Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1/2021, s. 32–34

serce z drzewa (fot. pixel2013/pixabay)
(fot. pixel2013/pixabay)

 

Osoby będące w potrzebie nie zawsze okazują wdzięczność za udzielone im wsparcie i pomoc. Takie zachowanie może być wyrazem sprzeciwu wobec sytuacji, w której się znajdują, a także wołaniem o godność i szacunek.

„Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”. To dobrze znane wszystkim staropolskie przysłowie ma podkreślać wagę wdzięczności, jaką powinniśmy odczuwać za otrzymane od innych prezenty czy przysługi. Rzeczy, które otrzymujemy, należy przyjmować, nie wybrzydzając z powodu ich ewentualnych mankamentów. Wydaje się to właściwie dość oczywiste, a samo przysłowie sprawia wrażenie niosącego pozytywny przekaz.

Z odczuwaniem radości ze wszystkiego, czego się doświadcza, kojarzy mi się bohaterka pewnej starej powieści dla dziewcząt – Pollyanna. Wydana po raz pierwszy w 1913 r. powieść pt. „Pollyanna” autorstwa amerykańskiej pisarki Eleanor H. Porter opowiada historię jedenastoletniej osieroconej dziewczynki, która przybywa do zamożnego domu swojej ciotki. Mimo dramatycznych przeżyć i surowego przyjęcia w domu nowej opiekunki, dziewczynka w każdej sytuacji potrafi znaleźć coś pozytywnego, coś, z czego mogłaby się cieszyć. Takie nastawienie jest wynikiem „gry”, której nauczył ją ojciec – pastor, polegającej na znajdowaniu we wszystkim powodów do radości. Inspiracją do podjęcia tej gry było ogromne rozczarowanie małej, gdy w darach przysyłanych dla ubogich na plebanię zamiast wymarzonej lalki znalazła parę dziecięcych drewnianych kul inwalidzkich. Ojciec wytłumaczył jej wówczas, iż prawdziwym szczęściem jest fakt, że jest zdrowa, sprawna i ich nie potrzebuje. To wydarzenie zapoczątkowało podjęcie gry, w którą Pollyanna wciągnęła wielu ludzi, w tym także swoją surową opiekunkę. Obecnie zresztą w psychologii wyróżnia się tzw. efekt Pollyanny, który polega właśnie na doszukiwaniu się we wszystkim pozytywnych aspektów i ignorowaniu aspektów przykrych i nieprzyjemnych.

Także w Piśmie Świętym znajdujemy wezwanie: „Radujcie się w Panu zawsze, powtarzam, radujcie się” (Flp 4,4). Taki stosunek do Boga jest wyrazem wdzięczności za Jego troskę i miłość, a także zaufania w Jego prowadzenie we wszystkim, co nas spotyka.

Czy należy oczekiwać wdzięczności?

Postawy prawdziwej, płynącej z głębi serca wdzięczności nie sposób jednak nikomu nakazać. Ona musi dojrzeć w człowieku, zostać wypracowana na podstawie własnych doświadczeń i refleksji. Każdy z nas dorasta do odczuwania wdzięczności. Jej ziarno bywa również zasiane wówczas, gdy człowiek doświadcza czyjejś wdzięczności. Uczy się wówczas poprzez przykład, własne doświadczenie.

Nasuwa się więc pytanie o wdzięczność w relacjach międzyludzkich: czy należy jej oczekiwać? Czy można uzależniać pomoc ludziom będącym w potrzebie od ich postawy: jeśli okazują wdzięczność za pomoc, to otrzymają ją ponownie, w przeciwnym razie zostanie ona wstrzymana? Każdy chyba spotkał się z sytuacją, w której komuś pomógł, a w odpowiedzi zamiast wdzięczności i podziękowań napotkał obojętność, kpinę czy wrogość. Niełatwo jest poradzić sobie z takim doświadczeniem.

Ludzie zajmujący się zawodowo lub w ramach wolontariatu pomaganiem innym każdego dnia doświadczają takich sytuacji. Wiele osób znajdujących się w...

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

* * * * *

Joanna Kluczyńska – doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, starszy wykładowca w Katedrze Prawa Oświatowego i Polityki Społecznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie