na, jak to określił ks. superintendent Gerrit Noltensmeier, zauważalne w ostatnich latach ksenofobiczne nastroje społeczne w Niemczech.

Kościół Krajowy Lippe, skupiający – jak całe EKD – zarówno ewangelików reformowanych, jak i luteran, włączył się w dialog teologiczny prowadzony z Kościołem rzymskokatolickim przez Światowy Alians Kościołów Reformowanych i Światową Federację Luterańską. Natomiast na własnym polu działania, dążąc do tego, by nabożeństwo było ośrodkiem życia zboru, opracowuje nowy śpiewnik, w którym obok tradycyjnych, starych pieśni wprowadza się nowe teksty i melodie – zwłaszcza muzykę do wielu Psalmów. Nowy śpiewnik i nowa liturgia (opracowywana wspólnie z innymi niemieckimi Kościołami reformowanymi) to zagadnienie o dużej aktualności również dla naszego Kościoła. Z tym że u nas dyskutuje się o nich bez większych efektów, podczas gdy Niemcy są już gotowi przedstawić swoim wiernym kompletną liturgię w listopadzie br., a w nowe tysiąclecie chrześcijaństwa wkroczyć, uczestnicząc w nabożeństwach według tej nowej liturgii – bardziej odpowiadającej potrzebom współczesnej duchowości i ujednolicającej porządek nabożeństw we wszystkich reformowanych zborach w kraju.

Stawianie czoła wyzwaniom współczesności przez Kościół z Detmold (stolica landu Lippe) może być interesujące i pod innymi względami. Zorganizowany został on w czasach, gdy 90 proc. ludności było jednolitej wyznaniowo, gdy w tej części Niemiec prawie nie było katolików, a w ogóle nie było ludzi niewierzących. Dziś do Kościoła ewangelickiego należy już tylko 55 proc. mieszkańców landu, a postępy sekularyzacji są zatrważające (nie tylko jako spuścizna po nazizmie i wpływ konsumpcjonizmu, ale także efekt „promieniowania” ateizmu b. NRD). Wprawdzie jednocześnie obserwuje się odradzanie religijności, ale nie szuka sobie ona wyrazu w formie powrotu do tradycyjnego Kościoła. Osobnym problemem jest napływ dziesiątków tysięcy Niemców rosyjskich, muzułmańskich imigrantów itd. Tradycyjny Kościół znalazł się więc na „rynku” oferującym różne możliwości zaspokajania duchowych potrzeb współczesnego człowieka, który może wybrać spośród tych ofert tę, która uważa za najatrakcyjniejszą.

Kościół nie może się jednak ograniczać do dbałości o atrakcyjność swego wizerunku i przekazu. Jego najważniejszym zadaniem jest dotarcie i trafienie do ludzi poszukujących, obojętnych i niechętnych z przesłaniem, że Dobra Nowina Jezusa Chrystusa jest właśnie tym, co przynosi człowiekowi wyzwolenie, spokój, radość i nadzieję. Doceniając i wykorzystując środki masowego przekazu, Kościół pamięta, że Słowu towarzyszyć muszą działania, bo na „rynku” życia przegrywają słabi, a Bóg przychodzi właśnie do słabych. Kościół Lippe prowadzi przedszkola i domy opieki, a oprócz tradycyjnych form diakonii sięga po nowe środki w walce z biedą i bezrobociem. Przy „okrągłym stole” z przemysłowcami i finansistami starsi Kościoła opracowują programy szkolenia zawodowego, tworzenia nowych miejsc pracy, wspierania kształcenia dzieci. Uczestniczą także aktywnie we wdrażaniu w życie społeczne postanowień Agendy 2000, czyli uchwał Szczytu Ziemi z Rio de Janeiro (1991) w zakresie ochrony środowiska. A specjalnym wyzwaniem stały się obchody Roku Jubileuszowego 2000 i Kościół Lippe przyłącza swój głos do głosów innych Kościołów i światowych organizacji kościelnych (Konferencja Kościołów Europejskich, Światowa Rada Kościołów, Watykan), aby banki i światowe instytucje finansowe anulowały monstrualne długi krajów biednych, zwłaszcza afrykańskich.

Ze sprawozdaniem superintenta, ks. Noltensmeiera, współgrał referat dr. Ulricha Möllera. Tota nostra operatio confessio est (całe nasze działanie jest wyznaniem wiary) – tym zdaniem Marcina Lutra rozpoczął swój referat, pytając, jak reagujemy na cierpienia głodujących, wyrzuconych poza nawias społeczeństwa i ciemiężonych ludzi na całym świecie. Przytoczył też apel 23. Zgromadzenia Ogólnego ŚAKR: „Wzywamy dzisiaj Kościoły członkowskie Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych, by obowiązkowo włączyły się w proces coraz lepszego rozumienia, wyjaśniania i wyznawania (processus confessionis) w sprawie niesprawiedliwości ekonomicznej i ekologicznego zniszczenia”. Za najważniejszy punkt postanowień Zgromadzenia w Debreczynie dr Möller uznał apel o połączenie wysiłków Kościołów na całym świecie, aby Rok Jubileuszowy przyniósł ubogim krajom wyswobodzenie się z uniemożliwiającej rozwój niewoli zadłużenia. Ale processus confessionis jest także „szczególną wizją: abyśmy na tej drodze wspólnie, wzajemnie od siebie uzależnieni, mogli umacniać naszą wiarę w Boga, Ojca Jezusa Chrystusa, Stwórcę życia, Pana świata i Dawcę miłosiernej sprawiedliwości. (...) Nikt z nas nie posiądzie Prawdy, ale wszyscy mamy obietnicę: »Prawda was wyswobodzi« i »będziecie mi świadkami w Jerozolimie (...) i aż po krańce świata«”.

Litwa – wychodzenie z zapaści

Na to wezwanie odpowiada Kościół ewangelicko-reformowany na Litwie. Kraj ten nie musi wprawdzie spłacać długów dolarowych, ale jest zniszczony i obciążony przeszłością. Właśnie od historii zaczął swoje wystąpienie ks. Algimantas Kveradavicius. Przed II wojną światową litewski Kościół ewangelicko-reformowany liczył 15 parafii. Tyle było ich też w 1940 r., gdy Litwę zajęła armia radziecka i władze przystąpiły do systematycznego niszczenia wszelkiego życia duchowego. Pamięć wydarzeń 1940 r. sprawiła, że w latach 1944 1945 wielu członków Kościoła wraz ze swymi duchownymi zdecydowało się na ucieczkę przed Armią Czerwoną i znalazło się w Niemczech. Część z nich następnie wyemigrowała dalej – do Ameryki. Tam na synodzie w 1953 r. powołany został emigracyjny Kościół Reformowany Litwy, wokół którego skupiła się większość duchownych i emigracyjnej inteligencji litewskiej.

Ci, którzy pozostali w kraju, zostali poddani bezwzględnym represjom. Z piętnastu zborów reformowanych pozostało pięć. Na przykład w parafii w Poniewieżu, która w 1944 r. liczyła 4 tys. osób, w 1955 r. zostało tylko 1,5 tys. W 1975 r. na Litwie był już tylko jeden duchowny ewangelicko-reformowany (drugiemu zakazano pełnienia funkcji duszpasterskich na dziesięć lat). Na ostatnim synodzie, który odbył się w 1957 r., potwierdzono uchwałę z roku 1944, że pastor może sam wyznaczyć i wykształcić swego następcę. Była to konsekwencja sytuacji, w której nie działała już na Litwie żadna uczelnia teologiczna.

Ten rozpaczliwy stan trwał aż po lata 90. Duszpasterstwo ograniczono do odprawiania nabożeństw, zakazano udzielania sakramentów, odprawiania nabożeństw na cmentarzu (czyli chrześcijańskich pochówków), katechizowania młodzieży i przeprowadzania konfirmacji. Gdy Litwa odzyskała niepodległość, istniały już tylko dwa zbory, w których nadal odprawiano nabożeństwa. Jednota litewska jednak przetrwała.

Ciężkie czasy i komunistyczna indoktrynacja wpłynęły poważnie na ludzką mentalność. Kościół często uważany jest za organizację społeczną, w której odbywają się spotkania „radnych” i załatwiane są sprawy polityczne. Dlatego na nabożeństwa uczęszcza stale ok. 30 osób, a na zebrania ogólne zboru – 100 (odwrotnie niż u nas).

Z takiej zapaści Kościół nie mógł podnieść się bez wsparcia z zewnątrz. Nieoceniona okazała się pomoc z Niemiec: materialna, a przede wszystkim duchowa. Najpilniejszą potrzebą stało się wykształcenie młodych duchownych, bez których niemożliwy byłby rozwój Kościoła i praca ewangelizacyjna. Ks. Kveradavicius wyraził wdzięczność ks. bp. Zdzisławowi Trandzie za pomoc w umożliwieniu podjęcia studiów teologicznych na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie młodym Litwinom i otoczenie ich opieką przez polski Kościół ewangelicko-reformowany. Bardzo owocna okazała się także współpraca z Kościołem prezbiteriańskim z Teksasu (USA), który przysyła na Litwę wolontariuszy do pracy z młodzieżą.

