Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1/2014, s. 5

Jaroslaw Swiderski (fot. Ewa Jozwiak)Coraz częściej przekonuję się, że aby właściwie zrozumieć to, co aktualnie dzieje się wśród chrześcijan, trzeba cofać się do czasów opisanych w Nowym Testamencie i próbować wyrazić ówczesne dylematy przy pomocy współczesnego języka i współczesnych pojęć.

Zakończył się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, zwany, nieco złośliwie, ekumenicznym karnawałem. O co właściwie chrześcijanie się modlili? O to, aby jak najwięcej ludzi stało się uczniami Jezusa i „aby wszyscy byli jedno”. Po czym rozpoznać, że określoną część społeczeństwa można nazwać uczniami zjednoczonymi w miłości? Po tym, że starają się postępować tak, jak Jezus nakazał swoim uczniom-apostołom. Miłować się wzajemnie ze wszystkich sił, uczyć tego słowem i przykładem swoich następców i czujnie obserwować rezultaty („owoce”) swego postępowania.

A za co się na nich Jezus najczęściej gniewał? Za brak wiary w Bożą Wszechmoc, a więc i za brak wiary w skuteczność działań przez nich podejmowanych, za nieszczerość (faryzeizm), przemoc (np. chęć spalenia niegościnnych Samarytan), a przede wszystkim za czołowy objaw braku miłości, jakim jest brak pokory, wynoszenie się ponad innych, lęk przed upokorzeniem.

Dla mnie do najbardziej dramatycznych obrazów nowotestamentowych przedstawiających taką formę zagrożenia dla miłości, a więc i dla równości oraz jedności, należą dwa wydarzenia. We wstępnym okresie działalności Jezusa i jego uczniów prośba Jakuba i Jana o „stanowisko przybocznych” oraz, w końcowym okresie, scena umycia przez Jezusa nóg Jego uczniom – „miażdżący” pokaz tego, co oznacza pojęcie „miłości tworzącej jedność i równość”.

Czy obecne Kościoły (a właściwie chrześcijańskie wyznania), czyli społeczności uczniów Jezusa, wyciągają wnioski z takich „pokazów”, czy naśladują swego Mistrza? Czy ich działalność (bez względu na skuteczność stosowanych narzędzi – form docierania do współczesnych ludzi i przekazywania im najważniejszych treści), w tym działalność typu „karnawału ekumenicznego”, naprawdę prowadzi do jedności, a więc i do poczucia równości?

* * * * *

Jarosław Świderski – profesor elektronik, Instytut Technologii Elektronowej

 

fot. Ewa Jóźwiak