Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

2 / 2000

Bullą Incarnationis mysterium (z 29 listopada 1998 r.) Jan Paweł II ogłosił rok 2000 Rokiem Jubileuszowym1. Do uczestnictwa w obchodach papież serdecznie zaprosił „także wyznawców innych religii jak i wszystkich od wiary oddalonych” (nr 6). W bulli czytamy też, że jednym z istotnych znaków tego jubileuszowego wydarzenia jest odpust, który służyć ma wyeliminowaniu następstw grzechów odpuszczonych penitentowi już w sakramencie pokuty. Niejako w aneksie, czyli w oddzielnym piśmie noszącym tę samą datę, papież konkretyzuje wytyczne dla uzyskania przez wiernych łaski odpustu.

Dawka zdrowej kontrowersji

Reakcje świata chrześcijańskiego na ów akt Rzymu oscylują między aprobatą, niezrozumieniem i ignorancją co do istoty zagadnienia, a nade wszystko cechują się wyraźnym chłodem. Słychać m.in. opinie, że w Watykanie sięgnięto do archiwum akt dawnych, wygrzebując na nowo – już na dobre, wydawałoby się, przysypane – zarzewie historycznego konfliktu, od którego rozpoczęła się Reformacja Marcina Lutra.

Po stronie ewangelickiej rozlegają się nawet słowa gromkiego protestu. Najostrzej sformułowana została propozycja „zamrożenia” na okres całego Roku Jubileuszowego wszelkich ekumenicznych kontaktów między Światową Federacją Luterańską a Rzymem, łącznie z bojkotem jubileuszowych nabożeństw. Od takiego kroku odciął się zdecydowanie Christian Krause, biskup landu Braunschweig i przewodniczący Światowej Federacji Luterańskiej. 18 stycznia br. osobiście wziął udział, u boku papieża, w otwarciu odpustowej bramy w bazylice św. Pawła za Murami. Otwarcie świętych podwojów jako akt symboliczny, głoszący, że Jezus Chrystus sam jest bramą do życia wiecznego, zasługuje na pełną akceptację ze strony każdego chrześcijanina – stwierdził bp Krause. Swe stanowisko wyjaśnił w specjalnym sześciopunktowym oświadczeniu: swą obecność w tej uroczystości widział w kontekście podpisanej 31 października ub.r. przez luteran i Rzym Wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu2, albowiem we wspólnej modlitwie Kościoły rosną ku pełniejszej jedności i mogą przezwyciężać istniejące jeszcze rozbieżności. W kwestii zaś odpustów bp Krause wypowiedział się jasno i niedwuznacznie: „My, luteranie, musimy zaprzeczyć także dzisiejszej teorii i praktyce odpustów, ponieważ są one nie do pogodzenia z nauką o usprawiedliwieniu, nawet gdy dostrzegamy, że według dzisiejszej oficjalnej doktryny katolickiej zyskanie odpustu zakłada usprawiedliwienie, a nie sprawia go. Mimo to odpust zaciemnia wyłączne zaufanie pokładane w Bożym miłosierdziu i mylnie wartościuje ludzkie działanie”3.

Karl Rahner (zm. 1984), klasyk współczesnej teologii katolickiej, już przed 50 laty (rok 1950 był rokiem jubileuszowym ogłoszonym przez Piusa XII) pisał, że współcześni wierni nie przywiązują większej wagi do niektórych przejawów życia religijnego; należy do nich praktyka odpustów. Z krztą ironii (teologia dobrze znosi szczyptę humoru) zauważył, że przyobiecany odpust zupełny stanowi decydujący motyw masowych pielgrzymek katolików do Rzymu i jest najcenniejszym trofeum przywiezionym do domu, ale tego dziś chyba nikt nie będzie traktował serio4.

Na obecnych kontrowersjach wokół odpustów zaciążyły też chyba niejasności w doktrynie na ten temat, a zapewne i postawa samych duszpasterzy i kaznodziejów, którzy sprawę odpustów nierzadko potrafią zamilczeć na śmierć. Warto zatem zastanowić się nad pytaniem:

Co odpusty odpuszczają?

Praktyce odpustów od samych początków towarzyszyły ciężkie nadużycia. M.in. wskazać należy posługiwanie się nimi jako sposobem na zdobywanie pieniędzy dla sfinansowania wszelkiego rodzaju kościelnych projektów.

Zdrowym i teologicznie nośnym tłem dla katolickiego pojmowania odpustu była nauka o „karach grzechowych”, a właściwie o dolegliwych następstwach grzechów, ich pozostałościach. Doktryna ta jest osadzona we wczesnokościelnej praktyce pokutnej, w której Kościół poświadczał swe przekonanie, że zgładzenie grzechów w obliczu Boga nie powoduje tym samym zatarcia w człowieku całego koliska fatalnych jego konsekwencji (nie likwiduje ani spowodowanych przez grzech cierpień i szkód, ani dalszych własnych złych skłonności). Te doskwierające dolegliwości muszą być wyrównane przez podejmowanie uciążliwych dzieł pokutnych, w którym to wysiłku Kościół przez swe modły wstawiennicze solidarnie staje u boku człowieka.

Historycznie odpust jest więc odpuszczeniem czynów pokutnych, których miejsce zajmuje obietnica kościelnego wstawiennictwa, a ten akt Kościoła wspomaga grzesznika w jego woli nawrócenia. Tę praktykę stosować zaczęli jako pierwsi biskupi i spowiednicy we Francji; pierwsze tysiąclecie chrześcijaństwa jej nie znało, choć swymi korzeniami praktyka odpustów sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Pod koniec XI w. i w wieku XII ten nowy francuski sposób postępowania przejęli papieże. Obficie udzielali odpustów uczestnikom wojen krzyżowych lub tym, którzy na te cele asygnowali kwoty pieniężne. Już w XII w. proceder ten spotykał się z gwałtowną teologiczną krytyką. Hugon z klasztoru St. Cher rozwinął teologię o „skarbcu Kościoła”, niewyczerpanym źródle zasług Chrystusa i świętych, z którego czerpiąc, papież może udzielać odpustów. Teologowie tej miary co Albert, Bonawentura i Tomasz z Akwinu pogląd ten rozwijali. Wówczas trzymano się jeszcze przepisu, że przed zyskaniem odpustu należało odprawić sakramentalną spowiedź, która to praktyka pokazuje starą więź z surowym procesem pokuty charakterystyczną dla całego niemal pierwszego tysiąclecia. Niebawem zaczęto jednak nauczać, że odpusty zyskiwać można także zastępczo za zmarłych. W późnym średniowieczu proceder udzielania odpustów staje się dla papieży i biskupów komercyjnie administrowanym źródłem dochodów pieniężnych, a dla ludu okazją do najprzeróżniejszych form zabobonu. Teologiczna krytyka nie ustaje. W traktacie O Kościele (1378) Jan Wiklef zwraca uwagę, że o odpustach Pismo Święte nic nie wie oraz że papież ze swym roszczeniem do rozstrzygania spraw także na tamtym świecie ingeruje w prawa Boże; naukę o „skarbcu Kościoła” Wiklef nazywa „fantastyczną imaginacją”, a handel grzechami „transakcją niemożliwą”, symonią i bluźnierstwem; przeczy też nauce, jakoby w obliczu Boga istniały nadobfite zasługi świętych Pańskich. Papieże bronili doktryny o odpustach przeciwko Wiklefowi, Husowi i Lutrowi.

