Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

3 / 1992

W 400. ROCZNICĘ URODZIN JANA AMOSA KOMEŃSKIEGO

W panteonach bohaterów narodowych różnych krajów bywają postaci, do których roszczą sobie prawa obcy. Przez całe lata tak właśnie było z Janem Amosem Komeńskim. Jego działalność w Polsce popularyzowano tak intensywnie, iż przypomnienie, że był on Czechem i dla Czechów jest bohaterem walki o ratowanie kultury i świadomości narodowej, może dla niektórych Polaków stanowić zaskoczenie.

Popularyzacja Komeńskiego w Polsce powojennej miała podtekst polityczny: oto działający u nas buntownik przeciw „reakcyjnej" monarchii habsburskiej miał być wzorem „internacjonalistycznego działacza" i „postępowego uczonego". Szukając dla potrzeb propagandy efektownych przykładów współpracy „bratnich narodów", przechodzono do porządku dziennego nad wątpliwościami i zarzutami, z jakimi od dawna spotykały się niektóre aspekty działalności Komeńskiego. To przemilczanie zarzutów wobec wybitnego czeskiego uczonego dało też ten efekt, że nadal utrzymuje się jego czarna legenda, budowana nie od dziś przez polskich nacjonalistów – im służy on za przykład zdradzieckiego cudzoziemca-protestanta, który za schronienie w Polsce odwdzięczył się „wrogą robotą" polityczną oraz paszkwilancką publicystyką w służbie szwedzkich agresorów.

Nie miejsce tu oczywiście na analizowanie różnych aspektów czarnej i białej legendy czeskiego pedagoga; nie jest też naszym celem wystawianie mu cenzurek z czeskiego patriotyzmu oraz stosunku do Rzeczypospolitej, która udzieliła mu schronienia. Chcemy tylko z jego bogatego życiorysu wybrać te fragmenty, które wiążą się z Polską, i przedstawić je na szerszym tle celów, jakie starał się on realizować przez całe życie. Pamiętać przy tym musimy, że stosowanie naszych dzisiejszych pojęć i kryteriów – takich jak świadomość narodowa i wyznaniowa, patriotyzm, poczucie więzi z państwem i narodem – nie tylko rozmija się mocno z ich siedemnastowiecznym rozumieniem, ale ma zwykle ograniczone zastosowanie przy omawianiu działalności ówczesnych ludzi. Chyba że tego typu prezentyzm potrzebny jest dla celów doraźnej propagandy politycznej, o jakiej wspomnieliśmy na początku artykułu.

Jan Amos Komeński urodził się w roku 1592. W momencie pierwszej podróży do Polski (1625) liczył więc 33 lata i był człowiekiem w pełni dojrzałym. Gdy ostatecznie osiadł w Lesznie, miał za sobą nie tylko znaczną część swego życia, ale także zdobyte doświadczenia, które ukształtowały całą jego późniejszą aktywność publiczną. Sądzić można, że na tę postawę wpłynęły w stopniu znaczącym nie tylko studia w Herbornie i Heidelbergu, ale przede wszystkim wydarzenia związane z powstaniem przeciw Habsburgom w 1618 roku, klęską pod Białą Górą w 1620 oraz z narastającą po niej falą anty-protestanckich represji. To one zmusiły czesko-braterskiego kaznodzieję z Fulneku do ukrywania się, a następnie do emigracji.

W 1625 roku Komeński rozpoczął rozmowy z polskim ewangelikiem Rafałem Leszczyńskim, który w swych dobrach gotów był osiedlić uciekinierów z Czech. Rokowania te trwały dość długo, gdyż decyzja o emigracji przychodziła Komeńskiemu z trudem, liczył on bowiem ciągle na wyzwolenie Czech w wyniku toczącej się wojny, nazwanej później trzydziestoletnią. Od początku traktował swój wyjazd jako ostateczność, a Rzeczpospolita – kraj w zdecydowanej większości katolicki i rządzony przez sojusznika Habsburgów, Zygmunta III – nie budziła jego sympatii. Ostatecznie jednak osiadł w Wielkopolsce i rozpoczął pracę w działającym w Lesznie gimnazjum ewangelickim. Na życzenie Leszczyńskiego, po zaznajomieniu się z poziomem szkoły, opracował plan jej reformy. Pomoc ewangelickiego magnata umożliwiła też przybyszowi z Czech rozpoczęcie szeroko zakrojonych prac naukowych z dziedziny pedagogiki. Miały one znaleźć zastosowanie w szkole leszczyńskiej, ale ich właściwym celem była przyszła reforma i rozbudowa czeskiego szkolnictwa narodowego po wyzwoleniu Czech spod panowania habsburskiego.

