Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8-9/1991

O Polakach na świecie, emigrantach dawnych i nowszych, a także o ich potomkach, wie sporo prawie każdy. Jest swoistym paradoksem, ze znamy losy Polonii nawet na odległych kontynentach, podczas gdy nasza wiedza o żyjących w kraju mniejszościach narodowych, zwłaszcza zaś słowackiej i czeskiej, jest wprost znikoma.

Słowacy w Polsce (w odróżnieniu od większości grup polonijnych na świecie) nie są emigrantami. Ludność pochodzenia słowackiego od wieków osiadła na terenach Spiszą i Orawy, które po pierwszej wojnie światowej i upadku Austro-Węgier przypadły Polsce w wyniku regulacji granicznych. W lipcu 1920 r., decyzją Rady Ambasadorów w Paryżu, Polska otrzymała 14 miejscowości na Spiszu (Nowa Biała, Krem-pachy, Frydman, Dursztyn, Falsztyn, Trybsz, Jurgów, Czarna Góra, Rzepiska, Łapsze Wyżne i Niżne, Łapszanka, Kac-win, Niedzica) oraz 12 na Orawie (Jabłonka, Chyżne, Zubrzyca Górna i Dolna,  Lipnica Wielka i  Mała, Orawka, Podwilk, Podsarnie, Harkabuz, Bukowina-Podszkle i Piekielnik).

Czesi, mniej liczni, są natomiast potomkami dawnych uchodźców, m.in. braci czeskich, którzy w Polsce chronili się przed prześladowaniami i znaleźli tu tolerancję religijną. Osiedlili się m.in. w Zelowie i Kucowie (woj. piotrkowskie), w Husyńcu (Gęsińcu) i Strzelinie (woj. wałbrzyskie), a także w Lublinie i Kotlinie Kłodzkiej oraz w paru innych miejscowościach, gdzie żyją do dzisiaj.

Oprócz tej grupy istnieje w Polsce jeszcze jedna, dość liczna społeczność pochodzenia czeskiego, uważająca się za Morawian i zamieszkująca głównie tereny przygraniczne dawnego powiatu raciborskiego na Śląsku. Są to – podobnie jak Słowacy orawscy i spiscy – potomkowie autochtonicznej ludności morawskiej (do ok. polowy XVIII w. region ten należał do Moraw, później do Prus), która mimo ponad 200-letniej silnej germanizacji zachowała sporo elementów własnej kultury, języka, tradycji i zwyczajów. Spośród wielu miejscowości „morawskich" należy wymienić m.in.: Piotrowice Wielkie, Krzanowice, Krzyżanowice, Chałupki, Nową Wieś, Piotroszyn, Tworków i Bieńkowice.

Życie ludności słowackiej i czeskiej w okresie międzywojennym nie było łatwe, szczególnie na Spiszu i Orawie. Są to górzyste, niezbyt urodzajne regiony, praktycznie bez jakiegokolwiek przemysłu, toteż wielu tamtejszych mieszkańców, podobnie jak innych rejonów Polski, zostało zmuszonych do wyruszenia za granicę w poszukiwaniu chleba. W dodatku ówczesne władze odmawiały Słowakom i Czechom praw narodowościowych i poddawały ich gwałtownej polonizacji.

Po zajęciu Polski przez Niemcy hitlerowskie we wrześniu 1939 r. Spisz i Orawa zostały przyłączone na 6 lat do Republiki Słowackiej utworzonej w wyniku porozumienia słowacko-niemieckiego. Niemniej jednak wielu Słowaków spiskich i orawskich walczyło z Niemcami. Wcieleni do armii słowackiej, wspierającej stronę niemiecką, żołnierze ci przechodzili do oddziałów partyzanckich i wstępowali do tworzącego się na terenie ZSRR I Czechosłowackiego Korpusu gen. L. Svobody, II Czechosłowackiej Brygady Desantowej oraz do polskich jednostek (armii gen. Andersa, a później I Armii WP). Uczestniczyli też w Słowackim Powstaniu Narodowym.

Szczytną rolę w walkach z okupantem odegrała słowacka kolonia w Warszawie, gdzie już w 1942 r. powstał podziemny antyfaszystowski Słowacki Komitet Narodowy. Za jego pośrednictwem tutejsi Słowacy włączyli się do walki podziemnej i na początku 1943 r. sformowali oddział wojskowy (Pluton 535 Słowaków), którego część brała udział w Powstaniu Warszawskim.

W pierwszych latach powojennych, choć warunki były równie niesprzyjające jak przed wojną, działacze słowaccy na Spiszu i Orawie postanowili utworzyć własną organizację, która reprezentowałaby mniejszość słowacką na zewnątrz i występowała w obronie jej praw. Wkrótce w poszczególnych miejscowościach zaczęły powstawać koła terenowe, a z nich wyłoniły się dwa samodzielne stowarzyszenia Czechów i Słowaków: na Spiszu i na Orawie. Podjęły one natychmiast starania o utworzenie szkół podstawowych ze słowackim językiem wykładowym, do czego udało się ostatecznie doprowadzić w latach 1947-48. Ważnym wydarzeniem w życiu Słowaków na Spiszu i Orawie było założenie w 1951 r. Liceum Ogólnokształcącego w Jabłonce ze słowackim językiem wykładowym – pierwszej, i do dzisiaj jedynej, szkoły średniej na tym terenie. Liceum powstało staraniem działaczy mniejszości słowackiej, którzy zdawali sobie sprawę, ze dla zapewnienia dalszego rozwoju narodowego i kulturowego tej społeczności należy wykształcić własną inteligencję o wysokich kwalifikacjach i świadomości narodowej.

W innych rejonach kraju powstawały podobne organizacje: Związek Czechosłowaków, założony w Lublinie już w 1945 r„ Związek Czechosłowaków działający w Krakowie od pierwszych lat powojennych oraz Związek Czechów w Kudowie, Pstrążnej, Cieplicach i Gęsińcu (Husyńcu).

W 1957 r. na pierwszym zjeździe organizacyjnym doszło do połączenia tych stowarzyszeń i związków w jedną organizację ogólnokrajową – Towarzystwo Kulturalne Czechów i Słowaków w Polsce. Jego częścią składową stał się również czeski oddział Towarzystwa w Zelowie i koło w Kucowie, założone w tym samym roku.

Nowo powstała organizacja (przemianowana na VII zjeździe w 1984 r. na Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Czechów i Słowaków w Polsce – TSKCiS) podjęła szeroki i ambitny program działania. Obejmował on min. aktywność kulturalną i oświatową, w tym rozwijanie amatorskiego ruchu teatralnego i folklorystycznego, nauczanie młodzieży języków ojczystych, rozwijanie czytelnictwa i oświaty dla dorosłych, kultywowanie starych zwyczajów i tradycji ludowych.

Oczywiście działalność ta była w znacznej mierze ograniczona, jako ze odbywała się pod ścisłą kontrolą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które sprawowało nadzór nad wszystkimi organizacjami narodowościowymi. Jeszcze gorzej przedstawiała się sprawa z realizacją praw mniejszości: w latach totalitaryzmu „problem mniejszości” w Polsce oficjalnie nie istniał, zaś rzeczywiste problemy tych społeczności raczej utajniano niż starano się rozwiązywać. Mimo jednak wielu trudności, z jakimi borykało się środowisko słowackie i czeskie, może się ono poszczycić sporym dorobkiem.

Dużą popularnością cieszyły się (i cieszą nadal) amatorskie kółka teatralne, które co roku potrafiły przygotować co najmniej jedną premierę. Grano przede wszystkim klasykę słowacką, później także sztuki autorów współczesnych, również polskich, oczywiście w tłumaczeniu na słowacki. I choć dziś postęp cywilizacyjny dotarł także na tereny górskie, a tamtejsi mieszkańcy mają niemal bezpośredni kontakt z życiem kulturalnym w Polsce i Czechosłowacji za pośrednictwem radia i TV, to zainteresowanie teatrzykami nie osłabło: każdy ich występ odbywa się przy pełnej widowni, a gra się po prostu tak długo, aż wszyscy obejrzą spektakl.

W wielu kołach TSKCiS działają zespoły folklorystyczne, których każdy występ, podobnie jak kółek teatralnych, cieszy się dużym powodzeniem i stanowi swoiste święto. W swoich programach zespoły prezentują odnajdywane na swym terenie stare orawskie i spiskie piosenki, tańce i zwyczaje, które bez owej zbierackiej pasji wielu ludzi pewnie zostałyby w przeważającej części zapomniane. To właśnie dzięki tym zespołom przywrócono np. w Niedzicy stary zwyczaj objazdu z koniem, a w Nowej Białej i Krempachach – ogrywanie maików. Działalność zespołów i teatrzyków stanowi przy tym dla młodzieży słowackiej znakomity sprawdzian własnych umiejętności artystycznych, otwiera możliwości kulturalnego i pożytecznego spędzenia wolnego czasu. Możliwości są zresztą szersze, bowiem w Towarzystwie działają także ludowe orkiestry smyczkowe, orkiestry dęte, zespoły muzyki młodzieżowej itp.

