Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 7 / 2001

„Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co Wam przekazałem” – powiedział Jezus w Galilei do apostołów. Jego wezwanie do głoszenia świadectwa o zbawieniu stały się podstawą Kościoła chrześcijańskiego.
Chrześcijanie powinni być świadomi tego, czym jest Kościół, do czego jest powołany, jakimi prawami i zasadami się rządzi. Czy jest tylko jedną z wielu organizacji, zrzeszającą ludzi interesujących się zagadnieniami religijnymi? Gdyby tak było, czy przetrwałby dwa tysiące lat? Kościół nie powstał i nie istnieje z woli ludzi. Jego założycielem i siłą jest sam Jezus Chrystus. On – Zbawiciel świata jest treścią i sercem Kościoła. Jan Kalwin nazywa go „matką wierzących”. Jest to więc społeczność, w której i przez którą Bóg udziela zbawienia jego wyznawcom – tym, którzy wiarą i ufnością w zasługi ukrzyżowanego Pana przyjmują sercem „niebiańskie dary życia”. Charakter i istota Kościoła nie są ustalane przez najpobożniejszych nawet ludzi. Są one dane przez Jezusa Chrystusa – Pana Kościoła, przypieczętowane mocą Słowa i sakramentów. Słowo Boże i Sakramenty to skarby Kościoła, źródło życia chrześcijańskiego.
Wierzący, a wraz z nim i społeczność kościelna, nie może biernie przyjmować Bożych darów zbawienia. Grzesznik, którego Bóg przez ofiarę Jezusa obdarza życiem wiecznym, powinien poczuwać się do wdzięczności. Przejawia się ona w tym, że chrześcijanin własnym nienagannym życiem chwali Boga, a przykładem miłego Bogu postępowania pozyskuje innych dla Chrystusa.
Kościół nie istnieje w świecie dla siebie samego, lecz po to, by być świadkiem Bożego panowania i miłości, Bożego miłosierdzia i Bożej pomocy. Jezus nie obiecał uczniom władzy nad światem. Obiecał im, że będą Jego świadkami. Nie przyrzekł im dobrobytu, spokoju i uznania ze strony świata. Wiedzieli, że muszą być przygotowani na trudności, a nawet na niesienie krzyża. Wszyscy chrześcijanie są świadkami Jezusa, a więc wszyscy powinni godnie dźwigać swój krzyż, bo jak mówi w wierszu ks. Jan Twardowski: „Kto ucieka od krzyża, krzyż cięższy dostanie”. Jezus powiedział uczniom, że będzie z nimi „po wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Ta obietnica dotyczy wszystkich członków Jego Kościoła.

*

W organizacji Kościoła, regulującej stosunki między ludźmi, musi wyrażać się ewangeliczna myśl o powszechnym braterstwie. Wszystkie funkcje w Kościele powinny mieć charakter służebny. Z tych założeń wywodzi się synodalno-prezbiterialna koncepcja ustroju naszego Kościoła. Wszystkie sprawy całej Jednoty leżą w gestii Synodu, zgromadzenia przedstawicieli wszystkich zborów. Przypomnijmy zasadnicze cechy tego ustroju:

  • udział świeckich we wszystkich organach Kościoła
  • powoływanie wszystkich organów w Kościele drogą wyborów, a nie nominacji
  • samorząd poszczególnych parafii w ramach prawa ogólnokościelnego
  • prawo odwoływania się od uchwał organu niższego do wyższego.

Czy należycie umiemy korzystać z dobrodziejstwa takiego ustroju? Czy uchwały Synodu i Walnych Zgromadzeń podejmowane są w duchu odpowiedzialności za Kościół? W jaki sposób delegaci na Synod informują członków swoich parafii o przebiegu obrad oraz o podjętych uchwałach? Czy uchwały Synodu są realizowane i wprowadzane u życie przez organ wykonawczy Kościoła, którym jest Konsystorz? Czy w wyborach kandydatów do Konsystorza, Synodalnej Komisji Rewizyjnej i Prezydium Synodu delegaci kierują się poczuciem odpowiedzialności za Kościół i biorą pod uwagę predyspozycje kandydatów, jak również okres przynależności do Kościoła i dotychczas pełnione funkcje? Dlaczego tak mało osób chce czynnie działać w Jednocie, tak na szczeblu parafialnymi, jak i ogólnokościelnym? To tylko kilka z wielu pytań, które można by zadać. Ustrój synodalno-prezbiterialny ma zapewnić Kościołowi taką strukturę, aby nie ulegało wątpliwości, że wszyscy wierzący, niezależnie od zajmowanego stanowiska, są sobie równi.

