Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Czytając Kalwina

NR 3/2022, s. 14-16

„Institutio religionis christianae”, 1559

Zarówno w „Institutio”, jak i w katechizmach oraz porządku nabożeństw Jan Kalwin podkreśla, że modlitwa jest dobrodziejstwem i przywilejem danym człowiekowi przez Boga. Ten, kto się modli, ma okazję się przekonać, że Bóg nie zamyka uszu przed prośbami, skargami i dziękczynieniem modlących się. Bóg zwraca się właśnie ku temu, kto w największej potrzebie całe swe zaufanie pokłada w Nim i Jemu się zwierza. Kalwin daje tu dowód, że oprócz teologicznych podstaw modlitwy, ma też wyczucie praktycznego chrześcijaństwa, kiedy gdy podaje zalecenia dotyczące modlitw, które podobają się Bogu, wzywa do cierpliwości w modlitwie i formułuje własne modlitwy. Wzorcową modlitwą chrześcijańską jest Modlitwa Pańska („Ojcze nasz”), która wyznacza standard dla wszystkich innych modlitw. Wykładnia tej modlitwy, jakiej Kalwin dokonał w Katechizmie Genewskim z 1542/45 r., wyraźnie pokazuje, jak każdą pojedynczą prośbę rozumie on w duchu ufnego zawołania do Boga: Dzięki więzi z Bogiem, który ze względu na Jezusa Chrystusa jest „naszym Ojcem w niebie”, możemy prosić nawet o rzeczy codzienne. Prośba o nadejście królestwa Bożego stanowi pomost do tekstów dotyczących spojrzenia Kalwina na wieczność. Pozostają one m.in. pod wpływem podstawowej myśli, by już w ziemskim życiu kierować się swoje myśli ku wieczności („sursum corda”) i rozmyślać nad nią („meditatio futurae vitae”). Jak w modlitwie, tak również w uzasadnionym oczekiwaniu na wieczność, cierpliwość staje się decydującą postawą życiową.

„Institutio” III, 20, 2:

Dzięki dobrodziejstwu[1] modlitwy zyskujemy dostęp do bogactw, które przechowuje dla nas niebiański Ojciec. Modlitwa jest więc w pewnym sensie obcowaniem człowieka z Bogiem: wchodzi on do świątyni nieba i osobiście przypomina Bogu o Jego obietnicach! A przy tym, kiedy znajdzie się w potrzebie, może się przekonać, że to, w co uwierzył Słowu w odpowiedzi na zaledwie obietnicę, nie jest bezskuteczne! Dlatego widzimy, że nie zostaje nam objawione nic, czego powinniśmy się spodziewać od Boga, jeżeli jednocześnie nie otrzymujemy nakazu, by o to zabiegać w modlitwie. A zatem jest prawdą, że modlitwa odkrywa skarby, które Ewangelia Pana ukazała naszej wierze!

Jednak tego, jak niezbędna jest praktyka modlitwy i na ile sposobów przynosi nam ona korzyści, nie da się wystarczająco wyrazić słowami. Nie bez powodu niebiański Ojciec zaświadcza nam, że jedynym środkiem ku naszemu zbawieniu jest wzywanie Jego imienia. Czyniąc to, przyzywamy również obecność jego opatrzności, w której On zawsze jest na straży, aby zadbać o nas we wszystkich sprawach; obecność jego mocy, dzięki której nas podtrzymuje, kiedy jesteśmy słabi i niemal całkowicie wyczerpani; i obecność jego dobroci, dzięki której przyjmuje nas do swojej łaski, mimo że uciska nas ciężar naszych grzechów. Krótko mówiąc, kiedy wzywamy Jego imienia, wzywamy Boga całkowicie, aby objawił nam swoją obecność! To ucisza i napełnia spokojem nasze sumienie, bo gdy przedstawiamy Panu gnębiące nas troski, możemy mieć całkowitą pewność, że Ten, który według naszego mocnego przekonania chce dla nas jak najlepiej i może dać nam to, co najlepsze, zna wszystkie nasze potrzeby!

„Institutio” III, 20, 11:

Dla świętych [= wierzących] jest to natomiast najlepsza zachęta, by wzywali Boga, gdy strapienia wystawiają ich na próbę, a tym samym dręczy ich najwyższy niepokój i prawie już doznają zniechęcenia, dopóki wiara nie przyjdzie im z pomocą we właściwym czasie! Bo pośród takich lęków dobroć Boża jaśnieje nad nimi, a teraz, choć jęczą, znużeni pod ciężarem swych obecnych utrapień, choć gnębi i dręczy ich obawa przed jeszcze większymi, to jednak ufają w Bożą dobroć, a więc w ciężarach, które znoszą, doznają ulgi i pociechy, mają też nadzieję na ich zakończenie i na wybawienie. Tak więc modlitwa pobożnego powinna wynikać z dwojakiej pobudki oraz musi nieść w sobie i przedstawiać sobą dwie rzeczy: człowiek wzdycha obciążony swoimi obecnymi trudami, żyje także w niepokoju i strachu przed innymi, ale jednocześnie znajduje schronienie w Bogu i nie wątpi w najmniejszym stopniu, że On jest gotów wyciągnąć do niego swoją pomocną dłoń. Nie wspomnę nawet, jak bardzo Bóg jest wzburzony naszym brakiem zaufania, jeżeli błagamy go o dobrodziejstwa, których w rzeczywistości nie spodziewamy się otrzymać.

