Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1/2018, s. 5

Prośba o inny globus

W tym okresie, jeśli spotykało się jakiegoś żydowskiego znajomego, to właściwie nie można było o niczym innym rozmawiać. Wyjeżdżasz – nie wyjeżdżasz, da się przeżyć w tym kraju – nie da się przeżyć, to były stałe wątki w rozmowach” – opowiadał jeden z emigrantów. „Ludzie wyjeżdżali i ciągnęli jeden drugiego” – wspominał inny. Do wyjazdu namawiali zwłaszcza ci, którzy wyjechali wcześniej, a było ich wielu: w zasadzie każdy polski Żyd miał za granicą krewnych i znajomych. Jak to ujmował ówczesny dowcip: „Jak rozmawia mądry Żyd z głupim Żydem? – przez telefon z Wiednia”.

(...) Znaczna część emigrantów opuściła Polskę słynnym pociągiem do Wiednia, i tam decydowała, gdzie podąży dalej. Jeden z wyjeżdżających wspominał: „siedzieliśmy z paroma przyjaciółmi i oglądaliśmy atlas świata. Niewiele wiedząc o różnych krajach decydowaliśmy: O, tu pojadę, tu będę żył”. W ówczesnym gorzkim żarcie Żyd poproszony o wskazanie na globusie miejsca, gdzie chce wyjechać, po dłuższym wahaniu mówi: „Poproszę o inny globus”.

Dariusz Stola, „Kraj, w którym nie mogli być Polakami”, w: „Marzec 50 lat później – Tygodnik Powszechny. Dodatek specjalny” 11 (2018), s. 29.