„Ostre” wejście Marcina Lutra

Bezpośrednią okazją do wybuchu Reformacji stały się kazania Roku Jubileuszowego na rzecz budowy bazyliki św. Piotra w Rzymie. W Niemczech akcja ta łączyła się ze skandalicznym jarmarkiem finansowym. Arcybiskup Albrecht von Brandenburg5 stał się dla swych landów komisarzem odpustowym; z zebranych na rzymską bazylikę pieniędzy miał prawo zatrzymać połowę dla siebie. Jednym z głośnych kaznodziejów odpustowych dla prowincji kościelnej Magdeburga mianowany został dominikanin z Lipska Jan Tetzel. Jemu przypisuje się rymowany dwuwiersz: „Gdy tylko pieniądz zadźwięczy w skarbonie, dusza wnet z czyśćca wyfrunie”6. Uruchomiony przez arcybiskupa Albrechta von Brandenburga handel odpustami na wielką skalę sprowokował Lutra do kontrkazań i ogłoszenia 95 tez o odpustach. Głoszone przez Doktora Marcina poglądy czyta się zrazu jako wielce wyważone i wobec Rzymu wręcz spolegliwe. Nie krytykuje on nawet odpustowych ekscentryzmów, daleki jest od natychmiastowego i całkowitego potępiania odpustów (tezy 47, 48, 69, 71) lub zaprzeczania papieskiemu autorytetowi (t. 6, 7, 25, 38), papieżowi przyznaje nawet najlepsze zamiary (t. 50, 51, 91); jego też osądowi poddaje swe własne nowe przemyślenia na temat bezapelacyjnej wyższości Ewangelii (t. 53, 55, 78) i o mniejszej skuteczności odpustów (t. 42, 73, 74). Podkreśla też Luter, że odpust nigdy nie gładzi winy przed Bogiem (t. 76), nie skraca również kary za grzechy w czyśćcu (t. 8-13). Odpust sprawić może tylko jedno: łagodzić i zmniejszać kary nałożone przez sam Kościół (t. 5, 20). Zdobywanie odpustów pozostawione ma być swobodnej woli wiernych (t. 47). Wysoce niebezpieczne są natomiast kazania odpustowe, ponieważ budzą złudną pewność zbawienia (t. 24, 32, 39, 49, 52).

Mimo że stanowisko Lutra było uzasadnione i niesprzeczne ze zdefiniowaną nauką wiary, to jednak jego doktryna o pokucie i dożywotnim „umartwianiu się” w naśladowaniu Chrystusa doprowadziła ostatecznie do potraktowania odpustów jako aktów zbytecznych. Filip Melanchton (zm. 1560) i katolicki teolog Jan Eck (zm. 1543) uzgodnili wprawdzie, że chrzest usuwa chorobę (winę), lecz nie likwiduje jej następstw, mianowicie ludzkiej słabości i skłonności ku tej samej chorobie. Stanowisko to trudno pogodzić z poglądem Lutra, który „pożądliwość” – czyli owe grzechowe pozostałości po chrzcie (dorosłych) – uważał za grzech, którego odpusty usuwać nie mogą. Bulla papieża Leona X Exsurge Domine (15 czerwca 1520 r.), grożąca Lutrowi klątwą w wypadku nieodwołania jego tez w ciągu 60 dni, potępiła 6 zdań, m.in. że odpusty są pobożnym oszustwem i jako takie są bezużyteczne, oraz Lutrową interpretację „skarbca Kościoła”. W odpowiedzi Luter Bullę tę spalił na stosie (10 grudnia 1520 r.), który to akt uważany jest za publiczny znak zerwania przez reformatora z Kościołem. Dwa lata wcześniej tenże papież kieruje do kardynała Kajetana, znakomitego partnera dyskusji z Lutrem, Dekret, w którym – także pod groźbą ekskomuniki – deklaruje, że zgładzenie winy dokonuje się w sakramencie pokuty, odpusty zaś odpuszczają doczesne kary za grzechy aktualne.

Nad tym rozwojem wypadków należy ubolewać. Luter w żadnym wypadku nie chciał zakładać nowego Kościoła i go też nie założył. Pragnął w nim zreformować wszystko, co woła o reformę, osuszyć bagienne trzęsawiska...7

Ku odnowie teologii pokuty

W świetle gruntownych badań dogmatyczno-historycznych nad źródłami teologii i praktyki odpustów Bernard Poschmann (zm. 1955) i cytowany już Karl Rahner próbowali skorygować nazbyt prawnicze podchodzenie do sprawy odpustów. Rozumieją je jako szczególnej rangi wstawiennictwo Kościoła za skruszonym grzesznikiem w jego osobistym wysiłku na rzecz usunięcia doczesnych następstw popełnionego przezeń grzechu.

