Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 6–7/1982

Przymierze między Bogiem a człowiekiem nadaje, sens (istnieniu) nieba i ziemi, a więc całemu stworzeniu; jest dla niego zaszczytem, jest jego źródłem i celem (...). Mówiąc „przymierze”, myślimy „Jezus C h r y s t u s”. Nie chodzi jednak o to, że przymierze między Bogiem a człowiekiem jest – żeby tak to określić – czymś na drugim planie, czymś, co zostało dodane później (...). Przymierze istnieje nie tylko tak długo jak stworzenie, ale jest nawet od niego starsze. Zanim powstał świat, zanim powstały niebiosa i ziemia, już istniała Boża decyzja, Boży dekret dotyczący wydarzenia, za pośrednictwem którego Bóg chciał utrzymać wspólnotę z człowiekiem, wspólnotę, która stała się niepojętą prawdą i rzeczywistością w Jezusie Chrystusie. Zastanawiając się zatem nad sensem bytu i stworzenia, nad jego źródłem i celem, winniśmy właśnie pamiętać o owym przymierzu między Bogiem a człowiekiem.

[Dogmatik im Grundriss]


...W tym imieniu spotykają się i rozchodzą dwa światy, przecinają się dwie płaszczyzny – jedna znana, druga nieznana. Tą znaną jest świat człowieka, świat czasu i rzeczy, nasz świat, który został stworzony przez Boga, lecz odszedł od pierwotnej z Nim jedności i dlatego, jako świat „ciała”, wymaga zbawienia. Tę znaną płaszczyznę przecina inna, nieznana, płaszczyzna świata Ojca, pierwotnego stworzenia i ostatecznego zbawienia (...). Punktem przecięcia, w którym można ją ujrzeć, w którym staje się widoczna, jest Jezus, Jezus z Nazaretu, Jezus „historyczny”. Imię Jezus określa historyczne wydarzenie i oznacza miejsce, w którym nieznany świat przecina się ze znanym (...). Jezus jako C h r y s t u s, Mesjasz, jest końcem czasu i może być rozumiany tylko jako paradoks (Kierkegaard), zwycięzca (Blumhardt), prehistoria (Overbeck). Jezus jako Chrystus jest tą nieznana płaszczyzną, która pionowo przecina płaszczyznę znaną. Jezus jako Chrystus może być traktowany w ramach historii tylko jako problem albo mit. Jezus jako Chrystus przynosi z sobą świat Ojca. Ale my, żyjąc na tym świecie, nic nie wiemy i nigdy niczego nie będziemy wiedzieć o tym innym świecie. Jednakże zmartwychwstanie jest przełomem: nastąpiło uznanie albo ustanowienie z góry i zgodne z tym rozpoznanie Go z dołu. Zmartwychwstanie jest objawieniem, odkryciem w Jezusie – Chrystusa, ukazaniem się Boga i rozpoznaniem Boga w Jezusie (...). W zmartwychwstaniu nowy świat Ducha Świętego wchodzi w styczność ze starym światem ciała. Ten nowy świat styka się ze starym jedynie tak, jak styczna styka się z kołem nie dotykając go, czyli świat nowy nie dotykając starego styka się z nim (...). Nie chodzi tu o żadne stopienie się, o złączenie Boga z człowiekiem, o żadne podniesienie człowieczeństwa do poziomu boskości ani o napełnienie Bogiem ludzkiej natury. Tym, co styka się z nami – jednak nie dotykając – w Jezusie Chrystusie, jest Królestwo Boga, Stwórcy i Odkupiciela (...).

Życie Chrystusa nabiera znaczenia (...) tylko i wyłącznie przez Jego śmierć na krzyżu (...). Nie ma żadnego – drugiego czy trzeciego – elementu, który występowałby samodzielnie obok tego jedynego i wyłącznego znaczenia, jakie ma krzyż Chrystusa; nie może nim być ani osoba Jezusa, ani idea Chrystusa, ani Jego kazanie na górze, ani Jego uzdrawianie chorych, ani Jego ufność w Bogu, ani Jego miłość bliźniego, ani Jego wezwanie do pokuty, ani Jego poselstwo o przebaczeniu, ani Jego walka z tradycyjną religią, ani Jego wezwanie do naśladowania w ubóstwie, ani społeczny, indywidualny, doczesny czy eschatologiczny wymiar Jego Ewangelii. Żaden z tych elementów nie świeci własnym światłem, lecz światłem, które pochodzi od Jego śmierci. W synapsie żaden wiersz, nawet w...

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl