Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1992

WŚRÓD KSIĄŻEK

Gdyby wnioskować o poczytności Pisma Świętego w Anglii na podstawie liczby sprzedawanych egzemplarzy, można by dojść do bardzo błędnych wniosków. Podobnie – zachowując wszelkie proporcje – ma się sprawa z »Listami Screwtape'a«*. Jest to rodzaj książki, którą obdarowuje się chrześniaków: rodzaj lektury, która bywa czytana na glos podczas dni skupienia. Jest to nawet, co zauważyłem z gorzkim uśmiechem, rodzaj lektury grawitującej w kierunku gościnnych pokoi sypialnych, by tam wieść niczym nie zakłócony żywot [...] – napisał w przedmowie do XXIV wydania Listów starego diabła do młodego Clive Staples Lewis, autor wznowionych niedawno Opowieści z Narnii.

Jeśli chodzi o diabły, istnieją dwa równie wielkie, a równocześnie przeciwstawne sobie błędy, w które może popaść nasze pokolenie. Jednym z nich jest niewiara w ich istnienie. Drugim wiara i przesadne, a zarazem niezdrowe interesowanie się nimi. Oni sami są jednakowo zadowoleni z obu błędów i z tą samą radością witają zarówno materialistę, jak i magika. Nie cieszy ich natomiast zmysł humoru, krytycyzmu i autoironii, który przywraca poczucie proporcji oraz dystansu, umożliwiając tym samym spojrzenie na siebie od zewnątrz. Szatan upadł – powiedział Chesterton – na skutek własnej ważności. Piekło musimy przedstawiać jako stan, gdzie każdy jest wiecznie zajęty swoją własną godnością i awansem, gdzie każdy ma do kogoś pretensje i gdzie każdy pochłonięty jest śmiertelnie poważnymi uczuciami zazdrości, własnej ważności i urazy.

Taki właśnie obraz świata otchłani wyłania się z korespondencji Krętacza, podsekretarza stanu w piekle, i jego bratanka Piołuna, świeżo upieczonego absolwenta Szkoły Kunsztu Kuszenia, który właśnie otrzymał swe pierwsze odpowiedzialne zadanie na ziemi.

Literacki zabieg, jakim posłużył się autor, pozwolił na przedstawienie nawrócenia człowieka, jego decyzji i pierwszych kroków w nowym życiu – oczami nieprzyjaciela analizującego wszystkie zalety i wady ( z własnego, oczywiście, punktu widzenia) nowej sytuacji, opracowującego strategię działania, które ma tylko jeden cel. Jest nim odciągnięcie uwagi od Boga i Zbawiciela, a skupienie jej na samym człowieku, jego domniemanej doskonałości, wyższości, świętości. Każda cnota staje się dla nas mniej groźna – poucza bratanka Krętacz – z chwilą, gdy człowiek nabierze przekonania, że ją posiada, a w odniesieniu do pokory jest to szczególnie prawdziwe.

Należy popierać wszelkie skrajne poświęcenie się – z wyjątkiem skrajnego poświęcenia się Bogu; chrześcijaństwo powinno być – z punktu widzenia piekła – środkiem do osiągnięcia jakiegoś celu, np. sprawiedliwości społecznej. Cała rzecz polega na tym, ażeby najpierw skłonić człowieka, by cenił sprawiedliwość społeczną jako sprawę, której domaga się Nieprzyjaciel – wyjaśnia Krętacz – następnie zaś doprowadzić jego umysł do takiego stanu, w którym zacznie cenić chrześcijaństwo tylko dlatego, że może ono wytworzyć społeczną sprawiedliwość [...]. W naszym interesie leży, aby ludzi, którzy stają  się chrześcijanami, o ile w ogóle nimi się stają, utrzymywać w takim stanie ducha, który ja nazywam »chrześcijaństwo i...« [...], chrześcijaństwo i kryzys, chrześcijaństwo i nowa psychologia, chrześcijaństwo [...] i wegetarianizm, chrześcijaństwo i reforma pisowni [...]. Postaraj się zastąpić samą wiarę jakimś modnym kierunkiem o chrześcijańskim zabarwieniu, wykorzystuj ich pogardę dla rzeczy »starych«. Pogarda dla rzeczy »starych« jest jedną z najcenniejszych namiętności, jakie udało nam się wyhodować w sercu ludzkim – niewyczerpane źródło herezji religijnych, szalonych zamysłów, niewierności w małżeństwie / niestałości w przyjaźni [...], im zachłanniejsza jest żądza nowości, tym wcześniej wyczerpie wszystkie dozwolone źródła przyjemności i przejdzie do tych, których Nieprzyjaciel zabrania.

Piekło, zauważa C. S. Lewis, nie interesuje się wcale abstrakcyjnym Złem. Kieruje nim raczej – obok lęku przed karą – swoisty głód: drapieżne pragnienie zdominowania, wessania i sycenia się cudzą, pogwałconą osobowością. Zupełnie odmienne jest poselstwo Ewangelii. Tłumacząc Piołunowi istotę posłuszeństwa, jakiego Bóg oczekuje od ludzi, Krętacz pisze: Trzeba się pogodzić z faktem, że cale to rozprawianie o Jego miłości do ludzi i o tym, że Jego służba jest całkowitą wolnością, nie jest tylko (jakby się w to chciało wierzyć) czczą propagandą, lecz przerażającą prawdą. On naprawdę chce zapełnić wszechświat mnóstwem małych wstrętnych kopii samego Siebie – stworzeń, których życie, w miniaturowej skali, będzie jakościowo podobne do Jego, nie dlatego, że je wchłonął, lecz dlatego, że ich wola dobrowolnie dostosowuje się do Jego woli. My potrzebujemy bydła, które w końcu mogłoby stać się żerem; On potrzebuje sług, którzy w końcu mogliby stać się synami. [...] W nas jest pustka i chcielibyśmy ją zapełnić; On jest pełny i przelewa się. Celem naszej walki jest świat, w którym nasz Ojciec z Otchłani wchłonąłby w siebie wszelkie pozostałe istoty; Nieprzyjaciel pragnie, aby świat był pełen istot z Nim wprawdzie zjednoczonych, lecz mimo to zachowujących swą odrębność.

Czytając tę książkę warto pamiętać, że jej celem nie było, oczywiście, uprawianie spekulacji na temat życia diabłów, lecz rzucenie z nowego punktu widzenia wiązki światła na życie ludzi. Kontrast, humor, paradoks wnoszą wiele świeżości i są niezłym lekarstwem na dolegliwe wzdęcie pychy.

mok

*Clive Staples Lewis: Listy starego diabla do młodego. Toast. Tłum. Stanisław Pietraszko. IW Pax, Warszawa 1990, s. 181.