Pierwszy pobyt Komeńskiego w Lesznie przypadł na lata 1628-1641 i zbiegł się ze szczytowymi osiągnięciami jego twórczości intelektualnej. Komeński pisał i publikował po czesku i łacinie. M.in. ukazała się w 1631 roku, być może najpopularniejsza jego praca, Janua linguarum reserata – stosowany w całej Europie podręcznik do nauki łaciny. W Lesznie powstawały i ukazywały się także inne podręczniki jego autorstwa: wychowania przedszkolnego, fizyki i astronomii. Z tego też okresu pochodzi najsławniejsze jego dzieło naukowe – wydane w 1657 roku w Amsterdamie, ale napisane w Polsce za namową Rafała Leszczyńskiego – rozszerzona wersja pracy pt. Didactica magna.

Po 1630 roku, równocześnie z pracą naukową i nauczycielską, Komeński rozpoczął działalność kościelną, którą poprzednio raczej się nie zajmował. W tym czasie wychodźcy czescy z wolna tracili nadzieję na rychłe zwycięstwo obozu ewangelickiego w Europie, a więc i na powrót do Czech, dlatego nawiązywali ściślejsze stosunki z Kościołami ewangelickimi w Rzeczypospolitej. W 1632 roku obrano Komeńskiego jednym z seniorów Jednoty braci czeskich i w tym charakterze w latach 1633-34 uczestniczył w zjazdach, na których odnowiono unię braci czeskich z polskimi Jednotami reformowanymi. Publikował także traktaty religijne.

W 1635 roku senior Jednoty czesko-braterskiej, będąc już wtedy uczonym o europejskiej sławie, został rektorem gimnazjum w Lesznie. Nawiązał współpracę z luteranami wielkopolskimi i doprowadził do zjednoczenia leszczyńskiej uczelni reformowanej ze szkołą luterańską. W tym też okresie zaczął rozwijać swoje zainteresowania pansoficzne, które zaowocowały programem studiów encyklopedycznych, opublikowanym przez Samuela Hartliba w Oksfordzie w 1637 roku. Sukces, jaki prace te odniosły w Anglii, skłonił Komeńskiego w 1641 roku do wyjazdu na wyspę.

Opuszczając Leszno czeski uczony wiedział już, ze jego plany naukowe nie będą mogły być zrealizowane w Polsce: w 1636 roku zmarł mecenas Jednoty – Rafał Leszczyński, a obietnice dalszej pomocy ze strony Bogusława Leszczyńskiego i Zbigniewa Gorajskiego okazały się nierealne. Jednocześnie coraz wyraźniej widać było, że niekorzystny dla Czech porządek polityczny w Europie nie ulegnie szybkiej zmianie. Dlatego też swoje nadzieje środowisko czeskich wychodźców wiązać poczęło z Anglią, która przeżywała rewolucję purytańską, a w przyszłości – według ich planów – stanąć miała na czele związku państw europejskich, który usunąłby dominację papiestwa i Habsburgów i w konsekwencji przyniósł wolność Czechom.

Droga do wyzwolenia wiodła, zdaniem Komeńskiego, przez pansoficzną edukację młodego pokolenia Europejczyków, którzy w przyszłości obaliliby dotychczasowy porządek i utworzyli pokojowy związek państw. Program nowej przyszłości europejskiej uczony opracował w napisanym w Anglii traktacie Via lucis, który ogłosił dopiero w 1668 roku w Amsterdamie.

Jednak wobec braku entuzjazmu Anglików dla proponowanej przez niego reformy szkolnictwa Komeński przyjął zaproszenie do Szwecji. Ostatecznie nie dotarł tam, lecz zatrzymał się w Elblągu, gdzie wykładał w gimnazjum i żył z korepetycji. W tym też okresie zbliżył się do polityki. I tak np. w swych listach do Sztokholmu informował szwedzkiego kanclerza Axela Oxenstiernę o sytuacji w Rzeczypospolitej. Współpraca Komeńskiego z władzami luterańskiej i antyhabsburskiej Szwecji była kolejnym etapem poszukiwania sojuszników w realizacji wielkiego planu wyzwolenia ojczyzny – Szwedzi czynili mu bowiem w tej materii konkretne obietnice.

Wbrew radom Oxenstierny Komeński kontynuował działalność na rzecz porozumienia wyznań w Rzeczypospolitej i uczestniczył w przygotowaniach do colloquium charitativum w Toruniu. Wziął tez udział w pierwszych sesjach tego zjazdu w 1645 roku, co zresztą utwierdziło go tylko w niechęci do katolicyzmu, w którym nie dostrzegał żadnych tendencji do porozumienia i kompromisu z ewangelikami.

W pełni przekonany o „niereformowalności" katolicyzmu i zdecydowany dalej szukać sojuszników dla sprawy czeskiej, wrócił w 1648 roku do Leszna, gdzie objął rektorat w gimnazjum i powołany został na urząd superintendenta Jednoty braci czeskich. Kontynuował też prace dydaktyczne pisząc podręczniki i opracowując, na prośbę Krzysztofa Opalińskiego, program nauki dla szkoły w Sierakowie.

Wstrząsem dla przywódcy Jednoty było zawarcie w 1648 roku pokoju westfalskiego, w którym nie uwzględniono czeskich postulatów. Opublikował więc w 1650 roku, poświęcony losom Jednoty, Kšaft umirajici matky jednoty bratrské i nie ustawał w staraniach o zdobycie politycznych sojuszników dla Czech. Po rozczarowaniach w Anglii i Szwecji nadzieje swe związał z osobą Jerzego Rakoczego, władcy Siedmiogrodu. Udał się nawet na dwór księcia – oficjalnie dla kontynuowania prac pedagogicznych w Sárospataku, ale właściwie dla montowania antyhabsburskiej koalicji Szwecji, Anglii i Siedmiogrodu.

Po powrocie w 1654 roku do Polski Komeński nawiązał stosunki z polską opozycją polityczną – jego celem było osłabienie władzy króla Jana Kazimierza, który prowadził prohabsburską, a więc i antyczeską, politykę zagraniczną. W tym okresie obok kontaktów z polskimi i litewskimi opozycjonistami (Krzysztofem Opalińskim – katolikiem i Januszem Radziwiłłem – ewangelikiem) opracował polityczny program obalenia władzy papieskiej w Europie i stworzenia państwa idealnego.

Wybuch wojny polsko-szwedzkiej w 1655 roku ucieszył Komeńskiego, wydawało mu się bowiem, że oto zbliża się realizacja jego planów politycznych. Jednak neutralność Anglii i Siedmiogrodu skłoniła go do rozpoczęcia rokowań o wciągnięcie obu tych krajów do wojny przeciw ostojom katolicyzmu w środkowej Europie – Rzeczypospolitej i Habsburgom. Dla zdobycia przychylności króla szwedzkiego Karola Gustawa dla tych planów opublikował Komeński, przy zachęcie podskarbiego wielkiego koronnego Bogusława Leszczyńskiego, sławny Panegyricus Carolo Gustavo... Sławiąc króla Szwecji za pokonanie Jana Kazimierza, sugerował mu łagodną politykę wobec obywateli Rzeczypospolitej, których spodziewał się pozyskać do swych koncepcji politycznych.

Kontynuacją tych zamierzeń miało być, rozpoczęte w 1656 roku, dzieło Evigila Polonia, w którym Komeński zachęcał Polaków do wyrzeczenia się katolicyzmu, a. więc i związków z Habsburgami, oraz do wygnania arian. Ten ostatni postulat miał zostać rychło zrealizowany, choć bez związku z planami autora Rad dla Polski.

Leszno, w którym stacjonował szwedzki garnizon, stało się centrum spotkań i rokowań przedstawicieli państw wrogich Rzeczypospolitej. Rychło zainteresowały się nim wojska polskie, coraz skuteczniej zwalczające Szwedów. W kwietniu 1656 roku oddziały polskie przystąpiły do szturmu. Rozegrała się tragedia miasta i jego mieszkańców, a także osobista tragedia Komeńskiego. Uczony, jako znany poplecznik Szwedów, zagrożony był bezpośrednio i w tej sytuacji musiał wraz z okupacyjnym garnizonem uchodzić na Śląsk. Ucieczka nastąpiła nagle, więc w Lesznie pozostał cały dobytek ostatniego biskupa Jednoty braci czeskich, przede wszystkim zaś jego warsztat pracy – biblioteka i rękopisy. Miasto – zgodnie z okrutnymi prawami wojny – zostało zrabowane i spalone, a wraz z nim zniszczeniu uległ dorobek całego życia Komeńskiego. Była to klęska, z której uczony nigdy się już nie otrząsnął, tym bardziej że załamały się jego polityczne plany wyzwolenia ojczyzny. Wyrazem stanu jego ducha była broszura Lesnae excidium... fide historica enarratum,opublikowana w Amsterdamie w 1656 roku. Opisując w niej tragedię miasta, w którym żył i pracował kilkadziesiąt lat, oraz usprawiedliwiając swą ucieczkę ze Szwedami, popadł Komeński w ton niewątpliwie niesprawiedliwy w ocenie swoich stosunków z Polakami. Przemilczał całkowicie charakter swych związków ze Szwecją, nie wspomniał też ani słowem o długoletniej i dobrej współpracy ze środowiskiem polskich uczonych, eksponował natomiast dość jednostronnie katolicki fanatyzm i nietolerancyjny stosunek do ewangelików, a także ekscesy polskich oddziałów wojskowych.

Fanatyzm i nietolerancja były, niestety, zjawiskiem coraz częstszym w Rzeczypospolitej tamtej epoki, ale Komeński pod wpływem tragedii 1656 roku zapomniał o tym, że wrósł przecież w polskie środowisko, nauczył się języka, tłumaczył nawet polskie pieśni na czeski, cenił sobie współpracę z polskimi uczonymi i duchownymi ewangelickimi, którzy – jak Andrzej Węgierski – byli jego przyjaciółmi. Korzystał też z pomocy, protekcji i mecenatu polskich magnatów, i to nie tylko ewangelików, ale i katolików, jak Bogusław Leszczyński czy Krzysztof Opaliński. Stary człowiek, który u schyłku życia, na emigracji, ujrzał całkowitą ruinę swych życiowych planów i nadziei na powrót do ojczyzny, nie potrafił się już zdobyć na obiektywizm. Umarł w 1670 roku w Amsterdamie. Przewidywał zapewne, że habsburskie panowanie i nietolerancja w Czechach trwać będą jeszcze długo, nie mógł natomiast wiedzieć, ze wolność religijna nadejdzie dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, narodowa zaś w roku 1918.

Kilkanaście ostatnich lat życia uczonego na holenderskiej emigracji wypełniło odtwarzanie utraconego w Lesznie warsztatu pracy i publikowanie opracowanych wcześniej dzieł. Związki z Polską zostały zerwane, a wśród Polaków, których czeski uczony mógł spotykać w Amsterdamie, znajdowali się inni uchodźcy – bracia polscy, czyli arianie, których wygnania sam domagał się w 1656 roku, a którzy – w pewnej liczbie – znaleźli, tak jak on, schronienie w tolerancyjnych Niderlandach. Wygnańcy sumienia – racjonalistyczni bracia polscy – i szukający nadziei w mistycyzmie Jan Amos Komeński niewiele pocieszającego mieli sobie zapewne do powiedzenia w trakcie tych spotkań na amsterdamskim bruku.

W historii Czech postać Komeńskiego jest jednoznacznie pozytywna, natomiast jego rola w naszych rodzimych dziejach budzi wątpliwości, głównie z powodu braku informacji i rzetelnej analizy jego tzw. antypolskich tekstów. Cała ta sprawa jest dobrym przykładem dylematów, z jakimi w swej działalności mają do czynienia emigranci polityczni. Być może polskie pretensje do siedemnastowiecznego patrioty czeskiego dałoby się porównać z zarzutami zdrady i niewdzięczności, z którymi spotykała się często działalność polityczna polskiej emigracji w Europie XIX wieku. Te porównania mogłyby okazać się pouczające i powstrzymać wielu od wydawania biało-czarnych ocen oraz rozliczania z poczucia wdzięczności i patriotyzmu w stosunku do ojczyzn „zastępczych", którymi bywały dla Polaków w tym stuleciu nie tylko Francja czy Anglia, ale także Niemcy, a nawet Rosja.

Wojciech Kriegseisen

Przy opracowywaniu tego tekstu korzystano z biogramu Jana Amosa Komeńskiego, opublikowanego w Polskim słowniku biograficznym, tom XIII, Wrocław 1967/8.