NR 8-9 / 1991
Poniższy szkic dla wielu Czytelników będzie zapewne jedynie
przypomnieniem dobrze znanych spraw. Niemniej jednak uważam, ze w
numerze ,,Jednoty" poświęconym mniejszościom powinny się znaleźć także
najistotniejsze informacje o jednym z najmniejszych w naszym kraju
Kościołów chrześcijańskich, jakim jest Kościół Ewangelicko-Reformowany.
Należy on do rodziny Kościołów wywodzących się ze szwajcarskiego nurtu
Reformacji XVI wieku, której głównymi postaciami byli Ulryk Zwingli
(1484-1531) i Jan Kalwin (1509-1564). We wszystkich Kościołach reformowanych na świecie są żywe i
konsekwentnie przestrzegane do dziś podstawowe zasady Reformacji: sola
gratia, so/a fide, sola scriptura (te trzy wspólne z luteranami) oraz
soli Deo gloria i ecclesia reformata semper reformanda. One warunkują
naukę, organizację i życie całej społeczności, jakkolwiek żaden z
Kościołów reformowanych nie uważa konfesji za coś zamkniętego czy raz
na zawsze zakończonego. Daje się to zaobserwować szczególnie dzisiaj,
gdy w światowej rodzinie Kościołów przejawia się tendencja, aby wielkie
wyznania wiary z czasów Reformacji próbować wyrażać na nowo, w
zmieniającej się rzeczywistości świata. Dlatego dla wielu społeczności
problem ortodoksji reformowanej schodzi raczej na margines, natomiast
akcentuje się pytanie o to, co Bóg mówi do Kościoła dzisiaj i czego
wymaga od nas w skomplikowanej sytuacji współczesnego świata.
Pełna nazwa: Kościół ewangelicki, według Słowa Bożego reformowany
(termin wprowadzony w 1595 r.), wyraża myśl, że Objawienie Boże, ujęte
w księgach Starego i Nowego Testamentu, zawiera wszystko, co jest
potrzebne człowiekowi do zbawienia. Pismo Święte stanowi jedyny
autorytet nauczający, normę wiary i życia chrześcijanina. Wszystko
natomiast, co wchodzi w zakres pojęcia tradycja, ma znaczenie wtórne,
może być komentarzem - o ile znajduje potwierdzenie w zwiastowaniu
biblijnym - ale nie normą.
Według doktryny reformowanej Kościół jest wspólnotą wybranych,
powołanych i gromadzonych przez Jezusa Chrystusa. Kościół jest obecny
wszędzie tam, gdzie wierzący spotykają się z Bogiem przez Słowo i
Sakramenty. Głową i Panem Kościoła jest Jezus Chrystus. On jest jedynym
kapłanem, jedynym pośrednikiem między Bogiem i ludźmi, przez Niego
otrzymujemy zbawienie z łaski przez wiarę, przy czym wiara jest
środkiem, który pozwala przyjąć łaskę usprawiedliwienia. Dlatego w
Kościele reformowanym nie istnieje stan kapłański (duchowni nie są
pośrednikami między Bogiem a ludźmi), nie ma też w nim miejsca dla
pośrednictwa Marii i świętych, a sam kult świętych jest ewangelicyzmowi
całkowicie obcy (jedynie Bogu chwała!).
Z tej samej naczelnej zasady: soli Deo gloria - wypływa przekonanie o
konieczności oddawania czci Bogu całym życiem, a nie tylko podczas
religijnych zgromadzeń, świąt i nabożeństw. Formy kultu religijnego
nacechowane są maksymalną prostotą. Ponieważ podstawowym zadaniem
Kościoła jest zwiastowanie Ewangelii, w nabożeństwie i podczas
sprawowania innych czynności kościelnych główne miejsce zajmuje Pismo
Święte. Uznawane są, podobnie jak w całym protestantyzmie, tylko dwa
Sakramenty: Chrzest i Wieczerza Pańska, jako ustanowione przez samego
Jezusa Chrystusa.
Kościoły reformowane na świecie przyjmują różne formy organizacyjne.
