Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8 / 1994

CO WY NATO?

Z sondażu, jaki w maju br. przeprowadziły na zlecenie „Gazety Wyborczej” trzy specjalistyczne ośrodki badania opinii publicznej, wynika jednoznacznie, że Polacy byli najbardziej zadowoleni w czasach PRL-u, pod rządami PZPR. Tak właśnie odpowiadało 52 proc. respondentów wg badań CBOS-u, 48 proc. – wg Demoskopu i 54 proc. wg OBOP-u. Trzy lub cztery razy rzadziej wskazywano na czasy czterech rządów solidarnościowych, pięć razy rzadziej na obecne rządy koalicji SLD-PSL.

Oto fakty, a z faktami, czy się komuś podobają, czy nie – nie ma co dyskutować. Chciałoby się jednak nieco więcej wiedzieć o przyczynach tego zadowolenia aż połowy współobywateli. Czy to wtedy było im, i pod jakim względem, tak dobrze, czy może teraz jest tak źle – i dlaczego? Same dane nt. statusu respondentów (wiek, wykształcenie i pochodzenie) stanowią zaledwie część odpowiedzi. Otóż na postawy polityczne Polaków zasadniczy wpływ wywiera edukacja – im niższa, tym tęsknota za minionym czasem PRL-u większa...

Sondaż przeprowadzony za zlecenie „Gazety Wyborczej” (nr 148 z 28 czerwca 1994) dotyczył naszych ocen nieodległej przeszłości i sposobu jej funkcjonowania w zbiorowej pamięci. Nieco inny cel miała sonda przeprowadzona wiosną przez CBOS na zlecenie „Polityki”. Chodziło w niej o ujawnienie, czy i jak w ciągu pięciu lat nowego ustroju i nieobowiązywania cenzury zmieniło się nasze myślenie historyczne: jakich mamy bohaterów pozytywnych i negatywnych, jakich wydarzeń z przeszłości się wstydzimy, a z jakich jesteśmy dumni. Wyniki opublikowała „Polityka” w numerach 26 i 27 z czerwca i lipca, porównując je z sondą przeprowadzoną przez tę samą instytucję i na podobnej próbie demograficznej pod koniec 1987 r.
Nie miejsce tu na szczegółowe omawianie wyników sondażu. Wydaje się, że niektóre z nich mogą rzeczywiście wskazywać na proces przemian dokonujący się, choć bardzo wolno, w zbiorowej pamięci Polaków. Zarazem jednak ujawniają zaskakujący niekiedy sposób widzenia i oceniania przeszłości. Oto parę przykładów. Zapewne dzięki zdjęciu kagańca cenzury na drugim miejscu wśród ciemnych kart historii Polski, zaraz po rozbiorach, znalazł się stalinizm i towarzyszące mu zjawiska: „utrwalanie władzy ludowej”, „represje powojenne”, „działalność UB” „procesy AK-owców”, „sfingowane procesy”, „zakładanie spółdzielni produkcyjnych”, „represje wobec Kościoła”. W 1987 r. ta grupa tematów zajmowała odległą, 13-15 pozycję wraz z „ucieczką rządu z kraju w 1939 r.” i „błędami gospodarczymi lat 60-70”. Podobnie pierwsze miejsce na liście bohaterów negatywnych („przynieśli wstyd dobremu imieniu Polaka”) zajął teraz Bolesław Bierut, który w 1987 r. znajdował się jeszcze na 20 pozycji wśród Polaków, z których mogliśmy być dumni (ex aequo z gen. Janem Henrykiem Dąbrowskim i Ignacym Paderewskim!).

Bolesław Bierut wysadził z siodła Edwarda Gierka, którego negatywne notowania spadły wyraźnie w porównaniu z 1987 r., tak iż obecnie zajmuje dopiero siódmą lokatę – przed „ludźmi Targowicy”, królem Stasiem i pułkownikiem Kuklińskim.

Z kolei na liście jasnych kart historii, zaraz za bitwą pod Grunwaldem, która bezkonkurencyjnie prowadzi w obu sondażach (tak jak Tadeusz Kościuszko jest pierwszy wśród bohaterów pozytywnych), wysunęło się teraz „obalenie komuny”. Można by więc sądzić, że wysoką lokatę otrzymali także ludzie, którzy się do tego przyczynili, zwłaszcza że powstanie „Solidarności” ankietowani uznali za ważniejsze od Konstytucji 3 maja, wyboru papieża Polaka i wojny 1920 r. Tymczasem Lech Wałęsa znalazł się wprawdzie na jedenastej pozycji wśród bohaterów pozytywnych, ale zarazem na drugim miejscu wśród osób, które „przyniosły wstyd dobremu imieniu Polaka” —tuż za Bierutem, a przed Gomułką, Radziwiłłami, Jaruzelskim, Dzierżyńskim, Gierkiem, „ludźmi Targowicy” i Wandą Wasilewską. Na tej „czarnej” liście Leszek Balcerowicz uplasował się łeb w łeb z Mieczysławem Moczarem (miejsce 15 i 16), wyprzedzając m.in. morderców ks. Popiełuszki. Oni zajęli miejsce ostatnie, dwudzieste.

Dziwne to, zaiste, materii pomieszanie, świadczące o tym, jak zawodna i jak wybiórcza jest narodowa pamięć. Choć z drugiej strony może też świadczyć o tym, że mętlik w naszych polskich głowach wiąże się z mętlikiem panującym niemal we wszystkich dziedzinach naszego polskiego życia. Tyle że sami go przecież tworzymy...