*

„Czy taki układ wpływa na obniżenie wartości i roli duchownego?” – pytał przed laty ks. bp Zdzisław Tranda. „W prawidłowo funkcjonującym Kościele – mówił – nie powinno to ani obniżać wartości księdza, ani wpływać na niedocenianie jego roli. Powinno to raczej powodować dowartościowanie czynnika świeckiego w pracy Kościoła oraz ułatwiać wzajemne uzupełnianie się duchownych i świeckich – nie tylko w służbie, ale i w odpowiedzialności za Kościół. A więc nie chodzi tu o jakieś drastyczne podziały zadań i hermetyczne zamknięcie się jednych i drugich w określonych kręgach, do których druga strona nie ma dostępu, lecz o kształtowanie ścisłej współpracy i współodpowiedzialności we wszystkich dziedzinach w poczuciu wspólnej odpowiedzialności za losy i działalność Kościoła”.
Mimo wszystko podział zadań jednak istnieje i dlatego można mówić o szczególnej roli i miejscu duchownego w społeczności kościelnej. Określają je niektóre teksty biblijne. W Ewangelii Łukasza czytamy, że Szymon wraz z bratem i dwoma kuzynami mieli pozyskać ludzi dla Jezusa. Ich „siecią” miało się stać Słowo Boże. Pozyskiwanie ludzi dla Chrystusa to zadanie nie tylko dla duchownych, ale dla wszystkich. Drugi tekst w Ewangelii Jana mówi o Szymonie Piotrze, który musiał głośno wyznać, że miłuje swego Pana. Nie można być „rybakiem ludzi”, jeśli się nie umiłowało Chrystusa. Trudno wyobrazić sobie duchownego, który nie miłowałby Jezusa, nie był przejęty Jego życiem, działaniem, nauką. Dlatego skuteczne „łowienie ludzi” dla Chrystusa może być dokonywane przez tych, którzy Go miłują.
Trzeci tekst pochodzi ze Starego Testamentu, z księgi proroka Ezechiela: „Synu człowieczy, ustanowiłem cię stróżem nad pokoleniami izraelskimi. Gdy usłyszysz słowo z ust moich, upomnisz ich w moim imieniu. Jeśli powiem bezbożnemu – z pewnością umrzesz – a ty go nie upomnisz, aby go odwieść z jego niezbożnej drogi i ocalić mu życie, to bezbożny ów umrze z powodu swego grzechu, natomiast ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew. Ale jeślibyś upomniał bezbożnego, a on by nie zawrócił od swej bezbożnej drogi, to chociaż on umrze z powodu swojego grzechu, ty jednak ocalisz samego siebie”. Mowa tu o ogromnej odpowiedzialności wobec Boga za ludzi, którzy są powierzeni naszej pieczy. Od tej odpowiedzialności nikt duchownego nie zwalnia.
Napominanie to jedno z ważniejszych zadań pastora. Jak to robić? W powieści „Quo vadis” Henryk Sienkiewicz przedstawił Kryspusa, antypatycznego kaznodzieję, który bez przerwy grzmiał: „Nawróćcie się! Pokutujcie! Czeka was sąd i kara!”. Przeciwko takiemu postępowaniu protestuje apostoł Paweł: trzeba mówić o Bożym miłosierdziu, nie wolno Go przedstawiać jak tyrana, który czyha na każde potknięcie. Jako dowód Bożego miłosierdzia Paweł wskazuje siebie, bo choć prześladował uczniów Chrystusa, Pan przeznaczył go, aby opowiadał prawdę po całej ziemi.
Nieustannie strofujący ksiądz zyska niewiele, a dużo straci: zniechęci ludzi i nie wypełni swojego posłannictwa. Kaznodzieja, który wciąż mówi o śmierci, popełnia grzech podwójny: sam nie ma nadziei i obiera ją innym. Wiara to życie. San Jezus mówił o sobie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Odpowiedzialny duchowny powinien dostrzegać w ludziach dobro, które nie rzuca się w oczy, bo „złote sera biją w ukryciu”. Powinien uczyć dobroci, jak najwięcej o niej mówić. Często trzeba, jak mówi poeta, „grzesznikom w twarz popatrzeć i nie mówić słowa”. Nie znaczy to bynajmniej, że duchowny ma być obojętny wobec grzechu, ale zamiast nieustannie piętnować ludzkie słabości, może lepiej eksponować czyny szlachetne. Czy nie jest to bardziej budujące?
Trzy czynniki: powołanie, miłość do Boga (ale i do człowieka) i odpowiedzialność wobec Boga (i powierzonych sobie ludzi), są bardzo ważne, o ile nie najważniejsze w pracy i służbie duszpasterskiej. Warto w tym miejscu przypomnieć trzy funkcje urzędu pastorskiego, które reformator Jan Kalwin uważa za ważne. Są to:

  • głoszenie Słowa Bożego
  • udzielanie sakramentów
  • sprawowanie dyscypliny.

W głoszeniu Słowa trzeba podkreślać miłosierdzie Boże, przedstawiać Jezusa jako Tego, „który do końca umiłował”. Apostoł Paweł powiedział o Jezusie, że „przeszedł przez życie, dobrze czyniąc”. Tylko tyle i aż tyle. Duchowny własnym przykładem ma zachęcać wszystkich do naśladowania naszego Mistrza. Wszyscy musimy starać się nakarmić głodnych, pomagać chorym, pomagać zagubionym odnaleźć sens życia, bo tylko w ten sposób uczynimy Ewangelię widzialną. Inaczej byłaby odbierana przez niechrześcijan jako martwa księga. W zakończeniu słynnego hymnu o miłości Paweł pisze: „Tak więc pozostaje wiara, nadzieja i miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość”. To musi być widoczne w służbie duchownego.
Duchowni w naszym Kościele mogą zawierać związki małżeńskie i zakładać rodziny. Powiedziałbym nawet, że są do tego zachęcani. Czy posiadanie rodziny ma wpływ na pracę pastora? Myślę, że tak. Ale czy w związku z tym rzeczą obojętną jest przynależność wyznaniowa pastorowej, gotowość pójścia za mężem wszędzie tam, gdzie Kościół powierzy mu służbę, aktywność w zborze (chociażby udział w nabożeństwach, ale czy tylko to)?

*

Były czasy, kiedy o losach Kościoła chrześcijańskiego decydowali tylko księża. A jednak w Kościele są duchowni i świeccy. Jaka jest rola tych drugich? Kościół nie jest i nie powinien być wyłącznie Kościołem księży. Kiedy Paweł pisał do Koryntian: „świątynią Bożą jesteście”, miał na myśli również świeckich. Traktowanie Kościoła jako sprawy wszystkich wierzących wywołało w dobie Reformacji wielką żarliwość, przywiązanie do sprawy Bożej, gotowość poświęcenia dla niej czasu, sił, majątku, a nawet życia. Jak kształtuje się dziś w naszym Kościele współodpowiedzialność świeckich za dziś i jutro naszej Jednoty? Już raz pytałem, czy umiemy i chcemy korzystać z dobrodziejstw ustroju synodalno-prezbiterialnego? Ten ustrój to wspaniały model Kościoła jako ludu Bożego, w którym wszyscy są sobie równi, a to znaczy również – współodpowiedzialni.
Człowiek w dzisiejszym świecie jest osamotniony, bezradny wobec wielu przerastających go problemów, często czuje się jak „mrówka wrzucona na szyny”, niezdolna walczyć „z pociągiem nadchodzącym w pędzie” (K. Przerwa-Tetmajer). Ludzie tęsknią za społecznością. Kościół nią jest i może tę tęsknotę zaspokoić, ale tylko przy współudziale wszystkich jego członków. W nim wspólnie wielbimy Boga, wspólnie się modlimy – czujemy, że jesteśmy razem. Duchowni głoszą Słowo Boże, udzielają sakramentów, ale rola Kościoła do tego się nie ogranicza. Chodzi także o pełną miłości służbę dla ludzi w duchu Ewangelii. Nie można być obojętnym na niedolę, troski drugiego człowieka, bo byłoby to sprzeczne z nauką Chrystusa. Nasze zaniedbania wobec bliźniego są zaniedbaniami wobec Chrystusa. W tym miejscu pragnę jeszcze wymienić tema­ty, które uważam za niezwykle istotne w związ­ku z naszą odpowiedzialnością za Kościół:

  • prowadzenie głębokiego życia wiary, bez popadania w ekstremizmy religijnego fundamentalizmu i ceremonializmu
  • rozwijanie osobistego stosunku do spraw wiary
  • koncentrowanie się na źródle wiary chrześcijańskiej, którym są I i II Testament
  • materialne łożenie na rzecz lokalnej społeczności kościelnej, poczucie więzi z całym Kościołem
  • spolegliwa współpraca duchownych i świeckich
  • troska o instytucjonalne otoczenie Kościoła:
  • media kościelne (w szczególności chodzi o „Jednotę”)
  • diakonia
  • dbałość o religijne wychowanie dzieci w swoim Kościele oraz o rozwój młodego pokolenia
  • umiejętność ukazywania wartości społecznych i religijnych ewangelicyzmu
  • lepsza współpraca z innymi Kościołami ewangelickimi.