Ważną rolę odgrywa przy tym przeświadczenie, ze ustrój Kościoła nie
należy do jego istoty. Podkreślona jest ewangeliczna myśl o powszechnym
braterstwie w Kościele i służebnym charakterze funkcji (urzędów)
kościelnych. W polskim Kościele istnieje ustrój
synodalno-prezbiterialny. Wszystkie sprawy kościelne leżą w gestii
obieralnych ciał zarówno na szczeblu parafii, jak i całego Kościoła.
Początki ewangelicyzmu reformowanego w Polsce sięgają lat
czterdziestych XVI w., kiedy zaczęły tu przenikać nauki reformatorów
szwajcarskich. Bardzo szybko nastąpił rozwój Kościoła, którego
założenia odpowiadały demokratycznie nastawionej szlachcie. Jednak
różnorodne uwarunkowania sprawiły, ze stosunkowo szybko nastąpiło
gwałtowne kurczenie się zasięgu i siły jego oddziaływania, zaś
ewangelicyzm przestał być liczącym się czynnikiem w życiu narodowym,
jak to miało miejsce w trzeciej ćwierci XVI wieku. Trzeba pamiętać, ze
Reformacja w Polsce, zwłaszcza kalwińska, nie była ruchem religijnym, z
którego wyrastałyby przemiany polityczne i społeczne. Idee religijne
jedynie towarzyszyły tym przemianom, głównie zresztą politycznym. Fakt
politycznej siły ewangelików - a warto pamiętać, że większość
najsilniejszych indywidualności politycznych za panowania ostatniego
Jagiellona i pierwszych królów elekcyjnych (1548-1648), którzy
rozwijali polski parlamentaryzm i strzegli zasad demokratycznych w
Rzeczypospolitej, była ewangelikami reformowanymi - nie stanowił wcale
o sile samego Kościoła. Kościół bardzo szybko stał się niewielką,
często zagrożoną w swym istnieniu, społecznością zarówno na Litwie, jak
i w Koronie. A mimo to przetrwał przez całe wieki, także przez okres
zaborów, dając Ojczyźnie wielu ludzi kultury o największych nazwiskach,
także żołnierzy kolejnych powstań narodowych, budowniczych,
przemysłowców, architektów i ziemian.
W okresie II Rzeczypospolitej Kościół prowadził własne szkoły, ochronki
i domy opieki dla ludzi starych lub samotnych, fundował stypendia dla
zdolnej lecz ubogiej młodzieży, kształcił na uniwersytecie w Warszawie
i na najlepszych uczelniach zagranicznych studentów teologii -
przyszłych duchownych, którym stawiał najwyższe wymagania.
Niestety, druga wojna światowa niemal doszczętnie zniszczyła
organizację kościelną. Zdziesiątkowane parafie, śmierć w obozach
koncentracyjnych kilku doświadczonych duchownych i wielu zaangażowanych
świeckich, deportacje na wschód i zachód, a po wojnie - przesunięcie
granic państwa (np. Wileńszczyzna z silnymi ośrodkami Kościoła znalazła
się w obrębie ZSRR), rozproszenie i masowa emigracja (głównie wyznawców
pochodzenia czeskiego), a także ogromne zniszczenia majątku i dóbr
kościelnych - wszystko to spowodowało, ze ci, którzy ocaleli, stawiali
sobie pytanie o sens i możliwość odbudowy życia kościelnego.