Ogromnej pracy wymaga zmiana starych nawyków myślenia: „Mamy wierzących ateistów i niewierzących chrześcijan – mówił ks. Kveradavicius – i są to problemy nie tylko naszego Kościoła, ale także rzymskokatolickiego i luterańskiego, z którym ściśle współpracujemy w Towarzystwie Czytania Biblii, grupach młodzieżowych i pracy kobiet. (...) Teraz powoli kształtuje się w ludzkiej świadomości prawdziwe rozumienie słowa »Kościół«”.

Odrodzony Kościół Ewangelicko-Reformowany Litwy osiąga stan zbliżony do przedwojennego – ma obecnie 12 parafii, dobrze zorganizowaną kancelarię konsystorską, uporządkowaną pracę diakonii. Nadzieją tego Kościoła, jak wszędzie, są młodzi. Radą Diakonijną kieruje studentka III roku socjologii. Pilne zadania w dziedzinie katechizacji czekają na kończące studia teologiczne w Niemczech trzy kolejne dziewczyny. Na diakona ordynowany został absolwent teologii ChAT Rimas Mikalauskas, a wkrótce odbędzie się jego ordynacja pastorska; studiują już następni. W pewnej chwili nieporozumienia między „starymi” i „młodymi” członkami Kościoła stworzyły niebezpieczeństwo, że młodzież założy odrębny Kościół reformowany. Włączenie młodych w struktury kościelne i powierzenie im odpowiedzialnych zadań zażegnało to niebezpieczeństwo, a przede wszystkim – ożywiło i poszerzyło działalność Kościoła (czyt. też s. 11).

Interesująca dla polskiej strony jest sprawa rewindykacji mienia. Państwo litewskie nadało Kościołowi Ewangelicko Reformowanemu osobowość prawną, co wiąże się z dofinansowaniem niektórych sfer działalności kościelnej: przyznano dotację wartości 10 tys. dolarów na odbudowę zabytków, z budżetu państwa w jednej trzeciej dofinansowywane są kolonie dla dzieci. Niestety, reprywatyzacja idzie opornie, a państwo stara się odebrać Kościołowi część przekazanych mu uprzednio budynków. Pomoc, tym razem prawna, jest w tej sytuacji nieodzowna i litewscy ewangelicy reformowani otrzymują ją od bratnich Kościołów z Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Sprawozdanie z życia polskiego Kościoła Ewangelicko Reformowanego, wygłoszone przez prezes Konsystorza Birutę Pachnik, wydawało się równie pouczające dla naszych partnerów, co ich doświadczenia dla nas. W dyskusjach ujawniało się autentyczne wzajemne zainteresowanie wszystkich trzech stron dialogu.

Służba pojednania

Znaczenie przebaczenia i pojednania w życiu jednostek, społeczeństw i narodów jest bezsporne i po rozlicznych konferencjach, sympozjach i międzynarodowych zgromadzeniach poświęconych tej idei, jakie odbyły się w ciągu ostatnich kilkunastu lat, trudno dodać coś odkrywczego do tego wątku. Przyznał to autor referatu ks. bp Tranda i postanowił skupić się głównie na psychologicznym aspekcie przebaczenia i pojednania. „Łatwo o przebaczeniu mówić i deklarować je tym, którzy sami nie zaznali cierpień lub ich cierpienie nie było zbyt ciężkie. Natomiast dla ludzi, którzy byli przez wrogów torturowani (...) lub na ich oczach ich bliscy zostali okrutnie, bezlitośnie zamordowani, przebaczenie jest bardzo trudne, wydaje się często niemal nieosiągalne. (...) Myślę wszakże, iż jednostkom o tyle łatwiej znaleźć drogę do pojednania, że chodzi o pojedyncze osoby, pojedyncze rodziny – małe grupki. Natomiast gdy chodzi o większe grupy ludzi lub narody, sprawa pojednania staje się długim, często skomplikowanym procesem, w którym znaczenie mają różnice polityczne, społeczne, obyczajowe, a nawet religijne. Gdy zaś dochodzi do głosu brak nastawienia pojednawczego, niełatwo przebić się przez mur nienawiści, niechęci, uprzedzeń”.

Podając liczne przykłady współczesnych tendencji, takich jak bezwzględna walka polityczna, dążenie do sukcesu za wszelką cenę, które rodzą raczej antagonizmy niż pojednanie, mówca konkludował: „Aby umieć przebaczyć, trzeba rozwiązać problem nienawiści. Przebaczenie jest możliwe tylko wtedy, gdy uczucie nienawiści zostanie przezwyciężone, a miłość ogarnie serca ludzi. (...) Relacja: miłość – przebaczenie – pojednanie dotyczy także Kościołów. (...) Nie możemy, nie wolno nam rezygnować z tego posłannictwa. Nikt nas nie zastąpi w niesieniu poselstwa przebaczenia i pojednania. Jeśli my będziemy milczeć, to kto będzie o tym mówił?”.

Trzeci referat o życiu i działalności reformatorskiej Jana Łaskiego, wygłoszony przez ks. Romana Lipińskiego, był wprowadzeniem do obchodów jubileuszu jego 500. rocznicy urodzin, które odbędą się w październiku br. Postać Reformatora znana była w pewnej mierze Niemcom (jako Johannes a Lasco zasłużył się on w dziele zreformowania Kościoła ewangelickiego we Fryzji Wschodniej), obca natomiast współczesnym Litwinom2. Z kolei film dokumentalny pt. Gdy Harren nazywało się Maczków przedstawiał sentymentalną podróż w przeszłość nie aż tak odległą – do miejscowości, która dla grupy uczestników Powstania Warszawskiego, wywiezionych do obozów jenieckich, stała się po wyzwoleniu przez I Polską Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka polskim miasteczkiem na niemieckiej, wschodniofryzyjskiej ziemi3. Ten mało znany szerszemu ogółowi epizod wojennych losów dzięki inicjatywie Aleksandry Sękowskiej, kierowniczki Komisji Dokumentacji, Informacji i Wydawnictw, która jako młodziutka dziewczyna trafiła z Warszawy do Harren-Maczkowa, stał się jedną jeszcze okazją do refleksji nad skomplikowaną historią stosunków polsko-niemieckich. Zarówno dyskusja po projekcji filmu, jak również pokazana w nim wizyta Polaków w owym miasteczku i rozmowy z jego mieszkańcami są kolejnym krokiem ku wzajemnemu zrozumieniu i pozbywaniu się uprzedzeń.

Tego rodzaju spotkania mają także swój program nieformalny, np. rozmowy przy stołach podczas posiłków sprzyjają swobodnej wymianie myśli. Takie też były rozmowy i ploteczki w kuluarach oraz kolacja w parafii warszawskiej, przygotowana przez Konsystorz i gromadząca dodatkowo zaproszonych uczestników. Gościem specjalnym był b. minister spraw zagranicznych Polski, b. więzień Oświęcimia, żołnierz Armii Krajowej, działacz solidarnościowej opozycji, honorowy obywatel państwa Izrael – senator Władysław Bartoszewski. Jego wystąpienie pt. Perspektywa współżycia i współpracy Polaków i Niemców u progu Trzeciego Tysiąclecia było bez wątpienia gwoździem programu. Ogromna wiedza i doświadczenie w połączeniu z wielką swadą i żywiołowością sprawiły, że jego występ spotkał się z bardzo gorącym przyjęciem zarówno ze strony polskiej, jak i niemieckiej. Nie pomijając spraw delikatnych i trudnych, sen. Bartoszewski udowadniał, że to, co swego czasu wydawało się niemożliwością – dziś jest nie tylko możliwe, ale konieczne, korzystne dla wszystkich stron i właściwie zostało już osiągnięte.

Gdy pierwszego dnia obrad ks. sup. Gerrit Noltensmeier rozpoczynał swoje wystąpienie, przypomniał uczestnikom trójstronnej konsultacji, że „długa i wąska jest droga ludzkiego życia, wiodąca ku zbawieniu, ale nie wolno nam jej przeoczyć. Lub Boży, lud wędrowców, może iść szybko albo krok za krokiem, ale nie wolno mu zawrócić; może być zmęczony, ale nie wolno mu ustać. Idziemy razem. Pragniemy prosić was o wzajemną modlitwę wspierającą”.

Krystyna Lindenberg

_________

1 Kładąc nacisk na boski rodowód Kościoła i zwierzchność Chrystusa, który jest jego jedyną Głową, Niemiecki Kościół Ewangelicki w deklaracji Synodu w Barmen (1934) dystansował się od tzw. niemieckich chrześcijan, którzy udzielili poparcia Hitlerowi – red.

2 Przed wojną w polskim kościele ewangelicko-reformowanym w Wilnie znajdowały się, podobnie jak do dziś w kościele warszawskim, tablice poświęcone Mikołajowi Rejowi oraz Janowi Łaskiemu – red.

3 W okresie od czerwca 1945 r. do 1948 r. w zarekwirowanych Niemcom domach mieszkali polscy żołnierze i byli jeńcy; w Maczkowie zorganizowano szkołę, życie kulturalne i parafialne – red.