*

Przyszłość należy do młodzieży. Brzmi to jak banał, ale taka jest prawda. Na młodych stawia się w polityce, w biznesie, nie można też nie doceniać ich roli w Kościele. Zadaniem Kościoła w zmaterializowanym, konsumpcyjnym świecie, w którym coraz bardziej liczy się nie „być”, lecz „mieć”, jest przedstawienie ludziom alternatywy, jaką jest życie z Bogiem. Naturalną spontaniczność i pomysłowość młodzieży można, a nawet trzeba wykorzystać w dziełach Bożych. Musimy umożliwić młodzieży poznanie żywego Boga, pokazać Go takim, aby nie tylko chciała oprzeć na Nim swoje życie, ale także włączyć się aktywnie w działalność Kościoła. Nie można ograniczyć się do werbalizmu, bo słowa uczą, ale przykład pociąga. Młodzi ludzie są pełni energii, chcą być aktywni i od nas zależy, czy swoją aktywność wykorzystają w gangach, na ulicy czy w Kościele. Czy Jerzy Owsiak porwałby za sobą tyle młodzieży, gdyby sam nie zaangażował się bez reszty? Jeżeli pracy z młodzieżą podejmą w Kościele duchowni i młodzi świeccy (po ostatnim zjeździe młodzieży w Bełchatowie twierdzę, że takich mamy), młodzież wybierze właściwą drogę.
Pierwsze świadome zetknięcie się z treścią chrześcijańskiego życia przypada zwykle na okres przygotowania do konfirmacji, która jest nie tylko potwierdzeniem chrztu, którego dokonuje się poprzez świadome wyznanie wiary, ale również wyrażeniem woli przynależności do Kościoła. Zwiastowanie Ewangelii młodemu, krytycznemu i często nieufnemu człowiekowi jest trudne. Musi ją odebrać jako skierowaną do siebie, mówiącą o nim i jego sprawach. Dużą rolę odgrywają tu spotkania młodzieży w parafiach. Specyficzny klimat tych spotkań, muzyka, wymiana myśli, wspólny śpiew są bardzo istotne. Nie zwalnia to młodzieży od czynnego uczestniczenia w nabożeństwach. Może należałoby i w tym zakresie bardziej młodych ludzi uaktywnić, ale bez amatorszczyzny i bylejakości, wszak nabożeństwo to oddanie chwały Panu Kościoła i trzeba do tego odpowiednio się przygotować. Młodzież chce być aktywna, więc warto nakłonić ją do organizowania spotkań nie tylko na szczeblu własnej parafii, a więc ogólnokościelnych zjazdów, wycieczek, obozów. W tych przedsięwzięciach powinni aktywnie uczestniczyć duszpasterze.
Młodzież ze swojej natury jest krytyczna i widzi wiele niedomagań w funkcjonowaniu Kościoła. Taka postawa jednak powinna skłaniać ją samą do większej pokory i samokrytycyzmu. Poznawanie nauki własnego Kościoła i umiejętność jej prezentacji w szerokie środowisku młodzieżowym – to wielkie zadanie dla naszej młodzieży. Aby zaprezentować Kościół w środowisku młodzieżowym, można wykorzystać najnowsze osiągnięcia techniki – na przykład Internet. Środowisko ewangelickie jest w naszym kraju niewielkie, więc tą drogą również łatwiej będzie młodym ludziom znaleźć partnera życiowego wywodzącego się z tego środowiska. Czy nie można wieść życia we dwoje z osobą innego wyznania? To, czy małżonkowie będą żyć harmonijnie, szanować wzajemnie swoje przekonania, zależy od nich samych, od ich kultury osobistej i wzajemnych uczuć, zawsze jednak lepiej jest, jeśli rodzina jest jednolita wyznaniowo. Nie ma wtedy „przepychanek”, wywierania presji choćby przez innych członków rodziny, w którym Kościele mają być ochrzczone dzieci.
Młodzież powinna także w miarę swoich możliwości wspierać swój Kościół finansowo. Nie muszą to być duże sumy, wystarczy część kieszonkowego. W ten sposób młodzi ludzie uczą się nie tylko dostrzegać potrzeby Kościoła, ale także dzielenia się tym, czym dysponują. Dzięki temu nie będą nieczuli na potrzeby bliźnich potrzebujących wsparcia, pomocy. Nawet nieduży wkład finansowy na potrzeby Kościoła sprawi, że młodzież wykaże się większym zainteresowaniem życiem Kościoła i jego funkcji.
Kościół Ewangelicko-Reformowany jest jednym z trzech Kościołów ewangelickich w naszym kraju. W wielu dziedzinach moglibyśmy współpracować. Komisja Młodzieży wraz z duszpasterzem powinna czym prędzej nawiązać kontakt i rozpocząć współpracę z odpowiednimi ciałami w bratnich Kościołach. Każda wymiana myśli i doświadczeń jest czymś dobrym. Za tym pójdą wspólne zjazdy i obozy.
*
Cały lud Boży – duchowni, świeccy, młodzież – ponosi odpowiedzialność za to, czym Kościół jest, czym będzie za sto, dwieście lat, bo przyszłość buduje się dziś. Prośmy Boga o to, aby każdy z nas przyczynił się do rozwoju sprawy Bożej na ziemi. Oczekuje tego od nas Pan Kościoła, Jezus Chrystus, gdy mówi: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje”.

