Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Okładka broszuraWILNO 1924

Któż w Polsce nie słyszał o Szymonie Konarskim? Czyjeż gorętsze serce nie drgnie silniej na wspomnienie o losach tego niezwykłego człowieka? Niezłomna wola Konarskiego, moc czynu niepospolita, patriotyzm płomienny, głęboko pozostały wyryte w pamięci narodowej i świecą po dziś dzień blaskiem niemal legendowym. Charakter granitowy, poświęcenie bez granic, wreszcie śmierć straszna, cicha a bohaterska, uczyniły z niego postać niepożytą, godną stanąć obok największych naszych bohaterów.

A jednak, choć tak bliski nam i drogi, nie jest jeszcze dostatecznie znany i oceniony. Imię Konarskiego świeci dostojeństwem cierpienia, lecz czyny legły w zapomnienie, jak nieznana, tajemna jego mogiła wileńska. Wydobyć je z mroków przeszłości jest świętym obowiązkiem pokolenia dzisiejszego, które odzyskanie wolnej ojczyzny takim, jak Konarski, męczennikom, zawdzięcza. Oni krwią własną i bezprzykładną w dziejach ofiarą ratowali naród przed śmiercią moralną, oni nie dawali zapomnieć czym Polska była i czym być powinna. Z ich trudu, użyźniającego duszę narodu, wykwitnąć miały przecudne kwiaty wolności.

Szymon Konarski urodził się dnia 5 marca 1808 r. w dziedzicznej wsi Dobkiszkach, w dawnym województwie trockiem, a podówczas departamencie łomżyńskim Księstwa Warszawskiego. Pochodził z rodu, który od XVII-go wieku wytrwał w wyznaniu ewangelicko- reformowanym, dając ojczyźnie zasłużonych żołnierzy i sług wiernych, krzepkich duchem, w radzie i boju dobro kraju ponad wszystko stawiających. Ród Konarskich stwierdził długim szeregiem swych członków, że mimo różnicy wiary płynęła w nich ta sama polska krew szlachecka, dla której żywym tętnem była miłość Polski, dobrej matki, ogarniającej węzłami poświęcenia wszystkich na ziemi tej zrodzonych synów. Dziad Szymona, Jakub Józef, był generałem buławy W. Ks. Litewskiego ojciec - Jerzy Stefan, bierze zaszczytny udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1792 r., najpierw jako chorąży w brygadzie kawalerii narodowej, następnie porucznik. Obaj byli żywym przykładem dla przyszłego spiskowca. Z takiego też otoczenia i tradycji rodzimej zaczerpnął Szymon dosyć czynników ożywczych i podnoszących ducha. Tą swoistą, na wskroś patriotyczną, przenikniętą wspomnieniami walk za ojczyznę, atmosferą, młodym już chłopięciem musiał przejąć się Konarski. Pomimo śmierci ojca, dzięki staraniom matki, Pauliny z Wiszniewskich, kobiety światłej i poważnej, otrzymał wychowanie nader staranne. Nauki pobierał najpierw w szkole podwydziałowej w Sejnach, następnie przeszedł do szkoły wojewódzkiej w Łomży, którą chlubnie ukończył, mając lat siedemnaście. Władał dobrze językiem francuskim i niemieckim, wyróżniał się swymi wiadomościami z geografii, historii, matematyki, fizyki; umiał rysować, składał wiersze udatne, grał na flecie i wdzięcznie śpiewał.

 


Z programu Konarskiego.
Obyczaje poprawiać.

Trudność w wyborze powołania, któremu bez ubliżenia sumieniu oddać się można, wstręt do zajęcia się umysłowego i wszelkiej innej pracy - rodzą czczość życia, spadlają umysł człeka i główną wad jego stanowią przyczynę. Próżniak i nieoświecony puszcza się na rozpustę i złe wszelkiego rodzaju, a coraz bardziej oddalając się od życia moralnego i czynnego, wpada w odrętwiałość, z której już go trudno obudzić - szlachetne uczucia już nie ożywiają jego duszy, umysł nikczemnieje, a zepsucie szeroko w kraju naszym rozszerzone, łatwo go ogarnie. Próżność, chęć błyszczenia i popisu, ubieganie się za tytułami, wystawność i dziwactwa mody, polor salonowego wychowania, ślepe naśladownictwo urojeń wyższego tonu, nikczemne nadskakiwanie mniemanym wyższym, a pomiatanie niższymi, nałóg gry i pijaństwa, zbytek wszelkiego rodzaju, życie nad miarę swego stanu, obojętność w sprawie ogólnego dobra a zakopanie się w osobistym, chciwość martwych zbiorów, lichwiarskie rachuby strat i zysków, tak w sprawie wolności, jak w innych dobrych celach, wszelkie pieniactwa i intrygi, targanie się na cudzą sławę, spokojność i majątek, przekupstwo i stronność urzędnika z zwykłą ubogiego krzywdą, gorszące postępowanie w domowym pożyciu, i t.p. Oto są wady i występki prawie powszechne. Gdy zaś one pochodzą z ciemnoty, próżniactwa, złych przykładów i oddania się materializmowi, wykorzeniać je będziemy, szerząc oświatę, zachęcając do pracy, odwodząc od złych towarzystw i wznosząc myśl człowieka do poznania ważności jego powołania i przeznaczenia wskazywaniem wyższych celów, do jakich ludzie dążą. Poprawę obyczajów urządza mianowicie dobry przykład, więc każdy z nas święcie obowiązany jest poznać swe wady, oczyścić się z nich, siebie prowadzić i dom swój urządzić podług zasad cnoty, skromności i moralności, powinien jednać sobie zaufanie, wchodzić we wszystkie towarzystwa, wszędzie stosowną zachowując powagę i przystępność, zniewalać serca młodzieży i własnym przykładem robić reformę obyczajów. Wrażajmy w młodzież znikające coraz bardziej z serc ludzkich czucie uczciwości, sumienności, surowej cnoty, sprawiedliwości, miłości dobra powszechnego, odwagi, mocy duszy, słowności, jedności, tych najpewniejszych posad szczęścia naszego, stawiać uderzającą z nimi sprzeczność krzewiących się występków, nikczemności, pozornego blasku dumy i zacierającego duszę samolubstwa, ostrzegajmy się, że ciemięzcy nasi dla utrzymania niewoli szerzą między nami zepsucie, że każdy miłością Ojczyzny przejęty i jej wyjarzmienia pragnący z tych wad otrząść się zechce i stronić od nich powinien. Z tymi, na których działać mamy, postępujmy przyjacielsko, łagodnie, lecz obok tego nie upoważniajmy pobłażaniem przywar, a na uporczywych i od poprawy dalekich powstawajmy jawnie i śmiało. Czego zaś nie poprawimy mocą przekonania, namową i innymi skutecznymi środkami, wyszydźmy i wzgardą okryjmy.

NAKŁADEM SYNODU WILEŃSKIEGO EWANGELICKO-REFORMOWANEGO


Pieczęć Kolegium

Henryk Mościcki

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl