Drukuj

Nr 11/2001

W 20. ROCZNICĘ ŚMIERCI

(...) Chrystus jest: Głową, a my jesteśmy członkami Jego Ciała. Jest to podstawowa prawda, która nas wszystkich łączy. Na tegorocznym Synodzie sporo czasu poświęcamy sprawom żywo nas obchodzącym, którymi żyje nasz kraj i naród, sprawom, które nas niepokoją i które nas bolą – bo taka jest sytuacja (...).

Żyjemy w kraju, który jest naszą Ojczyzną (...). Zgromadzeni jesteśmy tutaj, tak jak wtedy, dawno temu przed wiekami, kiedy na lud w Jerozolimie zstąpił Duch Święty i kiedy ludzie przybyli z różnych stron świata, mówiący różnymi językami, pochodzący z różnych ziem, chociaż nie rozumieli mowy, w której głoszona była Ewangelia, rozumieli treść wypowiadanych do nich słów. Była to wielka siła, która pozwoliła tym wszystkim ludziom zrozumieć to, co przychodzi skądinąd, z innego świata. I prosiłbym, abyśmy nie zapominali i nie wstydzili się pewnych spraw; pochodzimy z różnych narodów, jesteśmy Polakami – pochodzenia niemieckiego, czeskiego, francuskiego, szkockiego, czy jakiegokolwiek innego, ale jesteśmy jedną rodziną i to jest najważniejsze. Winniśmy się wszyscy jednakowo wzajemnie szanować, jednakowo wzajemnie cenić; cenić wtedy, i szanować wtedy, gdy spełniamy nasze posłannictwo – posłannictwo, do którego jesteśmy powołani. Radziłbym, aby każdy z nas po przyjściu do domu, otworzył sobie Nowy Testament i w 2. rozdziale Dziejów Apostolskich przeczytał  o tym, czym była społeczność chrześcijańska u początków istnienia Kościoła. Wówczas zrozumiemy, że to była społeczność, która stanowi od owego czasu po dzień dzisiejszy, aż do końca świata wzór, do którego stale powinniśmy dążyć; wzór, który nam przed oczy stawia człowieka, człowieczeństwo; wzór, który nam daje możliwość poznania, kim jest człowiek, do czego człowiek jest zdolny i kim człowiek na tej ziemi być powinien.

Jeżeli dokładnie przybliżymy się do Ewangelii, do Pisma Świętego, wówczas zrozumiemy, że jesteśmy istotami, które mają wielką Bożą obietnicę. Jesteśmy istotami, którym Bóg powierzył wielkie skarby. Istnieje tylko to (jedno) nieszczęście, że niejednokrotnie nic potrafimy tych skarbów spożytkować, nie umiemy się nimi posługiwać, nic umiemy ich wykorzystać. Na podstawie tego, co jest powiedziane w Nowym Testamencie stwierdzam, że dla mniej najważniejsze jest to, że jestem człowiekiem, wyznawcą Jezusa Chrystusa. Nie muszę i nie chcę tego tysiące razy powtarzać, ale mając wzór w Jezusie Chrystusie, pragnę stawać się coraz lepszym człowiekiem, pragnę się doskonalić, pragnę być człowiekiem, dla którego ojczyzną jest nic tylko te ziemia, na której żyję, ale ojczyzną jest cały świat, bo cały świat stworzony został przez Boga. I na każdym miejscu tej ziemi działa Bóg, a tam gdzie On działa, tam żyje człowiek w swej małości, ale też w swej wielkości.

I dlatego, drodzy przyjaciele, pragnę, abyśmy w tych naszych pragmatycznych rozważaniach aktualnych problemów nie zapominali, że mamy wzrastać w wierze, że mamy stawać się coraz doskonalsi, mamy uczyć się być chrześcijanami i prawdziwymi uczniami Jezusa Chrystusa. Przy tym wszystkim powinniśmy pamiętać o skromności, powinniśmy zrozumieć jak wiele mamy braków i jak wiele jeszcze musimy się uczyć. Pamiętajmy, że spoczywa na nas wielki obowiązek, byśmy szli w świat i dawali świadectwo o Jezusie Chrystusie.

[Fragmenty wypowiedzi ks. bpa Jana Niewieczerzała na Synodzie Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w 1981r., korespondująca z treścią Listu Synodu przytoczonego we fragmentach poniżej.]

 

List Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce do wiernych (fragmenty)

(...) W wielomiesięcznej walce o swobody obywatelskie i wolność osobistą naród ocalił swoją godność. W najdramatyczniejszych dniach marca ujawniła się szczególnie wyraźnie jedność całego narodu, który przeciwstawił się próbom złamania jego solidarności i uniemożliwienia dialogu niosącego nadzieję na wyjście z kryzysu. Polska potrzebuje spokoju, prawdy, chleba i – nie na ostatnim miejscu – Ewangelii. (...)

Kościół nie może pogodzić się z żadnymi przejawami dzielenia społeczeństwa, sprzecznymi nie tylko z nauką chrześcijańską, ale także z ogólnoludzkimi ideałami humanistycznymi. Wszelkie działania noszące cechy prowokacji muszą się spotkać z potępieniem ze strony Kościoła.

Na obraz tragicznej sytuacji naszego Kraju składa się również głęboki upadek moralny znacznej części społeczeństwa, przejawiający się między innymi w nieuczciwości, alkoholizmie, złej pracy, braku odpowiedzialności i rozluźnieniu węzłów rodzinnych. Dlatego uważamy, że u podstaw odnowy życia społecznego musi znaleźć się odrodzenie moralne. Bez niego nie można marzyć o jakichkolwiek trwałych przemianach w życiu narodu. (...)

Kościół przez wieki doświadczał  siły modlitwy, a w ostatnich miesiącach mogliśmy się znowu o niej przekonać, gdy trwaliśmy – jako Kościół, jako poszczególne parafie i jako rodziny – w ustawicznym wołaniu do Pana o pokój w Ojczyźnie. Dlatego wzywamy Was wszystkich nie ustawajcie w modlitwach za Kraj, za naród, za sprawiedliwe rozwiązanie wszystkich spraw w Polsce.(...)

Warszawa, 4 i 5 kwietnia 1981 r.