Ks. Marek Izdebski
[Proboszcz parafii w Bełchatowie, nowy radca duchowny Konsystorza. Na potrzeby druku obszerny referat został skrócony przez redakcję]

 

Prezydium Synodu

  • prezes – Krzysztof Balawender, Legnica, wyłoniony na sesji ubiegłorocznej
  • sekretarz Synodu – Ludwik Korczyk, Bełchatów (zastępca – Piotr Topolski, Łódź)
  • notariusz Synodu – ks. Roman Lipiński, Warszawa (zastępca – ks. Krzysztof Góral, Kleszczów)

Synodalna Komisja Rewizyjna

  • przewodniczący – Zdenek Matys, Łódź
  • Agnieszka Kimmer, Zelów
  • Halina Pospiszył, Bełchatów

Konsystorz

  • prezes – Witold Brodziński, Łódź
  • radcy świeccy – Wiera Rumocka, Łódź, i Adam Aduszkiewicz, Warszawa
  • zastępcy – Ilona Motylewska, Łódź, i Maciej Kalinowski, Warszawa
  • radca duchowny – ks. Marek Izdebski, Bełchatów
  • zastępca – ks. Mirosław Jelinek, Zelów

Uchwały synodalne
1. Synod zalecił Konsystorzowi m.in.:

  • zebranie i przeanalizowanie informacji dotyczących skutków wprowadzenia lekcji religii do szkół dla dzieci i młodzieży reformowanej.
  • przedstawienie programu zorganizowania pomocy dla młodzieży reformowanej, wzorowanego na działalności diakonijnej (na początek określenie liczby potrzebujących i rodzaju potrzeb). „W przeżywanym dziś przez nas okresie charakteryzującym się wielkimi napięciami moralnymi i ekonomicznymi młodzież, obok pokolenia rencistów i emerytów, jest najbardziej zagrożoną częścią naszej społeczności. Umiejętność wyboru kierunku nauki, przezwyciężenia piętrzących się przy tym trudności i podjęcie właściwej decyzji dotyczącej pierwszej pracy zawodowej to etapy rozstrzygające o godnym wejściu w dojrzałe życie, a przeważnie i o całym jego późniejszym przebiegu” – głosi uchwała.
  • nawiązanie kontaktów z Kościołami i związkami wyznaniowymi w Polsce o tradycji i teologii  reformowanej w celu podjęcia ewentualnej współpracy.

2. Synod zobowiązał Konferencję Duchownych:

  • do opracowania i przedstawienia na następnej sesji Synodu programu nauczania religii dla młodzieży pokonfirmacyjnej.
  • do opracowania projektu uchwały regulującej zakres zadań i obowiązków duchownych w pracy duszpasterskiej i działań organizacyjnych z nią związanych.

3. Synod powołał Synodalną Komisję Prawa w składzie: Krzysztof Balawender (z urzędu, przewodniczący Prezydium Synodu), Jarosław Świderski, Andrzej Topolski, ks. Lech Tranda, ks. Krzysztof Góral. Zadaniem Komisji jest zaproponowanie niezbędnych zmian w “Prawie wewnętrznym” i przeanalizowanie wszystkich aktów niższego rzędu w celu dostosowania ich do “Prawa wewnętrznego”.

*

Synod postanowił przez aklamację, że miejscem przyszłorocznego Synodu będzie Pstrążna k. Kudowy.

Opracowano na podstawie informacji Prezydium Synodu