Towarzystwo przykładało zawsze dużą wagę do języka ojczystego, a więc i do jego nauczania w szkołach. Niestety, w latach 60. ówczesne władze oświatowe zlikwidowały założone wcześniej szkoły ze słowackim językiem wykładowym, a na ich miejsce wprowadziły nadobowiązkową naukę języka słowackiego w szkołach polskich. Ten fakt w połączeniu z niekorzystnym usytuowaniem tych lekcji w planie zajęć szkolnych spowodował duży spadek liczby uczniów pobierających naukę ojczystego języka. Przy tym prawie wszystkie szkoły na Spiszu i Orawie odczuwały nieustannie dotkliwy brak podręczników oraz nauczycieli języka słowackiego (ten problem zresztą do dnia dzisiejszego nie został rozwiązany). Wprowadzone ostatnio przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nowe zasady nauczania języków obcych w szkołach, umożliwiające dokonywanie przez uczniów wyboru języka słowackiego, jako równorzędnego z innymi, stwarzają pewną szansę na poprawę sytuacji.

Szczególną rolę w ożywieniu i wzbogaceniu życia kulturalnego na Spiszu i Orawie odegrały świetlice słowackie – pierwsze tego typu placówki na tym terenie, dostępne dla wszystkich mieszkańców. To właśnie tutaj pracują kółka teatralne i zespoły, obradują zarządy kół Towarzystwa, odbywają się zebrania członkowskie, spotkania i dyskusje. Tu można przeczytać słowacką prasę lub książkę, obejrzeć film albo wystawę, wysłuchać prelekcji itp. Mieszczą się w nich także wypożyczalnie książek słowackich. Choć wyposażenie świetlic pozostawia często sporo do życzenia, cieszą się one dużym powodzeniem, zwłaszcza wśród młodzieży.

Z życiem całej mniejszości słowackiej i czeskiej związany jest nierozłącznie miesięcznik „Żivot” – organ TSKCiS, wychodzący w Warszawie już od 33 lat. Spełnia on istotną rolę nie tylko jako źródło informacji o życiu, historii i dniu współczesnym obu mniejszości, ale również jako czynnik pobudzający ich świadomość narodową oraz swoisty podręcznik doskonalenia znajomości języków ojczystych – słowackiego i czeskiego. Pismo ma szerokie grono swoich współpracowników, wybieranych na dorocznych zebraniach kół terenowych, inicjuje i współorganizuje wiele przedsięwzięć kulturalnych.

Czym żyje dziś słowacka i czeska mniejszość narodowa w Polsce, jakie widzi przed sobą perspektywy? Demokratyczne przemiany w kraju obudziły przede wszystkim nadzieje, ze po latach wegetacji i upokorzeń, jakich nie szczędził mniejszości słowackiej i czeskiej system totalitarny, nastąpi wreszcie pełna realizacja praw narodowościowych w myśl dobrze pojętych zasad demokracji i zgodnie z Kartą Praw Człowieka. Rozwiązania wymaga wiele spraw, jakie nagromadziły się przez minione lata. Dotyczą one przede wszystkim konstytucyjnego zagwarantowania praw mniejszościom i zapewnienia im godnego udziału w ciałach przedstawicielskich, zwłaszcza w Parlamencie Rzeczypospolitej Polskiej. W dziedzinie oświaty, mimo pewnej poprawy w ostatnim czasie, najwłaściwszym rozwiązaniem, eliminującym szereg nieporozumień i zadrażnień, byłoby – według zgodnej opinii – wprowadzenie obowiązkowej nauki języków ojczystych na terenach zamieszkałych przez mniejszości oraz, co jest z tym związane, stworzenie perspektywicznego systemu kształcenia kadry nauczycielskiej.

Szczególnie istotną i pilną sprawą, nurtującą wszystkich Słowaków na Spiszu i Orawie, jest potrzeba wprowadzenia języka słowackiego do liturgii nabożeństw, zwłaszcza ze inne, żyjące w Polsce, mniejszości używają już w swoich kościołach języków ojczystych. Są to najważniejsze sprawy, w realizacji których mniejszość słowacka i czeska widzi szanse przetrwania.

Jan Szpernoga

[lat 53, absolwent uniwersytetu w Bratysławie, slawista i italianista, redaktor naczelny czasopisma „Żivot”]