Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 3-4 / 2001

W ubiegłorocznym numerze wielkanocnym opublikowaliśmy fragment francuskiego katechizmu ewangelicko-reformowanego pt. „Jezus i Krzyż”, teraz zamieszczamy rozważania ks. Antoine’a Nouis na temat zmartwychwstania (red.).

CZYM NIE JEST ZMARTWYCHWSTANIE?

1. Zmartwychwstanie nie jest nieśmiertelnością
Człowiek zawsze żywił nadzieję, że nauka zdoła kiedyś powstrzymać proces starzenia się i uczyni go nieśmiertelnym. Niektórzy spośród tych, którzy mówią o takiej możliwości, twierdzą, że wraz z problemem śmierci zniknąłby też sens istnienia religii. Twierdzenie takie redukuje jednak religię do funkcji czysto użytkowej, do roli narzędzia kojącego lęk przed śmiercią. Czy człowiek potrzebuje Boga, aby móc umrzeć, czy aby móc żyć i kochać? Czy z kolei wiara jest polisą ubezpieczeniową obejmującą zaświaty, czy potwierdzeniem tego, że miłości jest silniejsza od śmierci i że zawsze możemy ją przyjąć przez nasz wybór?

Czym wypełnić nieśmiertelność?
Chcielibyśmy żyć sto lat, ale już pierwszej deszczowej niedzieli nie bardzo wiemy, co robić. Marzymy o bogatym życiu, ale nie mamy czym go wypełnić. Pożądamy nieśmiertelności, ale co z tego wszystkiego, co robimy i mówimy, jest jej naprawdę godne?

F. Zeissig

Perspektywa nieśmiertelności stawia przed nami budzące trwogę pytanie: czy człowiek zniósłby istnienie trwające w nieskończoność? Jeśli w naszym życiu brakuje spełnienia, to dlatego, że jest ono ograniczone ilościowo i jakościowo. Niekończące się życie nie oznaczałoby przecież, że byłoby to życie z gruntu inne. Przypomnijmy sobie legendę o Żydzie-wiecznym tułaczu, wedle której nieśmiertelność jest przekleństwem, oznacza bowiem właśnie wieczną tułaczkę. Czyż nie byłoby przekleństwem unieśmiertelnić istnienie, które nie jest w stanie dać nam zaspokojenia?

Myśl taka została wyrażona w bardzo ciekawym tekście, znajdującym się na końcu trzeciego rozdziału I Księgi Mojżeszowej. Po wygnaniu człowieka z Edenu Bóg mówi: „Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!” (I Mojż. 3:22). Bóg stawia też w ogrodzie cherubów uzbrojonych w ogniste miecze, żeby strzegli dostępu do Drzewa Życia. Czy za tym zakazem nie kryje się łaska? Czym byłoby w istocie życie nie odrodzonego człowieka, odciętego od ufnej więzi z Bogiem i ze swoim bratem, a znającego tylko cierpienie, ból i śmierć? Wieczność byłaby dlań udręką, a nieśmiertelność nieznośnym ciężarem. Lepiej już obrócić się w proch, z którego się powstało.

Rozumiemy więc, dlaczego Nowy Testament, mówiąc o zmartwychwstaniu, zawsze łączy je z odnowieniem osoby, uzdrowieniem z chorób, z przerażenia, żalu i niewierności.

2. Zmartwychwstanie nie jest nieśmiertelnością duszy
Koncepcję nieśmiertelnej duszy, nawet jeśli jest to pospieszne uogólnienie, zwykło się wiązać z filozofią grecką. Jej piękny opis znajdujemy w Fedonie, gdzie Platon opisuje śmierć Sokratesa. Zauważmy, że zawarta w tym dialogu koncepcja śmierci całkowicie różni się od tej, jaką znajdujemy w Ewangeliach.

Sokrates zostaje skazany przez ateńskich sędziów na śmierć przez wypicie cykuty za przestępstwo bezbożności – on, który jest najpobożniejszym z ludzi, on, który budzi dusze starożytności. Pomimo że może uciec, nie robi tego, nie chcąc zostać wyjęty spod prawa. W dniu, w którym zapada wyrok, gromadzi swoich uczniów i studiuje z nimi zagadnienie nieśmiertelności duszy. Analizuje obiekcje i przedstawia dowody nieśmiertelności.

Możemy podsumować jego rozważania następująco: dusza jest niematerialna i zdolna do rozważania wiecznych praw: Dobra, Prawdy i Piękna, które są jej pokarmem. Ciało jest tylko jej odzieniem, które więzi ją w obcej dla niej rzeczywistości. Śmierć przynosi jej wyzwolenie, ponieważ dzięki niej dusza powraca do sfer niebiańskich, aby odnaleźć boską rzeczywistość. Bojąc się śmierci, dajemy wyłącznie świadectwo nadmiernemu przywiązaniu do dóbr tego świata. Sokrates umiera w pokoju, wiedząc, że dokonuje dobrego wyboru (...).

Śmierć Sokratesa porównywana jest nieraz do śmierci Jezusa z powodu znaczenia, jakie obaj ci wielcy nauczyciele mieli dla historii naszego świata oraz porównywalnych powodów ich skazania. Okoliczności ich śmierci są jednak zasadniczo odmienne.

W Getsemane Jezus nie rozważa ze spokojem perspektywy własnej śmierci, ale zmaga się z trwogą, a Jego ciało pokrywa się krwawym potem. W czasie procesu jest bity i poniżany. Na krzyżu, opuszczony przez uczniów, wykrzykuje Bogu swoje opuszczenie. Jeśli Jezus osiąga pokój, dzieje się to nie dzięki zrozumieniu spraw tego świata, ale dzięki walce. W Getsemane Jezus toczy walkę w modlitwie, aby móc pozostać w woli Bożej (Mk 14:32-42). Na krzyżu pokonuje swój bunt, aby złożyć swe życie i śmierć w ręce Ojca (Łuk. 23:46). Dla Jezusa śmierć nie jest wyzwoleniem, które pozwoli Mu odnaleźć niebo, ale wrogiem, z którym trzeba walczyć.

Pojmowanie śmierci przez Sokratesa i przez Jezusa różni się radykalnie wskutek ich odmiennego podejścia do życia:

* Dla Sokratesa śmierć jest wyzwoleniem, dzięki któremu pozbywamy się przymusów ziemskiego życia, podczas gdy dla Jezusa śmierć to wróg, którego pokonał na krzyżu. Gdy odnajdujemy dzisiaj pokój przed śmiercią, dzieje się tak nie dlatego, że jest ona wyzwoleniem, ale dlatego, że została zwyciężona. Pokój osiągamy dzięki buntowi, a nie dzięki przemyśleniu biegu rzeczy tego świata.
* Dla Sokratesa życie to przymus, z którego należy się wyzwolić, podczas gdy według Biblii jest ono darem, który chwali Stwórcę. Jesteśmy zachęcani, by cieszyć się życiem i walczyć o poszanowanie dla niego na całym świecie.

3. Zmartwychwstanie nie jest reinkarnacją
Musimy przyjrzeć się nieco bliżej reinkarnacji, ponieważ cieszy się ona obecnie sporym zainteresowaniem pod postacią wiary w wędrówkę dusz. Na Zachodzie reinkarnacja rozumiana jest jako stopniowe doskonalenie istnienia, dokonujące się poprzez cykle wcieleń, które pozwalają dostąpić coraz to bogatszego życia. W przeciwieństwie do tej optymistycznej wizji, religie Wschodu postrzegają cykl wcieleń jako swego rodzaju fatalizm, z którego należy się wyrwać. W szóstym wieku przed Chrystusem Siddhattha Gotama, lepiej znany jako Budda, podjął duchową wędrówkę, której celem było znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak można wyzwolić się z udręki nieskończonego cyklu wcieleń.