Na Drugim Soborze Watykańskim przez 4 dni dyskutowano nad nowym porządkiem odpustów, lecz z powodu presji czasu obrady na ten temat przerwano. W swej reformie doktryny o odpustach papież Paweł VI podejmuje tę sprawę i reguluje spojrzenie na odpusty w osobnej Konstytucji Apostolskiej (1 stycznia 1967 r.), w której można rozpoznać wpływy Poschmanna i Rahnera. Jego Konstytucja nie wyprowadza odpustu ze źródeł Objawienia i nie charakteryzuje go jako aktu prawnego Kościoła. Podtrzymuje kategorię „skarbca Kościoła”, którym jest jednak sam Jezus Chrystus wraz z całością swego odkupieńczego dzieła. Pismo papieskie odcina się zarazem od wszelkich wyobrażeń ilościowych w kwestii wartościowania odpustów8. Papież oświadcza, że decyzja za lub przeciw zyskiwaniu odpustów spoczywa w gestii wolności dzieci Bożych.

Kryzys praktyki odpustów na świecie może poświadczać pewną nieufność w stosunku do „roszczeń” Kościoła do dysponowania zasługami Jezusa Chrystusa. Wątpliwości takie nie muszą jednak oznaczać, jakoby w Kościele zanikły także postawy solidarnego współcierpienia i wstawienniczych modłów za grzesznych.

Ks. prof. dr hab. Alfons J. Skowronek

  ______
1 Dokonał tego aktu w uroczystej oprawie rytualnej, otwierając bramy czterech najznakomitszych rzymskich bazylik: św. Piotra w Watykanie, św. Jana na Lateranie, Santa Maria Maggiore oraz portal patriarchalnej bazyliki św. Pawła za Murami. W ceremonii tej wziął udział szereg zaproszonych niekatolickich zwierzchników kościelnych.
2 Patrz : A. Skowronek, Luteranie i katolicy w „milowym kroku” w Trzecie Milenium, „Jednota” (2000) nr 1, s. 5-7.
3„Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 19 stycznia 2000 r..
4 K. Rahner: Bemerkungen zur Theologie des Ablasse. [W:] Schriften zur Theologie, t. II, Einsiedlen 1955, 185nn.
5 W roku 1513 von Brandenburg jako 23-letni młodzieniec został arcybiskupem Magdeburga i administratorem Halberstadt, a rok później jeszcze arcybiskupem i kurfirstem Moguncji.
6 Sobald das Geld im Kasten klingt,
die Seele aus dem Fegefeuer springt.
7 Patrz Wyznanie winy papieża Hadriana VI.
8 W starszych modlitewnikach katolickich modlitwy odpustowe zwykły zawierać dane ilościowe, na przykład 100 dni, 10 lat itp. odpustu; były to cyfrowe odpowiedniki długości uciążliwych aktów pokutnych w Kościele antyku.

 

Wyznanie winy papieża Hadriana VI
odczytane przed sejmem Rzeszy w Norymberdze
przez nuncjusza Chieregatiego 3 stycznia 1523 r.
(fragmenty)

Wiemy dobrze, że również w tej Świętej Stolicy od niejednego roku zdarzało się wiele rzeczy odrażających, nadużycia w sprawach duchowych, przekraczanie przykazań, a nawet że wszystko obróciło się ku złemu. I dlatego nie należy się dziwić, że choroba z głowy przeniosła się na członki, z papieży na prałatów.
My wszyscy, prałaci i duchowni, zboczyliśmy z drogi prawa i od długiego już czasu nie było ani jednego, który czyniłby dobro. I dlatego wszyscy musimy Bogu oddać cześć i przed Nim się ukorzyć; każdy z nas ma rozważyć, dlaczego upadł, i raczej osądzać siebie samego niż być sądzonym przez Boga w dzień Jego gniewu. Dlatego w Naszym imieniu masz złożyć przyrzeczenie, że dołożymy wszelkich starań, ażeby najpierw naprawić rzymski Dwór, z którego zapewne wszystkie te rodzaje zła wzięły swój początek; następnie, podobnie jak stąd wyszła choroba, również i stąd zacznie rozwijać się proces leczenia...
Nikt jednak nie powinien się spodziewać, że wszystkie nadużycia usuniemy za jednym pociągnięciem; albowiem choroba głęboko zapuściła swe korzenie i ma różne postacie. Należy zatem posuwać się krok po kroku i nasamprzód zająć się ciężkimi, niebezpiecznymi przypadkami zła, stosując właściwe lekarstwa, by przez nadgorliwą reformę wszystkich rzeczy wszystkiego jeszcze bardziej nie zamącić. Słusznie powiada Arystoteles, że każda nagła zmiana jest dla państwowości szkodliwa.

Przeł. A. S.