„Institutio” III, 20, 28:

Chociaż modlitwa[2] w ścisłym znaczeniu obejmuje tylko życzenia i prośby, to jednak między prośbami i dziękczynieniem istnieje tak ścisłe pokrewieństwo, że łatwo można je ująć pod jedną nazwą. Rodzaje modlitw, które Paweł (najpierw) wymienia w 1Tm 2, 1, mieszczą się w pierwszym członie tego podziału (= błagania, modlitwy, prośby). Kiedy „prosimy” i „modlimy się”, wylewamy przed Bogiem nasze pragnienia, błagając z jednej strony o to, co służy szerzeniu Jego chwały i uwielbieniu Jego imienia, a z drugiej strony o dobrodziejstwa, które służą naszej własnej korzyści. Gdy „dziękczynimy” (1 Tm 2, 1 c.d.), to z należnym uwielbieniem wysławiamy Jego dobrodziejstwa wobec nas i dziękujemy Jego hojności za wszelkie dobro, które otrzymaliśmy.

Dawid połączył te dwa elementy w jeden: „I wzywaj mnie w dniu niedoli, Wybawię cię, a ty mnie uwielbisz!” (Ps 50,15). Nie bez powodu Pismo poucza nas, że oba powinniśmy zawsze praktykować. Albowiem, jak powiedzieliśmy na innym miejscu, nasze niedostatki są tak wielkie, a samo doświadczenie wyraźnie pokazuje, że zewsząd jesteśmy oblegani przez tak liczne i tak wielkie trudności, że wszyscy ludzie mają wystarczająco dużo powodów, aby stale wzdychać i błagać Boga oraz pokornie Go wzywać! Jednak nawet gdyby byli wolni od nieszczęść, to grzech ich nieprawności, a także niezliczone ataki i pokuszenia powinny nawet najświętszych spośród z nich pobudzać do szukania lekarstwa. Nie można przerywać ofiary uwielbienia i dziękczynienia nie popełniając przy tym grzechu, ponieważ Bóg nigdy nie przestaje obsypywać nas błogosławieństwami, aby zmusić nas, powolnych i opieszałych, do wdzięczności. Krótko mówiąc, bogactwo Jego dobrodziejstw jest tak wielkie i tak obfite, że jesteśmy nimi niemal przytłoczeni, a cuda, które widzimy wokół nas, są tak wielorakie i tak potężne, że nigdy nie brakuje nam powodów do uwielbienia i dziękczynienia!

Przedstawmy to jeszcze nieco wyraźniej: Cała nasza nadzieja i wszelkie nasze bogactwo są w Bogu, jak to już wystarczająco wykazaliśmy powyżej. Dlatego ani nam, ani wszystkiemu, co mamy, nie może się powodzić bez Jego błogosławieństwa: Jemu więc powinniśmy też nieustannie powierzać siebie i wszystko to, co mamy! (Jk 4, 14n).

Ponadto, cokolwiek myślimy, mówimy i czynimy, powinniśmy myśleć, mówić i czynić pod osłoną Jego dłoni, zgodnie z Jego wolą i wreszcie w nadziei na Jego pomoc! Bowiem Bóg przeklina wszystkich, którzy rozważają i ustalają swoje plany, polegając na sobie lub kimkolwiek innym, i którzy wprowadzają lub próbują wprowadzić coś w czyn niezgodnie z Jego wolą, nie wzywając Go! (Iz 30,1; 31,1). Mówiliśmy też wiele razy, że On odbiera należną Mu cześć, kiedy rozpoznajemy Go jako dawcę wszelkich dóbr. Z tego wynika, że wszystkie te dobra powinniśmy przyjmować z Jego ręki, nieustannie za nie dziękując i że nie ma innego sposobu właściwego korzystania z Jego dobrodziejstw, jak tylko nieustanne głoszenie Jego chwały i dziękczynienie; bo tylko w tym celu płyną one i przychodzą do nas z Jego dobroci! Gdy bowiem Paweł mówi [o tym, co otrzymujemy]: „Albowiem zostają one poświęcone przez Słowo Boże i modlitwę” (1 Tm 4, 5), to jednocześnie daje do zrozumienia, że bez Słowa i modlitwy nie jest to dla nas w żaden sposób święte i czyste. Przy tym oczywiście, gdy mówi „Słowo”, ma na myśli jednocześnie wiarę! Znakomicie to wyraził Dawid, który doświadczył szczodrości Pana, a teraz śpiewa: „Włożył w usta mój pieśń nową!”. (Ps 40, 4). W ten sposób wskazuje również, że milczenie jest złem, jeśli jakiekolwiek Jego dobrodziejstwa pozostawiamy bez uwielbienia! Bo tak często, jak On nam błogosławi, daje nam też okazję, by Go chwalić!

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

*****

Tłum. Marta Brudny

[1]       Na podstawie wersji niemieckiej. W wersji angielskiej wszędzie w tym miejscu znajduje się „blessing”, czyli błogosławieństwo.

[2]       Wszystkie cytaty pochodzą z Biblii warszawskiej.