Zmartwychwstanie i reinkarnacja mogą się wydawać dość bliskie sobie. Z tego też powodu, jeśli wierzyć sondażom, wielu chrześcijan podziela wiarę w reinkarnację. Jeśli jednak przyjrzymy się z bliska obydwu tym stanowiskom, dostrzeżemy między nimi zasadnicze różnice.

* W reinkarnacji Bóg nie jest potrzebny, ponieważ jest ona swego rodzaju mechanizmem życia, czyniącym z każdego istnienia konsekwencje tego, co je poprzedzało. Zmartwychwstanie jest świadectwem Bożego przebaczenia i nowego stworzenia przez Boga.

Wierzyć w zmartwychwstanie oznacza:

– wyznawać, że opieramy swoją przyszłość i nadzieję jedynie na Bogu;
– zawierzyć Jego łasce i przebaczeniu, choć nieraz kłócą się one z naszymi kryteriami sprawiedliwości;
– złożyć nadzieję w zupełnej przemianie całej naszej osoby, a nie życiu, które rozpocznie się od nowa.

* Reinkarnacja banalizuje życie i śmierć, czyniąc z nich jedynie ogniwo w łańcuchu istnienia. Zmartwychwstanie potwierdza nieskończenie cenny i wyjątkowy charakter zarówno naszego życia, jak i śmierci.
* Jeśli wierzymy w reinkarnację, nasze życie staje się fatum, przed którym nie ma ucieczki. Buddyzm uczynił z wyzwolenia się z cyklu wcieleń ostateczny cel religii. Zmartwychwstanie natomiast ukazuje nam życie jako dar, wolność i historię, która ma swój początek i koniec.

Reinkarnacja i zmartwychwstanie nie są po prostu tylko dwiema różnymi wizjami zaświatów. Wszystko bowiem oddziela od siebie te dwie odmienne idee: rozumienie życia i śmierci, wolności i miłości, człowieka i Boga.

Powody, dla których reinkarnacja cieszy się powodzeniem w świecie Zachodu, analizuje teolog Daniel Marguerat: „reinkarnacja zyskuje taką popularność w krajach chrześcijańskich, ponieważ porusza tematy odsunięte przez chrześcijaństwo na bok i oferuje ich zeświecczoną wizję. Odzwierciedla ona zarazem, symbolicznie i tragicznie, fakt, że człowiek bez Boga nie może sobie zapewnić innej przyszłości niż ciągły powrót do tego samego, czego już zaznał, i że w dodatku bez przerwy obraca się wokół własnej osi”.

CZYM JEST ZMARTWYCHWSTANIE?

1. Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem śmierci
Jak wspomnieliśmy, wiara w zmartwychwstanie oznacza przede wszystkim odrzucenie wszelkich doktryn umniejszających śmierć. Jest więc ona wyznaniem prawdziwości śmierci. Śmierć oznacza zerwanie i oddzielenie. Wiara w to, że Bóg może nas wskrzesić – nas, którzy obracamy się w proch – nie oznacza wiary w przetrwanie jakiejś cząsteczki nas samych, ale wiarę w od-tworzenie nas w pełni naszego istnienia.

Jak dobitnie pokazują badania socjologiczne, nasza współczesna cywilizacja została zorganizowana tak, by ukryć i zanegować śmierć. Umieramy coraz częściej w szpitalach, zwłok nie przynosi się już do domu (większość dzieci nigdy nie widziała martwego człowieka), cmentarze zostały wypchnięte na obrzeża miast i wsi, nie nosi się już żałoby. Kiedy mówimy o zmarłym, używamy eufemizmów: „zgasł”, „odszedł”, „opuścił nas”. Nekrologi zawierają często wprawiające w zakłopotanie stwierdzenie: „z największym smutkiem zawiadamiamy o odejściu do Ojca...”! Tymczasem Pismo Święte zachęca nas raczej do odczuwania głębokiego żalu z powodu śmierci bliskiej osoby, a zarazem do wyznania, że rozdzielenie to wpisujemy w nadzieję zmartwychwstania.