Dzisiaj Kościół działa w sytuacji typowej diaspory (kilka tysięcy
wiernych w 10 parafiach i 6 placówkach dojazdowych oraz współwyznawcy
żyjący w całkowitym rozproszeniu). Diaspora oznacza trudną egzystencję,
tym trudniejszą, że praktycznie pośród jednolitego pod względem
wyznaniowym społeczeństwa. Nie jest łatwo w takich warunkach być
inaczej wierzącym czy też inaczej wyrażać swą wiarę. Nasi współwyznawcy
przywykli już do tego, że w codziennym życiu stykają się z
niezrozumieniem, a głównie z ignorancją rodaków, która niekiedy objawia
się niechęcią a nawet wrogością do tego, co inne. Niestety, jest to
nasza wada narodowa, przejawiająca się zarówno w stosunkach
religijnych, jak też politycznych i społecznych. Skomplikowana historia
naszego kraju doprowadziła do ugruntowania się pojęcia „Polak -
katolik" i trudno jest mniejszości ewangelickiej walczyć z tym
rozpowszechnionym stereotypem. Mamy jednak nadzieję, ze teraz, przy
ułatwionym dostępie do prasy, radia i telewizji (o ile, oczywiście, nie
będzie się nam go utrudniało lub uniemożliwiało), skuteczniej można
będzie uzmysłowić polskiemu społeczeństwu, że słowo chrześcijanin ma
pojemność znacznie szerszą niż katolik, że Polak nie musi być
katolikiem, a katolik niekoniecznie Polakiem, że w pluralistycznym
państwie jest miejsce także dla tych „innych", i że ci „inni", jak na
przykład ewangelicy, reprezentują wiele wartości, którymi chcą się
podzielić (np. wypróbowany sposób wyrażania wiary przez pracę - tzw.
ewangelicki etos pracy), co może wzbogacić całą polską społeczność i
odegrać pozytywną rolę w przełamywaniu współczesnego kryzysu.
Diaspora oznacza także trudności w życiu społecznym i rodzinnym,
wynikające z różnic wyznaniowych - problemem są dla nas małżeństwa
mieszane konfesyjnie. Diaspora oznacza trudności natury technicznej: w
kontaktach między współwyznawcami i w dotarciu duszpasterzy do
rozproszonych wiernych. Diaspora to trudności natury materialnej i
ekonomicznej - bardzo trudno jest tak niewielkiej organizacji
kościelnej, nawet przy bardzo szczodrych ofiarach i składkach
parafialnych, normalnie funkcjonować bez pomocy materialnej ze strony
bratnich Kościołów zagranicznych. Wydaje się, że teraz, w zmienionej
sytuacji politycznej, otwierają się przed Kościołem możliwości
prowadzenia działalności gospodarczej, dzięki czemu będzie on mógł
zdobywać środki na działalność religijną i duszpasterską oraz
zaspokajać swoje potrzeby wydawnicze, jak to ma miejsce w przypadku już
uruchomionej drukarni kościelnej.
Diasporalny charakter Kościoła reformowanego w Polsce niesie także
szereg niebezpieczeństw dla jego świadectwa. Takim potencjalnym
zagrożeniem jest możliwość powstania getta konfesyjnego, przejawy
różnego rodzaju fobii, w tym lęk i obawa przed wchłonięciem przez
wielki Kościół katolicki. Może to powodować odrzucanie w życiu
religijnym tych wszystkich wartości, które ewangelikom kojarzą się z
katolicyzmem, i w rezultacie prowadzić do wypaczeń. Niewielka ilościowo
społeczność stoi jeszcze przed innym zagrożeniem - towarzyszy jej
mianowicie obawa, ze ulegnie negatywnym wpływom współczesnego świata:
demoralizacji, zeświecczeniu, konsumpcyjności, które godzą w samą
istotę człowieczeństwa.
Z tych wszystkich względów Kościół Ewangelicko-Refmormowany w Polsce
stara się kłaść wielki nacisk na upowszechnianie znajomości Biblii.
Czyni to odkrywając na nowo całą aktualność prawd Bożych w sytuacji i
zagrożeniach współczesnego świata, akcentując wyjątkowe miejsce i
znaczenie Pisma Świętego w życiu społecznościowym i indywidualnym.
Wielki nacisk kładzie się na wychowanie religijne dzieci i młodzieży -
przez nauczanie kościelne od najwcześniejszego dzieciństwa, przez kursy
katechetyczne, kolonie i obozy wakacyjne, a także na dotarcie z posługą
religijną do najmniejszych grup, a nawet pojedynczych współwyznawców.
Temu celowi służy tez „Jednota", która w świadomości środowiska
reformowanego traktowana jest jak jeszcze jeden zbór, zbór o
największej sile oddziaływania, zwłaszcza że - jak sądzimy - pismo
nasze nie zamyka się w ciasnych ramach konfesyjnych.
Ważną rolę w życiu społeczności reformowanej odgrywa praca diakonijna,
spoczywająca głównie na barkach świeckich, którzy tworzą grupy
diakonijne przy parafiach. Kościół stara się dotrzeć do wszystkich
potrzebujących nie tylko z pomocą materialną, ale tez z prostym znakiem
pamięci. Obecnie stać nas jedynie na prowadzenie jednego domu opieki (w
Józefowie k. Warszawy).
Jako mała społeczność żyjąca w rozproszeniu uważamy, ze diaspora jest
właśnie tą drogą, jaką Bóg przeznaczył naszemu Kościołowi w Polsce.
Jesteśmy przekonani, ze Bóg nas do jakichś celów potrzebuje właśnie
tutaj, na tym skrawku ziemi. Diaspora może być szansą daną od Boga we
współczesnym kryzysie rodziny i rozpadu więzi społecznych, dzięki temu
właśnie, że umożliwia życie bliskie, niemal rodzinne, małych zborów i
grup chrześcijańskich, dzięki akcentowaniu społecznościowego charakteru
Kościoła i odpowiedzialności wszystkich za wszystkich, dzięki
uwypuklaniu tych wszystkich wartości ewangelicyzmu, które pozytywnie
ujawniały się w życiu naszego narodu (jeszcze przed II wojną światową
ewangelik był w Polsce wzorem i synonimem sumienności, uczciwości i
prawości).
W sytuacji wielkiego kryzysu materialnego i duchowego, jaki zaistniał w
Polsce od połowy lat siedemdziesiątych, przed Kościołem reformowanym
zarysowała się wielka szansa potwierdzenia czynem tych wartości, o
których była mowa. Trzeba tu powiedzieć, ze w przeszłości powojennej
tak maleńki Kościół nie poddał się wpływom i naciskom komunistycznej
władzy państwowej oraz próbom rozciągnięcia nad nim pełnej kontroli.
Nie poddał się także próbom manipulacji i uwikłaniom politycznym w
czasie stanu wojennego (np. nikt z członków Kościoła nie działał w tzw.
PRON-ie), a Synod w 1983 r. wyraźnie i publicznie opowiedział się
przeciw takiemu działaniu państwa, skierowanemu przeciwko własnemu
społeczeństwu. Więcej - w tym trudnym okresie, na miarę swych
ograniczonych możliwości, Kościół reformowany dawał oparcie duchowe i
materialne nie tylko swoim wyznawcom, ale wielu potrzebującym,
więzionym, internowanym lub ukrywającym się, czym zyskał sobie zaufanie
i szacunek. Dzisiaj, już w warunkach pełnej wolności, Kościół jeszcze
szerzej, bo swobodnie, działa dla dobra kraju i narodu. Zarówno
duchowni, jak i świeccy wielokrotnie zabierali głos w obronie
demokracji, sprawiedliwości, poszanowania odrębności jednostek i grup
społecznych. Kościół wypowiada się publicznie zwłaszcza wtedy, gdy do
głosu dochodzą w kraju postawy nietolerancyjne lub wręcz
nacjonalistyczno-szowinistyczne.
Od pewnego czasu obserwujemy wzrost zainteresowania ewangelicyzmem
reformowanym w Polsce. Przychodzą do nas ludzie, którzy szukają
Kościoła miłości i wolności, a nie Kościoła działającego poprzez zakazy
lub nakazy. Przychodzą ci, którzy mając świadomość własnego grzechu i
słabości, chcą się odnaleźć jako chrześcijanie w społeczności
wierzących akcentującej bardziej moc miłości Bożej i przebaczającej
Łaski dla pokutującego grzesznika niżeli kar i paragrafów prawa
(charakterystyczne dla naszego Kościoła pod tym względem było
oświadczenie tegorocznego Synodu w związku z dyskusją nad ustawą
antyaborcyjną).
Kościół ewangelicko-reformowany konsekwentnie przestrzegając nadrzędnej
zasady soli Deo gloria - która w konsekwencji pozwala mu na dużą
otwartość względem innych i znaczną elastyczność działania - jest w
wyjątkowo dużym stopniu predestynowany, by (tu cytuję dokument
wypracowany kilka lat temu podczas dyskusji synodalnej) przekonać
słabych, odchodzących lub nie mogących przyjść, ze Bóg jest wspanialszy
i lepszy, niż to może wyglądać tam, gdzie ludzie po swojemu próbowali
Go określić. Kościół reformowany, wierny Ewangelii Chrystusowej, stara
się działać tak, by pomnażać potencjał dobra w narodzie, budować jego
przyszłość na wartościach chrześcijańskich, ale z poszanowaniem
przekonań odmiennych, oraz nieustannie wzmacniać więzi braterskie i
krzewić miłość pośród wyznawców Jezusa Chrystusa i wszystkich
współobywateli.
Założenia eklezjologiczne oraz znaczna elastyczność działania
spowodowały, ze zarówno w świecie, jak i w naszym kraju Kościół
reformowany przyjmuje otwartą postawę wobec innych wyznań i od początku
był motorem dążeń ekumenicznych - zarówno w czasach Reformacji (Ugoda
Sandomierska), jak i w latach późniejszych (próby unii kościelnej z
luteranami w XVIII i XIX wieku, w latach 1828-1849 istniał nawet
wspólny konsystorz obydwu Kościołów), jak tez w okresie międzywojennym
i wojennym, kiedy tworzyły się zręby Rady Kościołów, Kościół
reformowany jest jednym z założycieli Polskiej Rady Ekumenicznej,
powstałej w 1946 r., a ks. bp Jan Niewieczerzał przez 15 lat
(1960-1975) pełnił funkcję jej prezesa (obecnie na stanowisku tym jest
ks. bp Zdzisław Tranda). Starając się z jednej strony o odbudowę
wiarygodności tej instytucji, z drugiej - Kościół nasz nie ogranicza
się tylko do działania ekumenicznego w ramach tej struktury. W 1970 r.
Synod odnowił ustalenia Ugody Sandomierskiej i potwierdził wspólnotę
kazalnicy i Stołu Pańskiego z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim, a rok
temu ogłosił Deklarację braterskiej współpracy z Kościołem
Ewangelicko-Metodystycznym.
Kościół ewangelicko-reformowany pragnie tez dążyć do prawdziwie
braterskich stosunków z Kościołem rzymskokatolickim. Jest otwarty na
wszelkie wspólne działania dla dobra sprawy Chrystusowej. Wspiera
różnorodne działania oddolne grup międzywyznaniowych (w tym
młodzieżowych), które przez modlitwę i pielęgnowanie braterskiej
wspólnoty pragną przybliżyć dzień, gdy rodzina dzieci Bożych będzie
stanowiła jedno.
Kościół reformowany, świadomy, że każde społeczeństwo staje się
bogatsze duchowo i kulturowo dzięki swoim mniejszościom, pragnie służyć
Rzeczypospolitej tymi wartościami, które w sposób specjalny wiążą się z
dziedzictwem ewangelicyzmu: ogromną czcią dla Pisma Świętego,
ukształtowanym przez wieki etosem pracy i zaangażowaniem w działania
społeczne. Wierny spuściźnie Reformacji, Kościół
Ewangelicko-Reformowany w Polsce, choć niewielki liczebnie, nie zamyka
się w sferze pobożnościowego życia wewnętrznego - pozostaje otwarty na
wszystkie problemy kraju po to, aby swoją służbą publiczną dawać
świadectwo Temu, który jest Panem Kościoła. Chcielibyśmy, aby nasze
wysiłki skierowane ku utrzymaniu zgodności wyznawanej wiary z
codziennym życiem, a więc ku dobru, sprawiedliwości, solidarności
międzyludzkiej, także ku właściwie pojmowanej demokracji, a w trosce o
godność człowieka i jego wolność - mogły zaowocować także poza wąskim
kręgiem naszej społeczności wyznaniowej i przynieść wymierne korzyści
krajowi