Wiara w zmartwychwstanie ciała oznacza więc wiarę w to, że śmierć istnieje i że jest ona zerwaniem i radykalnym rozdzieleniem, ale jednocześnie prowadzi do wyznania, że zerwanie to jest przepełnione nadzieją.

2. Zmartwychwstanie podkreśla ważność ciała
Wyznawać wiarę w zmartwychwstanie to pokładać nadzieję w odnowieniu i nowym stworzeniu całej naszej osoby, a nie wyobrażać sobie, że jakaś niebiańska alchemia w cudowny sposób pozwoli odtworzyć naszą osobę z naszych szczątków. Nasze zmartwychwstanie – będąc owocem śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – jest bowiem wyłącznie dziełem Boga.

W tradycji biblijnej ciało nie sprowadza się tylko do cielesnej powłoki, lecz jest częścią naszej całej osoby wraz z duszą i duchem. Osoba ludzka jest całością i nie sposób rozczłonkować jej na elementy „duchowe” i „cielesne”. Gdy apostoł Paweł przeciwstawia ciało duchowi (np. Rzym. 8:1-17), nie rozróżnia między częścią duchową i cielesną, ale przeciwstawia całą naszą osobę, która jest [martwa] pod wpływem grzechu, naszemu całemu istnieniu, które jest ożywiane przez łaskę. Podobnie Pierwszy Testament odnosi pojęcie duszy do całej naszej osoby, ożywionej przez udzielenie ciału Bożego tchnienia (ducha). Dlatego też, gdy do Izraela dotarło objawienie dotyczące nadziei wykraczającej poza śmierć, nie wyrażono jej w kategoriach nieśmiertelności, ale zmartwychwstania ciała.

Wiara w zmartwychwstanie jest więc wiarą w jedność osoby ludzkiej; to wiara w to, że jesteśmy niepodzielni, to odrzucenie radykalnego przeciwstawienia ciała i duszy, obecnego życia ziemskiego i tego, co je przekracza, nieba i ziemi. Wierzyć w zmartwychwstanie ciał to wyznawać razem z Martinem Lutherem Kingiem: „Religia zajmuje się jednocześnie niebem i ziemią (…). Każda religia, która dba tylko o dusze ludzi, całkowicie pomijając marny byt, na jaki są skazani, warunki ekonomiczne, które ich tłamszą, i warunki społeczne, które ich degradują, jest religią jałową jak pył”.

3. Zmartwychwstanie a zbawienie świata
Nowotestamentowe teksty mówiące o zmartwychwstaniu sytuują je w momencie ostatecznego zwycięstwa Jezusa Chrystusa. Zmartwychwstanie wpisuje się więc w to, co nazywamy eschatologią, nauką o rzeczach ostatecznych. Pismo Święte naucza, że wszyscy ludzie – zarówno żywi, jak i umarli – zostaną zmartwychwzbudzeni, czemu towarzyszyć będzie pokonanie śmierci i zwycięstwo Boga, który będzie „wszystkim we wszystkim”. Stwierdzenie to wymaga poczynienia dwóch spostrzeżeń:

* Zmartwychwstanie nie jest małą prywatną sprawą między Bogiem a nami, ale dotyczy całego stworzenia. Wiara ta jest nierozłączna z oczekiwaniem na Mesjasza, o czym mówi już Pierwszy Testament. Zmartwychwstanie obejmuje żywych i umarłych, ale też całą naturę: zwierzęta, góry, strumienie, wyspy i statki. Jest ono wielką tęsknotą całego stworzenia za nową ziemią i nowymi niebiosami.
* Wreszcie, wbrew temu, co sobie często wyobrażamy, oznacza to, że Królestwo Boże nie zaczyna się od razu po naszej śmierci. List do Hebrajczyków mówi, że ci, którzy byli przykładem wiary, oczekują dnia zmartwychwstania, „aby nie osiągnęli celu bez nas” (Hebr. 11:40). Jan wspomina zaś w Księdze Objawienia męczenników, którzy niecierpliwie oczekują Dnia Sądu, a którym jest powiedziane, że muszą jeszcze trochę poczekać (Obj. 6:11).

Co zatem dzieje się z człowiekiem między śmiercią i zmartwychwstaniem? W Pierwszym Liście do Tesaloniczan Paweł, wspominając zmarłych, mówi, że śpią (I Tes. 4:13). Gdzie indziej mówi też, że zmarli są z Chrystusem (II Kor. 5:8, Fil. 1:23).

Nowy Testament zachowuje w tej materii powściągliwość, dlatego i my nie powinniśmy spekulować. Jesteśmy wezwani, by złożyć swą ufność w Bogu, i to uwalnia nas od potrzeby snucia wyobrażeń o zaświatach. Co do zmarłych, lubimy mówić, że odpoczywają (spoczywają w pokoju), ponieważ to wyrażenie działa na nas kojąco. Jest przeciwieństwem nerwowości i zmagań codziennego życia, zwłaszcza jeśli jego koniec był długi i trudny. Wyraża ufność, że w obliczu śmierci nie jesteśmy osamotnieni.

4. Zmartwychwstanie zaczyna się dzisiaj
Kiedy przywołujemy zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, widzimy, jaką siłę do życia i świadectwa dawało ono Jego uczniom. Właśnie o tej wielkiej sile mówi Paweł w Liście do Filipian: „[wszystko uznaję za śmiecie,] żeby poznać Go i doznać mocy zmartwychwstania Jego, i uczestniczyć w cierpieniach Jego, stając się podobnym do Niego w Jego śmierci”(Fil. 3:10). Jeśli zmartwychwstanie oznacza nadzieję, która odnosi się do tego, co wykracza poza nasze życie, jest ono również rzeczywistością, do uchwycenia której jesteśmy wezwani już dzisiaj. Paweł mówi o śmierci i zmartwychwstaniu jako o faktach, które już nastąpiły i które dotyczą naszej teraźniejszości: „Wraz z Nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który Go wzbudził z martwych”(Kol. 2:12). W obrazie chrztu wiara jest drogą śmierci i zmartwychwstania. Dzisiaj mamy umierać wraz z naszym lękiem, pychą i pożądaniem, aby zmartwychwstać w ufności, łasce i przyjęciu przez Boga.

Marcie, która opłakuje śmierć brata i wierzy w zmartwychwstanie u końca czasów, Jezus mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (Jn 11:25-26). Musimy zawsze mieć w pamięci oba te słowa wypowiedziane przez Jezusa: zmartwychwstanie i  życie (...). Zmartwychwstanie bez zachęty do życia dzisiaj oznaczałoby bowiem ucieczkę od świata i rezygnację. Bez zmartwychwstania natomiast życie wiary byłoby ułudą albo ironią.

W Ewangelii słowa „życie” i „śmierć”posiadają głębię, która wykracza poza ich czysto biologiczny sens. Życie zaczyna się już dzisiaj na drodze wiary i wpisuje się w ufność, która sięga poza granice naszej ziemskiej egzystencji. Podobnie też i śmierć nie zaczyna się z chwilą, gdy nasze serce przestaje bić – ona jest z nami już wtedy, gdy nasze serce przestaje kochać. Śmierć bowiem jest obecna w każdym odrzuceniu [drugiego człowieka], w naszych zaniedbaniach i skąpstwie.

Wybrał i przełożył Krzysztof Skuza